.avatar-image-container { shadow:none; border: none; -moz-border-radius: 80px; -webkit-border-radius: 80px; border-radius: 80px;
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dekoracje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dekoracje. Pokaż wszystkie posty

26 stycznia 2012

Urocza durnostojka

 Trzy dni temu przypadkiem weszłam do Pepco. Pierwsze co zobaczyłam to tego uroczego konika. Już od dawna o takim marzyłam, ale ceny w niektórych sklepach są mocno zawyżone. A tutaj za całe 14,99 zł i ja mam osobistego konika. I mimo, że nie jest to drewno, tylko jakieś tworzywo stylizowane na drewno to i tak wydaje mi się bardzo uroczym dodatkiem ;))
Mój mężczyzna zapytał w sklepie "ale po co Ci to?", ale czy wszystko musi mieć jakieś praktyczne zastosowanie? Cieszy oczy i to chyba w durnostojkach jest najpiękniejsze :))
Jeśli Wam się podoba, to zapraszam do Pepco :))

12 czerwca 2010

O niespodziance i koronie!

Ufff jak gorąco, po fali afrykańskich upałów przyszedł czas na nasze polskie słońce za chmurką i większy wiaterek. Uwielbiam słońce... upały, wtedy ładuję akumulatory. Ale upał w Warszawie i dojazdy do pracy komunikacją miejską to istna katorga. A Wy jak radzicie sobie z takimi upałami??

Jakiś czas temu brałam udział w zabawie zorganizowanej przez Maję, którą także ogłosiłam na swoim blogu. I kiedy już o tym zapomniałam przyszła niespodziewanie przesyłka... Pięknie zapakowana (niestety nie zdążyłam zrobić zdjęć, bo ciekawość przed tym co jest w środku była większa ;), a w środku serduszko z pięknym monogramem. Ten misterny cieniowany haft podbił moje serce!! Spójrzcie jaki cudowny!



 Maju zrobiłaś mi ogromną NIESPODZIANKĘ!! DZIĘKUJĘ CI BARDZO!! Serce jest przepiękne!! ;))

A jeśli jesteśmy przy tej zabawie to przypominam osobom, które biorą w niej udział u mnie, o umieszczeniu na swoim blogu również tej zabawy. Ja swoje niespodzianki niedługo przygotuję, więc także proszę o wysłanie mi adresów na e-maila.

A teraz o koronie...na którą już od dawna polowałam. Niestety nigdzie nie było mi dane spotkać tej jednej jedynej, ale kiedyś przy okazji buszowania na All... pojawiła się, wpadając mi tym samym w ręce.
Szkoda tylko, że okazała się produktem chińskim, ale i tak jest urocza...
Jeszcze nie znalazłam odpowiedniego kwiatka który będzie zdobiła, ale myślę o bluszczu wijącym się między elementami korony, ahhh...
Pozdrawiam WAS weekendowo!!


14 maja 2010

Nadrabiam zaległości

Witam Was moje Drogie!
Uczelnia, a teraz praca odebrały mi możliwość flirtowania z maszyną czy pędzlem, ale dzisiaj trochę nadrobiłam.
Może trochę monotematycznie, ale tak mi się spodobały wydruki na tkaninie i szycie woreczków, że powstały cztery kolejne. Ten z nożyczkami jest prezentem dla mojej mamy na jej narzędzia pracy ;) ale chyba sprezentuję sobie podobny na przybory krawieckie.

Ostatnio zostałam zaproszona przez Luisante do zabawy blogowej – zaprezentowanie 10tego zdjęcia licząc od najstarszego znajdującego się na komputerze.
Niestety wszystkie zdjęcia zgrywam na bieżąco na płyty, ale zgram w najbliższym czasie zdjęcia i Wam zaprezentuję. Obiecuję!

A teraz zapraszam Was do zabawy:

Warunkiem jest posiadanie własnego bloga.
Pierwsze trzy osoby, które umieszczą pod tym wpisem komentarz, w którym zgłoszą chęć wzięcia udziału w zabawie, otrzymają ode mnie, mały ręcznie robiony upominek, który wyślę w ciągu 365 dni.
Wy Kochani musicie zorganizować taką samą zabawę u siebie by dać szansę kolejnym trzem osobom, na prezent od Was.
Każdy Blogowicz może 3 razy uczestniczyć w takiej zabawie.
Zapraszam serdecznie!

PS
Przepraszam za jakość zdjęć, ale jak same wiecie pogoda za oknem kiepska, więc musiałam się wspomóc sztucznym światłem , a efekty widzicie ;(

27 marca 2010

Ah ten nieubłagany czas

Miałam zakręcony tydzień. Ciągle coś się działo, nie miałam nawet czasu przysiąść przy maszynie i coś uszyć, ani złapać za pędzel i coś zdekupażować. Ostatnio nawet jak mam czas to nie mam siły. Prawa jazdy nie zdałam, upsss. Następny egzamin mam 1 kwietnia, więc może sprzyjająca aura wiosny i zbliżających się świąt pomoże mi i tym razem zdam, oby.
Życie od tego egzaminu nie zależy, ale stres mnie sparaliżował. Spanikowałam.
Z okazji urodzin, miałam przygotować candy, ale na to też nie miałam czasu, w końcu musi to być coś wyjątkowego, dopracowanego, więc trochę minie zanim uda mi się coś smakowitego dla Was ‘wyprodukować’.
Jednak chciałam Wam zaprezentować moje skarby.
Ostatnia wizyta w lumpeksie zakończyła się zakupem tej pięknej poszewki. Widziałam takie na Alle… miałam sobie zamówić, a tu proszę sama mi wpadła w ręce za śmieszne pieniądze.


Różane poszewki mam z wymianki z babcią. Za te piękne żakardowe poszewki mam uszyć babci komplet poszewek, jedna już powstała. Czekam na twórczą energię by poszyć kolejne.















A tu materiał, który przybył do mnie ostatnio. W najnowszej Burdzie znalazłam spódniczkę, na którą bardzo chętnie bym go przeznaczyła. Jest cudna, prawda?
Tylko jeśli chodzi o spódnicę to czekam na przypływ twórczej energii do babci. Sama nie dałabym rady, jeśli miałaby się nadawać do wychodzenia do ludzi.
W sklepie „Wszystko od 2 zł…” znalazłam taką maselniczkę, nie mogłam przejść obok niej obojętnie.
To byłoby na tyle. O innych wynalezionych skarbach następnym razem. Może do tej pory uda mi się też coś stworzyć.
PS
Pamiętajcie o przestawieniu zegarków! ;)

19 marca 2010

vintage labels

Mieniony tydzień był szaleństwem pogodowym - raz śnieg, raz deszcz, a raz słońce…myślałam, że zwariuję, bo zimna miałam już serdecznie dosyć. Moje hiacynty pokazują się światu z jak najlepszej strony a za oknem szalał dziadek mróz, ale nareszcie, nareszcie sobie poszedł i jest już tak cieplutko. Pragnę słońca, chcę czerpać z niego energię, ahhh.

Kilka dni temu była u nas babcia, powiedziała mi później, że na miejscu mojej mamy pogoniłaby mnie z tym twórczym nieładem. Tam schną pobielane koszyki, tu materiały, tam decu… ale ja nie umiem zacząć pracy, skończyć i dopiero wziąć się za następną. No bo skoro maluję, a skoro schnięcie zachodzi samoistnie i dysponuję czasem to dlaczego miałabym nie zacząć czegoś innego? Nie umiem tak i nawet nie chcę, bo kiedy coś robię to w głowie mam kolejne pomysły… nie wiem czy mi życia wystarczy na to wszystko.

Wczoraj szperałam w sieci w poszukiwaniu ‘vitage retro labels’ i znalazłam kilka ciekawych stron, z których można pobrać darmowe etykiety i ozdobić co tylko dusza zapragnie. Niektóre nigdy mi się zapewne nie przydadzą, ale ściągałam bez opamiętania, bo urzekają…
Przedstawiam Wam moją zabawę z etykietami na słoiczki z przyprawami. Według przepisu wykąpałam je w kawie. Efektu ‘zacieków’ u mnie brak, dlatego naprawiam błąd i w kąpieli są już następne etykiety.

Etykiety do pobrania za darmo - i-do-it-yourself

















































Moje Drogie chciałam Wam bardzo podziękować za to, że mnie odwiedzacie, pozostawiacie przemiłe komentarze, choć moje prace są daleko w tyle za tymi, które odnajduję u Was. Dziękuję za inspiracje i dużo pozytywnej energii. I jeśli mogę Was prosić to trzymajcie jutro za mnie mocno kciuki, przesyłajcie telepatycznie kilogramy szczęście, bo jutro już 20.03 czyli mój praktyczny na prawo jazdy….żołądek mam już ściśnięty, aż boję się myśleć co to będzie jutro. Czuję się jak przed maturą! Heh.
Pozdrawiam wiosennie!

20 lutego 2010

Różany komplet.

Ogarnęła mnie wielka pasja tworzenia! Mój pokój powoli zamienia się w pracownię, wszędzie nitki, materiały, kordonki; parapet ozdabiają jeszcze surowe przedmioty, które wkrótce otrzymają nowe ubranka. W planach puszka na grzyby, butelka na nalewkę... a międzyczasie dorwałam kawałek materiału i stworzyłam mój pierwszy komplecik. Może nie jest zbyt wymyślny, jeden kawałek materiału... ale dopiero oswajam się z maszyną i muszę przyznać, że mimo to jestem z niego dumna jak paw! W głowie mam kolejne pomysły, ale póki co czekam na zamówione materiały i ozdoby.
Przepraszam za słabą jakość zdjęć, ale pogoda jest fatalna, a wspomaganie sztucznym światłem jak widać różnie wychodzi ;)

  
  

18 lutego 2010

lumpeksy.

Kiedyś miałam złe wspomnienia związane z lumpeksami, charakterystyczny "smrodek", wielkie kosze ciuchów, itd. - w nich bałagan, jakość rzeczy tragiczna... Nie wchodziłam tam, nie zwracałam na nie uwagi, ale rok temu zakochałam się w lumpeksach. Można odnaleźć tam takie cudeńka, piękne rzeczy, od ciuchów aż po dekoracje dla domu, a co najważniejsze niewielkim kosztem! A teraz lumpeksy wyrastają jak grzybki po deszczu, jeden obok drugiego.
Wedle rady Alizee à propos materiałów, udałam się dzisiaj do mojego ulubionego lumpeksu na warszawskiej Ochocie, a w zasadzie do dwóch. Jak nigdy nie zwracałam uwagi na dział z firanami, zasłonami i pościelą to dzisiaj oniemiałam, cała sterta pięknych rzeczy, cudnych tkanin, pięknych wzorów, koronek, aż żal byłoby je ciąć i przerabiać... ale niestety nie było nic co by mi pasowało. Wpadła mi jedynie patchworkowa poszewka z miłego w dotyku materiału za niecałe 3 złote. Nie mogłam jej nie kupić, chociaż zupełnie nie pasuje do mojego wystroju. Sprezentuję ją babci, z jej beżami będzie się cudownie komponować.
Serdecznie Was pozdrawiam i bardzo dziękuję za miłe komentarze!

16 lutego 2010

Lampion.

Dzisiaj w przerwie pomiędzy zajęciami (wtorki w tym semestrze będą przeze mnie znienawidzone!), byłam pozanosić cv i tu i tam, nareszcie plan zajęć pozwala mi na chociaż pół etatu bezproduktywnej, nudnej, ale dającej wsparcie finansowe pracy w butiku. Nie wiem co z tego wyniknie, ponieważ "nie szukamy", "właśnie kogoś przyjęliśmy" zdecydowanie dominowało, ale liczę na jakiś odzew z pozostałych sklepów.
I niestety likwidują mój ulubiony sklep, ale z racji likwidacji 70% przeceny na wszystkie towary... no i nareszcie za niewielkie pieniądze (dokładnie za 10,50 zł) kupiłam wymarzony lampion! Wpadł mi w ręce jeszcze piękny metalowy świecznik z kształcie małej korony, ale nie kupiłam, może jutro jeszcze będzie...

11 lutego 2010

maszynowo-serduszkowo

Wtorkowa wizyta u kochanej babci zaowocowała nauką szycia na maszynie. Przyznam, że bardzo się zaprzyjaźniłam z maszyną i już nie mogę się doczekać naszego kolejnego spotkania. Owocem pracy są trzy serduszka - do ozdoby albo do niciarki aby utrzymać porządek w igłach i szpilkach. Materiał i guziczek z odzysku, wstążka i koronka zakupiona w pasmanterii.
Z dedykacją dla wszystkich złamanych serduszek.


Szukaj na tym blogu