Iossi - pięknie pachnące naturalne polskie kosmetyki

Aromaterapeutyczny naturalny krem do rąk, peeling oraz balsam do ust IOSSI


iossi-recenzje-opinie

Iossi – Morela – Aksa­mitna Kura­cja do Rąk z Wita­miną C, Nia­cy­na­mi­dem i Gra­na­tem - recenzja, opinie

Lekki, aromaterapeutyczny krem do rąk vel kuracja Iossi wręcz zniewala zapachem. Początkowo wydawał mi się zbyt intensywny i dominujący, ale nic bardziej mylnego - aromat jest boski, lekko cytrusowy, ale z nutą czegoś tajemniczego (olejki eteryczne: werbena, geranium, lawenda, cyprys). Po dłuższej chwili czuć go już tylko blisko skóry. Aromat zdecydowanie poprawia humor i dodaje niesamowitej energii! 
 
iossi-kuracja-do-rak-opinia

KREM DO RĄK Morela Iossi to skoncentrowana, aksamitna kuracja przeznaczona do codziennej pielęgnacji rąk. Posiada dość lekką konsystencję, szybko się wchłania, pozostawiając na skórze nietłustą, satynową powłoczkę. Nie lepi się. Polecany do każdej skóry, także do bardzo suchej, spierzchniętej - jednak wtedy trzeba moim zdaniem nałożyć więcej. Spokojnie można wmasować nawet sporą ilość w skórę i nadal cieszyć się jego działaniem, a jednocześnie lekkością. Szybko łagodzi podrażnienia, bardzo dobrze nawilża, koi, zmiękcza i uelastycznia, a do tego wygładza i przynosi natychmiastową ulgę ściągniętej skórze. Dla mnie to przede wszystkim dobry krem na dzień.
 
iossi-konsystencja-kremu

SKŁAD: organiczne oleje z pestek moreli, ekstrakt z borówki i pomarańczy, estry oleju z pestek granatu (antyoksydant), odpowiadają za uelastycznienie naskórka i dogłębne nawilżenie. Witaminy C i B3 wspierają redukcję przebarwienia. Do tego masło shea, mnóstwo innych ekstraktów i olejki eteryczne. Naturalność 98,4%, organiczność 33,3%. Wegański.

Kosztuje 65-82 zł/50 ml. Swój kupiłam w na polishnature.pl (właściwie był gratis do zakupów innych produktów marki). Tubka aluminiowa, ekologiczna i higieniczna.

iossi-balsam-peeling-do-ust-recenzje

IOSSI - Mango kokos - Cukrowy peeling do ust - naturalny, ekologiczny, recenzja, opinia

Szklany, niewielki słoiczek kryje w sobie cudowną, pachnącą konsystencję peelingu. Egzotyczny, owocowy zapach z nutką kokosa niesamowicie umila pielęgnację warg, a jednocześnie wydaje się naturalny. Konsystencja niezbyt zbita, łatwo się nabiera - ja używam do tego drewnianego patyczka, aby nie wkładać palców do słoiczka (higiena). Peeling zawiera całe mnóstwo cukrowych drobinek, które delikatnie, ale skutecznie wygładzają usta. W żadnym razie nie jest to zabieg agresywny! Niesamowicie żółty kolor dodatkowo cieszy oczy :) Usta po aplikacji są apetycznie gładkie, pachnące, miękkie i leciutko natłuszczone, ale w żadnym razie nie jest to nieprzyjemne uczucie. Całość też dobrze się zmywa samą wodą.

iossi-produkty-do-pielegnacji-ust-eko

SKŁADY obu produktów są naturalne, zawierają ciekawe substancje aktywne. Oparte o naturalne masła i oleje roślinne, pełne witamin oraz olejków eterycznych. Słoiczki szklane z plastikową nakrętką. Ceny ok. 40 zł bez promocji/15 ml. Oba produkty są bardzo wydajne!

peeling-do-ust-recenzje-opinie

IOSSI - Różowy grejpfrut - eko balsam do ust - recenzja, opinia

Balsam do ust w szklanym słoiczku wymusza niejako stosowanie w domu. I dokładnie tak to u mnie wygląda - słoiczek trzymam przy łóżku i balsam stosuję według potrzeb, najczęściej na noc. Apetyczny, ale delikatny, lekko słodki zapach grapefruita zdecydowanie umila mi stosowanie produktu. Nie jest przy tym nachalny i nie utrzymuje się długo - co na ustach jest dla mnie dużym plusem. Balsam ma świetną konsystencję, która trochę przypomina plastelinę - nie jest to typowe tłuste masełko, które jedynie nabłyszcza i szybko znika, o nie! Balsam do ust Iossi przyjemnie otula i regeneruje skórę warg, a przy tym nie klei się. Szybko regeneruje suchość i spierzchnięcie, nawilża i utrzymuje się na skórze dość długo, co jest jak najbardziej pożądane. Bardzo lubię stosować go właśnie na noc, kiedy oczekuję długotrwałego działania regenerującego. Spokojnie można go stosować przed wyjściem z domu, także na mróz, ponieważ nie znika magicznie po sekundzie, jak to się czasem zdarza z naturalnymi masełkami. Mam wrażenie, że świetnie radzi sobie także z gojeniem ewentualnych podrażnień, zmiękcza i wygładza skórę, a jednocześnie apetycznie podbija leciutko kolor warg i nadaje im subtelny blask. Jest bardzo BARDZO wydajny!

balsam-do-ust-grapefruit-iossi-recenzja

Znacie kosmetyki marki Iossi? To nasza polska firma oferująca cudownie naturalne kosmetyki, pachnące, o ciekawych substancjach aktywnych. Zawierają moje ukochane olejki eteryczne! Warta uwagi jest także seria PRO.
 

Sunbani, Kawowy peeling do ciała / Domowe SPA na wyciągnięcie ręki

Kto uwielbia peelingi jak ja, łapka w górę! Żartuję, przecież i tak tego nie zobaczę :) Za to Wy możecie przeczytać dzisiaj o fajnych kawowych peelingach do ciała. Jest spora grupa ludzi, która podobne scruby robi sama - ja również przez jakiś czas samodzielnie mieszałam fusy kawy z olejem i olejkami eterycznymi, ale potem przerzuciłam się na peelingi cukrowe. Zatęskniłam jednak za pobudzającym aromatem "małej czarnej" pod prysznicem i tak oto poznałam peelingi Sunbani.


peeling-z-kawy-sunbani

Sunbani, Peeling kawowy do ciała Pomarańcza

Wygodna czarna saszetka kryje w sobie 220g produktu i kosztuje ok. 49zł. Opakowanie jest porządne, nieprzemakalne, więc spokojnie można trzymać je w okolicach prysznica. Nadruk jest bardzo trwały, nie wyciera się pomimo trudnych warunków i częstego używania. Jednocześnie gruby materiał, z którego zostało zrobione opakowanie  i zamknięcie strunowe saszetki doskonale chronią zawartość przed wilgocią i utratą zapachu. Miniaturki wersji kokosowej i truskawkowej zawierają po 20g peelingu.


Skład: sól, zmielone ziarna kawy Arabica, cukier, olej arganowy, olej ze słodkich migdałów, kompozycja zapachowa, olej makadamia, witamina E (chroni oleje przed jełczeniem), kakao, konserwanty: fenoksyetanol (niekoniecznie dla kobiet w ciąży), etyloheksylogliceryna (konserwant i humektant, nie wiadomo czy bezpieczny dla kobiet w ciąży), benzoesan benzylu (konserwant i składnik kompozycji zapachowej; silny alergen), kumaryna (naturalny składnik kompozycji zapachowej, silny alergen).

*skład z opakowania "moich" wszystkich trzech wersji jest taki sam, ale widziałam na innych stronach, że skład się różni (różnił?) w zależności od zapachu, więc coś musiało się zmienić

sklad-peeling-kawowy-sunbani

Sunbani konsystencja peelingu

Konsystencja peelingu kawowego jest półsypka, tak bym ją określiła, ponieważ jednocześnie jest wystarczająco mokra, aby dobrze rozcierać się na skórze. Nie osypuje się za mocno, co często się zdarza w domowych scrubach lub niektórych kupnych. Wilgoć pochodzi oczywiście od użytych olei: arganowego, ze słodkich migdałów i makadamia. Wyraźnie widać też mnóstwo drobinek kawy Arabica, a także soli i cukru. 

kawowe-scruby-do-ciala

Zapachy coffee scrub Sunbani

Coffee scrub pomarańczowy pachnie przepięknie! Bardzo przypomina mi zapach świeżo upieczonego ciasta brownie z pomarańczą. Wyczuwam tutaj oczywiście zapach kawy, a z wyraźną nutą kakao i trochę mocniej pomarańczy. Kojarzy mi się też z czekoladą pomarańczową (pewnie przez zawartość kakao), a musicie wiedzieć, że jest to jedno z moich "najulubieńszych" połączeń zapachowych jakie tylko istnieją! Aromat jest mocno pobudzający, energetyzujący, dodaje powera i pobudza do działania. Dzięki temu wersja z pomarańczą to świetny pomysł na mocne rozpoczęcie dnia (szczególnie teraz, jesienią) lub dodanie sobie sił przed imprezą ;) Muszę przyznać, że zapach jest bardzo apetyczny, pachnie dokładnie jak deser, aż chciałoby się spróbować... Dzięki szczelnemu opakowaniu nawet po kilku tygodniach możemy cieszyć się tym aromatem, który praktycznie nie wietrzeje (dlatego warto dokładnie zamykać saszetkę). Petarda!

Coffee scrub truskawkowy posiada owocowy i słodki zapach, zdecydowanie letni. To interesujące połączenie przywodzi na myśl wakacyjny relaks i smakołyki zajadane pod gołym niebem. Apetyczny!

Coffee scrub kokosowy to ciekawe połączenie dość słodkiego kokosa i mocnej, aromatycznej kawy. Gdzieś w tle wyczuwam lekko łagodzące całość nuty olei. Nietuzinkowy!

scrub-antycellulitowy

Peeling kawowy Sunbani stosowanie

Scrubu możemy używać na dwa sposoby.
  • Na sucho, jeśli lubimy naprawdę mocny masaż i nie mamy skóry wrażliwej na drapanie. Jednocześnie wykonamy coś w rodzaju "szczotkowania na sucho", przez co mocno pobudzimy krążenie pod skórą. Po takim zabiegu skóra ma prawo być czerwona, choć nie powinna mocno piec (uwaga na alergie), lecz po chwili powinno wszystko ustąpić. Dla bezpieczeństwa lepiej stosować peeling na sucho tylko raz na jakiś czas, wszystko zależy od stanu skóry i potrzeb. Coffee scrub Sunbani posiada naprawdę mnóstwo ścierających drobinek, dzięki którym skóra jest idealnie wygładzona, miękka i pachnąca, a dzięki zawartości olei pokryta ochronną warstewką, więc po zabiegu, nawet po zmyciu drobinek wodą, nie trzeba używać już balsamu (choć oczywiście można).
  • Na mokro, czyli na zwilżoną skórę np. po prysznicu. Użyty w ten sposób peeling kawowy również będzie mocny, ale jednak troszkę bardziej łagodny niż na sucho. Na wilgotnej skórze scrub będzie się lepiej ślizgał, choć dużo zależy od siły nacisku dłoni. Możemy wykonać bardziej lub mniej pobudzający masaż, zależnie co lubimy. 
  • Masaż skóry peelingiem najlepiej wykonać okrężnymi ruchami, dzięki czemu lepiej pobudzimy mikrokrążenie krwi pod skórą i lepiej dotlenimy tkanki. To z kolei pozwoli ujędrnić skórę, a nawet może pozytywnie wpłynąć na cellulit (dzięki regularnym masażom w obecności kofeiny, peeling daje też dobry poślizg, a przyjemny zapach motywuje do wykonywania zabiegu).
  • Resztki kosmetyku należy zmyć ciepłą wodą. Trochę niestety brudzi, przynajmniej ja nie umiem wykonać masażu "na czysto", więc po takim prysznicu za każdym razem muszę sprzątać. Według producenta peeling można stosować nawet 2-3 razy w tygodniu, choć ja stosuję go raz lub maksymalnie dwa razy ze względu na jego moc. 

dobry-peeling-kawowy

Efekty po peelingu kawowym

Po zmyciu wszystkich drobinek wodą wyraźnie czuć delikatną, ochronną warstwę, jaką kosmetyk zostawia na  skórze. Nie jest ona bardzo tłusta, jak po maśle shea, natomiast jest delikatnie wyczuwalna jak po lekkim kremie nawilżającym (zależy jeszcze jak dokładnie zmyje się skórę). Szczerze mówiąc bardzo mi się to podoba, ponieważ nie czuję po prysznicu potrzeby balsamowania, a jednocześnie nic nie klei się do ubrania. Ten peeling jest moim pachnącym dodatkiem do domowego spa, staram się fundować sobie tak często, jak tylko mogę :)

ujedrniajacy-scrub-do-ciala

Poszczególne wersje różnią się praktycznie tylko zapachem, w działaniu są identyczne. Możemy za to wybrać swój ulubiony aromat i cieszyć się nim pod prysznicem przez długie tygodnie. Ja zdecydowanie wybieram pomarańczową czekoladę, ten zapach urzekł mnie od samego początku. Wydajność jest całkiem niezła, choć zależy też od tego, jak często sięgamy po produkt i które partie ciała masujemy. U mnie jest to przedział od brzucha, przez pośladku do ud, czasem także kolana i łydki. Peeling mam już od kilku tygodni, a wciąż zostało go na kilka zabiegów :)

A Wy który zapach byście wybrali? Lubicie kawowe scruby do ciała?

The Secret Soap Store, Peeling do ciała Argan & Goats

Uwielbiam peelingi! Dzięki nim skóra jest nie tylko miękka i gładka, ale poprzez masaż także jędrniejsza i sprężysta. Używam scrubów regularnie jeden lub dwa razy w tygodniu, w zależności od aktualnej kondycji skóry i, szczerze pisząc, jest to jeden z moich ulubionych zabiegów. Mam nadzieję, że Wasz także :) Chciałabym dzisiaj przedstawić Wam peeling marki The Secret Soap Store, który nie zostawia tłustej warstwy, a bardzo dobrze złuszcza martwy naskórek oraz posiada genialną konsystencję, a jednak nie jest kosmetykiem dla każdego.


peeling-sss

Peeling do ciała The Secret Soap Store

Producent przekonuje, że peeling jest kosmetykiem regeneracyjnym i odżywczym. Zawiera certyfikowany olej arganowy (niewiele, już po kompozycji zapachowej...), proteiny mleka koziego (też niewiele), masło shea (które w ogóle nie jest wymienione w INCI! może zmienili formułę?) oraz olej sojowy (jeden z najtańszych olei, często GMO). Produkt ma być ratunkiem dla skóry suchej i wrażliwej. Zadaniem kryształków cukru oraz soli jest delikatny masaż i złuszczenie zrogowaciałego naskórka oraz pobudzenie mikrokrążenia. Olej arganowy oraz proteiny mleczne mają złagodzić podrażnienia, zadbać jednocześnie o elastyczność i gładkość skóry, ujędrniać, odmładzać oraz nawilżyć i zregenerować naszą skórę. Produkt podobno delikatnie natłuszcza i odbudowuje płaszcz lipidowy.

body-scrub-peeling

Skład (ze strony producenta, ponieważ nie mam pudełka): Sucrose (cukier, drobinki peelingujące), Glycine Soja (Soybean) Oil (olej sojowy, tani emolient), Sodium Chloride (sól, peelinguje), Caprylic/Capric Triglyceride (bezpieczny emolient), Silica (krzemionka, naturalna, poprawia aplikację, ścierniwo), Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil (olej ze słodkich migdałów, emolient, wygładza, odżywia), Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil (olej z pestek winogron, lekki emolient, wygładza, natłuszcza), Polysorbate 20 (emulgator, także substancja myjąca, może być zanieczyszczony dioksanem), Persea Gratissima (Avocado) Oil (olej awokado, tłusty emolient, natłuszcza i odżywia skórę), Macadamia Ternifolia Seed Oil (olej makadamia, cenny emolient), Parfum (kompozycja zapachowa), Argania Spinosa Kernel Oil (olej arganowy, cenny emolient, odżywia skórę), Goat Milk (mleko kozie, nawilża, odżywia i kondycjonuje skórę), Tocopheryl Acetate (wit. E, antyutleniacz, chroni oleje przez zjełczeniem), MIPA-Laureth Sulfate (silny detergent, jak SLS i SLES, może wysuszać wrażliwą skórę, może podrażniać uszkodzoną skórę i alergizować, powinny go unikać kobiety w ciąży, karmiące oraz dzieci), Laureth-4 (silny detergent, może być zanieczyszczony, może powodować stany zapalne, nie powinny go używać kobiety w ciąży ani dzieci), Cocamide DEA (kolejny detergent, max. stężenie w kosmetyku to 0,5%, niebezpieczna dla kobiet w ciąży i podejrzewana o działanie kancerogenne), Phenoxyethanol (konserwant, lepiej żeby unikały go kobiety w ciąży i karmiące), Benzoic Acid (konserwant), Dehydroacetic Acid (łagodny konserwant), Citronellol, Limonene, Hydroxycitronellal, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Linalool (wszystkie wymienione na końcu substancje to poszczególne składniki kompozycji zapachowej, mogą powodować alergię).

peeling z arganem

Nie jest to więc kosmetyk naturalny ani tym bardziej nadający się dla kobiet w ciąży, karmiących czy dzieci (zresztą dzieci nie trzeba peelingować). Zawiera kilka niepewnych substancji, na szczęście pod koniec składu. Lepiej uważać na ten peeling, jeśli mamy wrażliwą, uszkodzoną lub podrażnioną skórę, ponieważ może nasilić przykre objawy. Jedynie osoby ze zdrową skórą mogą sobie pozwolić na jego stosowanie. Dodatkowo w produkcie są widoczne liczne drobinki brokatu, którego nie widać w składzie... Dodam, że opakowanie 200 ml kosztuje w standardowej cenie 59,99 zł.

konsystencja-peelingu

Konsystencja peelingu jest przegenialna! Dzięki temu, że jest bardzo miękka, produkt przyjemnie się nabiera i rozsmarowuje na skórze. Wyraźnie wyczuwalne są liczne drobinki, a jak widzieliście w składzie jest to scrub cukrowo-solny, dodatkowo wzbogacony także krzemionką, która również posiada właściwości ścierne oraz dodatkowo poprawiające lepkość. Wyraźnie widać mieniące się srebrem, liczne drobinki brokatu, które mi osobiście się nie podobają. Żółty kolor także zastanawia, ponieważ w INCI nie ma żadnego barwnika, być może jest to naturalny kolor, ale pewności nie ma (brokat też nie jest wymieniony, a jednak widoczny w produkcie). Zapach jest śliczny, egzotyczny i owocowy, ale nie za mocny i nie utrzymuje się długo na skórze.

ilosc-drobinek-peelingujacych

Peeling Argan & Goats dobrze się trzyma skóry, jakby delikatnie się do niej przykleja i nie spływa. Dzięki temu wykonanie masażu jest łatwe, nie trzeba się spieszyć ani niczego pilnować. Podczas masowania peeling zmienia barwę na białą (podobnie jak podczas demakijażu olejkiem z emulgatorem), dobrze się spłukuje, choć czasem pozostają pojedyncze drobinki. Brokat też się zmywa. Kryształki cukru i soli dokładnie złuszczają martwy naskórek, pozostawiając ciało gładkie, sprężyste, miękkie, ale nie nawilżone i nie natłuszczone! Skóra po zmyciu jest pozbawiona jakiejkolwiek warstwy, która świadczyłaby o pielęgnacji i wręcz błaga o balsam lub mleczko. Jest to po prostu peeling myjący, który pomoże pozbyć się martwego naskórka, ale nic poza tym.


Podsumowując nie napiszę, że jestem rozczarowana, ponieważ kosmetyk spełnia swoją podstawową funkcję: jest skutecznym, przyjemnym w użyciu scrubem do ciała. Ale nic więcej. Można go z powodzeniem używać także do masażu dłoni i stóp, ale absolutnie nie twarzy, ze względu na potencjalnie groźne składniki. Powinny go unikać kobiety w ciąży i karmiące. Czy jest to produkt wart 60 zł? Odpowiedź należy do Was.

Znacie kosmetyki marki The Secret Soap Store? Nie wiem dlaczego, ale kojarzą mi się trochę z Lushem, także mają dostępne produkty "na gałki" i składy z lekka udziwnione.

Tołpa Dermo Face Sebio, Peeling enzymatyczny do twarzy

Regularny peeling to podstawa pielęgnacji, podobnie jak dokładne, codzienne oczyszczanie skóry. W zależności od rodzaju cery można go wykonywać 1-3 razy w tygodniu, raczej nie częściej, ponieważ skóra musi mieć czas na regenerację. Peeling ma za zadanie usunąć martwe komórki naskórka i odsłonięcie tych nowych, młodych i zwartych, dzięki czemu twarz wygląda młodziej, zdrowiej i lepiej przyjmuje składniki aktywne z kremów. Dbajmy o regularny peeling, a dość szybko zobaczymy efekty! Osobiście częściej stawiam na peelingi enzymatyczne, których rozpuszczają martwe komórki, zamiast je ścierać mechanicznie (jak w przypadku drobinek). Enzymy są równie skuteczne, choć działają inaczej i inaczej się je stosuje.


tolpa-kosmetyki-recenzje

Tołpa, Sebio, Peeling 3 enzymy do twarzy

Usuwa zrogowaciały naskórek dzięki trzem aktywnym enzymom, głęboko oczyszcza pory, zapobiega ich blokowaniu oraz zmniejsza ilość zaskórników. Reguluje rogowacenie naskórka i wygładza jego powierzchnię. Eliminuje nawracające i uporczywe niedoskonałości. Pozostawia skórę odnowioną, nawilżoną, matową i bez zaskórników. Normalizuje pracę gruczołów łojowych i ogranicza wydzielanie sebum o 74% zaraz po zastosowaniu (badania aparaturowe i dermatologiczne na grupie 40 osób).

Kartonik, na którym znajdziemy mnóstwo informacji, kryje w sobie aluminiową tubkę o pojemności 40 ml. Kosztuje ok. 33 zł. Lubię aluminiowe tubki, ponieważ takie opakowanie nie zasysa powietrza i bakterii, więc produkt jest dłużej bezpieczny. Tekturkę można przed wyrzuceniem rozciąć i przeczytać nadrukowane na wewnętrznej stronie dodatkowe podpowiedzi dotyczące pielęgnacji.

peeling-enzymatyczny

Skład:  Aqua, Glycerin, Propylene Glycol (humektant z ropy, ułatwia transport substancji aktywnych w głąb skóry), Peat Extract (ekstrakt z torfu, działa przeciwzapalnie, antybakteryjnie, ściągająco i łagodząco), Papain (papaina, roślinny enzym z papai, rozpuszcza martwe komórki, przyspiesza gojenie ran), Bromelain (bromelaina, enzym z ananasa, rozpuszcza i zmiekcza martwe komórki naskórka), Algin (zagęstnik z alg), r-Bacillus Licheniformis Keratinase (keratynaza; mocno złuszcza i zmiękcza naskórek), Carbomer, Tetrasodium EDTA, Xanthan Gum, Sodium Hydroxide, Parfum, Tromethamine, Sodium Chloride, Calcium Chloride, Ethylhexylglycerin, Phenoxyetanol, Caprylyl Glycol.
Nie zawiera alergenów, sztucznych barwników, silikonów, oleju parafinowego, parabenów i donorów formaldehydu, ale nie oznacza to, że jest kosmetykiem naturalnym. 
Propylene Glycol może narobić szkód na wrażliwej skórze, zwłaszcza w towarzystwie silnie działających enzymów. Uwaga też na konserwanty!

peeling-enzymatyczny-topla-sklad

Sposób użycia: Nanieść peeling na czystą skórę, omijając okolice oczu i pozostawić grubą warstwę. Po 10 min. delikatnie rozmasować zwilżonymi dłońmi, zaczynając od szyi  i kierując się ku górze (poprzez brodę, policzki, nos i czoło). Następnie spłukać letnią wodą. Stosować 2 razy w tygodniu.

W moim przypadku używanie tego produktu częściej niż raz w tygodniu nie wchodzi w grę, ze względu na reakcję mojej skóry. Jednak jest to bardzo indywidualna sprawa i warto obserwować swoją skórę, a intensywność dostosować pod siebie indywidualnie. To, że producent napisał dwa razy w tygodniu nie musi być jedynym wyznacznikiem. Najważniejsza jest nasza skóra :)

peeling-skora-tlusta

Peeling enzymatyczny Tołpa to mleczno-przezroczysty żel o obłędnym, intensywnie owocowym zapachu.  Zapach jest faktycznie przyjemny dla nosa, egzotyczny, umila zabieg. Utrzymuje się na skórze dość długo, co dla jednych będzie zaletą, a dla innych niekoniecznie. Konsystencja jest na tyle gęsta, że kosmetyk nie spływa ze skóry. Po rozprowadzeniu grubej warstwy odczekujemy 10 minut. Moja skóra niestety źle reaguje na ten kosmetyk - przez cały czas, a nawet jeszcze po jego dokładnym zmyciu - odczuwam silne pieczenie, a nawet wręcz kłucie tych partii skóry, na które nałożyłam peeling. Jest to niesamowicie nieprzyjemne. Dodatkowo po kilku minutach skóra zaczyna się lekko czerwienić, a efekt ustępuje dopiero po zmyciu preparatu i odczekaniu dłuższej chwili. Wiem, że nie u każdego wystąpi podobna reakcja, jednak szanse są dość duże. Związane jest to z wysoką koncentracją enzymów owocowych, które mogą dawać podobne wrażenia - zwyczajnie czuć, że działają. Do nas należy decyzja czy wytrzymamy niedogodności, czy jednak będziemy szukać innych produktów. Ja niestety peeling oddaję, ponieważ znam równie skuteczne kosmetyki, bez niepotrzebnych wrażeń. Przykładowo:

Pomijając nieprzyjemne pieczenie muszę przyznać, że peeling enzymatyczny Tołpy jest skuteczny. Oczyszcza, zmiękcza i wygładza skórę. Usuwa także suche skórki, które czasami pojawiają się w okolicach nosa. Lubię enzymy, ponieważ nie jesteśmy zmuszeni "rysować" swojej twarzy drobinkami, co szczególnie dla wrażliwców jest niekorzystne. Oczywiście pod warunkiem, że przy okazji nie powoduje pieczenia gratis ;) U mnie niestety nie pozostawia skóry nawilżonej, jak twierdzi producent. Jest za to ściągnięta i lekko podrażniona, jednak może to być wynik silnej reakcji na składniki aktywne. Przy tego typu produktach bezwzględnie należy także unikać kontaktu enzymów z okolicą oczu.

mocny-peeling-enzymatyczny

Niestety, czasem tak bywa z kosmetykami, że podrażniają lub uczulają. Pamiętajcie, że jest to bardzo indywidualna kwestia i znam osoby, u których ten peeling sprawdza się doskonale. A Wy czym wygładzacie skórę twarzy? Używacie regularnie peelingu?

Organic Shop, Cukrowy scrub do ciała Papaya

Uwielbiam peelingi, używam ich regularnie, ponieważ moja skóra jest wtedy miękka i lepiej nawilżona. Balsam czy masło mogą dogłębniej odżywić skórę, więc rzadko mam problemy z przesuszeniem poniżej szyi. Jakiś czas temu miałam obsesję na punkcie robienia własnych scrubów, ponieważ to takie proste! Ostatnio wróciłam jednak do gotowców ze względu na brak czasu i wygodę. Mam nadzieję, że Wy również lubicie peelingi, zwłaszcza te z fajnym składem, tanie i pięknie pachnące. Tak? Cieszę się, dzisiaj mam coś idealnego dla Was.



Organic Shop, Naturalny scrub do ciała, Organic Papaya & Sugar

"Peeling na bazie naturalnego cukru, wzbogacony w ekstrakt z papai. Delikatnie oczyszcza, złuszcza skórę, regenerując ją. Posiada mocno owocowy zapach."


Skład: Sucrose (cukier), Glycerin (roślinna gliceryna), Cetearyl Alcohol (emolient, regulator lepkości, daje poślizg), Butyrospermum Parkii Butter (masło shea, natłuszcza, odżywia, regeneruje), Carica Papaya Fruit Extract* (organiczny ekstrakt papai), Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate,  Cocamidopropyl Betaine, Aqua, Parfum, Limonene, Linalol, CI 77492 (żółty tlenek żelaza, naturalny barwnik), CI 77491 (czerwień żelazowa, naturalny barwnik). Nie zawiera SLS, parabenów i silikonów.


Opakowanie jest plastikowe i bardzo delikatne, mój egzemplarz pękł już podczas wysyłki, więc trzeba na nie uważać. Scrub jest tani, z łatwością można go kupić już za 6-8 zł w promocji, standardowa cena to 10 zł/250 ml. Kolejnym plusem jest duża dostępność. Preferuję zakupy przez internet, ale wielokrotnie widziałam je stacjonarnie np. w Carrefour lub Auchan, więc z zakupem nie ma problemu. Jest jeszcze kilka innych wersji zapachowych, każdy znajdzie coś dla siebie.


Zacznę od zapachu, ponieważ jest on niesamowicie soczysty i owocowy. Czuć go od razu po otwarciu wieczka. Jest intensywny, wydaje się naturalny, nie za słodki i nie męczący. Jakbym wąchała świeżo rozkrojony, egzotyczny owoc! Wspaniale umila każdą aplikację i nie traci na intensywności. Utrzymuje się też dłuższą chwilę na skórze. Scrub ma ciekawą konsystencję lekko ciągnącego się żelu z zatopionymi, licznymi drobinkami cukru. Z biegiem czasu konsystencja staje się coraz bardziej lepka, co ułatwia masaż kosmetykiem - przykleja się delikatnie do skóry i nie spływa. Body scrub posiada kolor pomarańczowy. Czasem widzę w internecie bardzo podobny produkt, ale żółty - jest to body peeling, który nieznacznie różni się składem. Scrub przed użyciem dobrze jest wymieszać, ponieważ drobinki cukru osiadają na dnie.

Zobacz też: Monotheme IOeco, Peeling do ciała z karczochem
Zobacz też: White Tree, Cukrowy peeling z oślim mlekiem
Zobacz też: Apis, Cukrowy peeling z żurawiną
Zobacz też: Orientana, Peeling różany z dobrym składem


Masaż peelingiem jest bardzo przyjemny. Produkt dobrze trzyma się skóry dzięki swojej lepkości, a jednocześnie gładko po niej sunie. Łatwo się spłukuje. Drobinki cukru dość konkretnie oczyszczają skórę oraz usuwają martwy naskórek, choć moc scrubu zależy także od siły nacisku naszych dłoni. Najbardziej lubię masować scrubem uprzednio zwilżoną skórę, ale jeśli lubicie mocne zdzieranie można użyć go także na sucho, wtedy zdecydowanie jest mocniejszy. Zapach jest tak niesamowity, że łatwo można się zrelaksować i przenieść myślami na egzotyczną plażę. Peeling nie pozostawia na skórze żadnej warstwy, mimo zawartości masła shea po jego użyciu wklepuję w skórę delikatny balsam lub mus. Nie czuję, aby skóra była po nim wysuszona, ale i nie jest nawilżona. Na pewno pozostawia skórę miękką i delikatną, bardzo przyjemnaą w dotyku. Scrubu używam także do stóp i dłoni. Jest całkiem wydajny.

Zobacz także: Jak zrobić cytrusowy peeling do ciała?
Zobacz także: Jak zrobić kawowy peeling do ust w domu?
Zobacz także: DIY zielony peeling oczyszczający do twarzy
Zobacz także: Delawell, Cukrowy peeling z dobrym składem
Zobacz także: Babuszka Agafia, Peelingi w saszetkach


Lubimy się z tym scrubem, a był to mój pierwszy kosmetyk tej marki. Obecnie w zapasach mam kolejne, czekają na swoją kolej. A Wy znacie Organic Shop?

Planeta Organica, Najlepszy peeling enzymatyczny do twarzy

Peelingi enzymatyczne są zdecydowanie delikatniejsze i mniej drażniące niż peelingi mechaniczne, zawierające drobinki rysujące skórę. Szczególnie cery suche i wrażliwe, a także trądzikowe lub naczynkowe powinny zrezygnować z peelingów mechanicznych na rzecz łagodniejszych sposobów usuwania martwego naskórka. Najlepszym tego typu kosmetykiem będzie preparat na bazie kwasów owocowych, które łagodnie rozpuszczą martwy naskórek pozostawiając cerę odświeżoną, miękką i młodszą. Taki jest właśnie peeling Planeta Organica.



Planeta Organica, Naturalny żel peelingujący do twarzy, do wszystkich typów skóry

"Złuszczający żel do twarzy na bazie wyciągu z organicznej papai i kwasów AHA. Działa silnie regenerująco i tonizująco oraz poprawia wchłanianie innych substancji odżywczych. Wchodzące w skład peelingu kompleksy z ekstraktów roślinnych i olejków roślinnych poprawiają mikrokrążenie, wyrównują koloryt skóry, działają odświeżająco i wygładzająco."


Kosztuje ok. 15zł/50ml, do kupienia głównie w sklepach internetowych z kosmetykami naturalnymi. Buteleczka z żelem zapakowana jest w kartonik, który jest co najmniej dwa razy za duży w stosunku do produktu. Kolorystyka bardzo mi się podoba, dodaje energii i świeżości.


Skład: Aqua enriched  with Carica Papaya Fruit Extract (organiczny ekstrakt z papai; głęboko odżywia i intensywnie nawilża skórę), Papain (papaina, enzym z papai; przyspiesza procesy odnowy komórek, wygładza skórę), Pyrus Malus (Apple) Fiber (błonnik jabłkowy; pobudza przemianę materii w komórkach skóry), Citric Acid (kwas cytrynowy; przeciwutleniacz), Lactic Acid (kwas mlekowy; usua martwy naskórek, nawilża), Bromelain (bromelaina, enzym z ananasa; złuszcza, nie podrażnia wrażliwej cery), Eclipta Prostrata Extract (ekstrakt z Bringraj; roślina ajurwedyjska;regeneruje i wzmacnia skórę), Daucus Carota Sativa Seed Oil (olej z nasion marchwi; spowalnia starzenie się skóry, nawilża i natłuszcza), Macadamia Ternfolia Seed Oil (olej makadamia; nawilża, działa przeciwzmarszczkowo), Persea Gratissima Oil (olej awokado; bogaty w witaminy, głęboko odżywia skórę), Vitis Vinifera Seed oil (olej z pestek winogron; działa przeciwzapalnie, chroni przed szkodliwymi rodnikami), Guaiacum Officinale Wood Oil (olej z gwajakowca lekarskiego; działa przeciwzapalnie, łagodzi podrażnienia), Citrus Aurantifolia (Lime) Peel Oil (olejek z limonki; działa przeciwzapalnie i ściągająco), Olea Europeae Fruit Oil (oliwa z oliwek; natłuszcza i nawilża skórę), Melia Azadirachta Oil (olej z drzewa Neem; działa przeciwzapalnie i regenerująco), Echinacea Purpurea Extract (ekstrakt z jeżówki; wzmacnia i regeneruje skórę), Linoleic Acid & Oleic Acid & Linolenic Acid (odpowiadają za prawidłowe nawilżenie skóry, wchodzą w skład cementu międzykomórkowego w naskórku), Mandelic Acid (kwas migdałowy; wygładza i nawilża), Saccharum Officinarum Extract (ekstrakt z trzciny cukrowej; nawilża i silnie regeneruje), Glycyrrhiza Glabra Root Extract (ekstrakt z korzenia lukrecji; rozjaśnia, zmniejsza zaczerwienienia, przyspiesza gojenie), Citrus Medice Limonum Fruit Extract (ekstrakt z cytryny; rozjaśnia, spowalnia starzenie skóry), Salicylic Acid (kwas salicylowy; złuszcza zrogowaciały naskórek, działa przeciwzapalnie), Retinol (witamina A; antyoksydant, chroni skórę przed starzeniem), Lecithin (lecytyna; zmiękcza i odżywia skórę, naturalny emulgator), Rosmarinus Officinalis Leaf Extract (ekstrakt z rozmarynu; działa przeciwzapalnie, ujędrnia, wygłądza), Glycolyc Acid (kwas glikolowy; oczyszcza, zmiękcza i wygładza), Hydroxypropyl Starch Phosphate (naturalny zagęstnik), Panthenol (prowitamina B5; poprawia nawilżenie, łagodzi podrażnienia), Sodium Hydroxide (regulator pH), Iron Oxydes (tlenek żelaza, naturalny czerwony pigment), Benzyl Alcohol (naturalny konserwant), Dehydroacetic Acid (konserwant identyczny z naturalnym, bezpieczny), Benzoic Acid (konserwant), Sorbic Acid (naturalny konserwant).


Buteleczka z ciemnego szkła zaopatrzona została w klasyczną pompkę, dzięki której łatwo i szybko można wydobyć odpowiednią ilość produktu. Jest to też higieniczne, chroni produkt przed kontaktem z bakteriami czy powietrzem.


Sposób użycia: nanieść na czystą i wilgotną skórę twarzy delikatnymi masującymi ruchami, omijając okolice oczu. Pozostawić na 10 minut, a następnie zmyć ciepłą wodą. Peeling stosuję najczęściej podczas prysznica lub tuż przed nim, zawsze wieczorem. Nakładam na skórę kosmetyk, delikatnie rozprowadzam na skórze twarzy oraz szyi i dekoltu, czekam przepisowe 10 minut, po czym zmywam ciepła wodą. Czasem po kilku minutach odczuwam bardzo delikatne ściągnięcie, które na szczęście znika po zmyciu. Nie jest to produkt szczególnie wydajny - na pokrycie samej tylko twarzy potrzebuję czterech małych pompek, ale przy stosowaniu raz w tygodniu wystarczy na kilka miesięcy. Na szczęście nie jest też drogi, za to nadrabia działaniem!


Produkt posiada konsystencję dość rzadkiego żelu o lekkim pomarańczowym zabarwieniu, jednak nie spływa ze skóry, spokojnie można w nim także chodzić. Warto pamiętać, że w miejscach szczególnie podrażnionych lub drobnych rankach, otarciach może zapiec - w końcu zawiera dużą ilość kwasów. Podczas analizy składu zwraca uwagę, że peeling nie zawiera żadnych sztucznych substancji zapachowych. Mimo to posiada delikatny, owocowy zapach, który przywodzi na myśl egzotycznego drinka. Zdecydowanie umila wieczorną pielęgnację. Uwielbiam go!


Skóra po zmyciu żelu jest niezwykle gładka, miękka i miła w dotyku. Nie jest to zwykły peeling, który po prostu złuszcza martwy naskórek, to coś więcej! Produkt poprawia koloryt, zmniejsza zaczerwienienia oraz drobne wypryski. Ułatwia skórze odbudowę, przyspiesza regenerację i w rezultacie ujędrnia, odmładza i rozjaśnia. Pomaga także przeniknąć kolejno nałożonym substancjom głębiej w naskórek, więc jest to idealny etap w pielęgnacji nie tylko naturalnej, ale nawet azjatyckiej. Skóra nabiera blasku, pory zostają lekko przymknięte, pod światło widać, że znikają drobne nierówności spowodowane podskórnymi grudkami.


Takie działanie, skład i cena sprawiają, że to najlepszy peeling enzymatyczny do twarzy jaki kiedykolwiek miałam! Pozostaje dla mnie zagadką dlaczego wciąż jest tak mało znany, bo zasługuje na uznanie.

A czy Wy go znacie? Używacie peelingów enzymatycznych do twarzy?

Babuszka Agafia, Balsam do włosów, peelingi do stóp i ciała

Lubię kosmetyki Babuszki Agafii, choć ostatnio zrobiło się małe zamieszanie. Trzeba sprawdzać składy, co i tak zawsze robię, ponieważ może okazać się, że kupimy już całkiem inny produkt, wytworzony w Estonii. Estońskie wersje Babuszki mają zdecydowanie inne składy, już nie tak naturalne jak te rosyjskie.



Babuszka Agafia, Balsam do włosów z cedrem syberyjskim

"Balsam-nalewka do włosów osłabionych i przesuszonych. Pobudza cebulki włosów przyspieszając ich porost i ograniczając wypadanie. Produkt zostawia włosy mocne i zregenerowane, nie obciąża."


Balsam kupimy w wygodnej, smukłej butli za ok. 5 zł/280ml. Skład całkiem przyjemny. Głównie emolienty (nadają blask, chronią przed czynnikami zewnętrznymi, zachowują wilgoć), sok z brzozy (działa ściągająco i pobudzająco), ekstrakt z pięciornika (nawilża, dodaje objętości), organiczny olej lniany (zwiększa wytrzymałość i elastyczność włosów), syberyjski olej cedrowy (intensywnie odżywia). Szczegółowy skład poniżej.

Balsam jest bardzo lekki i delikatnie, przyjemnie pachnie ziołami. Świetny produkt do włosów cienkich i delikatnych, które łatwo obciążyć, ale do włosów grubych i suchych może być zbyt lekki. Cienkie włosy idealnie poskramia, sprawia, że błyszczą i się nie elektryzują, nie przyspiesza przy tym przetłuszczania. Trzeba jedynie uważać podczas nakładania, ponieważ jest bardzo lejący i lubi spływać z włosów, przez co jest średnio wydajny. Nie zauważyłam przyspieszonego wzrostu, ale też używałam go raczej jak odżywki nakładając na kosmyki od 3/4 wysokości. Chętnie go jeszcze kiedyś kupię, jeśli nie zmieni się skład.



Bania Agafii, Cukrowy scrub do ciała antycellulitowy

"Produkt efektywnie walczy z cellulitem, oczyszcza, rozszerza pory i usuwa toksyny. Naturalne składniki zmiękczają i wygładzają skórę, przywracając jej sprężystość i elastyczność."


Skład: szczegółowy poniżej. Formuła oparta jest na łagodnej substancji myjącej oraz cukrze trzcinowym i melisie, które oczyszczają skórę, usuwając martwy naskórek i zmiękczają. Zawiera także m.in. organiczny olejek rozmarynowy, który usuwa toksyny i zapobiega cellulitowi, a jednocześnie pobudza krążenie. Różeniec górski i syberyjski żeń-szeń dostarczają skórze witamin i antyoksydantów, odmładzając ją. Nie podoba mi się, że scrub posiada także polietylenowe drobinki, które nie rozpuszczają się w wodzie i zanieczyszczają środowisko.


Uwielbiam te saszetki Babuszki, można je bez obaw wziąć ze sobą na wakacje czy gdziekolwiek indziej. Zajmują mało miejsca, są praktyczne i trwałe, a koreczki dobrze trzymają, więc nic się nie wyleje. Nie podoba mi się natomiast, że są do siebie tak bardzo podobne, iż nie znając rosyjskiego łatwo je pomylić :)


Scrub antycellulitowy ma postać czerwonawej galaretki z zatopionymi licznymi drobinkami. Wyraźnie widać tu maleńkie pestki, cukier i nieszczęsne polietylenowe kuleczki. To, co mnie uwiodło to zapach, mogłabym wąchać go godzinami! Czuję tu letnie owoce, malinę, porzeczki, truskawki, wiśnie, istny kompot. Przy czym zapach wydaje się mocno naturalny, dość wyraźny, ale nie męczący i nie za słodki, bardzo przypadł mi do gustu, więc cieszę się, że przez jakiś czas pozostaje na skórze. Produkt nie pieni się w kontakcie z wodą, nie nawilża, ale i nie wysusza skóry. Peeling świetnie oczyszcza skórę dzięki trzech rodzajom drobin - cukier wyraźnie mocniej "drapie", reszta łagodnie masuje, pobudzając krążenie. Produkt pozostawia ciało pachnące, miękkie, gładkie i lekko naprężone. Nie zauważyłam wpływu na cellulit, ale nie łudzę się, że sam peeling dwa razy w tygodniu wystarczy. Jest to po prostu pięknie pachnący scrub do ciała, który można również z powodzeniem użyć do stóp lub dłoni. Kosztuje 5-7zł/100ml.


Łaźnia Agafii, Scrub do ciała gryczany

"Scrub poprawia jędrność i sprężystość skóry. Delikatnie oczyszcza, tonizuje i przygotowuje skórę do kolejnych etapów pielęgnacji. Naturalne składniki przywracają skórze elastyczność i pomagają zachować młody wygląd."


Skład: Tutaj początek składu nie bardzo mi się podoba: woda, zagęstnik i wodorotlenek potasu jako regulator pH - syntetyczne substancje, odpowiedzialne za konsystencję gęstej galaretki. Dalej mamy m.in. polietylen, czyli znów sztuczne ścierniwo, które zanieczyszcza środowisko, a które łatwo zastąpić choćby cukrem. Następnie mamy zmielone łuski gryki (bogate źródło witamin, ścierniwo), ałtajski miód (bogactwo witamin, chroni skórę przed starzeniem), ekstrakt z trawy cytrynowej (tonizuje, poprawia funkcje ochronne skóry), organiczny olej z melisy (poprawia sprężystość i ujędrnia skórę), olejek lawendowy (tonizuje, nadaje piękny zapach), konserwanty. Szczegóły poniżej, nie nazwałabym tego scrubu naturalnym:


Scrub gryczany posiada konsystencję gęstej galaretki, jak wspomniałam jest to zasługa syntetycznych substancji wysoko w składzie. Drobinki też są liczne, różnej wielkości i w różnych kolorach, całość wizualnie prezentuje się zachęcająco. Muszę wspomnieć, że peeling gryczany jest zdecydowanie delikatniejszy niż cukrowy, łagodniej "drapie" skórę i może się spodobać osobom, które nie lubią mocnych zdzieraków.


Działanie jest w zasadzie dość podobnego do scrubu antycellulitowego, z tym że delikatniejsze. Różnica jest natomiast w zapachu - wersja gryczana wyraźnie pachnie bardziej ziołowo, odświeżająco, pobudzająco, a sam zapach jest intensywniejszy, ale nie pozostaje na skórze. Produkt nie pieni się, a w kontakcie z wodą rozpuszcza i na skórze zostają tylko drobinki masujące. Scrub niestety lekko wysusza moją skórę, więc zazwyczaj balsamuję po nim ciało. Dla mnie jest to najmniej udana wersja tych produktów, raczej nie sięgnę po niego ponownie. Kosztuje 4-7zł/100ml.


Bania Agafii, Zmiękczający peeling do stóp

"Pomaga odzyskać gładką i delikatną skórę stóp. Usuwa martwy, zrogowaciały naskórek, tak aby skóra stała się miękka i gładka, a składniki aktywne mogły wniknąć głębiej i zapewnić skórze maksymalne odżywienie i nawilżenie."


Skład: Początek stanowią emolienty i gliceryna, następnie mamy m.in. drobinki polietylenowe (echhh, szkoda, że nie cukier lub zmielone pestki), wosk pszczeli (wygładza skórę, zmiękcza i zabezpiecza przed utratą wilgoci), ekstrakt z babki zwyczajnej (oczyszcza, regeneruje, działa antyseptycznie), organiczny ekstrakt z szałwii (tonizuje i koi skórę), mielona kora wierzby (usuwa zrogowaciały naskórek, odżywia i nawilża). Szczegóły poniżej:


Peeling do stóp ma fajną, lekko kremową konsystencję, która dobrze się rozprowadza na skórze. Zatopione liczne, ostre i bardzo małe drobinki świetnie masują twardą skórę stóp, pozostawiając ją wyjątkowo miękką i wygładzoną. Zapach brzoskwiniowej herbaty, pobudzający i przyjemny, pozostaje dosłownie chwilę na skórze, po czym znika. Zdecydowanie umila cały zabieg i wydaje się naturalny. Scrub nie pieni się. Jest też świetny do masażu rąk, zwłaszcza zniszczonych, z suchymi skórkami - momentalnie wygładza.


Peeling można stosować na dwa sposoby: na suchą skórę, aby dokładnie i dość mocno oczyścić i zmiękczyć skórę lub na wilgotną, kiedy działa nieco łagodniej, więc można go nawet użyć na łydki. Podoba mi się, że pozostawia na skórze leciutką, prawie niewyczuwalną warstewkę ochronną, dzięki czemu skóra nie jest sucha i nie potrzebuje natychmiastowego ratunku w postaci kremu. Kosztuje nawet 3,50zł/100ml. Być może jeszcze go kupię, zwłaszcza na urlop.


Tak się przedstawiają produkty Babuszki, których ostatnio używałam. Nie do końca się zgodzę, że są to kosmetyki w pełni naturalne, choć zawierają sporo fajnych substancji aktywnych. W przypadku tych produktów naprawdę warto czytać składy, ponieważ mogą się zmieniać.

Znacie scruby Babuszki Agafii? Zapachy mają niesamowite, ale chętnie widziałabym inne składniki ścierające zamiast polietylenu.

Moje zdjęcie
CosmetiCosmos
Witaj na CosmetiCosmos.pl! Mam na imię Aneta i od kilku lat interesuję się kosmetykami i ich składami, szczególnie naturalnymi. Szukam prawdziwych perełek, lubię polskie manufaktury, kręcę też własne kremy. Interesują mnie także eko środki czystości. Mam nadzieję, że znajdziesz tu coś ciekawego dla siebie (polecam wyszukiwarkę). Kontakt ze mną: cosmeticosmos@gmail.com

Jestem tutaj