i ja dziubię w tym drewnie jak dzięcioł... nie narzekam bo lubię, ale nerwy człowieka biorą kiedy budzisz się rano z myślą o ogromie pracy który cię czeka a mięśnie bezwkładnie poddały się przeziębieniu... no dramat to najgorszy, scenariusz beznadziejny...
Na więcej pisania sił mi brak jakiś czosnek ide zażyć i herbatę z miodem i cytryną popić i maść majerankową wetrzeć bo czeka to drewno... a ja uraczę Was kilkoma zdjęciami na zakończenie.
POZDRAWIAM MALWINA