Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zakupowy haul. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zakupowy haul. Pokaż wszystkie posty

środa, 6 maja 2015

Nowości z promocji -49% w Rossmannie!

Cześć dziewczyny :)

Gdzie tylko by nie spojrzeć pojawia się promocja w Rossmannie. W sumie nie ma się co dziwić, bo okazja jest niezwykle kusząca. O ile w poprzednich promocjach kupowałam ewentualnie pojedyncze rzeczy, tak teraz w każdej części promocji kupiłam kilka kosmetyków. Kupiłam te, które mnie ciekawiły, ale też te, które w regularnej cenie są nieco droższe. W końcu jak się oprzeć takiej promocji :)?


W pierwszej części promocji, gdzie były przecenione podkłady, korektory i pudry kupiłam w zasadzie same najpotrzebniejsze rzeczy. Potrzebowałam jasnego podkładu. Ale naprawdę jasnego, żeby kolejny raz nie popełnić błędu i wyjść z zbyt ciemnym. W swoich założeniach chciałam kupić Maybelline Afinitone, jednak na miejscu ze złością uznałam, że zazwyczaj najjaśniejsze propozycje różnych marek i tak są dla mnie za ciemne. Jedynie Astor Perfect Stay 24h wydawał się być naprawdę jasny i w zasadzie w ciemno go kupiłam (100 Ivory). Wcześniej nic nie czytałam na jego temat, ale postanowiłam zaryzykować. W domu okazało się, że ma całkiem dobre opinie :).

Potrzebowałam także korektora pod oczy, który będzie bardzo kryjący. Zdecydowałam się na Maybelline Afinitone, kiedyś używałam Maybelline Pure Cover Mineral, który świetnie się u mnie sprawdził, jednak nie jest już dostępny w sprzedaży. Póki co zauważyłam, że Afinitone ma niestety mniejsze krycie, jednak właściwości i to, jak się zachowuje na skórze pod oczami są podobne. Więcej pewnie Wam wkrótce opowiem :).

Pudru niby nie potrzebowałam, jednak nie mogłam się nie skusić na nowość marki Wibo Fixing Powder. Bardzo lubię sypkie pudry, a takiego drogeryjnego dawno nie miałam. Poza tym cena około 5 zł nie pozostawia wątpliwości, czy kupować, czy też nie.


Podczas promocji na cienie do powiek, kredki, eyelinery itd. kupiłam tusz do rzęs Wibo Panoramic Lashes. Planowałam kupić mój ulubiony tusz Lovely Curling Pump Up Mascara, ale w ostatniej chwili przeczytałam, że Panoramic Lashes od Wibo bardzo mocno podkreśla rzęsy, a ja właśnie taki efekt lubię najbardziej ;).

Korektor do brwi, czyli nowość firmy Eveline, kupiłam w sumie przypadkowo. Pomyślałam, że dobrze byłoby mieć coś, co ujarzmi moje brwi, a może dodatkowo je podkreśli. Wybrałam odcień Dark. Póki co uczę się go obsługiwać ze względu na dziwną szczoteczkę :D

Kolejnym produktem jest baza pod cienie, czyli również nowość od Wibo. Przyznam szczerze, że nie mam szczęścia do baz. Moje ostatnie zakupy w tej kwestii okazały się niewypałami. Postanowiłam zaryzykować i sprawdzić tę od Wibo, choć za 5 zł, to żadne ryzyko ;).

Przy okazji chwyciłam jeszcze za czarną kredkę Lovely Eye Liner, wydawała się dość miękka, a akurat nie miałam żadnej w swoich zbiorach. Jak wiadomo, czarna kredka ma szerokie zastosowanie, a w promocji kosztowała tyle co nic, bo chyba 2 zł ;).

Na końcu zostały wisienki na torcie, w które zaopatrzyłam się dzisiaj. Początkowo nawet nie zamierzałam ich kupić, jednak każdy je polecał na swoich blogach. Mowa o matowych pomadkach Bourjois Rouge Edition Velvet. Zastanawiałam się długo, jaki kolor wybrać. Uwielbiam zdecydowane, mocne kolory, czuję się w nich naprawdę świetnie, jednak z drugiej strony chciałam coś dziennego, chociażby na uczelnię. Nie zastanawiając się długo wzięłam dwa kolory - 05 Ole Flamingo! oraz 11 So Hap'pink. Nie sugerujcie się zdjęciami powyżej, ponieważ kolor Ole Flamingo wyszedł na zdjęciu zbyt czerwono. Na pewno podejmę próby uchwycenia jego prawdziwego koloru, bo jest boski. Od razu po wyjściu z Rossmanna nałożyłam go na usta. Przekonałam się, że ten zakup był strzałem w dziesiątkę! Co ciekawe, pomadkę nałożyłam około godziny 11, natomiast o 19 nadal miała się całkiem dobrze, a przed chwilą (godzina 23) jeszcze domywałam jej resztki podczas demakijażu.

Dajcie koniecznie znać, na co Wy skusiłyście się podczas promocji? Skorzystałyście też z tej promocji w Naturze? Ja nawet tam nie pojechałam, bo wiedziałam, że źle by się to skończyło dla mojego portfela :P.


czwartek, 8 stycznia 2015

Urodzinowe dobroci: Zoeva, Makeup Revolution, Invisibobble

Cześć dziewczyny!

Pierwszy post w tym roku i dla odmiany nie będzie o postanowieniach noworocznych. Nie będę się kompromitować przed sobą i Wami, a jak uda mi się spełnić cele, to na pewno się pochwalę ;).
Wczoraj odebrałam moją spóźnioną urodzinową paczkę i wprost nie posiadam się ze szczęścia, ponieważ znalazłam w niej nic innego, jak paletki! Palety nie byle jakie, bo Zoeva Smoky Palette oraz Makeup Revolution I Heart Chocolate. Dodatkowo chciałam na wypróbowanie jedną gumeczkę Invisibobble, bo ciekawa jestem czy poradzi sobie z moimi włosami :).

Zoeva, Smoky Palette, Makeup Revolution, I Heart Chocolate



Takie czekolady to ja mogę dostawać! Kolorystyka jest piękna, utrzymana w błyszczących, perłowych cieniach. Najbardziej intryguje mnie zgnito zielony cień Piece Me Together. Ten i dwa inne mają w sobie brokatowe drobinki, muszą wyglądać na oku wyjątkowo i już nie mogę się doczekać, aż coś nimi zmaluję :)! Wspominałam wielokrotnie, że uwielbiam, kiedy cienie mają swoje nazwy. Wydaje się wtedy, że paleta jest dopracowana i wyjątkowo. W obu paletach mogę cieszyć się nazwami, które pewnie nie jeden raz zainspirują mnie do nazwy makijażu! W palecie I Heart Chocolate znajduje się 16 cieni, w tym 6 matowych, 3 z brokatem, reszta perłowa. Cała paletka wygląda apetycznie :).




Bardzo cieszę się z palety Zoevy. Dla mnie kosmetyki tej marki są z wyższej półki cenowej, dlatego tym bardziej jestem ciekawa jak się spisze. Paleta Smoky zawiera 10 cieni i dwa z nich są satynowo perłowe. Bardzo lubię takie wykończenie. Po pierwszym obmacywaniu pigmentacja wydaje się być rewelacyjna! Na pierwszy rzut oka paleta wydaje się być ciemna, jednak z powodzeniem można wyczarować z niej dzienne makijaże. Zresztą, ja zawsze mocno podkreślam oczy, więc na mnie w sam raz ;). Co mnie w niej urzekło, to cytat, który znajduje się wewnątrz opakowania "I can resist anything except temptation" - "Mogę się oprzeć wszystkiemu prócz pokusy". Jakie prawdziwe, zwłaszcza, jeśli chodzi o kosmetyki :D.


No i gumeczka Invisibobble, którą pewnie dobrze znacie. Chciałabym, żeby utrzymała moje włosy w ładzie i ich nie uszkadzała.

To jednak nie koniec urodzinowych przyjemności. Zamierzam podarować sobie sama lampę pierścieniową :D. Marzę o niej, podniesie jakość zdjęć i liczę, że w końcu będę mogła pokazywać makijaże, które na zdjęciach oddadzą swą kolorystykę. I tutaj muszę Was się poradzić. Zdjęcia robię lustrzanką Nikon, w związku z tym czy mam zamówić 28W czy 40W? Czy dla amatorki różnica będzie wyraźna? Zależy mi na dobrze oświetlonym oku, ewentualnie twarzy. Jeśli macie doświadczenie w temacie, to bardzo proszę o rady :).

sobota, 15 listopada 2014

Co nowego? Rossmann, Diadem Cosmetics oraz Seboradin

Cześć dziewczyny!

W ostatnim czasie nazbierało się u mnie trochę nowych rzeczy, więc postanowiłam Wam je pokazać. Nie zabraknie zakupów z Rossmanna w ramach promocji 1+1, dodatkowo pokażę Wam paczuszki ze współprac z marką Seboradin oraz Diadem Cosmetics.


Jeśli chodzi o promocję 1+1, to w sumie dla mnie szału nie ma. To znaczy - nie potrafiłam znaleźć nic dla siebie :P. Tusz uzyskałam w gratisie, bo moja mama też sobie kupiła. To będzie moje drugie opakowanie, jest sprawdzony i jestem w niego zadowolona :).  Dziś również odwiedziłam Rossmanna u siebie na osiedlu, żeby zobaczyć, co jest. Nie chciałam wydawać pieniędzy za bardzo, ale jak zobaczyłam nowość Isany, krem do rąk z pompką z limitowanej edycji, to musiałam kupić i sprawdzić, szczególnie, że pojemność to aż 300 ml! Będzie stał na biurku zawsze pod ręką. Póki co mogę powiedzieć, że przepięknie pachnie!


Moje skórki są w tragicznym stanie. Są mocno przesuszone, co nie wygląda zbyt dobrze. Postanowiłam sprawdzić olejek do skórek Miss Sporty, który ma za zadanie głęboko je nawilżyć i wygładzić. Jako drugi produkt gratis dobrałam sobie eyeliner z Lovely. Stałam przed szafami i kompletnie nie wiedziałam, co mam wziąć! Stwierdziłam, że wypróbuję eyeliner w pędzelku. Oba zakupy były zupełnie przypadkowe i niekonsultowane z internetem. Po przyjściu od razu sprawdziłam olejek i eyeliner na wizażu i oba mają kiepskie recenzje. Heh, zobaczymy, jak sprawdzą się u mnie :).


Nawiązałam także współpracę z marką Diadem, która jest nietypowa. Nie chcę teraz wchodzić w szczegóły, ale będę miała swój udział w stworzeniu ebooka wydanego pod tą marką. Wybrałam sobie kilka kosmetyków ze sklepu online: podkład matujący, perły pudrowe, korektor maskujący, eyeliner we flamastrze oraz szminkę. Dzisiaj już zrobiłam pierwsze użycie tych kosmetyków i pewnie niektóre przybliżę Wam na blogu :).


Od jakiegoś czasu testuję kurację FitoCell marki Seboradin z roślinnymi komórkami macierzystymi. Zestaw, który otrzymałam to ten, który miałyście szansę wygrać w konkursie, który organizowałam. W zestaw wchodzi szampon, maska oraz serum. Ostatnio zmagam się z sporym wypadaniem włosów, mam nadzieję, że ta kuracja pomoże mi się uporać z tym problemem.

A co nowego u Was? Skusiłyście się na rossmannowską promocję 1+1? Ja przyznam szczerze, że o wiele bardziej czekam na promocję -40% w Naturze :)

wtorek, 1 lipca 2014

Nowa seria kosmetyków Ziaja - Liście Manuka

Hej!

Jak tylko usłyszałam o nowej serii kosmetyków Ziai - Liście Manuka - wiedziałam, że muszę wypróbować kilka kosmetyków. Wydaje się, że jest ona stworzona wprost dla mnie, ponieważ moja cera jest mieszana, ze skłonnością do zaskórników. Muszę przyznać, że jestem niesamowicie ciekawa, jak się sprawdzi.


Manuka to nic innego jak inna nazwa drzewa herbacianego. Jak wiadomo olejek z drzewa herbacianego ma właściwości antybakteryjne, przeciwwirusowe i przeciwgrzybicze oraz działa oczyszczająco. 

Przyznam, że mam wielkie oczekiwania względem tych kosmetyków, a jak się sprawdzą, to ta seria może stać się hitem Ziai. Widziałam już na wizażu bardzo pozytywne opinie na temat pasty oczyszczającej!
Ja skusiłam się na trzy kosmetyki: pastę do głębokiego oczyszczania twarzy, tonik zwężający pory oraz krem mikrozłuszczający z kwasem migdałowym. Pastę oczyszczającą kupiłam w zestawie z kremem z kwasem migdałowym, który kosztował mnie całe 10,99 zł, natomiast tonik kosztował coś około 7 zł. 


>> Odblokowuje pory skóry z nadmiaru sebum.
>> Ma delikatne właściwości ściągające i złuszczające. 
>> Zapobiega powstawaniu zaskórników.
>> Przeciwdziała tworzeniu nowych niedoskonałości skóry.
>> Przygotowuje skórę do zabiegów pielęgnacyjnych. 


Póki co użyłam jej tylko raz, ale co mogę powiedzieć, że działa jak świetny peeling! Ma mnóstwo złuszczających mikrodrobinek. Ma konsystencję faktycznie pasty, jest biała i podczas rozsmarowywania kolor nie znika.


>> Łagodnie oczyszcza i usuwa pozostałości makijażu.
>> Działa ściągająco na rozszerzone pory skóry.
>> Zawiera organiczne kwasy o działaniu mikrozłuszczającym.
>> Wspomaga łagodzenie zmian trądzikowych. 
>> Przygotowuje skórę do zabiegów pielęgnacyjnych. 


Pierwszy raz spotykam się z tonikiem z atomizerem. Producent radzi, by zwilżać nim wacik, jednak moim zdaniem ten sposób się nie sprawdza, bo chyba trzeba by było psiknąć z milion razy, żeby wacik był odpowiednio nasączony. Ja psikam bezpośrednio na twarz. Z atomizera wydobywa się bardzo delikatna mgiełka.


>> Złuszcza i odnawia naskórek nie powodując podrażnień.
>> Redukuje porfiryny odpowiedzialne za zmiany trądzikowe.
>> Rozjaśnia powierzchniowe przebarwienia posłoneczne i pozapalne.
>> Zmniejsza zaskórniki i rozszerzone pory.
>> Nawilża, poprawia elastyczność, jędrność i sprężystość.
>> Pozostawia skórę świeżą o jednolitym kolorycie. 


Bardzo mnie ten krem interesuje głównie przez zawartość 3% kwasu migdałowego. Zauważyłam, że ma lekką konsystencję i ładnie się wchłania.

Stosowanie serii zaczynam w momencie, w którym moja skóra przechodzi gorsze chwile. Na czole mam wysyp zaskórników zamkniętych, a nos jest okraszony zaskórnikami otwartymi. Liczę na oczyszczenie i zredukowanie zmian.

Skusiłyście się na nowości Ziai?

niedziela, 5 stycznia 2014

Świąteczno - urodzinowe nowości

Cześć dziewczyny :)

Zdecydowałam się Wam pokazać kilka moich nowości otrzymanych w ostatnim czasie ;). Dopiero dzisiaj, ponieważ chciałam poczekać do urodzin, by pokazać całość. Tak, tak, jestem rok starsza, choć niekoniecznie mądrzejsza :P. Będą to tylko nowości kosmetyczne i jeden gadżet!


W końcu mam kolejne upragnione pędzle Hakuro! 2 lata temu dostałam swój pierwszy zestaw pędzli z LancrOne i choć wciąż bardzo dobrze mi się z nim pracuje, niektóre pędzle są już nieźle wysłużone. Moja kolekcja powiększyła się o trzy pędzle:
- H55 - pędzl do pudru
- H74 - pędzel do rozcierania cieni
- H76 - pędzel do aplikowania cieni w załamaniu powieki lub na dolnej powiece, pędzelek typu pencil brush
Muszę przyznać, że osiągnęłam nową jakość makijażu, pędzelek H74 świetnie rozciera cienie, łączy kolory i tworzy przepiękne przejścia! Właśnie tego oczekiwałam. Moja stara kuleczka z LancrOne nie dawała aż takiego efektu.

Jako Sleekomaniaczka mam nową paletkę Darks V2. W sumie zaczęło się od tego, że chciałam dostać paletkę Lovely z Rossmanna. Potem przeczytałam, że cienie się osypują bardzo i że jest dobra dla początkujących, że kolorystyka jest ładna, ale żadne wow. I wtedy jakoś mi przeszła chętka na tę paletkę. Swoje chcenie przerzuciłam na paletkę Undressed od MUA. Koniec końców stwierdziłam, że podobne brązy już mam i wybrałam niezawodnego Sleeka :). Paletka jest niesamowita!

Prezent urodzinowy zamawiałam w sklepie Cocolita, który nieźle mnie zaskoczył, kiedy w paczce znalazłam w gratisie sypki cień ze Sleeka! W ogóle nie spodziewałam się takiego dodatku! Na pewno nie będzie to moje ostatnie zamówienie z tego sklepu, bo kontakt i wysyłka jest rewelacyjna, a na dodatek oferta sklepu też jest bogata.


To mój pierwszy makijaż wykonany paletą Darks. 12 kolorów i niezmierzona liczba możliwości szaleństwa na oku!


Jeśli chodzi o gadżet, to jest nim tablet Kiano, Fly Quad 9,7". Po długim zastanawianiu razem z M. postanowiliśmy sobie sprawić taki prezent na święta, bo oboje jesteśmy gadżeciarzami :P. Tablet sprawuje się świetnie, bardzo fajna zabawka i już wiem, że w przyszłości każdy z nas będzie miał swój :D.

Dostałam jeszcze kilka innych prezentów, w tym piżamki, legginsy oraz kartę podarunkową do Orsaya :). Tą ostatnią chcę wykorzystać dopiero wtedy jak zrzucę kilka kilogramów, hehe :).

A jak tam Wasze prezenty świąteczne?

***


W końcu czeka mnie powrót do szarej rzeczywistości! W marcu (prawdopodobnie, bo nie ma jeszcze dokładnej daty) czeka mnie egzamin licencjacki. Będę dietetykię ^^ (jeśli zdam, ale nie przewiduję innej opcji). Także sterta książek czeka i mam nadzieję, że dam radę :).

środa, 6 listopada 2013

Nowości października

Cześć dziewczyny!

Co prawda mamy już listopad, ale chciałam Wam jeszcze pokazać moje październikowe zdobycze. Z zaskoczeniem stwierdziłam, że trochę się tego nazbierało, więc i post się pojawia ;).


Jestem na etapie poszukiwania idealnego kremu do rąk. Pisałam Wam już o bublu Eveline, kupiłam różowego Garniera, bo wiele osób go polecało. Stwierdzam, że nie do końca jest to to, czego oczekuję, szukam dalej ;). Chętnie poczytam, które kremy polecacie do bardzo suchych rąk.
Dzisiaj wyszłam z Hebe z transparentnym pudrem matującym z Essence. Miałam wersję sypką i postanowiłam sprawdzić nowość Essence :).
Polowałam na nowy podkład i dałam szansę taniutkiemu podkładowi Bell, Royal Mat Skin Camouflage w odcieniu 02 Sand. Mile się zaskoczyłam, podkład daje naturalne wykończenie, przy średnim kryciu. I o to mi chodziło!
Na promocji w Naturze skusiłam się na cień My Secret o numerku 521. Na facebooku pisałam Wam, że jestem oczarowana jego pigmentacją. Zdecydowanie chcę więcej :). Za 4,99 zł można sobie pozwolić, a co ;). Z kolorówki wpadł do mnie cień Pierre Rene, 108 Lilac Harmony. Wygląda, jakby był mokry, jest metaliczny, piękny do dziennego makijażu i nie tylko.


Poszalałam z kolorówką do ust! Na blogach czytałam o świetnych błyszczykach My Secret, Dress Up Your Lips. Z gamy pięciu kolorków wybrałam nr 202. Idealny na dzień!
Dowiedziałam się, że w Biedronce, zamiast kosmetyków Bell, zostaje wprowadzona firma Ladycode. Musiałam wypróbować kremowy błyszczyk w kolorze nude. Był to ostatni taki kolor, więc szybko wpadł do koszyka. Jestem z niego średnio zadowolona, bo smuży i podkreśla załamania ust.
No i mój dzisiejszy zakup to super trwały, matowy błyszczyk Lovely. W październiku Rossmann zapowiedział tę nowość i gdy tylko zobaczyłam go na ustach, wiedziałam, że musi być mój! Wybrałam kolor z numerkiem 1, jest to nude z domieszką brudnego różu. Na ustach daje mat i długo się trzyma, bardzo przypadł mi do gustu. Niebawem pewnie dowiecie się o nim więcej :).
Pomadka ochronna była dołączona gratis do kremu do rąk Garnier. Podoba mi się, nie błyszczy się na ustach, są one za to miękkie i apetyczne.
Na końcu wspomnę o moich pierwszych kredkach do ust. Oczywiście na blogach je zobaczyłam i strasznie spodobała mi się pigmentacja oraz efekt, jaki dają na ustach. Nigdy wcześniej nie myślałam, żeby malować usta kredką :). Kupiłam kolor 06 Satin Mauve oraz 07 Cute Pink z Essence. Z tego Satin Mauve na moich ustach nie wygląda za dobrze, za bardzo wpada w fiolet.


Na końcu pokażę Wam jeszcze dwie paczuszki, które dostałam wczoraj. Obie to wygrane w rozdaniach.
Pierwsza paczka jest od Arcy Joko, zobaczcie, same wspaniałości :)! Piękną biżuterię wygrałam u byilu


Czy u Was październik był równie obfity :)? 

wtorek, 24 września 2013

Łupy prosto z czeskiego DM!

Cześć dziewczyny :)!

Piszę do Was z ogromnym uśmiechem na ustach! Dziś po raz pierwszy byłam w drogerii DM w Czechach! Wczoraj w nocy ta myśl nie pozwalała mi zasnąć, wyobrażałam sobie siebie buszującą pośród półek z kosmetykami Balea i Alverde! Dziś ta fantazja stała się rzeczywistością. Co chwilę widzę na blogach recenzje kosmetyków prosto z DM, a ja nigdy nie wiedziałam o co chodzi i wątpiłam w to, że kiedykolwiek będę miała okazję wypróbować tych kosmetyków. To teraz wyobraźcie sobie mój szok i radość, kiedy odkryłam, mój dom rodzinny dzieli od najbliższego DM... 6 minut drogi autem, niecałe 4 km ;)! Uroki mieszkania na granicy czeskiej ^^. No ale do rzeczy. Postanowiłam nie robić wielkich zapasów mając drogerię tak blisko, ale i tak nazbierało się trochę :)


Pierwszy rząd od lewej:
1. Balea, przeciwzmarszczkowy krem na dzień z koenzymem Q10 i omega dla skóry wymagającej
2. Alverde, olejek migdałowo-arganowy do włosów
3. Balea, żel pod prysznic
4. Balea, żel pod prysznic z owocem passiflory
5. Balea, mleczko bez spłukiwania z mango i aloe vera
6. Balea, plastry do depilacji

Dolny rząd od lewej:
1. Dermacol, cienie do powiek
2. Balea, maseczka odżywcza
3. Balea, maseczka nawilżająca
4. Alverde, pomadka ochronna do ust z mandarynką i kwiatem wanilii

Produkty wybierałam w zasadzie na ślepo, bo mimo, że całe życie mieszkałam na granicy, to po czesku ni w ząb :P. Prędzej wywnioskowałam coś po niemiecku. Już dziś zaczynam pierwsze testy, jestem niesamowicie ciekawa!

W ogóle jestem pod wrażeniem całej drogerii. Szafa Essence była porządnie wyposażona, widziałam parę innych firm niedostępnych w Polsce, np. S.he. Przede wszystkim kosmetyki są tańsze niż w Polsce, choć i tak droższe niż w niemieckim DM. Chciałam kupić jeszcze jajko Ebelin, ale akurat nie było. Następnym razem ;).

Miałyście któryś z kosmetyków? Co jeszcze poza tym polecacie? Czuję, że będę stałą klientką DM ^^

piątek, 13 września 2013

Biżuteryjny haul!

Hej ;)!

Wczoraj miałam naprawdę paskudny dzień. Byłam rozdrażniona (by nie użyć gorszego słowa) zupełnie bez powodu. Znacie to? Pewnie tak. Pocieszała mnie myśl, że mam pojechać do sklepu Centro, gdzie była promocja na biżuterię. Dowiedziałam się o tym na blogu Sandy i już myślałam, że jak zwykle przegapiłam promocję. Ze strony Centro wywnioskowałam, że promocja trwa i musiałam tam pojechać teraz, zaraz, już ;). W zasadzie jadąc tam nie byłam pewna, czy kupię coś po promocyjnej cenie.

No ale... znalazłam cały stojak z biżuterią po 3 zł!!! Ładowałam po kolei co mi wpadło w oko w ręce mojego M. :D. Uznałam, że za taką cenę nie ma co się zastanawiać. Promocja ta podobno trwa już bardzo długo i to, co ja zastałam, to już resztki. Najwięcej w kolorze różowym, bo tego koloru zostało najwięcej, ale co tam :D.





Wyszło 14 par kolczyków, licząc każde z osobna z drugiego zdjęcia. Właśnie zauważyłam, że zdjęcie jest trochę urwane, bo nie widać po jednym kolczyku z każdego rzędu na zdjęciach. Ale widać drugi kolczyk, więc wiecie, jak wyglądają :).



Szkoda, że tylko dwie bransoletki. Tą pierwszą kupiłam w komplecie do kolczyków z szóstego zdjęcia.




No i wisiory! Zawsze chciałam mieć wisior z wieżą Eiffle'a, więc zgadnijcie, jaka była moja radość widząc moje cudo po 3 zł :D.

Jestem niesamowicie zadowolona i humor od razu został poprawiony ;). Za tyle rzeczy zapłaciłam tylko 39 zł :).  Wiecie, co jeszcze kupiłam? Młot pneumatyczny :P. Potrzebujemy do remontu, ale radość większą z tego ma chyba M. :).


wtorek, 10 września 2013

Nowości września: Hebe, Rossmann

 Cześć Piękne!

Pogoda jest szara, bura i deszczowa, więc trzeba sobie poprawić humor. Czym? Zakupami oczywiście! 
Najbardziej zależało mi na tym, żeby kupić kalosze na spacery z Lenką. Widziałam takie w Hebe, więc dzisiaj postanowiłam po nie wrócić. Niestety były wszystkie oprócz mojego 38! Poczekam na nową dostawę. 

W zamian za to ja i mój M. zaspokoiliśmy swoje kosmetyczne chciejstwa ;).


W Hebe kupiłam sobie top z Catrice, który był na mojej chciejliście! Zawsze szukałam dokładnie takiego. Baza jest bezbarwna, a w niej zatopiony jest złoty brokat. Nazwa topu bardzo mi się podoba, nałożyłam go już na czarny lakier i rzeczywiście czuję się jak Two Million Dollar Baby ;)

Wstąpiliśmy też do jakiegoś sklepu no-name, chyba chińskiego i znalazłam się w lakierowym raju :D. Było tam całe mnóstwo lakierów Safari, które widuję na blogach. Stałam, gapiłam się i próbowałam wybrać jakiś spośród tych kolorów. W końcu zdecydowałam się na zupełnie nieznaną mi markę CR Cairuo. Buteleczka przyciągnęła mnie niespotykanym kształtem, ale i kolorem! Po zobaczeniu lakieru Essie, Shake your $$ maker, od razu zachciało mi się tego odcienia zieleni. Wydaje mi się, że mój nowy lakier w jakimś stopniu jest podobny, poza tym nazywa się Green Tea. Uwielbiam wszystko co wiąże się z zieloną herbatą :).

W Rossmannie weszłam w posiadanie najnowszego lakieru Wibo z serii Glamour Nails, który jest opatrzony numerkiem 7. Jest to piękny granat z złoto srebrnym shimmerem. Już nie mogę doczekać się go na paznokciach!

Mój ukochany tusz z Essence, I love Extreme już się kończy, więc postanowiłam wypróbować zachwalaną maskarę Lovely, Curling Pump Up Mascara. Zobaczymy, czy się sprawdzi :).


Mój M. też sobie dogodził, a co :). Fajnie jest mieć faceta, który lubi kosmetyki :D. Przynajmniej mnie rozumie pod tym względem. Chociaż kiedy łaziłam po Hebe, to nieźle się wynudził :).
Dla niego wpadł balsam po goleniu i roll on pod oczy (!!! śmiać mi się chce z tego ;)). A dla wspólnego użytku jest lakier Isany i płyn do higieny intymnej z Białego Jelenia :). Poza tym kupił sobie spodnie i zegarek.


Znalazłam dzisiaj nowe miejsce do robienia zdjęć. Poza tym, nie wiem, jak mogłam być tak durna i robić zdjęcia telefonem, mając pod ręką lustrzankę Nikon. Dzisiejsze zdjęcia są robione właśnie lustrzanką i od razu widać różnicę! Teraz już na stałe przejdę na lustrzankę, wiadomo, ciągle chcę udoskonalać zdjęcia. A te są teraz w bardzo dobrej jakości.

Miłego dnia Wam życzę, buziaki :*

czwartek, 4 lipca 2013

Lipcowe zakupy.

Hej Kochane :)!

Pierwsze pieniądze w lipcu na kosmetyki wydane ^^. Zresztą chyba ostatnie, bo mam inne, poważne wydatki związane z mieszkaniem moim i mojego M. :). Jestem z siebie dumna, bo odwiedzając Rossmanna wydałam tylko 13 zł, a w łapki w tej cenie wpadły mi 4 rzeczy :). I spełniłam swoją zachciankę odnośnie piórkowych lakierów! Same zobaczcie :)



Nigdy w życiu nie używałam pianki, ale odkąd ścięłam włosy, stwierdziłam, że będę używać jej do loków. Powinna wystarczyć, bo mam włosy bardzo podatne na kręcenie. Nie zapomniałam o tym, że mam Wam pokazać moją nową fryzurkę :)!
Chusteczki do higieny intymnej Facelle zbierają dobre opinie, więc wrzuciłam do koszyka.


Wczoraj na blogu jednej z Was zobaczyłam pomadkę z Lovely, o której istnieniu nie miałam pojęcia. Pomyślałam, że za 4 zł warto ją wypróbować, bo lubię zapach mentolu i kamfory. Uczucie chłodzenia jest świetne, szczególnie, gdy skwar leje się z nieba jak dzisiaj!


No i lakiery! Wpadłam dzisiaj do Golden Rose i wiedziałam, że muszę kupić jakiś z najnowszej serii Impression. Wybór padł na 04, czyli niebiesko - brzoskwiniowe piórka :). Po głowie chodziła mi też neonowa zieleń. Za 3,20 zł nie zastanawiałam się długo.
Od dzisiaj jestem również w posiadaniu świeżutkich piaskowców od Pierre Rene! A to wszystko dzięki B. która robiła zamówienie w hurtowni ^^. Lakier ma dwie zalety - ma pisakowe wykończenie, czyli jedno z moich ulubionych oraz jest w kolorze mięty! Taki kolor to mój hit na lato już od kilku lat!


 To tyle z dziś, miłego wieczoru, dziewczynki :*. Chwalcie się swoimi zakupami!

piątek, 24 maja 2013

Ja bym do Rossmanna nie weszła? Nowości z promocji :)

Cześć dziewczyny ;)!

Odkąd dowiedziałam się o promocji w Rossmannie, wiedziałam, że z pustymi rękami stamtąd nie wyjdę :). Dzisiaj chciałam poprawić sobie nastrój przed egzaminem z genetyki, więc wpadłam tam i wyniosłam kilka kosmetyków!


Kupiłam krem BB Garniera dla cery tłustej i mieszanej. Niezbyt miłe wspomnienie mam po zwykłej wersji tego kremu, ale postanowiłam dać mu szansę, bo czytałam pozytywne opinie. Jutro będzie miał swój debiut :).

Na Eliksir od Wibo czaję się już nie wiadomo jak długi czas, więc teraz przy okazji promocji nie mogłam jej nie kupić. Świetne pierwsze wrażenie! Pomalowałam się nią w dosyć ciemnej auli na uczelni, więc jak zobaczyłam się potem w lustrze w świetle dziennym, to aż byłam zdziwiona intensywnością koloru. Jest to dosyć mocny róż o numerze 04, w którym na szczęście mi do twarzy :). Chyba skuszę się na inne warianty.

Oczywiście nie mogłam przejść obojętnie obok nowych lakierów z Lovely. Zaopatrzyłam się w zielono - morski kolor z złoto różowymi drobinkami. Bardzo ładny. Pomalowałam jeden paznokieć na próbę i wyobraźcie sobie mojego zonka, kiedy 4 godziny później odbiłam sobie spodnie na nim... Właśnie przed chwilą nałożyłam go na wszystkie paznokcie, mam nadzieję, że rano nie obudzę się z odbitą pościelą :P.

Buziaki i miłego weekendu!

poniedziałek, 20 maja 2013

Kosmetyczne nowości maja!

Cześć dziewczyny!

Ostatnio nazbierało się u mnie kilka nowych kosmetyków, a ciągle mam na oku więcej i więcej! Mój portfel mocno to odczuwa ;). 


Przede wszystkim mam piaskowe lakiery z Golden Rose! Kiedy zobaczyłam w internecie, jakie kolory są dostępne, od razu wiedziałam, że chcę te, które widzicie powyżej. Piękny, kobaltowy o numerze 61, jasny różowy, który kojarzy mi się ze ślubem o numerze 63 i piękna brzoskwinka o numerze 66! Na pewno skuszę się jeszcze na wersję z brokatem :). A wszystkie, które wpadły w moje łapki mam dzięki uprzejmości B. która wzięła je dla mnie z hurtowni :).

Omal się nie zesikałam ze szczęścia, kiedy zobaczyłam, że obok mojej uczelni otworzyli drogerię Hebe. Wiele o niej słyszałam, jednak nigdzie w pobliżu jej nie było. Dorwałam tam osławioną maskę keratynową firmy Kallos. Wystarczy na wieki ;). Dopadłam ją w promocji za 7,99 zł!

W Biedronce też wypatrzyłam kilka kosmetków. Przede wszystkim żel do stóp, który ma zapobiegać potliwości stóp, z ktorą się zmagam od zawsze, poza tym peeling do stóp, w końcu trzeba pokazać ładne stópki na lato ;). To wszystko za 3 zł za każdy produkt. Byłam ciekawa także kremu do rąk, mam dwie wersję, zdjęcie jest tylko kremu nawilżającego, czerwoną wersję mam w domu rodzinnym. Zasmuciła mnie wiadomość o wycofaniu płynu micelarnego. Jak mogą? Tak świetny płyn za taką cenę... Zrobiłam zapas, mam 3 butelki i połowę w użyciu. Potem będę musiała znaleźć jakiegość godnego następcę biedronkowego płynu, wiem, że będzie trudno.

Na koniec perełka. Kilka postów temu pisałam o kuracji dla moich paznokci. O Nail Teku słyszałam wiele, a jak zobaczyłam w Hebe promocję na te odżywki, to się nie wahałam. I tak mam dwie za 39,90 zł. Kuracja serum Regenerum nie przyniosła efektu wow, dlatego ogromnie liczę na Nail Teka. Marzę o pięknych, nierozdwajających się paznokciach, które można zapuścić... Pełną kurację na moje paznokcie opiszę Wam już wkrótce ;).

A Wy także nabyłyście jakieś fajne kosmetyki ;)? Chwalić się :D!

poniedziałek, 6 maja 2013

A zarzekałam się, że z lakierem do paznokci na pewno nie wyjdę z drogerii... ;)

No właśnie... Tak, jak Wam wczoraj pisałam, jestem niezmiernie podekscytowana piaskowymi lakierami od Golden Rose! Dzisiaj, zaraz po zajęciach wybrałam się prosto do sklepu GR, żeby je upolować. Niestety, pani powiedziała, że ich nie mają jeszcze i mam pytać o nie w najbliższym czasie, bo dla nich to też ma być niespodzianka. Co cóż, pytać na pewno będę, bo wybrałam już sobie kilka perełek, które są moim must have

Obiecywałam sobie, że jeśli nie wyjdę z piaskowym lakierem, to nie wyjdę z żadnym. Ale co ja poradzę na to, że chciałam mieć w swojej kolekcji neonowe kolorki? Skusiłam się póki co na dwa. Zdjęcia tak nie oddają tych kolorów, ale są naprawdę żarówiaste i dające po oczach :)! 
Skusiłam się także na szminkę (jakbym ich jeszcze mało miała...) w kolorze brudnego różu. Już muszę stwierdzić, że przypadła mi do gustu, bo kolor jest nienachalny, niesamowicie napigmentowany i świetnie się rozporwadza.

Musiałam oczywiście wdepnąć do Natury i znalałam tam matowy top coat z My Secret, który dodatkowo, ku mojej uciesze, był w promocji za 5,99 zł. Długo szukałam matowego topu, z Essence chyba go wycofali, a przynajmniej w Zabrzu nie pojawia się od ładnych paru miesięcy.


Obecnie od trzech tygodni jestem na kuracji paznokciowej Regenerum, ale po prostu nie mogłam się powstrzymać przez pomalowaniem paznokci! Szczególnie, że udało mi się je zapuścić. Wiem, że to niewiele, ale tak długich jeszcze nigdy nie miałam, haha :P.


Bardzo przyjemne dla oka kolory, idealne na lato ;). A Wy co myślicie? Lubicie neonowe kolory?

Zapraszam na rozdanie u Makiazas!




sobota, 6 kwietnia 2013

Biedronkowe łupy!

Cześć Kochane ;)!

Odkąd dowiedziałam się na jednym z blogów o nowej gazetce w Biedronce obowiązującej od 04.04. wiedziałam, że muszę tam być. No i byłam, już 4 kwietnia wieczorem, wydałam kilka złotych, ale jaka satysfakcja i zadowolenie :D!



Żel pod prysznic Fruit Kiss wzięłam, chociaż jeszcze mam sporo na łazienkowej półce, ale po prostu nie mogłam oprzeć się zapachowi, który jest po prostu obłędny!!! Nie spodziewałam się, że zapach acai może mi się tak spodobać. Super się pieni i dobrze myje, a na dodatek jest tani jak barszcz (4,99 zł)

Oczywiście nie mogłam nie wrzucić do koszyka nowości od Be Beauty, czyli peelingu. Co prawda nie jest takim agresywnym zdzierakiem, jaki ja lubię, ale jest całkiem przyjemny i na pewno wypróbuję jeszcze inny wariant zapachowy :).



Sól do kąpieli tej firmy bardzo lubię, co prawda kupił ją mój M., ale znając życie będąc u niego i tak ja zużyję znaczną jej większość :P.

Eyeliner mi się powoli kończy, a nigdy nie miałam takiego w pędzelku, dlatego ucieszyłam się widząc pozytywne recenzje na wizażu. Jestem zadowolona, pędzelek jest precyzyjny, a czerń jest naprawdę czarna! Tylko jeszcze trochę ręka mi się trzęsie podczas robienia kreski :D.

Nie byłabym sobą, gdybym nie wzięła lakieru! Śliczny, delikatny, rozbielony róż za 4,99 zł. Porobiłam na nim kolorowe kropki i obecnie mam całkiem wesoły manicure :).



A jedwab do włosów wpadł mi, bo lubię takie kosmetyki, super pachnie, no i mam nadzieję, że wspomoże moje końcówki!

A Wy coś upolowałyście w Biedronce? Widziałam tam jeszcze takie śliczne, białe, szklane miseczki, ah, nie mogę się doczekać, aż będę urządzać mieszkanie z moim M.!! Teraz mieszkając na stancji takie dodatki nie są mi potrzebne, ale jak będę na swoim to kupując takie śliczności do swojego gniazdka będę wniebowzięta :)!

Za niedługo Wam pokażę moje nowe, dzisiaj kupione chromowe lakiery z Golden Rose. Czy wspominałam, że uwielbiam ten sklep :D?

Buziaki, udanego weekendu :*!