Bosphaera, polskie kosmetyki naturalne o ciekawych zapachach i składach

Polska marka Bosphaera podbija kolejne serca. 

Mocno widać to na targach kosmetycznych - stoisko zawsze jest oblegane przez sympatyków i klientki. Nie dziwi mnie to - w ofercie mamy mnóstwo kosmetyków o świetnych, naturalnych składach okraszonych niesamowitymi, intensywnymi zapachami. Dzisiaj chciałabym napisać o kosmetykach, które ostatnio towarzyszyły mi na co dzień, choć w momencie pisania tego posta zużyłam je już całkowicie. Wiem, że do niektórych wrócę, zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie.

 

bosphaera-hydrolat-nagietek

Bosphaera, Hydrolat z nagietka lekarskiego do każdej cery, także wrażliwej i delikatnej

Hydrolat nagietkowy Bosphaera pachnie lekko ziołowo. Zapach przypomina mi delikatny napar z ziół. Jest bardzo nawilżający, odświeżający i kojący. Działa też przeciwzapalnie i lekko ściągająco, co idealnie sprawdza się w pielęgnacji cery tłustej, mieszanej, zanieczyszczonej.

Używałam go najczęściej na noc. Atomizer tworzy idealną, bardzo drobną mgiełkę, nie chlapie. Można go spokojnie stosować też na makijaż, np. w celu "zdjęcia pudrowości" czy też scalenia minerałów ze skórą, bo nie powinien zepsuć make upu ani niczego rozmazać. Warto pamiętać, że nagietek jest ziołem o działaniu fotouczulającym, na wszelki wypadek lepiej nie stosować go przed ekspozycją na słońce. Za to idealnie się sprawdzi już po opalaniu i dłuższym spacerze, także na ewentualne niewielkie poparzenia słoneczne, zadrapania i otarcia. 

Skład: Calendula Officinalis Flower Water, Propanediol, Levulinic Acid, Benzoic Acid, Sorbic Acid.

Hydrolat z nagietka został zakonserwowany, więc nie trzeba trzymać go w lodówce ani martwić się o odpowiednie pH produktu.

Nie uczulił mnie, nie podrażnił. Korzystnie wpłynął też na moją cerę z tendencją do nadprodukcji sebum, cera dłużej była matowa. Idealny duet tworzył z każdym lekkim serum wodnym, ale dogaduje się też z kremami. Kosztuje max 25 zł.

aksamitny-krem-pod-oczy-bosphaera

Bosphaera, Aksamitny krem pod oczy - odżywczy, nawilżający i kojący

Kusił mnie od dnia swojej niedawnej premiery! To gęsty krem, o budyniowej konsystencji. Rozprowadza się jednak bardzo łatwo, nie bieli. Pachnie kawowo-ziołowo, naturalnie, ale intensywnie.

Skład: Melissa Officinalis Leaf Water, Achillea Millefolium Flower Water, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Tanacetum Vulgare Extract, Coffea Arabica Seed Oil, Cetearyl Olivate, Propanediol, Sorbitan Olivate, Aqua, Glycerin, Persea Gratissima Oil, Isopropyl Isostearate, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Carapa Guaianensis Seed Oil, Vaccinium Macrocarpon Seed Oil, Prunus Domestica Seed Oil, Rubus Idaeus Seed Oil, Phytosterols, Squalane, Olea Europaea Fruit Oil, Tocopherol, Levulinic Acid, Globularia Cordifolia Callus Culture Extract, Allantoin, Calanthe Discolor Extract, Helianthus Annuus Seed Oil, Echinacea Angustifolia Meristem Cell Culture, Sodium Bicarbonate, Benzoic Acid, Chondrys Chrispus Exstract, Sorbic Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Xanthan Gum, Gluconolactone, Citric Acid, Calcium Gluconate.

Skład został oparty o hydrolaty z melisy i krwawnika oraz sok z aloesu. Do tego dodano mnóstwo substancji aktywnych np. olej z ziaren kawy, mnóstwo cennych olei m. in. awokado, fitosterole, skwalan, komórki macierzyste z jeżówki (poprawa elastyczności), orchidei oraz kulnika sercolistnego (antyoksydanty), glukonolakton, ekstrakt z algi arktycznej (poprawia kondycję skóry, ogranicza odwodnienie, przyspiesza odbudowę bariery ochronnej). Jest naturalny.

naturalny-dobry-krem-pod-oczy

Aksamitny krem pod oczy Bosphaera pozostawia na skórze ochronną, aksamitną warstwę. Dla mnie bardzo ważne jest, że absolutnie nie migruje do oczu! Można go bez obaw nałożyć też na powieki, jeśli jest taka potrzeba. Świetnie sprawdza się na dzień pod kremy z filtrem i pod makijaż. W mniejszej ilości nie zostawia żadnej tłustej warstwy, a długotrwale nawilża i uelastycznia delikatne okolice oczu. Na noc lubię nałożyć go odrobinę więcej i potraktować trochę jak maskę - nie obciąża skóry, nie "zapycha" (nawet gdy rozetrę go szeroko na policzki) i nie podrażnia oczu, jednak wtedy otulająca warstwa jest bardziej wyczuwalna, w moim odczuciu nie jest jednak tłusta. Zapach ulatnia się dopiero po dłuższej chwili.

Krem stosowany regularnie spłyca drobne zmarszczki, świetnie uelastycznia skórę, nawilża ją i lekko napina. Spojrzenie wygląda dobrze nawet gdy się nie wyśpię, jest rozświetlone, a delikatna poranna opuchlizna szybciej schodzi (również dzięki masażowi palcami). Lubię nakładać go też na szyję - składniki aktywne genialnie wpływają na już lekko wiotczejącą skórę, wzmacniają ją i napinają. Tym bardziej, że produkt jest bardzo wydajny! Krem w szkle i kartoniku kosztuje ok. 40-60 zł/20 g. 

lekki-krem-bosphaera-nowosc

Bosphaera, Lekki krem nawilżająco normalizujący - naturalna pielęgnacja wymagającej cery mieszanej

To bardzo uniwersalny krem do cery mieszanej - sprawdzał się zarówno latem, jak i wczesną jesienią. Konsystencja Lekkiego kremu nawilżająco normalizującego Bosphaera faktycznie jest lekka, gładka, ale nielejąca. Kolor intensywnie żółty, wręcz wpada w pomarańczowy. Zapach przypomina mi trochę napar z rokitnika z cytryną, jest delikatny i szybko się ulatnia. Kremik łatwo się rozprowadza, ale trzeba uważać z ilością - jeśli nałożymy zbyt dużo, na skórze będzie widać kolor (tak samo jeśli rozprowadzimy go nierównomiernie). Na skórze zostawia wyczuwalną pod dotykiem warstwę ochronną, która nie jest jednak tłusta, nie błyszczy się, choć nie jest to też płaski mat - wygląda po prostu zdrowo, satynowo.


Skład: Mentha Piperita Leaf Water, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Melissa Officinalis Leaf Water, Carica Papaya Seed Oil, Papaver Orientale Seed Oil, Propanediol, Cetearyl Olivate, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Glycerin, Rubus Idaeus Seed Oil, Sorbitan Olivate, Coriandrum Sativum Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Oil, Panthenol, Lactitol, Xylitol, Levulinic Acid, Octyldodecanol, Globularia Cordifolia Callus Culture Extract, Allantoin, Aqua, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Citrus Limon Peel Oil, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Beta-Carotene, Daucus Carota Sativa Root Extract, Daucus Carota Sativa Seed Oil, Garcinia Mangostana Peel Extract, Citric Acid, Ascorbyl Palmitate, Limonene, Citral, Linalool, Geraniol.

Cały skład lekkiego kremu do twarzy Bosphaera został oparty o hydrolaty (mięta, melisa, sok z aloesu), do których dołożono ekstrakty roślinne (m.in.z korzenia marchwi), naturalne oleje (np. z nasion marchwi, jojoba, nasion papai, nasion malin) i prebiotyki o działaniu nawilżająco – normalizującym (np. duet Xylitol i Lactitol znany z natychmiastowego efektu nawodnienia skóry i wzmacniania bariery hydrolipidowej).

lekki-krem-bosphaera-recenzje-opinie

Lekki krem Bosphaera przede wszystkim bardzo szybko i długotrwale nawilża skórę. W niewielkiej ilości nadaje się pod kremy z filtrem, także latem w upały. Idealnie sprawdza się jednak na noc - rano skóra jest mięciutka, w dobrej kondycji, o wyrównanym kolorycie, świetnie nawilżona, dzięki czemu w ciągu dnia dużo mniej się przetłuszcza. Także w chłodniejsze dni jak teraz (wczesna jesień) na dzień sprawdza się idealnie - zatrzymuje nawilżenie, szybko przynosi ukojenie np. po zbyt mocnym myciu, ściągającym toniku. Używam go przez ponad 3 miesiące, często 2x dziennie. Nigdy mnie nie "zapchał", nie podrażnił, nie wysuszył. Także teraz przy retinalu się sprawdza (póki co, niedawno zaczęłam kurację). Nazwałabym go bardziej kremem nawilżająco regenerującym, bo to działanie najmocniej przebija. Kosztuje max 50 zł/40 g. Jest niesamowicie wydajny! W ciemnym szkle, pod wieczkiem dodatkowe zabezpieczenie z plastiku.

ekspresowa-odzywka-maska-wlosy-peh

Bosphaera, Ekspresowa odżywka do włosów nawilżająco regenerująca

Na koniec zostawiłam największą perełkę w tym zestawie. Prześwietną odżywkę do włosów. Kremowa, budyniowa, jakby lekko napowietrzona, gęsta konsystencja. Dzięki temu nie trzeba jej nakładać dużo (super wydajność!). Pachnie mocno, słodko, przypomina mi bardzo waniliowy, maślany budyń. Zapach zdecydowanie utrzymuje się na włosach i to dość długo, więc warto, aby się podobał.

Skład: Urtica Dioica Extract, Propanediol, Vitis Vinifera Seed Oil, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Mangifera Indica Seed Butter, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Oryza Sativa Bran Oil, Cetearyl Alcohol, Aqua, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Hydrogenated Castor Oil/ Sebacic Acid Copolymer, Glycerin, Cetyl Alcohol, Phytosterols, Levulinic acid, Parfum, Behentrimonium Methosulfate/ Cetearyl Alcohol, Stearyl Alcohol, Olea Europaea Fruit Oil, Argania Spinosa Kernel Oil,  Benzoic Acid, Cynara Scolymus Leaf Extract, Sorbic Acid, Gluconolactone, Sodium Benzoate, Calcium Gluconate.

Zawiera przede wszystkim ekstrakt z pokrzywy, humektanty (propanediol, gliceryna, glukonolakton) i mnóstwo emolientów (m.in. olej z pestek winogron, masło mango, masło awokado, olej ze słodkich migdałów i jojoba). Na moje oko odżywka jest HE (humektantowo emolietnowa). Naturalna.

szybka-skuteczna-odzywka-regenerujaca

Ogromną zaletą Ekspresowej odżywki Bosphaera jest jej faktyczna ekspresowość! Wystarczy nałożyć ją na wilgotne włosy na 1-3 min., po czym dokładnie zmyć. Serio! Tyle wystarczy, aby włosy były niesamowicie wygładzone, miękkie, elastyczne, sypkie i błyszczące! Mam wrażenie, że są też odporniejsze na uszkodzenia mechaniczne np. przez wkręcanie się w zamek błyskawiczny. Odżywka delikatnie dociąża włosy skłonne do puszenia, ale zauważyłam, że na moich średnioporowatych nie może być używana codziennie, bo wtedy "strączkuje" końcówki. W zasadzie stosuję ją jak maskę - co 2-3 mycia i od ucha w dół - wtedy jest idealnie! Na pewno do niej wrócę.

Opakowanie szklane, trwała etykieta. Kosztuje ok. 40 zł/200 g. Przeznaczona do każdego rodzaju włosów, także farbowanych (dogaduje się z mieszankami z henną i indygo). Świetny produkt dla mam i zapracowanych - wszystkich, którzy lubią szybką i skuteczną pielęgnację naturalną. Panowie też chętnie podbiorą odżywkę w łazience, na krótkich włosach efekt też był zadowalający.


Znacie kosmetyki marki Bosphaera?

HITY BLOGEREK! Kosmetyki naturalne, które spełniają obietnice producenta i działają

Obietnice producenta, deklaracje na kolorowych etykietach, ładne obrazki - to one są najczęściej podstawą do zakupu kosmetyku. Zgodnie z prawem producent nie może obiecywać działania, którego produkt nie jest w stanie spełnić, ale w praktyce różnie bywa. Dużo zależy od naszej cery, pory roku, miejsca zamieszkania, alergii - to wszytko wpływa też na "odbiór" składników aktywnych z kosmetyków. Skupmy się jednak na składach - logicznie rozumując 0,5% kwasu hialuronowego w formule może nie być wystarczające do nawilżenia naskórka, pomimo, że kosmetyk ten składnik zawiera. Bazując na naszych doświadczeniach w kolejnym poście z serii HITY BLOGEREK dzielimy się z Wami takimi kosmetykami naturalnymi, które w 100% spełniają wszystkie obietnice producenta, a czasem nawet więcej!


opinia-olejek-myjacy-emulgator

BIOUP, Naturalny olejek myjący do twarzy z emulgatorem
LaQ, Musy do mycia twarzy


Aneta, autorka bloga CosmetiCosmos:
Moim ulubionym etapem pielęgnacji jest oczyszczanie skóry. Jestem posiadaczką cery tłustej, często nadmiernie wydzielającej sebum, z rozszerzonymi porami, a jednocześnie odwodnionej i trochę wrażliwej. Oczyszczanie takiej skóry musi więc idealnie balansować na krawędzi skuteczności i delikatności.
Miałam okazję używać wielu olejków myjących, ale ten polskiej marki BIOUP jest moim absolutnym faworytem! Olejek jest IDEALNY przez to, że posiada w pełni naturalny skład z dodatkiem emulgatora (z kokosa i gliceryny). Bazą są oleje roślinne (słonecznikowy, z pestek moreli, z pestek winogron), skwalan oraz cytrynowy olejek eteryczny. Pachnie ślicznie, naturalnie, cytrusowo, nie jest bardzo tłusty, a dzięki zawartości emulgatora w połączeniu z wodą tworzy mleczną emulsję i usuwa WSZYSTKIE zanieczyszczenia ze skóry. Jest przy tym łagodny dla skóry, a nawet oczu, nie "zapycha" i nie podrażnia. Można nim także bez problemu zmyć makijaż. Na zdjęciu widzicie stare opakowanie, obecnie olejek jest w szkle. Kosztuje ok. 60 zł/150 ml i jest wydajny.

Musy LaQ z kolei to hit, który nie tylko jest tani (11-15 zł/100 ml), ale i łatwo dostępny (m.in. stacjonarnie Auchan, z odbiorem za free empik.com). Do wyboru mamy trzy wersje, z czego ja znam dwie: żółtą z korundem (czyli peelingującą) oraz mocno oczyszczającą z węglem aktywnym. Różowa jest najdelikatniejsza. Musy to gęsta, niesamowicie wydajna pasta, która pieni się w kontakcie z wodą. Świetnie oczyszcza skórę, przymyka pory, wersja żółta dodatkowo usuwa martwy naskórek (drobinki korundu są bardzo ostre i drobne, jest ich dużo), natomiast czarna z węglem aktywnym przyspiesza gojenie wyprysków i działa antybakteryjnie (wskazana do cer tłustych). Zapachy są specyficzne, nie wiem dlaczego, ale kojarzą mi się z ananasem :) Taki niby mały słoiczek wystarcza na wiele miesięcy (!) codziennego używania (oczywiście wersji z korundem nie używamy codziennie, traktujemy ją jak peeling, max 2x w tygodniu).

olejek-bioup-musy-laq
Autorka zdjęcia: CosmetiCosmos

Serum do skóry głowy Mniej problemów, Więcej włosów  - Nowa Kosmetyka


Magda, autorka bloga Feminine:
Każdy, kto próbuje zagęścić czuprynę wie jak bardzo frustrujące bywa to wyzwanie. Ja chcę Wam dziś polecić produkt, który rzeczywiście daje rezultaty. Kosmetykiem, który mogę zaliczyć do tych bardzo skutecznych w działaniu to z pewnością serum "Mniej problemów, więcej włosów" marki Nowa Kosmetyka. Skoro mowa o spełnianiu obietnic, najpierw sprawdźmy co mówi o nim sam producent: "Serum do skóry głowy ,,Mniej problemów, więcej włosów" jest lekką, ale odżywczą miksturą precyzyjnie dobranych składników, która kompleksowo zadba o skórę głowy. Jej działanie sprawdzi się nie tylko, gdy chcesz uspokoić pracę gruczołów łojowych lub nawilżyć skórę głowy. Serum poprawia krążenie w skórze i dostarcza jej składników budujących i wzmacniających włosy. Dzięki temu fryzura ma szansę zagęszczać się i szybciej rosnąć, a Ty zyskujesz spokojną głowę."
Co tu dużo mówić - zgadzam się naprawdę ze wszystkim. Serum znalazłam w Naturalnie z pudełka i stosuję je regularnie już dłuższy czas (od kilku miesięcy). Nie tylko ogranicza ono przetłuszczanie scalpu, a mam z tym spory problem, ale także daje niesamowite efekty w kwestii pojawiania się nowych włosów. Baby hair przybywa po nim jak przysłowiowych grzybów po deszczu. Jeśli masz włosy osłabione, przerzedzone, bez życia - spróbuj, a nie będziesz żałować. Zgodnie z nazwą - problemów z włosami ubywa, a włosów jest więcej :)

serum-skalp-nova-kosmetyka
Autorka zdjęcia: Feminine


Nova Kosmetyka, Serum do paznokci Na ratunek po hybrydzie


Magda, autorka bloga NaTropiePiękna:
Z założenia ten temat powinien być prosty, bo przecież każda z nas kupując kosmetyk zakłada, albo przynajmniej ma nadzieję, że będzie działał tak jak obiecuje producent. Ale niestety zbyt często przekonujemy się, że wcale tak nie jest! Dlatego warto podzielić się takimi kosmetycznymi perełkami, które naprawdę działają i nie zawodzą! I taką moją perełką jest serum Na ratunek po hybrydzie od Nowej Kosmetyki. Serum ma prosty lecz bardzo mocny zarazem skład: zawiera keratynę, czyli białko będące budulcem naszych włosów i paznokci, masło shea, lanolinę, wosk pszczeli, gumę ksantanową, witaminę E i olejki eteryczne. Tylko tyle i AŻ tyle, bo okazuje się, ze to serum ma wielką moc uzdrawiania słabych i zniszczonych paznokci! Sama nosze hybrydy i co prawda nie niszczą mi one płytki paznokcia, ale niestety moje paznokcie od zawsze były bardzo kruche i łamliwe! Bez hybryd w ciągu dwóch dni kilka na pewno byłoby złamanych, a zapuszczenie ich na więcej niż 2-3 milimetry nie chodzi w grę. Dlatego z ciekawością zaczęłam używać tego serum i o rany, jak ono działa! Zapach ma specyficzny, przypominający przyprawę maggi, ale mi to zupełnie nie przeszkadzało. Wchłania się w ciągu kilku-kilkunastu minut dlatego warto używać je na noc. Natomiast w ciągu trzech tygodni moje paznokcie zrobiły się ładniejsze wizualnie i twarde jak nigdy dotąd! Serio! Mogłabym przez kilka tygodni zrobić sobie przerwę od hybryd i paznokcie nie byłyby połamane. Stosowałam to serum przez prawie 5 tygodni, a potem już zatęskniłam za kolorem na paznokciach, ale dobrze mieć świadomość, że jest coś co poratuje moje pazurki, gdy będą w gorszej formie! Polecam je szczerze nie tylko wielbicielkom hybryd, ale wszystkim, którzy chcą mieć zadbane, mocniejsze paznokcie!  

serum-paznokcie-nova-kosmetyka
Autorka zdjęcia: Na Tropie Piękna

Clochee, energetyzująco-rozjaśniający krem pod oczy


Paulina, autorka bloga Alstroemeriav:
Krem pod oczy: dla niektórych ten rodzaj kremu może wydawać się zbędny, ale warto pamiętać, że stosując te same kremy zarówno na twarz jak i pod oczy, to przy cięższych formułach możemy nabawić się prosaków. Skóra pod oczami jest cieńsza i łatwiej doprowadzić do jej zapchania, dlatego warto zainwestować w krem stworzony typowo do stosowania pod oczy. Przerobiłam już różne takie kremy: z wyższej półki cenowej (Mokosh), jak i ze średniej (BeOrganic), te tańsze (Vianek, Sylveco) oraz chwalony przez wiele osób krem Nacomi. Wszystkie je łączy to samo: kompletny brak efektu i/lub podrażnienie skóry. Udało mi się jednak trafić na krem, który faktycznie spełnia obietnice producenta, który stał się moim absolutnym ulubieńcem w tej kategorii: energetyzująco-rozjaśniający krem pod oczy Clochee!
Po pierwsze robi to, na czym najbardziej mi zależy, czyli rozjaśnia cienie pod oczami – przy regularnym stosowaniu widać naprawdę dużą różnicę, a cienie i obrzęki są widocznie zmniejszone. Za rozjaśnienie i napięcie skóry odpowiadają tutaj kofeina, ekstrakt ze strelicji białej i komórki macierzyste jabłka. Krem sprawia, że skóra pod oczami wygląda na bardziej promienną, jest napięta i wygładzona, a oznaki zmęczenia są zdecydowanie zmniejszone (i mówię to ja, osoba, która ma bardzo duży problem z cieniami pod oczami!). Krem też naprawdę dobrze nawilża, w składzie znajdziemy glicerynę oraz oleje arganowy, jojoba i słonecznikowy. Konsystencja nie jest nieprzyjemnie ciężka, ale nie jest też przesadnie lekka: krem dość szybko się wchłania, ale zostawia delikatny, nietłusty ochronny woal, na który bez problemu można nałożyć korektor pod oczy w razie potrzeby – nic się nie roluje. Dobrze spisuje się zarówno zaaplikowany cienką warstwą, jak i grubszą na noc w formie maseczki, a do tego można go bez obaw nakładać też na powieki.
Dodatkowymi plusami są szklane opakowanie z pompką oraz przyjemny, neutralny zapach. Krem pod oczy Clochee jest zdecydowanie najdroższym kremem tego typu jaki stosowałam (cena regularna to 129 zł za 15 ml), ale naprawdę warto się nim zainteresować :)

clochee-krem-pod-oczy
Autorka zdjęcia: Alstroemeriav

Bema Cosmetici, Włoskie kosmetyki naturalne


Aneta, autorka bloga CosmetiCosmos:
Kosmetyki marki Bema Cosmetici są absolutnie wyjątkowe! Marka pochodzi z Włoch, posiada nienaganne, naturalne składy. To, co je wyróżnia, to zdolność do długotrwałego nawilżania skóry, a jednocześnie delikatność konsystencji i brak tłustej warstwy pozostawionej na skórze. Zarówno kremy do twarzy, które miałam (do cery tłustej i mieszanej), maseczki, płyn do higieny intymnej (świetny, bardzo delikatny, nie podrażniający, a jednocześnie doskonale odświeżający, z pompką), jak i najlepszy ever krem do rąk - wszystkie produkty są bardzo wysokiej jakości. Kremy doskonale radzą sobie ze skórą tłustą - z jednej strony świetnie je nawilżając, a z drugiej delikatnie matując i regulując nadmierne wydzielanie sebum.
Krem do rąk Bema jest tak dobry, że po remoncie dosłownie uratował moje dłonie. Niestety nie umiem pracować w grubych rękawicach, a prace porządkowe dały się skórze we znaki - była mocno podrażniona, przesuszona, że aż miejscami pękała i łuszczyła się - DRAMAT. Żaden krem nie pomagał, nawet nakładany grubą warstwą na noc pod bawełniane rękawiczki. Tymczasem krem do rąk Bema (40 zł/75 ml) już w trzy dni znacząco poprawił stan skóry, a co za tym idzie mój komfort. Po tygodniu nie było śladu po przesuszeniach! Tak jest dobry! Zużyłam do tej pory dwie tubki i jeszcze go kupię nieraz.


kosmetyki-naturalne-wloskie-bema
Autorka zdjęcia: CosmetiCosmos

Hydrolaty - naturalne mgiełki i toniki do twarzy


Pisząc o kosmetykach, które naprawdę działają nie sposób nie wspomnieć o hydrolatach. Jestem ich ogromną fanką, zużyłam już całe mnóstwo buteleczek, różnych marek, pojemności i rodzai. Zdaję sobie sprawę, że część osób nie jest w stanie zauważyć ich dobroczynnego wpływu na cerę, ponieważ jesteśmy przyzwyczajeni do natychmiastowych rezultatów, tu i teraz. Tymczasem do hydrolatów potrzeba cierpliwości i uporu. Działania tonizującego (tu uwaga - hydrolaty mają różne pH, coraz częściej ta informacja jest podana przez producenta) nie da się zauważyć po kilku użyciach, dlatego dużo łatwiej zauważyć nawilżenie, rozświetlenie, przyspieszenie gojenia drobnych ranek i wyprysków, regulacja nadmiernego wydzielania sebum, łagodzenie podrażnień i zaczerwienienia.  Trzeba jednak dobrać rodzaj hydrolatu oraz firmę (to wiąże się ze stężeniem i jakością) do swojej cery, szukać, próbować, porównywać. Uwaga na alergie - jak na każdy kosmetyk hydrolaty mogą wywoływać działania niepożądane, najczęściej reakcje uczuleniowe, szczególnie jeśli są silnie skoncentrowane (można je rozcieńczać lub dodawać do maseczek). Moje ulubione? Malinowy, z liści porzeczki, champaka, jaśminowy, miętowy (na lato), cytrynowy i bergamotkowy - nie tylko działają, ale i pięknie pachną, co umila codzienną aplikację.



jak-wybrac-hydrolat
Autorka zdjęcia: CosmetiCosmos

Jakie kosmetyki Wy uważacie za najlepiej działające i faktycznie spełniające wszystkie obietnice producenta? Podzielcie się swoimi odkryciami w komentarzach :)

Najlepsze naturalne kosmetyki 2018 roku! Ranking hitów kosmetycznych do pielęgnacji

Muszę przyznać, że rok 2018 jest rekordowym rokiem jeśli chodzi o odkryte przeze mnie perełki kosmetyczne. Oczywiście mam na myśli tylko kosmetyki naturalne i te z dobrym, bezpiecznym składem, a jednocześnie wyraźnie wyróżniające się na tle innych. Ranking jest z oczywistych względów subiektywny - jak każdy ranking, tym bardziej, że nie używałam wszystkich kosmetyków świata i na pewno jest jeszcze wiele nie odkrytych, a genialnych kosmetyków. Myślę, że każdy jednak znajdzie tu coś interesującego dla siebie :) Lecimy?


najlepsze-kosmetyki-naturalne

Dwa najlepsze naturalne kremy do twarzy 2018!

Włoska marka Bema Cosmetici rozkochała mnie w sobie praktycznie od pierwszego użycia. Krem przeznaczony do cery tłustej i mieszanej o aksamitnej, lekkiej konsystencji. Doskonale i, co najważniejsze, długotrwale nawilżał, co szczególnie mocno odczułam podczas lata. Jednocześnie koił podrażnienia i nie "zapychał". Lekki, migdałowy zapach, świetna wydajność i szklany słoiczek to kolejne plusy. Krem ten nieraz mnie uratował przed przesuszeniem i odwodnieniem skóry w ciągu lata, a jednocześnie doskonale regenerował skórę i pomagał jej odzyskać zdrowy, świeży wygląd. Idealnie współgrał zarówno z naturalną kolorówką, jak i drogeryjną. Świetny na dzień (w chłodniejsze dni), jak i na noc latem. Skład z certyfikatami, w pełni bezpieczny i napakowany składnikami aktywnymi. Koniecznie przeczytajcie pełną recenzję, gdzie zawarłam również kilka słów o kremie do rąk tej marki - jednym z najlepszych, jaki kiedykolwiek miałam (a miałam naprawdę dużo!). Kosztuje ok. 78 zł. W drogerii ekozuzu.pl jest największy wybór kosmetyków Bema, także dla dzieci i mężczyzn.


krem-naturalny-bema

Kolejna perełka do twarzy, tym razem polskiej marki Bartos, to krem Ruby Vine z ekologicznym ekstraktem z liści winogron. Opakowanie plastikowe, ale z pompką typu air less (pompka dość nietypowych rozmiarów, ale po dojściu do wprawy bardzo wygodna w użyciu). W składzie niesamowita moc m.in. roślinnych ekstraktów, olei, wit. C i aloesu. Konsystencja na pierwszy rzut oka bogata, ale momentalnie się wchłaniała, nie pozostawiając żadnej nieprzyjemnej warstwy. Nadawał się pod każdy makijaż, spokojnie można go było stosować zarówno na dzień, jak i na noc, a także pod oczy. Nie wzmagał błyszczenia (mam tłustą skórę, więc dla mnie to ważne). Przeznaczony szczególnie do cery naczynkowej, normalnej, tłustej i skłonnej do alergii (brak kompozycji zapachowej). Świetnie radził sobie z nawilżeniem i uelastycznieniem skóry. Zauważyłam też, że przyspieszał gojenie niedoskonałości i wygładzał. Wzmacniał naczynka, rozjaśniał zaczerwienienia. Genialny! Kosztuje 130 zł.


bartos-ruby-vine

Trzy najlepsze naturalne sera do twarzy 2018!

Be.Loved serum It's a New Day to lekki olejek w ślicznej buteleczce wskazany szczególnie do cery tłustej, zanieczyszczonej, trądzikowej, problematycznej czy mieszanej. Niesamowicie trafiony skład, a w nim m.in. olej szafranowy, słonecznikowy, z pestek winogron, arganowy, awokado, konopny, tamanu, witaminy C i E oraz olejki eteryczne (miętowy, cytrynowy, mandarynkowy). To, co serum It's a New Day wyczynia z cerą tłustą to czary! Koi dosłownie w kilka chwil wszelkie podrażnienia, łagodzi swędzenie, a wypryski znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki! Przeciwdziała powstawaniu zaskórników, więc cera jest oczyszczona, wygładzona, pięknie rozświetlona i jędrna. Poprzez taką zawartość olei działa ochronnie, a jeśli nałożymy pod nie żel aloesowy czy hydrolat wzmacnia nawilżenie i zapobiega odparowaniu wody z naskórka. Reguluje wydzielanie sebum, może nie od razu, ale przy regularnym stosowaniu cera tłusta mniej się świeci, a makijaż wygląda lepiej i dłużej jest matowy. Jest to oczywiście olejek, ale z tych szybciej się wchłaniających, nie pozostawia długotrwałej, tłustej warstwy. Pachnie cytrusowo, ożywczo, obłędnie! Zużyłam już dwie buteleczki i ubolewam, że ostatnio jest nie do kupienia, mam nadzieję, że to się zmieni.

beloved-serum-its-new-day

Iossi Serum rozświetlające to kolejny olejek naturalny, tym razem tłustszy niż Be.Loved i mocno pomarańczowy (ze względu macerat z marchwi). Dobrze się rozprowadza, ale zdecydowanie dłużej wchłania, potrafi też barwić ubrania czy pościel, dlatego przed położeniem się spać najlepiej odczekać dłuższą chwilę. Pachnie przyjemnie, geraniowo, naturalnie (olejki eteryczne). Pomaga cerze w walce z przebarwieniami oraz zaczerwienieniem, mocno odżywia i koi cerę. Świetny produkt, który można kupić w dwóch pojemnościach. Niesamowicie wydajny!

 
naturalne-serum-do-twarzy

Świetne, proste serum typu DIY poznałam dzięki gotowemu zestawowi ze strony z półproduktami ecospa. Z jednego zestawi wychodzą aż trzy buteleczki serum, co przekłada się na niską cenę. Dodatkowo w dowolnym momencie możemy sobie wymieszać świeżą dawkę serum i używać najbardziej aktywnej wersji wit. C. Serum doskonale rozjaśnia i odświeża cerę, działa antyoksydacyjnie, przymyka pory, nawilża. Fajny, prosty skład. Moja cera je pokochała!

  ecospa-serum-witamina-c-diy

Najlepsze gotowe maseczki naturalne 2018

Maseczki Rapan Beauty poznałam tak naprawdę w 2017 roku, ale to w 2018 zużyłam ich naprawdę wiele. Gotowe maseczki z syberyjskimi glinkami (niebieską i żółtą), ze składnikami aktywnymi. Odkręcamy słoiczek, mieszamy zawartość i nakładamy na czysta skórę. Dodatkowo wersja żółta umożliwia wykonanie peelingu, ponieważ glinki nie są bardzo drobno zmielone. Używam ich zawsze gdy cera ma gorszy okres, momentalnie koją podrażnienia, zaczerwienienie i wysuszają niewielkie wypryski. Pozostawiają skórę czystą, gładka, z przymkniętymi porami, a wcale nie wysuszają! Dodatkowo to nasz polski producent, który się rozwija - ostatnio pojawiły się nowości tej marki w postaci mydełek, peelingów do ciała, soli do kąpieli oraz toniku.


rapan-beauty-nowosci

Maseczka całonocna z serii Ava Eco z doskonałym naturalnym składem to jeden z tych produktów, które pomagają cerę odżywić i chronić w trudniejszym czasie. Maseczka idealna na okres jesieni i zimy, ponieważ "zamyka" nawilżenie w naskórku, dzięki czemu cera rano jest promienna, jędrna i gładka. Cała seria Ava Eco jest warta zakupu, podobnie miło wspominam tonik na hydrolacie lawendowym. Łagodzi też zaczerwienienia i wypryski.


naturalna-maseczka-avaeco

Na wyjazdy natomiast zdecydowanie wolę maseczki w saszetkach. Najlepsze jakich używałam to maski marek Vianek, Duetus z węglem aktywnym oraz Clochee, ale tylko wersja z czerwoną glinką. Są to moje sprawdzone maseczki, gdy mam ochotę na jednorazowy zabieg. 
Różowa maseczka Clochee posiada rudy kolor i dobrze rozprowadzającą się konsystencję. Delikatnie pachnie różą. Jedna saszetka składa się z dwóch oddzielnych komór, więc wystarcza spokojnie na dwa zabiegi.
Dobrze wygładza, nawilża i odżywia skórę, a efekt jest widoczny nawet po jednorazowym użyciu. Nie farbuje skóry i posiada bardzo ładny skład.


nawilzajaca-maseczka-clochee

Najlepsze toniki czyli Bioup i hydrolaty

Hydrolaty Uwielbiam po prostu! Od dwóch lat stosuję pielęgnację "na mokro", co niesamowicie pozytywnie wpłynęło na moją cerę, jej nawilżenie i ukojenie. Chyba każda posiadaczka cery tłustej czy mieszanej zna problem błyszczenia, warzenia się makijażu, rozszerzonych porów, zaskórników i wyprysków? Jeśli tak, gorąco zachęcam do spróbowania tej metody, która pomogła już wielu osobom z mojego polecenia :) Wystarczy nakładać serum i/lub krem na dobrze oczyszczoną skórę uprzednio spryskaną hydrolatem lub tonikiem (koniecznie bez detergentów i najlepiej z prostym, krótkim składem). Krem lub serum WKLEPUJEMY w skórę, a nie wcieramy :) Pamiętajcie też, że nie każdy hydrolat może być tonikiem, bo nie każdy ma odpowiednie pH (warto podpytywać producentach, sprawdzać na stronach czy etykietach lub też orientacyjnie samodzielnie papierkiem lakmusowym - do kipienia w aptece lub na stronach z półproduktami).


jak-dobrac-hydrolat

rozne-hydrolaty

Markę Bioup poznałam dopiero w listopadzie, ale szturmem podbiła moje serduszko. Szczególnie tonik oparty o hydrolat z opuncji i róży przypadł mi do gustu. Jest to bardzo aktywny produkt, dlatego zauważyłam, że nie z każdym kremem się dogada, szczególnie naturalnym (wtedy twarz czerwienieje i lekko piecze, ale występuje to tylko w połączeniu z nielicznymi produktami, więc wybaczam). Zaopatrzony w genialny atomizer, tworzący drobną mgiełkę, pachnącą i mocno nawilżającą. Skład marzenie! Używam go codziennie od ponad miesiąca i moja cera jest promienna, nawilżona pomimo ciągłych zmian temperatur i ogrzewania, ukojona. Skoncentrowane serum pod oczy jeszcze testuję, czasem nakładam je również na noc na całą twarz.

tonik-z-opuncji-figowej


Peeling cukrowy Bosphaera to kolejny naturalny produkt, który zachwycił mnie szczególnie obłędnie cytrusowym zapachem! Gdy mam gorszy dzień poprawia mi humor, dodaje energii, a jednocześnie posiada świetną konsystencję. Dobrze wygładza skórę i pozostawia ją miękką i natłuszczoną. Zużywam właśnie drugie opakowanie i na pewno nie ostatnie :)

peeling-bosphaera

Olej moringa oraz olej z nasion kawy Etja to olejowe nowości, które poznałam z 2018 roku. Miałam już naprawdę mnóstwo różnych olei, ale ostatnio to właśnie moringa używam najchętniej. Nie jest to olej tłusty, dość szybko się wchłania (jak na olej oczywiście), nie pozostawia nieprzyjemnej warstwy na skórze na długi czas. Pięknie "domyka" nawilżenie po uprzednim nałożeniu na skórę np. żelu aloesowego, a jednocześnie nie brudzi, nie tłuści i nie "zapycha" cery. Pomaga regulować wydzielanie sebum oraz zapobiega powstawaniu zaskórników i pryszczy! Nie wyczuwam silnego zapachu, więc jest neutralny, a "robi robotę". Jeden z lepszych do skóry tłustej olei jakie miałam! Ten z Etja jest nierafinowany i tłoczony na zimno.
Olej z nasion kawy natomiast pachnie mocną, aromatyczną kawą. Pobudza, działa regenerująco i ujędrniająco. Nadaje się też do ciała (masaż antycellulitowy). Łagodzi podrażnienia, przyspiesza gojenie ranek. Etja jest nierafinowany i tłoczony na zimno.

oleje-etja

olej-kawowy-etja

Olejki eteryczne lubię od lat i te od Optima Natura również znałam wcześniej, ale to w 2018 zaczęłam namiętnie kombinować różne przepisy z ich udziałem. Pierwszy raz miałam również olejek limonkowy, który jest najcudowniejszym, najświeższym i najradośniejszym zapachem ever! Olejkom eterycznym Optima ufam całkowicie, wiem, że są świetnej jakości (wierzcie mi, można to czasem rozpoznać po zapachu, niektórzy producenci niepotrzebnie kombinują z "ulepszaniem" swoich produktów). Robię z nich płyn do płukania tkanin, odświeżacze do domu, kule do kąpieli, sera do twarzy, kremy, toniki, szampony.


olejki-eteryczne

Tak się przedstawiają moje naturalne hity kosmetyczne do pielęgnacji. Koniecznie dajcie znać czy coś znacie i jakie Wy macie wrażenia. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że każda z nas ma inną skórę, a w związku z tym moje hity dla kogoś innego mogą być "kitem". Zdarza się, nie ma kosmetyków dobrych dla wszystkich :)



W następnym poście planuję napisać o naturalnym makijażu oraz myślę o poście na temat kosmetyków, które się nie sprawdziły u mnie w ostatnich miesiącach (drugą część wpisu o rozczarowaniach).

ECOSPA, Serum do twarzy DIY z 15% wit. C i glukonolaktonem do cery naczynkowej, tłustej, mieszanej i dojrzałej - recenzja, opinia

Uwielbiam własnoręcznie robione produkty i po dłuższej przerwie postanowiłam wrócić do domowych kosmetyków, którymi chcę wesprzeć swoją naturalną pielęgnację. Spodziewajcie się w najbliższym czasie kilku nowych przepisów, skomponowanych przeze mnie. Tymczasem, aby zachęcić Was do eksperymentów, przedstawiam gotowy zestaw ze strony ecospa.pl - jednej z moich ulubionych stron do zakupu półproduktów kosmetycznych. Zestaw jest świetnym sposobem na rozpoczęcie przygody z DIY, pomaga nabrać pewności siebie i wprawy oraz sprawdzić, czy polubicie domową "produkcję" kosmetyków. Na końcu także recenzja serum z wit. C 15%, które jest genialnym produktem na jesień, ponieważ wspiera regenerację skóry po letnim słońcu. Zapraszam.


diy-serum-witamina-c

Ecospa, Zestaw DIY serum z witaminą C 15%

Zestaw kosztuje 29,90 zł i zawiera wszystko, co jest potrzebne do stworzenia trzech buteleczek (po 10 ml każda) gotowego serum. Oznacza to, że każda buteleczka serum kosztuje niecałe 10zł, ale trzeba ją zużyć w ciągu dwóch tygodni od momentu wymieszania składników. Ze względu na niestabilność witaminy C w roztworze, gotowe serum najlepiej trzymać w lodówce. Każdą porcję robimy wtedy, gdy jej potrzebujemy, czyli jeśli chcemy używać serum przez cały miesiąc najpierw robimy jedną buteleczkę, a po dwóch tygodniach drugą, świeżą i stosujemy serum nieprzerwanie przez 4 tygodnie. Oczywiście możemy także używać kosmetyku w seriach np. tylko raz w miesiącu przez dwa tygodnie - wtedy robimy przerwę, a kolejną porcję przygotowujemy w następnym miesiącu - wszystko zależy od potrzeb naszej skóry.

witamina-c-15%-serum

Antyoksydacyjne serum z witaminą C

Zestaw otrzymamy w ładnym, trwałym opakowaniu. W środku znajdują się:

  • buteleczka z potrójnym kwasem hialuronowym 1,5% (oczywiście jest to już roztwór w formie żelu, ceniony humektant czyli nawilża skórę)
  • buteleczka z hydrolatem Neroli (z kwiatów pomarańczy, o specyficznym, przyjemnym, silnym zapachu, nawilża i koi podrażnienia)
  • trzy saszetki z odmierzoną ilością witaminy C (w formie kwasu askorbinowego, dopóki jest w proszku jest stabilna, natomiast w roztworze szybko traci swoje właściwości, ale jest to jedna z najaktywniejszych form witaminy C, dlatego gotowe serum trzymamy w lodówce, aby jak najdłużej utrzymać cenne właściwości antyoksydacyjne i rozjaśniające)
  • trzy saszetki glukonolaktonu (kwas PHA, nawilża, a jednocześnie zwiększa stabilność wit. C)
  • trzy buteleczki z ciemnego szkła z pipetką (na gotowe serum)
  • 2 pipety po 3 ml (ułatwią odmierzanie hydrolatu i kwasu hialuronowego)
  • drewniana bagietka (pomaga mieszać roztwór i wydobyć proszki z torebek)
  • trzy etykiety na gotowe serum (możemy podpisać buteleczkę i oznaczyć datę ważności, tu uwaga, ponieważ etykiety są przemakalne dodano także przezroczyste naklejki, które można nakleić na etykietę i w ten sposób woda nie rozmaże napisów)
  • ulotkę informacyjną wraz ze sposobem przyrządzenia serum.

zestaw-serum-ecospa

Jak zrobić serum z witaminą C EcoSpa?

Zaczynamy od przygotowania stanowiska pracy i zebrania wszystkich potrzebnych rzeczy w jednym miejscu. Może być przydatna szklana zlewka (ewentualnie szklanka), w której będziemy mieszać składniki, choć ja robię wszystko bezpośrednio w buteleczce na serum. Oczywiście dokładnie myjemy ręce, a jeśli mamy to warto założyć także rękawiczki jednorazowe. Zlewkę/szklankę także myjemy, możemy dodatkowo wypłukać ją spirytusem salicylowym/alkoholem i zostawić do odparowania. Buteleczki na gotowe serum z zestawu nie potrzebują sterylizacji.

serum-z-glukonolaktonem

Warto dokładnie przeczytać sobie właściwości i sposób przygotowania serum. Wszystkie niezbędne informacje znajdziemy w dołączonej ulotce. Mamy tu także wypisane w tabelce dokładne proporcje poszczególnych składników - będą nam potrzebne do odmierzenia kwasu hialuronowego i hydrolatu.

ekospa-gotowy-zestaw-kosmetykow

Zaczynamy od odmierzenia żelu hialuronowego za pomocą pipety dołączonej do zestawu. To bardzo proste - wystarczy ścisnąć końcówkę, a następnie włożyć pipetkę do buteleczki i poluzować tak, aby ciśnienie zassało żel do pipetki. W ten sposób odmierzamy 1 oraz 2/3 pipety do oddzielnej zlewki lub bezpośrednio do buteleczki na serum.

kwas-hialuronowy

Ja zdecydowanie wolę odmierzone składniki mieszać bezpośrednio w dołączonej do zestawu buteleczce - oszczędza to czas, ale i sam produkt, ponieważ podczas przelewania zawsze trochę tracimy.

kosmetyki-diy

Żel powinien zająć mniej więcej połowę buteleczki, co widać na zdjęciu poniżej. Następnie odmierzamy jedną pełną pipetę hydrolatu Neroli, wyciskamy do żelu, po czym dokładnie mieszamy (buteleczkę przed mieszaniem oczywiście zakręcamy).

hydrolat-z-kwiatow-pomaranczy

Hydrolat Neroli z zestawu posiada kroplomierz, który trzeba zdjąć, inaczej nie włożymy do środka pipetki (po wszystkim wciskam go z powrotem, żeby dodatkowo chronił zawartość przed dostępem powietrza).

jak-zrobic-serum

Do wymieszanego żelu hialuronowego z hydrolatem wsypujemy całą jedną saszetkę witaminy C. Starajmy się zrobić to jak najdokładniej, aby nie tracić cennego składnika. Jeśli zdecydujecie się na mieszanie serum w zlewce będzie Wam łatwiej. W przypadku buteleczki można zrobić "dziubek" z opakowania witaminy C i ostrożnie, pomagając sobie drewnianą bagietką, wsypać proszek do środka.

serum-witamina-c

Kwas askorbinowy (wit. C w formie proszku) osiądzie na dnie (widać to na zdjęciu niżej), więc całość musimy znowu dokładnie wymieszać. W tym celu wystarczy zakręconą buteleczką porządnie wstrząsać ok. minutę (w zlewce musimy pomóc sobie bagietką). Powinniśmy otrzymać przezroczysty roztwór bez bąbelków (widać pod światło).

witamina-c-cera-naczynkowa

Ostatnim krokiem jest wsypanie do całości jednej całej saszetki glukonolaktonu (robimy to identycznie jak z wit. C). Całość ponownie dobrze mieszamy (wstrząsamy) do uzyskania jednorodnej, przezroczystej konsystencji serum. Gotowe :)

serum-z-kwasem

Recenzja serum z witaminą C 15% ECOSPA

Serum wystarcza na ok. 1,5-2 tygodnie codziennego używania. Musimy pamiętać, aby trzymać je w lodówce. Buteleczka ułatwia dozowanie i dodatkowo chroni zawartość przed dostępem światła. Samo serum posiada przezroczystą, lekko żelową konsystencję. Pachnie dość mocno hydrolatem Neroli. Nie zawiera emolientów, więc szybko się wchłania w skórę, nie pozostawiając żadnej błyszczącej warstwy, ale przez dłuższą chwilę może się delikatnie lepić. Stosuję je codziennie wieczorem, wklepując delikatnie serum w czystą skórę, uprzednio zwilżoną hydrolatem. Odczekuję ok. 5 minut, a następnie nakładam kolejne produkty (zwykle jest to serum olejowe, olej marula lub krem). Serum EcoSpa w witaminą C nakładam nie tylko na twarz, ale także na szyję i dekolt.

  • Uwaga - przed pierwszym użyciem warto zrobić próbę uczuleniową, na przykład za uchem. Moja cera jest przyzwyczajona zarówno do witaminy C, jak i kwasów i żaden z użytych składników nie jest dla niej nowością. Przypomnę, że mam cerę po trzydziestce, tłustą, dość grubą i odporną, ale jednocześnie płytko unaczynioną, zaczerwienioną na policzkach i w okolicach skrzydełek nosa. Niestety powoli pojawiają się pierwsze zmarszczki mimiczne. Serum z witaminą C 15% jest wprost wymarzonym produktem dla takiej skóry :) Także osoby palące oraz posiadające szarą, zmęczoną cerę lub przebarwienia mogą być zadowolone z kosmetyku zawierającego wit. C.

Serum delikatnie napina skórę, a przy dłuższym stosowaniu rozjaśnia niewielkie przebarwienia i piegi (u mnie szczególnie widać różnicę właśnie na piegach i pieprzykach). Zaczerwienienia po opornych niedoskonałościach także wyraźnie znikają szybciej. Po kilku użyciach skóra nabiera tego szczególnego rodzaju zdrowego blasku, jest rozświetlona, przez co wygląda młodziej i promienniej. Nabiera także kolorytu, co jest szczególnie cenne dla osób palących papierosy czy pracujących w zanieczyszczonym środowisku! Witamina C wzmacnia też naczynka krwionośne, jednak rezultaty widać dopiero po dłuższym stosowaniu niż dwa tygodnie. Niestety naczynka nie "znikną" na zawsze, ale rzadziej będziemy się mocno rumienić, więc i tak warto spróbować. Poza tym serum przyjemnie nawilża cerę, przez co zmarszczki są mniej widoczne i wolniej tworzą się nowe. Podczas używania serum mam pełny komfort, nie odczuwam nieprzyjemnego napięcia czy podrażnienia skóry, choć uwaga na drobne ranki i zadrapania - może lekko szczypać (co jest normalne).

Pamiętajcie, aby nie łączyć witaminy C z witaminą B3 (niacynamid), która jest moją drugą ulubioną witaminą (wtedy przykładowo produkty z wit. B3 stosujemy rano, a z wit. C wieczorem).

recenzja-serum-ecospa

Jak Wam się podoba taki zestaw do własnoręcznego przygotowania? Sami widzicie, że jest to bardzo proste! Skusicie się na serum z witaminą C 15%? Teraz jest najlepszy moment na naprawę posłonecznych mikrouszkodzeń po lecie i dobre przygotowanie skóry już na zimę.

Iossi, Naturalne serum rozświetlające i tonik / mgiełka recenzja

Uwielbiam kosmetyki naturalne

Oznaczają dla mnie dopracowane, wręcz dopieszczone składy. Pełne substancji aktywnych, bez wypełniaczy i zapychaczy, bez zbędnych składników wpływających jedynie na przyjemność stosowania. Bez kontrowersyjnych substancji, choć obecnie jest tyle sprzecznych badań, że nie wiadomo do końca komu wierzyć. Uważam, że najpiękniej pachnący krem o najcudowniejszej konsystencji, ale bez składników aktywnych nie pomoże skórze się zregenerować. Nie nawilży jej, nie wesprze w walce z wolnymi rodnikami, nie uelastyczni. Od kosmetyków oczekuję więc o wiele więcej niż przyjemny zapach - oczekuję działania! Oczywiście doskonale wiem, że sam fakt "dobrego składu" nie sprawi, że kosmetyk na pewno się sprawdzi, a finalnie wszystko trzeba sprawdzić na własnej skórze, jednak zwiększa szansę skuteczności. Dzisiaj napiszę o kosmetykach, które już zużyłam całkowicie i na pewno jeszcze je kupię - tak je polubiłam. Zapraszam na recenzję serum oraz mgiełki / toniku / hydrolatu Iossi.



iossi-serum-mgiełka

Iossi Tonik / mgiełka róża damasceńska

Całkowicie naturalny tonik / mgiełka z róży damasceńskiej o niesamowitym zapachu świeżych kwiatów. Przywraca skórze odpowiednie pH, odświeża i wzmacnia naczynka krwionośne. Sprawia, że skóra staje się miękka, gładka i lepiej nawilżona, a także koi podrażnienia. Poprawia koloryt i wspomaga walkę ze zmarszczkami. Atomizer rozpyla idealną lekką mgiełkę, która równomiernie pokrywa skórę. Idealny krok pielęgnacji tuż po oczyszczaniu twarzy, a przed nałożeniem olejku lub kremu. Buteleczka z ciemnego szkła chroni zawartość przed dostępem światła. Kosztuje 49 zł/ 50 ml. Jest bardzo wydajne.

Skład: Rosa damascena (Rose) Flower Water (woda różana, inaczej hydrolat z róży damasceńskiej).



sklad-serum-rozswietlajace

Iossi, Serum do twarzy rozświetlające Dzika róża, geranium, cyprys, witamina C i E

Skład: olej jojoba*, olej z dzikiej róży* (cenny dla każdego rodzaju skóry, szczególnie suchej i wrażliwej), nagietek* i kocanka* w oleju z pestek winogron, olej z zarodków pszenicy, olej z ogórecznika*, olej z wiesiołka*, skwalan (zapobiega starzeniu skóry, zmiękcza i łagodzi podrażnienia), macerat marchwi w oleju słonecznikowym, olej rokitnikowy, witamina E, witamina C, olejki eteryczne (geranium, cyprys, palmaroza, drzewo sandałowe, szałwia lekarska, rumianek
) - poprawiają ukrwienie oraz gospodarkę wodną skóry, koją podrażnienia, relaksują, nadają wspaniały, naturalny zapach.

*składniki pochodzące z certyfikowanych upraw organicznych.
Nie zawiera szkodliwych dodatków i sztucznych barwników.

sklad-serum-rozswietlajace-iossiSerum ma postać średnio lekkiego olejku, które ma za zadanie wzmocnienie ścianek naczyń krwionośnych. Zawartość cennych olei odżywia skórę, regeneruje oraz poprawia jej wygląd rozświetlając i wyrównując koloryt. Olejek posiada wyraźny zapach geranium połączony z innymi olejkami eterycznymi. Piękny, pomarańczowo-żółty kolor zawdzięcza m.in maceratowi z marchwi, nie zawiera żadnych barwników. Buteleczka z ciemnego szkła chroni serum przed dostępem światła. Dołączona pipetka ułatwia dozowanie i jest bardzo higieniczna. Warto wspomnieć, że zakrętka w moim egzemplarzu dość szybko pękła, przez co nie dało się zakręcić produktu do końca (sama się odkręca). Mam nadzieję, że nie jest to norma, ponieważ produkty naturalne warto dokładnie izolować od otoczenia. Tutaj rolę konserwantu pełnią olejki eteryczne (mają właściwości antybakteryjne), a przed jełczeniem oleje chroni witamina E. Nie ma sztucznych konserwantów.


Serum można kupić w dwóch pojemnościach. Moja wersja mini o poj. 10 ml kosztuje ok. 40 zł i jest bardzo wydajna! Większa wersja 30 ml to koszt 89 zł. Serum należy zużyć w ciągu 4 m-cy od otwarcia. Ze względu na zawartość niektórych olejków eterycznych produkt nie jest polecamy kobietom w pierwszym trymestrze ciąży. 



naturalne-serum

Serum stosuję jako ostatni krok pielęgnacji nocnej. Po dokładnym demakijażu i oczyszczeniu, tonizuję skórę tonikiem / mgiełką Iossi rozpylając ją z niedużej odległości. Już wtedy czuję niesamowitą ulgę, szczególnie jeśli cera jest podrażniona. Mgiełka obłędnie pachnie świeżymi różami, już sam ten zapach poprawia mi humor. Używam jej także rano. Na wilgotną jeszcze skórę - w zależności od potrzeb -  nakładam żel haluronowy albo żel aloesowy. Czasem stawiam na lżejszy koreański toner (np. Klairs). Na tak przygotowaną skórę nakładam serum rozświetlające Iossi. Dwie, max. trzy krople rozcieram w opuszkach palców, aby je lekko podgrzać i masuję skórę. Olejek ma niesamowity, energetyczny zapach, który odpręża i relaksuje. Działa na mnie jak aromaterapia, po całym ciężkim dniu uwielbiam ten moment! Olejek-serum w żadnym razie nie wchłania się szybko. Pozostawia lekką warstwę ochronną na skórze. To, jak długo będzie się wchłaniać zależy od ilości, dlatego początkowo warto wklepać odrobinę, a potem stopniowo dołożyć, aby wyczuć jaka ilość produktu nam odpowiada.


serum-dobry-sklad

Olejek wydaje się dość lekki, jednak wyraźnie czuć go na skórze. Pozostawia na niej lekko pomarańczową, tłustawą warstewkę. Nie zauważyłam, aby brudziło poduszkę, ale niewykluczone, że to robi jeśli położymy się od razu. Dosłownie dwie-trzy krople w zupełności wystarczą na wymasowanie całej twarzy, dodatkowa kropla na szyję i dekolt. Z tego względu serum rozświetlające Iossi jest niesamowicie wręcz wydajne. Mała buteleczka 10ml wystarczyła mi na 3 m-ce codziennego używania. Ze względu na tłustość stosowałam je jedynie na noc, choć cery suche mogłyby spróbować używać go na dzień, pod makijaż.

Rano skóra była wyraźnie nawilżona, elastyczna, pełna blasku i jędrna. W dotyku mięciutka i przyjemna, miło jej dotykać. Nie zauważyłam wpływu na rozszerzone pory. Producent poleca serum każdej cerze, także tłustej czy mieszanej (jak moja), a w szczególności naczynkowej. Mam problemy z pękającymi naczynkami przy skrzydełkach nosa. Po ok. półtorej miesiąca zauważyłam, że skóra się wzmocniła i zaczerwienienia stały się mniej widoczne. Nie ma co oczekiwać cudów po jednym użyciu, ale przy regularnym stosowaniu widać wyraźną poprawę. Serum Iossi mnie nie "zapchało", ale ze względu na zawartość dużej ilości olejów warto obserwować skórę. Cera jest rozjaśniona, może nie spektakularnie, ale nabiera przyjemnego, zdrowego blasku.


serum-opinia

iossi-recenzja-naturalne
Bardzo polubiłam oba kosmetyki Iossi. Zarówno mgiełka jak i serum rozświetlające uważam za skuteczne, pięknie pachnące kosmetyki naturalne. Składy są niezwykle dopracowane, pełne substancji czynnych. Nie zawierają sztucznych zapachów, barwników, konserwantów. Jednak warto uważać na sporą zawartość olejków eterycznych, które są silnie skoncentrowane, więc potrafią podrażniać.
Także opakowania - buteleczki z ciemnego szkła, świadczą o jakości. Ceny nie należą do najniższych, jednak produkty nadrabiają wydajnością. Wiem na pewno, że mam ochotę na więcej, więc przy najbliższej okazji kupię kolejne, mam nadzieję, perełki tej marki.

Słyszeliście już o kosmetykach Iossi? Czyż opakowania nie są urocze, takie proste i funkcjonalne? Używacie podobnych olejków lub mgiełek w swojej codziennej pielęgnacji twarzy?
Moje zdjęcie
CosmetiCosmos
Witaj na CosmetiCosmos.pl! Mam na imię Aneta i od kilku lat interesuję się kosmetykami i ich składami, szczególnie naturalnymi. Szukam prawdziwych perełek, lubię polskie manufaktury, kręcę też własne kremy. Interesują mnie także eko środki czystości. Mam nadzieję, że znajdziesz tu coś ciekawego dla siebie (polecam wyszukiwarkę). Kontakt ze mną: cosmeticosmos@gmail.com

Jestem tutaj