Majówka okazała się nie tylko samym odpoczynkiem, a wielkim harmiderem amoku pracy, który o dziwo wniósł wiele spokoju- jednak prawdą jest, że praca jest dobra na wszystko- a tym bardziej na roztrząsanie przeszłości.
Zamykając jeden rozdział za drugim, przyszedł i upragniony moment przeprowadzki- co niesie za sobą posiadanie własnej pracowni :) po półtora roku bytowania na krakowskich włościach (w tym mieszkając do tej pory na kilku metrach kwadratowych), mimo kryzysu finansowego i krachu emocjonalnej giełdy, moje plany w końcu zostały zrealizowane.
Mam tutaj swój kąt, w którym w końcu czuje się jak u siebie, jak w domu- nie tylko ze względu na imponującą przestrzeń, ale przede wszystkim na możliwość spokojnej pracy u boku osób, które wnoszą wiele ciepła do serca i jednocześnie emocjonalnego wsparcia.
W końcu obrazy mogą zostać powieszone (nie stojąc za szafą, obsiadając kurzem), rysunki zostały zwinięte w rulony (tematycznie posegregowane, nie stojąc w rogu pokoju), a teczki z rysunkami w końcu wylądowały na podłodze (do tej pory stały za łóżkiem, gnąc się niemiłosiernie, łamiąc jednocześnie teczki w pół od nadmiaru makulatury).
Ponad 2 metrowy stół pomoże przy powstawaniu tuszaków, no i jest w końcu miejsce by postawić sobie sztalugę ;>
Własny kolor, który nie został narzucony z góry w końcu może nastrajać mnie wizualnie, a gadżety, którymi uwielbiam się otaczać (będące związane z każdym osobnikiem, który wiele dla mnie znaczy- a ja spijam z nich energetyczne wibracje), w końcu są na swoim miejscu, mając w końcu swój niepowtarzalny urok :)
Sam remont trwał bite 3 dni (śpiąc zaledwie kilka godzin), łącznie z zagruntowaniem ścian, czyszczeniem ich papierem ściernym, nakładając grunt i od podstaw odmalować.
Kuchnia w końcu zabłyszczała, a turkus na suficie w łazience w końcu pozwolił na relaks w wannie po amoku gibania się na ścianach i podłodze.
Rośliny w letnim ,,patio" powoli zaczynają swoją robotę, pnąc się po balustradzie i filarze, a sprzętów domowych zaczyna przybywać :)
Maszka nie uwierzyła swoim oczom, gdy przyszła na ,,gotowe" i zobaczyła jaką wraz z Arthim wykonaliśmy robotę. Mimo, że kolor Papai nie jest jej ulubionym, to i tak w porównaniu z jej poprzednim mieszkaniem jest to niebo a ziemia.
Moment wspólnego zamieszkania nastał :)
teraz spijać z tego jak najwięcej pozytywu.
Na oknie zawisł ,,
Łapacz Snów", który wyszedł z pod
dłoni Anety- już działa- mając okno na wschodnią stronę, budzi mnie słońce a na dobranoc utula księżyc zaglądając ukradkiem.
Siewca snów przyprawia o nocne obrazy, o których do tej pory mogłem sobie pomarzyć, nigdy sen nie przychodził tak prędko.
Za dnia,
chusta od Doro (którą swego czasu z gestem rzuciłem pod stół- ponoć- bo nie pamiętam tego zdarzenia), pięknie przenika światło do pokoju, rzucając na podłogę orientalny wzór.
Na kamiennym parapecie wylądowały
etniczne gadżety, a zaraz za nimi
maciczny kwiat autorstwa Rogalika, którego staram się codziennie pielęgnować- niekoniecznie wodą ;)
W pracowni znalazł nawet swoje osobne miejsce...
Ciotka Klotka- Pipa Gradowa w środowisko blogowym znana jako skromna
Aneta, wpadła niczym chińczyk-japończyk do mej nowej twierdzy, dokumentując wszystko co się rusza- a raczej to co się nie rusza...
W tle materac, a na nim biały sweter tulący mnie na dobranoc...
Poszukiwała niepublikowanych chrabąszczy, na szczęście nie wpadła na pomysł by poodwracać płótna, które stoją przy ścianie ;) sam osobiście zapomniałem wręczyć jej plik grafik (pierwszaków, a szczególnie
tryptyku Ofeliona i mniejszego jego
dyptyku) oraz obiecane szkice do
Degrengolandu (które miałem w pierwszej myśli ofiarować
Maćkowi Pałce, do Jego
pracowni w Lublinie, jednak strach mnie obszedł- był silniejszy).
Następnym razem Słońce ;*
W ramach remontów, przeprowadzek, napraw, sprzątania i głową kiwania, nie pozostaje mi nic innego jak poćwierkać razem z Andree 3000 & Big Boy'em:
na zakończenie dowody na to, że obiecane, codziennie zmieniane (a raczej przez Arthiego zaplatane)
warkoczyki mają ciągle racje bytu ;)
jeszcze przed wplątaniem ,,kła" na ogonie ;)
mnisi, wschodni warkocz jest już coraz bliżej ;P
P.S.
Dopiero teraz mogę pozwolić sobie na urlop
P.S.2
Czas teraz oblać nowe włości ;>
P.S.3
Szykują się zmiany również na blogu ;>