Obserwatorzy.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą haft. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą haft. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 5 marca 2018

Na zimową herbatkę.

Nie wiem jak Wy ale ja kiedy dziergam to potrafię zapomnieć o przyziemnych sprawach takich jak np. jedzenie i picie o sprzątaniu nawet nie wspominam.  Herbata zaparzona stoi w kubku, stygnie a ja jeszcze jedno oczko, jeden rząd, jeden ażur. Przydaje się wtedy ocieplacz na kubek. Widocznie nie tylko ja lubię ciepłą herbatkę bo  ostatnio dziergała takie oto dwa komplety ocieplaczy i podkładek pod kubek.


 Miały być grube , cieplutkie i  koniecznie "norweskie" . Jak norweskie to  gwiazdki-śnieżynki i renifery. Trudno się wrabia wzory żakardowe  w  dzianinach szydełkowych , szczególnie gdy jest to bardzo mała powierzchnia.  Połączyłam więc dwie techniki , wydziergałam ocieplacz szydełkiem i haftowałam go igłą. Po drugiej stronie jest wyhaftowany tajemniczy napis ale ocieplacze są już dawno u  nowej  właścicielki więc nie zdradzam  niespodzianki jaką  chciał zrobić dla  wielbicielki  "norweskich klimatów"  pewien sympatyczny  Pan.



poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Muchy

          Za oknem coraz cieplej, pogoda zachęca do spacerów.  Czasem jest jednak zdradliwa, niby słoneczko świeci a wiatr jeszcze całkiem zimny.Wędrując  z kijkami najczęściej  zakładam  mitenki. Zrobiłam ich sobie kilka par  ale ponieważ dziergałam je z  wełny jest mi w nich teraz za ciepło.  Potrzeba jest jednak matką wynalazków  więc  przeszukałam zapasy i wydziergałam mitenki z czystej bawełny. Bawełna jaką znalazłam jest w kolorze tzw. brudnego różu czyli nijakim.  Niby to rękawiczki do  spacerów z kijkami ale  czemu nie miałyby  być  choć trochę ozdobione?  Postanowiłam je wyhaftować.Początkowo myślałam o jakimś małych kwiatowym , wiosennym hafcie. Szukałam jakieś inspiracji i  zamiast kwiatuszków znalazłam  muchy. Może to niezbyt  ładne stworzonka   ale wzór spodobał mi się  tak bardzo, że to  właśnie czarne muchy ozdobiły   moje mitenki. To znaczy  mitenki były moje tylko przez chwilę bo  okazało się, że spodobały się nie tylko mnie. Dziecku się jednak nie odmawia i muchy sobie już odfrunęły  do innego miasta. Na szczęście muchy szybko się mnożą  i już "wyhodowałam"  kolejną parę. Mam nadzieję, że ta para nie odfrunie.




sobota, 18 lipca 2015

Zakochani tancerze.

Haftuję tylko sporadycznie  jakoś mi nie po drodze z tą techniką choć  potrafię haftować : krzyżykami , haftem płaskim, angielskim a nawet wstążeczkowym. Moje obie Babcie haftowały więc  zostałam "wyszkolona" jeszcze w dzieciństwie. W swoim życiu  parę rzeczy wyhaftowałam.  Podusie, pościel, śliniaczki, sukieneczki, obrazki  dla  moich dzieci a nawet  balową sukienkę ale ta technika jakoś nie została ze mną na co dzień. Z okazji uroczystości rodzinnych  staram się czasem  coś wyhaftować ale tylko dla tych co do których mam pewność, że z podarunku się ucieszą. Nie chciałabym  uszczęśliwiać nikogo na siłę   ani wkładać serca w prezent który natychmiast wyląduje w pawlaczu lub na strychu. Z okazji  ślubu wyhaftowałam mały obrazek dla Młodej Pary a ponieważ  Młodych połączył taniec jest to tańcząca para. Trochę się obawiałam czy Młodzi  się ucieszą z prezentu ale o dziwo obrazek najbardziej się spodobał Panu Młodemu.  Pierwowzór obrazka znalazłam gdzieś w sieci , trochę  go zmieniłam, tu ujęłam , tam dodałam. Prezent wręczony mogę więc go pokazać.

czwartek, 31 lipca 2014

Starocie dla kilku pokoleń

           Dziękuję za słowa wsparcia w  opisanej ostatnio niemiłej historii  Wysłałam Sylwii link do mojego  wpisu  i Waszych komentarzy. Niech przeczyta i pomyśli czy było warto psuć sobie opinię dla  kilkudziesięciu  kwiatuszków. Jedna  nieuczciwa nie może zniszczyć mojego zaufania do ludzi zwłaszcza, że w dniu kiedy opublikowałam post otrzymałam paczkę z  letniej wymianki na która się zapisałam  a w niej same cudne prezenty które będziecie mogli zobaczyć w połowie sierpnia.
            Dziś jednak zupełnie o czymś innym. Niedługo będą urodziny mojego dziecka. Nie napiszę które bo to niemożliwe aby miała takie "stare" dziecko. Przy tej okazji chcę Wam pokazać coś co jest równie stare czyli  poszewkę na poduszkę do wózeczka.  Mój syn urodził się w czasach  kartek na żywność i pustych sklepów. Nie można było  iść do sklepu i kupić pięknych kolorowych ubranek , pościeli i zabawek. Były to czasy gdy tylko od  talentu matek, cioć lub babć  zależało  czy dzidziuś będzie miał  coś   po za  przysługującą mu  siermiężną wyprawką. Ja też robiłam co mogłam  i to dlatego powstała  ta poszewka. To nic wielkiego bo nie jestem hafciarką , kolorowy haft w rogach poduszki uszytej z  grubego bawełnianego płótna bo tylko takie udało mi się wystać w kolejce. Włożyłam  w niego jednak całą miłość  matki oczekującej pierworodnego dziecka.  Poszewka cieszyła   moje oko i powodowała czasem zaglądanie do wózka niekoniecznie w celu podziwiania  dzieciątka. Poszewka służyła moim dzieciom potem trochę poleżała w szafie i  była jak znalazł dla mojego wnuczka. Teraz czeka na następne dzieciątko w rodzinie bo nadal nieźle wygląda. Wyobraźcie sobie młode mamy, że kiedyś płótno pościelowe nie rozłaziło się po kilku praniach można je było  prać, wybielać i gotować a nici do haftu nie były chińskie i nie blakły mimo częstego prania.
           Kiedy dochodzę do wniosku, że nie warto się męczyć dłubiąc pracowicie rękodzieło, kiedy myślę, że  maszyny   robią szybciej ,  dokładniej  niż ja, kiedy dochodzę do wniosku, że nikomu właściwie nie są potrzebne moje prace skoro w sklepach jest tyle cudnych rzeczy to wyciągam wtedy takie starocie i humor mi się poprawia.


poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Historia prawdziwa o niedokończonej robótce.

          Dziś opowiem historię prawdziwą aczkolwiek może niezbyt wesołą.Wszyscy znajomi  wiedzą, że jestem robótkowym zbieraczem. Zbieram wszystko co nadaje się do  tworzenia rękodzieła,  od czasu do czasu jestem więc uszczęśliwiana jakimś  zbiorem  dziwnych rzeczy które ktoś zamierzał właśnie wyrzucić ale pomyślał, że może mnie się  coś z tego przyda. Tak było i tym razem otrzymałam  stary,  zakurzony kartonik  z mnóstwem  zawiniątek i woreczków. To były rzeczy "po babci" która odeszła już z tego świata a jej krewni  nie mieli sumienia   wyrzucić tego na śmietnik. Chyba  nikt od dawna  nie zaglądał do kartonika a może i zaglądał ale doszedł do wniosku, że nie ma tam nic  cennego. Do przejrzeniu zawiniątek okazało się, że są do rzeczy osoby która pięknie haftowała. Dostałam w ten sposób niemały  zbiór mulinek, kordonków i lnianych szmatek , batystowych chusteczek. . W pudełku były też niedokończone robótki. To dziwne uczucie brać do ręki piękny,  lniany,  haftowany bieżnik w którym jest wpięta igła  z nitką tak jakby ktoś odłożył robótkę  tylko na  chwileczkę. Niestety Pani która go haftowała nigdy go już nie skończy. W lnianym bieżniku  do wyhaftowania pozostało zaledwie  kilka drobnych elementów, pomyślałam więc sobie, że to ja dokończę jej pracę , nawet igły nie musiałam nawlekać była gotowa do haftu i  wkłuta w odpowiednie miejsce.Bieżnik  skończyłam  porządnie wyprałam  i wyprasowałam. . Zamierzam zapytać krewnych tej Pani czy nie zechcą go przyjąć i  zatrzymać choćby jako  sentymentalnej pamiątki. Jak  nie będą chcieli to zatrzymam go u siebie   lub oddam komuś kto będzie go chciał. Zobaczcie na zdjęciu jak pięknie jest haftowany
           W  otrzymanym kartoniku  jest jeszcze kilka innych niedokończonych  haftów one niestety wymagają już więcej pracy między innymi są  serwetki   do kompletu z bieżnikiem.( widoczne na drugim zdjęciu), są    kawałki lnu z odrysowanymi wzorami, są też zaczęte  hafty richelieu . Tych robótek nie jestem w stanie dokończyć bo właściwie haftuję już sporadycznie. Gdyby jednak któraś z Was była zainteresowana to oddam  robótki w dobre ręce które  potrafią  tchnąć życie w zakurzone szmatki. Zapraszam do kontaktu, jeśli będą chętne osoby zrobię zdjęcia i wyślę na maila.
Nie oczekuję nic w zamian chciałabym   tylko aby zgłosiły się osoby które faktycznie zamierzają    jakoś wykorzystać lniane szmatki i nie użyją ich jako  ściereczek do kurzu.
PS.
Jestem szczęśliwa ,  znałała się dobra duszyczka chętna na skończenie robótek. Szmatki  i mulinki powędrują do Akrimdolls  .


czwartek, 10 października 2013

Dla zakochanych.

Dziś mała niespodzianka na moim blogu. Obrazek  przeznaczony dla  zakochanych, biała kanwa, czarne nici, romantyczny   wzór. Pewnie  niektórzy z Was się trochę zdziwią  ale to moja praca i to  wykonana niedawno. Haftuję  już niewiele ze względu na oczy ale  lubię hafty  najlepiej  jednokolorowe lub w wielu odcieniach jednego koloru. Ten  mały obrazek  udało mi się jednak wyhaftować i nawet się spodobał młodym ludziom choć może jest trochę staromodny.


 

poniedziałek, 24 września 2012

Kocurek czapka dla dziecka.

Kurteczkę dla wnuczka już pokazywałam ale  przecież  jak jest czas na kureczki to i na czapeczki. Dzieci jak wiadomo nie przepadają za czapkami i nie inaczej jest z naszym maluchem. Kocurek jednak mu się spodobał jest więc nadzieja, że będzie go chciał nosić tak chętnie jak  ubiegłorocznego tygryska.
Czapka zrobiona na drutach najprostszym wzorem jest ciepła bo z mieszanki wełny , moheru,i akrylu. Obawiam się tylko czy nie będzie "podgryzać". Wykonanie proste nawet dla początkujących dziewiarek a ozdabianie pozostawiam wyobraźni. W moim przypadku oczy i nosek są z włóczki fantazyjnej Pom-pom, jęzorek  to aplikacja zrobiona na szydełku a reszta to haft.


środa, 1 sierpnia 2012

Koty

Dziś relacja z kolejnej fajnej wymianki która zorganizowała Ania z bloga I wyszło szydło z worka.
Tematem wymianki były koty. To bardzo wdzięczny temat więc z przyjemnością pracowałam nad prezentami dla mojej pary  którą została Lusiaczka. Przygotowałam koty w 3 wersjach, uszytego, wyhaftowanego , wydzierganego.Powstała więc maskotka, obrazek i zawieszka. Oto one.


Ja natomiast otrzymałam śliczne kocie serduszko oraz okrągłe pudełeczko na drobiazgi ozdobione kocim wizerunkiem. Dostałam też mnóstwo przydasi i słodkości. 
Bardzo dziękuję Lusiaczko za śliczne prezenty, Ani dziękuję za organizację wymianki.



Należy Wam się też informacja jak zakończyła się moja wymianka pachnąca różami  z Aniołowo o której pisałam na blogu TU.   Otóż  po kilku moich mailach z prośbą o zwrot moich prezentów , po mailach od organizatorki , po przesłaniu mi błędnej informacji, że przesyłka została wysłana  dwa tygodnie temu otrzymałam w końcu wczoraj  prezenty wymiankowe ( wysłane w piątek). Mają one niewiele wspólnego z rękodziełem. Jest to  chustka w róże  kupiona w sklepie, skromniutka szydełkowa bransoletka, jeden kordonek i 1 saszetka kawy 3w1. Nie będę jednak wybrzydzać. Prezent to prezent ale zdania nie zmieniam i nie chciałabym spotkać  tej koleżanki w żadnej  kolejnej wymiance.

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Piesek na chabrowym polu

Miła właścicielka Chabrowego pola   zaprosiła mnie do  siebie. To bardzo klimatyczne miejsce, kto jeszcze nie był to powinien je odwiedzić , pełno tam  wspaniałych ludzi z talentami i pasją.Można zobaczyć  cudowne prace ale można się też wiele nauczyć. Ja też postanowiłam przygotować malutki kursik na szydełkowego pieska który będzie można zobaczyć również na stronie Chabrowego pola.
Własnoręcznie robione zabawki mają "duszę" i charakter. Zobaczcie trzy pieski niby podobne ale każdy inny.
Kurs jak zrobić szydełkowego pieska.




Do wykonania pieska potrzebna jest włóczka , włóknina do wypchania, szydełko, igła, trochę czasu i sporo cierpliwości.
 Piesek składa się z 9 części: tułów, uszy, głowa, nogi i  ogon. Robiony jest oczkami ścisłymi


Tułów : zaczynamy od 5 oczek  łańcuszka , które obrabiamy wokół oczkami ścisłymi.
1 okr.  -    2 o. w pierwsze oczko łańcuszka, 3o., 4 o. w ostatnie oczko łańcuszka, drugą stronę łańcuszka obrabiamy 3 o. i w ostatnie o łańcuszka początkowego robimy 2 o. = 14 oczek
2 okr.   - 1 o., 2 o. w następne , 3 o, 2o. w następne, 1 o.,  powtórzyć jeszcze 1 raz = 18 oczek
3 okr. – 2o.,2o. w następne, 3 o., 2 o. w następne, 2 o. , powtórzyć jeszcze 1 raz = 22 oczka
następnie robić  okrążenia bez dodawania oczek aż piesek osiągnie długość jak nam odpowiada .
Na tył  trzeba zamykać oczka  przerabiając  razem  dwa oczka. W  każdym okrążeniu należy równomiernie zamknąć  4  oczka
Powinno nam zostać 10 oczek, które  złożymy na pół i zszyjemy po wypchaniu.
Uszy  -  zacząć od pięciu oczek łańcuszka na których zrobić 5 oczek ścisłych, następnie w każdym rzędzie zamykać jedno oczko aż pozostanie 1 oczko.
Nogi-  na pętelce w włóczki zrobić  6 oczek ścisłych i zamknąć  w okrążeniu w następnym okrążeniu dodać  równomiernie 4 oczka = 10 oczek. Przerabiać w okrążeniach   do wysokości jak nam odpowiada.
Głowa - na pętelce z włóczki zrobić 6 oczek ścisłych i zamknąć okrążenie. W następnych  2  okrążeniach  dodawać równomiernie po 3 oczka. Zrobić jeszcze 2 okrążenia bez dodawania  oczek i rozdzielić robótkę ,  na początku i końcu dodać po jednym oczku ścisłym i przerabiać na płasko  5 rzędów. Złożyć na  pół  zszyć, wypchać .  
Ogon-  zrobić łańcuszek na długość ogona. Na łańcuszku  robić oczka ścisłe z tym, że w pierwszym oczku łańcuszka 3 oczka, w drugim 2 oczka aby ogon był  zakręcony. W drugim rzędzie ponownie robić oczka ścisłe na łańcuszku obejmując poprzednio wykonane oczka.


A teraz to już  tylko pozszywać części  i co najfajniejsze wyhaftować oczka i pyszczek, najlepiej uśmiechnięty i koniecznie zrobić obróżkę. Życzę miłego dziergania.

niedziela, 22 kwietnia 2012

Przyrodnicza wiosna.

Dziś przyszedł czas na kolejne dwie wymianki. Jedną zorganizowała  Diana  drugą Luna . Dziewczyny pięknie dziękuje za wzorową organizacje wymian.
Tak się złożyło, że w obu tych wymiankach  robiłam prezenty dla  Reni. Kto zna jej blog ten wie, że trudno jej dorównać , tyle pięknych rzeczy potrafi stworzyć. Długo się zastanawiałam co dla niej przygotować, chciałam aby prezenty  sprawił jej przyjemność. Na szczęście Reni zasugerowała mi , że chciałaby prezenty praktyczne.  Więc przygotowałam dla niej w wymiance przyrodniczej  poszewkę na poduszkę z szydełkową aplikacją w postaci gołębia oraz w ramach recyklingu drewniany wieszak w szydełkowym ubranku z zapachowym kwiatkiem zawieszką.


W drugiej wymiance prezenty miały być wiosenne  przygotowałam więc wiosenną serwetę z wstążeczkowym haftem i lawendową haftowana zakładkę do książki. Dawno już nie haftowałam ale przecież tego się nie zapomina. Polecam Wam  taki haft bo jest bardzo efektowny. Jeśli będziecie chciały to zamieszczę krótki kurs.



A teraz mogę się chwalić tym  co ja dostałam.
Od Reni w wymianie  przyrodniczej  dostałam  cudny wianek z gałązek i szydełkowe  kwiatki-zawieszki.Oczywiście  także śliczne przydasie , karteczkę i słodycze .Nie wszystkie słodycze  dotrwały do zdjęcia bo paczuszkę pomagał mi rozpakowywać wnuczek a on już kojarzy  paczuszkę  z mniam, mniam i pomaga mi z zapałem.


Od Dory natomiast w ramach wymianki wiosennej dostałam cudną biżuterię i w dodatku na wymiar mojej szczupłej ręki . Zajrzyjcie   na blog Dory aby dokładnie się przyjrzeć  bo ja nie zrobiłam tak pięknych zdjęć jak ona. Dostałam również od niej mnóstwo fantastycznych przydasi: wełenki do haftu, kordonki i nawet szydełko z klapką, oraz całą furę słodyczy znów trochę uszczuploną przez wnuczka.






Dziękuję Reni i Dorze  za wszystkie wspaniałości  tym razem publicznie bo indywidualne podziękowania przekazałam w e- mailach. Wymianki sprawiają, że poznaję kolejne wspaniałe osoby.

środa, 28 marca 2012

Nie robię pisanek.

W tym roku nie robię: pisanek,  baranków,  zajączków. Wystarczy mi to co mam z ubiegłych lat. Nie można jednak tak zupełnie nic nie zrobić, czułabym się jakoś nieswojo. Dla odmiany  zrobiłam więc małą zawieszkę- obrazek. Wyhaftowany zajączek na lawendowym płótnie odszyty sznureczkiem, niewielki 10 x10 cm. Mam zamiar zrobić jeszcze jeden obrazek bo poświęciłam tzn pocięłam już moją haftowaną serwetkę z zajączkami. Serwetka już mi się opatrzyła a zajączki na zawieszkach wyglądają jakoś inaczej.
Przy okazji zgłoszę moja zawieszkę do   wyzwania Szuflady   Wielkanocna ozdoba.


Spodobała Wam się moja bransoletka ze sznurka,   jeśli chcecie to  wkleję Wam zdjęcie kursu obrazkowego jak wiązać   węzełki makramy, takie ABC. Nie wiem tylko czy są chętni na naukę ale to jest proste i przyjemne plecenie. Jeśli będą chętni  zrobię zdjęcia .