Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kordonek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kordonek. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 14 czerwca 2022

bieżnik

Dostałam kiedyś torbę kordonków, a wśród nich taki jeden na pierwszy rzut oka - elegancki i ekstrawagancki. Na drugi rzut oka - bardzo trudny, bo o ile w motku prezentował się atrakcyjnie, w dzianinie zrobiła się pstrokacizna.

Nie dawał mi spokoju, próbowałam raz to, raz owo i wreszcie go przerobiłam. Na bieżnik.
Wybrałam najprostszy wzór, żeby nie było za bogato, wszak on sam w sobie świeci.







bieżnik szeroki








Kordonek Scheepjes Maxi Sugar Rush, szydełko nr 2.

wtorek, 5 maja 2020

dama z parasolką

Tym razem trochę mniejsza, na szkielecie dziecięcej parasolki do wózka.







Wzór z Pinterestu, ale w końcówce zmodyfikowany. Zależało mi, żeby brzeg był bardziej pełny niż ażurowy.
Kordonek May, szydełko 1,75.

sobota, 18 kwietnia 2020

parasolka

Zawsze chciałam taką zrobić.
Nadarzyła się okazja, gdy znalazłam pod śmietnikiem stary, brudny, ale sprawny parasol. I to z całkiem ładną rączką.






Kordonek Stokrotka, szydełko nr 2 i 1,75.

sobota, 11 stycznia 2020

Łapacze snów

Bardzo zaniedbuję to miejsce niestety. Ale to nie znaczy, że leniuchuję. Cały czas coś tam dziergam, raz na drutach, raz na szydełku, a w okresie świątecznym nawet wróciłam na chwilę do frywolitki.
Nie potrafię usiedzieć z pustymi rękami, to się nazywa nerwica natręctw :)

Nie mam czasu na regularne wrzucanie zdjęć moich kolejnych udziergów, a jak już się za to wezmę, to okazuje się, że jest kilkumiesięczny poślizg. No ale tego bloga traktuję trochę jak moje archiwum, więc wklejam po kolei - łapacze, które robiłam jakoś latem :)



One sobie tak narazie wiszą bez ładu i składu, ale ja mam na nie pomysł, tylko jeszcze mi kilku brakuje :) Swoją drogą nie wiem kiedy sfinalizuję ten pomysł, bo wciąż ktoś mi jakiś podbiera :) W sensie - łapacz, nie pomysł.






A te dwa poszły w świat od razu.



piątek, 14 grudnia 2018

jednorożec i spółka

Obiecywałam sobie, że już nigdy, przenigdy nie zabiorę się do tej dłubanki. No ale co - święta za pasem, dzieci w bliskiej rodzinie trzeba zaopatrzyć w jakieś sensowne prezenty... No więc ostatni, OSTATNI raz zabrałam się za zakładki do książek.

Uwielbiam te zakładki ale za bardzo rujnują mi oczy. Koniec. Więcej dzieci nie ma, przynajmniej w tej najbliższej rodzinie.