Do wirów, do krzyków

by WÉKERAS

supported by
Dave Aftandilian
Dave Aftandilian thumbnail
Dave Aftandilian Fast-paced, icy, spiteful Swedish black metal with a solid folk horror supernatural aspect to the lyrics. If you have ever peered out from your lonely farmstead or cabin or campsite into the black woods and night sky enveloping you in terrifying yet wondrous forces you cannot control or fully understand, you’ll resonate with this one.
/
  • Streaming + Download

    Includes unlimited streaming via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.
    Purchasable with gift card
    Download available in 16-bit/44.1kHz.

      €7 EUR  or more

     

  • Compact Disc (CD) + Digital Album

    Jewelcase CD with booklet printed on art paper.

    Includes unlimited streaming of Do wirów, do krzyków via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.
    Download available in 16-bit/44.1kHz.
    ships out within 2 days
    Purchasable with gift card

      €12 EUR or more 

     

  • Record/Vinyl + Digital Album

    - Transparent Black Marbled Heavyweight (180gsm) Vinyl Limited to 150 copies
    - Thick Sleeve (360gsm) with glossy UV varnish
    - 12-page booklet 12,5x25cm printed on art paper
    - poster 50x50cm on art paper
    - black poly-lined innersleeve
    - PVC overbag

    Includes unlimited streaming of Do wirów, do krzyków via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.
    Download available in 16-bit/44.1kHz.
    ships out within 2 days
    Purchasable with gift card

      €22 EUR or more 

     

  • Record/Vinyl + Digital Album

    - Black Heavyweight (180gsm) Vinyl Limited to 150 copies
    - Thick Sleeve (360gsm) with glossy UV varnish
    - 12-page booklet 12,5x25cm printed on art paper
    - poster 50x50cm on art paper
    - black poly-lined innersleeve
    - PVC overbag

    Includes unlimited streaming of Do wirów, do krzyków via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.
    Download available in 16-bit/44.1kHz.
    ships out within 2 days
    Purchasable with gift card

      €21 EUR or more 

     

  • Cassette + Digital Album

    Pro tape version. Limited to 50 x black cassette and 50 x red cassette.

    Includes unlimited streaming of Do wirów, do krzyków via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.
    Download available in 16-bit/44.1kHz.
    ships out within 2 days
    edition of 13 
    Purchasable with gift card

      €10 EUR or more 

     

  • T-Shirt/Shirt + Digital Album

    Black Gildan Heavy Cotton T-Shirt, 180g, 100% cotton.

    Includes unlimited streaming of Do wirów, do krzyków via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.
    Download available in 16-bit/44.1kHz.
    ships out within 2 days
    Purchasable with gift card

      €19 EUR or more 

     

  • T-Shirt/Shirt + Digital Album

    Grey/Graphite Gildan Heavy Cotton T-Shirt, 180g, 100% cotton.

    Includes unlimited streaming of Do wirów, do krzyków via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.
    Download available in 16-bit/44.1kHz.
    ships out within 2 days
    edition of 15 
    Purchasable with gift card

      €19 EUR or more 

     

  • Full Digital Discography

    Get all 149 Pagan Records releases available on Bandcamp and save 75%.

    Includes unlimited streaming via the free Bandcamp app, plus high-quality downloads of Kochanowski, Mothers, Gorzkie plony, Do wirów, do krzyków, poświaty, bez|kres, Monumenty, Parasite, and 141 more. , and , .

    Purchasable with gift card

      €214.25 EUR or more (75% OFF)

     

1.
Bezdech 05:00
Jasność zgęstniała cicho jak dym Przez kruchy oddech spoza świata Niebo zamknęło sklepienie chmur A droga drżała pod ciężarem lata Ciężko, leniwie od upału Przez suche trawy płynie suchy szmer Spływa gorący potok potu Tak cicho, prawie jak we śnie Zetlały liść skruszał pod palcami Źdźbło pękło w suchym trzasku Tumany kurzu i odległy cień Rozkwitł bujny kwiat słońca - ginę w blasku Na rozżarzoną białość spada dzień Zbliża się biały, słodki letarg Smaga po twarzy i tak z wolna szepce Myśli bez słów, co tylko raz słychać Zabierze, jeśli tylko zechce Zwiewna jak motyl i biała śmiercią W czerwieni maków i sierpa złocie Twarz ginie w aureoli żaru Ostrzem rysuje znaki wieczności Usypia mnie swoją ospałością Ponad falami błyszczącej krwi Przypływ i odpływ, przypływ i odpływ z moich świeżo otwartych żył
2.
Urok 04:56
“Czarownicami są stare baby napiętnowane jakąś ułomnością, lub bardzo szpetne Żadna atoli baba, posiadająca nawet jedno i drugie bez wiedzy i woli Diabła czarownicą nie zostanie” Usłysz me wołanie, o córo ciemności Zrodzonaś ze światła, lecz mrok cię przyzywa W mądrości wiekowej połączymy kości Twe lico zmarszczonym pięknem mnie zachwyca Łojem z kreta natłuść piersi i uda wysmaruj Chwyć ożóg i w górę! - ku szczytowi dachu, ku polanie, ku bagnom, lub wierzchołkom góry Tam siostry twe przyszłe na ciebie czekają Lecz ostatnia próba - każda chwyci miotłę Wychłostane plecy czarną krwią spływają Lud się będzie ciebie bać, ale i prosić o rady Sama wybierz, czy chcesz dać śmiech czy szloch W każdej ropusze będą widzieć twoje oczy i omijać z daleka, spluwając ukradkiem w piach …By się chronić od czarów, na cmentarzu nocnym z trzech najstarszych grobów po trzy szczypty ziemi wsypać do kwaterki okowity mocnej i jednym tchem wypić, aż się w oczach mieni! Inni rozpalają w piecu wielki ogień. Gdy płonie wlewają weń garniec zepsutego mleka i łapiąc żelazne widły mocno w dłonie gdy trzy razy pchną - wiedźma ociemnieje… Niechże piorun spichlerz spali Żyto stłucze grad, rzepę zjedzą larwy Matce ospę, dziecku ból, ojcu trąd Babce dur, kumie ropnie - a sąsiad już martwy
3.
Niedola 04:34
…Cóże po piekle, skoro piekło tutaj! Diabelskie głosy okrutnie drwią Stare rany palą, nowe goić się nie chcą Stęk belki. Twarz obrzękła krwią… Noc była duszna, cicha, tylko raz pies zawył Potem mówiono, ktoś widział powóz, co mknął w stronę jego domu Rumaki - straszydła, iskry sypią spod kół Woń siarki plugawa, obrzydła niosła się jak obłok Gdy ptak kończył pieśń i pierwszy kogut zapiał bujał się jeszcze lekko. Wrzask przeszył poranek Wybiegła zapłakana, “Obwiesił się!”, wrzeszczała Wtedy na to hasło słońce jakby zgasło, wicher okrutny dąć zaczął. “Biada!”, krzyknął ktoś, “Diabły teraz wiedzą, że mogą duszę porwać!” O biada O biada Oto się ziści Ze smutku Ze strachu I z nienawiści Wiatr zawył i wystrzelił, w rubasznej radości zerwał z domów dachy. A diabły, na sznurze ciągną po przestworzach nieszczęśliwą duszę Rumaki - straszydła, iskry sypią spod kół Woń siarki plugawa, obrzydła niosła się jak obłok Cóże po piekle, skoro piekło tutaj - Diabelskie głosy okrutnie drwią Stare rany palą, nowe goić się nie chcą - myślała, wiążąc chustę wdowią
4.
Ohyda 04:47
Czy to szept, czy to szelest płaszcza Rozbłysk latarni oczu w mroku drzew Nikt o nas nie wie. Nów skrył nas przed światem, a my - kryjemy strach. Rozległ się obrzędowy śpiew i ciężki dym spowił nasze ciała, a ciała zaczęły zwijać się w kręgi. Krew ryczy w żyłach, lecz widzę wyraźnie. Tak, jak mówią księgi: …Ziemia się rozedrze, otchłań cieni pełna... Do wirów! Do krzyków! Póki noc jest ciemna krąg się zacieśnia. Białe oczy - czarna ślina Rwij włosy, rwij szaty! Nie zabraknie wina! Weź nóż, weź sztylet - do ciała, do krwi, pij rosę, pij jad, pij pot, pij łzy! Coś przypełzło cicho. Rośnie, zerka, dyszy Czy to jawa? Czy mi się to śni? Cień otchłani, lecz głodny i spragniony Przyjdź! Przyjdź! Z mej czary będziesz pił! Wyssać ciężką, brunatną, brudną krew z ohydnych ust, jak liszaj lepkich, połamać kości i rozerwać mięso Szukać wśród mgieł, w ich głębi pić gęsty śluz, słodki jak trucizna Wstrząsy jak najmocniejsze! Piana i wścieklizna! I płonąć, spadać w dół, bez duszy i bez tchu Wschodzi jutro, a pożar nocy przycicha W brudzie i na kolanach, lecz nie żałuję snu opadam na mech. Las ciężkim deszczem oddycha. “A nad zarysem nagich drzew Nie ma nic! Tylko chmury Odrodzeni z głębin - patrzymy Pusto, bez końca w górę”
5.
Brzask 05:01
To bodaj znów tak dobrze znana przestrzeń - głębia/otchłań Z granicą tak cienką, że można ją przegapić Odbicie na powierzchni - wciąż za daleko, by sięgnąć, a jutro jeszcze nie nadeszło, i może nigdy nie nadejść. Lecz wstaje poranek, którego nikt nie chce Słońce w sinej poświacie nie grzeje, a parzy w bólu, który zwie się czasem albo strachem, albo wstydem, troską, głodem lub upokorzeniem Zobaczyłam moje oczy szeroko otwarte - innymi oczami Zaśmiałam się, i zamilkłam innymi ustami “Dotknęłam ściany, by stwierdzić, że mur nie jest ścianą, lecz zasłoną chmur” I wstaje poranek, którego nikt nie chce Słońce w sinej poświacie nie grzeje, a parzy Kto nie zaznał szczęścia, nigdy go już mieć nie będzie Kogo sen nie zmorzył, nigdy już nie zaśnie, nasz głos zaraz umilknie. Bańka pęknie, ale jeszcze patrzymy - jeszcze chwilę - w dal, w kolejny koniec świata, który niezauważenie, w bezgłośnym wybuchu brzasku - obudził nowy świat “Dotykam deszczu, kiedy cicho pada nie deszcz, lecz czarny kurz opada”
6.
Zatracenie 04:37
W samym sercu nocy i w blasku miesiąca sen mój - lub koszmar - właśnie miał się spełnić Cmentarz był cichy, ziemia - parująca Słyszałam, przysięgam, szepty długowiecznych Suknię mą jedwabną krwią tam ubrudziłam Cień mój tańczył z duchem już zamilkłych pieśni Mogiła jeszcze świeża, zwiędłym kwieciem pokryta, Tak łatwo do dołu zejść Trumna jak nowa, wieko opadło wątły płomień świecy oświetlił mój grzech Proroctwo śnić - płomień zuchwały spopieli nieba Z kielicha winy do rana pić Choćby gorycz miał mą przelać W samym sercu nocy i w blasku miesiąca sen mój - lub koszmar - właśnie miał się spełnić …dotknęłam ustami jego sinych lic Dreszcz przeszył kurz. Powieki drgnęły, przysięgam na duszę! Oko szkliste w nicość spojrzało Czy to uśmiech blady? Co się ma stać, już się stało! Proroctwo śnić - płomień zuchwały spopieli nieba Z kielicha winy do rana pić Choćby gorycz miał mą przelać Przybądź, zjaw się, o duszo zwiewna Imię twe wiatrem co niesie szept mglisty Przybądź, jam kochanka niepewna Przybądź, duchu wiekuisty… o t o j e s t e m Brzuch jak marmur, lędźwie jak z kamienia Palce tańczą tak szybko, jak pierś ma faluje Oparta udami o dwie ściany trumny W rozkoszy okrutnej trupi jad scałuję Odór śmierci tak silny, że aż łzy wyciska pleśń jak haft mu zdobi koszulę sparciałą drapię skórę do krwi - lecz krew już zastygła, serce pęka, ciało drży, duszę rozerwało!
7.

about

Debut album of Sweden-based black metal entity Wékeras.
"Do wirów, do krzyków!" is a testament to the band's continued evolution, drawing inspiration from the chilling intensity of the Norwegian black metal scene (Burzum, Emperor) and the primal aggression of first-wave influences like Bathory and Venom. Lyrically, the album delves deep into the unsettling realms of primitive magic, Slavic folklore, horror, and demonology.

credits

released June 29, 2025

"Do wirów, do krzyków!" features Horreur on guitar (also responsible for composition), Vulgael on bass, Pitoperversor on drums, and JRMR on vocals and lyrics. The album was recorded in 2024 in Årstaberg, Sweden, and mixed and mastered by Jimmy Lundberg. All artwork, logos, and layouts were created by JRMR.

license

all rights reserved

tags

about

Pagan Records Swiecie, Poland

contact / help

Contact Pagan Records

Streaming and
Download help

Redeem code

Report this album or account

If you like Do wirów, do krzyków, you may also like: