Polystichum tsus-simense przybrudzone popiołem drzewnym, którym Tato sowicie posypuje okręgi średnicy koron drzew. Mam z tym utrapienie, bo przy rozkruszaniu wiosną suchych liści na drobną ściółkę, pył unosi się brudząc mnie po łokcie.
Polystichum polyblepharum niezwykle mocna i sprężysta paproć, która dodatkowo zyskuje na urodzie oświetlona promykami słońca. Powierzchnia liści jest "plastikowo" błyszcząca a cała blaszka podniesiona i wygięta w dół co przy kaskadowo ułożonych liściach daje efekt mieniącej się zielonej fontanny.
Polystichum munitum choć o sezon wcześniej sadzone co poprzednie, jednak miało mniejszą bryłę korzeni. Nieco delikatniejszy rdzeń liścia sprawił iż blaszki położył ciężki śnieg. Na szczęście, w sercu rośliny widać kilka mocnych łebków zapowiadających wiosenne liście.
Jedno z lepszych miejsc w moim ogrodzie zajmuje Cyrtomium fortunei, ponieważ podniesiony murek sprawia że nadmiar wody spływa w dół a sąsiedztwo rozrośniętego orzecha włoskiego daje cieniste wytchnienie. Na razie paproć na niewielkiej półce mieści się swobodnie i liście kieruje na jedną stronę ku otwartej przestrzeni ścieżki. Za plecami ma ścianę budynku gospodarczego na razie oplecioną winogronem, lecz wkrótce zmienię pnącze na bardziej adekwatne cienistemu miejscu.
Najgorzej wyglądają paprocie najwyższe, tym śnieg dał się we znaki. Dryopteris nn bez odnalezionej nazwy gatunku troszkę się rozłożył na boki a delikatniejsze liście "przetrawił" mróz.
Podobny los spotkał inną nerecznicę - Dryopteris erythrosora, którą raczej nie ominie wiosenne strzyżenie z połamanych liści.