Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ben nye. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ben nye. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 23 lutego 2015

Codzienny , szybki makijaż / Ulubione produkty

Dzisiaj chciałam pokazać Wam moje ulubione kosmetyki, którymi robię mój codzienny, ekspresowy makijaż do pracy, co rano :) Choć mam mnóstwo kosmetyków i niestety, gdy coś wypatrzę to nieustannie kupuję nowe (powinnam się z tego leczyć!), to tych, których używam na codzień jest tak naprawdę niewiele... Są to sprawdzone i lubiane przeze mnie produkty, dzięki którym łatwo i szybko robię się 'na bóstwo' :D :P 

Ostatnio 'uczę się' i lubię robić różnego rodzaju kolaże, więc zebrałam swoje ulubione malowidła, by w ten sposób ładniej i przejrzyściej zaprezentować Wam całość, która prezentuję się tak: 


Astor, Mattitude High Definition, podkład HD, który jest moim absolutnym ulubieńcem, i zużyłam już kilka dobrych opakowań :) Kiedyś chyba muszę zrobić jego osobną recenzję. Podkład jest matujący, ma fajną konsystencję, którą łatwo rozprowadzić (ja robię to głównie pędzlem Hakuro H54 albo Flat Top Kabuki F60 z LancrOne. Próbowałam nakładać go również skunksem z Super Pharm, z serii Life, ale za dużo mi zżera tego podkładu).
Jak na moje potrzeby, dobrze kryje zaczerwienienia i niedoskonałości, jest podobno polecany dla skóry tłustej (oil free), ale ja mam skórę mieszaną, w kierunku do suchej i sprawdza się idealnie :) W mojej opinii jest niestety mało wydajny i to jedyna wada, jaką znajduje :) Aha, jako, że jestem bladziuchem mam odcień 001 IVORY. 

Gdy potrzebuję mocniejszego krycia, używam podkładu Dermablend z Vichy, który zapewnia naprawdę wysoki poziom krycia. Mam fluid korygujący - wersję dla skóry wrażliwej, odcień 15 OPAL. Oprócz tego, że jest niestety drogi (ja swój kupiłam na promocji w SP - 50%), to jak dla mnie innych wad nie ma. Kryje pięknie, jest trwały, nie zatyka, dodatkowo nawilża, doskonale wyrównuje kolor skóry i nie ma w składzie parabenów. Ma SPF 35, więc dodatkowy plus :) Wystarczy nałożyć go niewiele, gdyż krycie ma na prawdę bardzo dobre. 

Ulubiony puder prasowany, któremu jestem wierna już kilka ładnych opakowań, to Rimmel Stay Matte, w odcieniu 001 Transparent. Idealnie współgra z moimi podkładami, dobrze matuję, nie tworzy efektu maski, dla mnie w sam raz. Nie osypuje się podczas nakładania. Kolor jest idealny dla takich bladziuchów jak ja. Jedyne, do czego można się przyczepić, to felerne opakowanie, gdy spadnie, to po nim... ;) Ale nie to jest w tym wszystkim przecież najważniejsze. Naprawdę godny polecenia. 

Mój ulubiony korektor, którym tuszuję swoje wory pod oczami, to Nyx, Hihg Definition HD Photogenic Concealer Wand, korektor w płynie, jak się domyślacie, w najjaśniejszym odcieniu CWD01 Porcelain. Ma ładny, jasny kolor, rozświetla okolice pod oczami, odbija światło, bardzo dobrze kryje, nie wysusza i nie zbiera się w załamaniach. Warto go kupić i wypróbować. Sama swój kupiłam pod wpływem bloga Aliny Rose i przepadłam :) 

Baza pod makijaż Benefit, Stay Flawless, to produkt, od którego powinnam w sumie zacząć, bo jako pierwszy gości przecież na mojej twarzy. Baza jest 'mocna', przyciąga podkład jak magnes, dzięki sztyftowi jest wygodna w użyciu, robi co ma robić, więc jestem z niej zadowolona. Używam od niedawna, ale już podbiła moje serce. 


Jeśli chodzi o podkład, puder, korektor i bazę to by było na tyle. Bardzo lubię też podkłady z Max Factora (Lasting Performance - odcień 100 Fair, czy też nowy Skin Luminizer - mam w odcieniu 45 Warm Almond), latem lubię używać MACA Face&Body Foundation, mam w odcieniu N1). Przymierzam się natomiast do kupna Pro Longwear z MACA, którego jestem bardzo ciekawa. Jeśli chodzi o inne ulubione pudry, lubię też bardzo transparentny puder sypki z My Secret. Jest dobry, tani i niczym nie odbiega np. od tego z Max Factora. Marzy mi się natomiast Ben Nye Banana. Korektor lubię jeszcze ten z Maybelline, taki anty-age z gąbeczką, jednak nie kryje tak fajnie jak Nyx. Chciałabym też korektor z serii Pro Longwear z MACA, więc zobaczymy. Jeśli chodzi o bazę pod makijaż, to kiedyś długo stosowałam tą wygładzającą z Sephory, ale była mega silikonowa i zaczęło mi to przeszkadzać. 


Jeśli chodzi o brwi, to do gustu przypadło mi trio z Nyx'a, Eyebrow Powder, który mam w odcieniu 05 Brunette. Zestaw zawiera wosk, dwa brązowe cienie, ukośny pędzelek oraz szczoteczkę do wyczesania włosków. W Douglasie kosztował około 29 zł. Trio ma fajne, praktyczne opakowanie, łatwo się użytkuje i jest na pewno mega wydajne. 

Czasem, do podkreślenia swoich brwi lubię także używać po prostu kremowo - żelowego cienia Maybelline, Color Tatto, który mam w odcieniu 35 On and on Bronze, i nadaję się do tego idealnie. Gdy mam więcej czasu, bawię się natomiast farbką Ultra Aqua Brow Tint z Makeup Revolution, którą mam w odcieniu Fair, i mimo, że mam brwi bardzo ciemne, to ten odcień jest dla mnie idealny. 


Number one wśród moich ulubionych tuszy do rzęs to Benefit i They're Real! :) Uwielbiam go. Ma cudną szczoteczkę, pięknie wyczesuje, podkręca, wydłuża i unosi rzęsy, nie skleja, jednak by go polubić, trzeba nauczyć się nim malować. Jedyne, co mnie trochę smuci, to jego cena :/ Na codzień lubię używać tej małej, miniaturowej wersji, jest dla mnie wygodniejsza. 

Bardzo lubię też tani tusz do rzęs z Eveline, Extension Volume Mascara False Definition 4D, który ma fajną, silikonową szczoteczkę i ładnie mi te rzęsy rozdziela. Muszę jednak namachać się nim kilkakrotnie, żeby uzyskać pożądany efekt :) Ładnie wydłuża i trochę pogrubia. 


Jeśli chodzi o cienie, to na codzień wybieram raczej delikatny 'make up no make up'. Prawie codziennie używam pojedynczego cienia z Catrice Absolute Eye Colour 450 Oh, It's Toffeeful!. To taki jasny, delikatny, jedwabisty odcień jasno brązowo złoty. Delikatnie rozświetla powiekę, pięknie się prezentując. 

Ulubioną moją paletką jest na dzień dzisiejszy Naked 2 Urban Decay. Ma ładne, nudowe odcienie, które idealnie nadają się na codzień, można z nich stworzyć każdy rodzaj makijażu. Paletkę kupiłam ponad rok temu i do dzisiaj sprawdza się rewelacyjnie :) Mimo swojej wysokiej ceny, jest warta zakupu. 

Ostatnią nowością, która zdobyła moje uznanie jest kredka a raczej cień w kredce z IsaDory, który nabyłam całkiem niedawno w Douglasie, Twist-Up Eye Gloss Highter 02 Brown Sugar. Delikatny, ładny odcień brązu ślicznie prezentuje się na powiece, mieniąc i błyszcząc, ale bardzo delikatnie i subtelnie. Można nakładać na całą powiekę albo jako grubą kreskę, którą można rozetrzeć. Mam ochotę na inne odcienie :)


Jeśli o oczy chodzi, to lubię też paletki Sleeka, mam ich w 'swoim małym zbiorku' kilka :) Moja ulubiona to Storm i Au Naturel. Myślę też od jakiegoś czasu nad zakupem Oh So Special. 


Moje policzkowe cudaki, którymi się najchętniej na codzień maluję, to piękny róż z Pierre Rene, który mam w odcieniu 01 Soft Rouge. To bardzo ładny, chłodny, delikatny kolor różu, który idealnie stapia się ze skórą i nie ściera się z niej. Nie robi plam na buzi a kolor można stopniować. 

Mój drugi ulubieniec, to kupiony już wieki temu wypiekany róż do policzków z Lovely, z edycji zimowej Snow Blusher, w odcieniu Pink Princess. Daje bardzo delikatny efekt, ale przepięknie się 'mieni', robiąc wrażenie zimowej delikatnej tafli na policzku :) Absolutnie nie można sobie nim zrobić krzywdy. 

Odkąd kupiłam, nałogowo wręcz używam prawie codziennie... Mozaika z Essence, Multi Color Powder, Hello Autumn, to puder, bronzer i rozświetlacz w jednym :) I jest idealny, nic więc dziwnego, że tak szybko znikał z półek. 

Na codzień, w zależności od humoru, bardzo też lubię używać różu z Sephory, 20 Neon Orange, czy mozaikę z Nyx'a, w odcieniu MPB11 Truth, które pokazywałam Wam w T Y M poście. Bardzo lubię podkreślać policzki różem w kształcie serduszka, Blushing Hearts, z I <3 MakeUp, w odcieniu Candy Queen Of Hearts



I to by było na tyle, jeśli chodzi o mój zwykły, codzienny makijaż, wykonywany na szybko, co ranek. Wiadomo, że czasem lubię sięgnąć też po inne produkty, ale te pokazane tutaj wiodą w rankingu używalności :) Ciekawa jestem, czy Wy macie swoje ulubione kosmetyki, którym jesteście wierne co ranek :) 

POZDROWIENIA <3




środa, 24 września 2014

Jesienna wishlista

Na moim blogu postanowiłam wprowadzić i zamieszczać od czasu do czasu - sezonowo, taką moją chciejlistę wymarzonych produktów na dany sezon. Dzisiaj będzie premiera ;) pierwszej :) Jesień to moja ulubiona pora roku, i tak się zastanawiałam co oprócz kubka gorącego kakao w ręce i kolorowego widoku za oknem sprawiło by mi jeszcze radość. A że kobita długo szukać i rozmyślać nie musi, no to znalazłam parę takich ulubieńców, które chciałabym nabyć w najbliższym czasie. 



No to jedziemy! Jesień to obowiązkowo kupno ciepłej bluzy z misiem w środku (takiej jak ta z House na przykład). Widziałam też parę fajnych w Croppie, więc jeszcze nie wiem na którą się zdecyduje. No i najlepiej jakby była beżowa albo szara :) Na pewno poczekam na jakąś fajną promocję (weekendowe szaleństwo z kuponami), żeby nie płacić za jedną bluzę 99zł. :/  

Co do butów, to od jakiegoś czasu bardzo mi się podobają buty typu sztyblety. Moje 'wymarzone' muszą być skórzane, błyszczące i koniecznie czarne, chociaż widziałam parę par w brązowym odcieniu i muszę przyznać, że też prezentowały się nieźle. Podobna mi się też elastyczna gumka po boku ułatwiająca wkładanie. I pomyśleć, że pierwotnie buty używane były w jeździectwie... ;)

Bardzo lubię zaglądać do Home&You, ale po ostatniej wizycie wpadłam (a raczej przepadłam;)) w szał :) A wszystko przez nową jesienną kolekcję, którą sklep wprowadził. Kolekcję z sówkami :) A że ja ostatnio mam bzika na punkcie wszystkiego, co ma wzór sowy, to przepadłam :) Na zdjęciu widzicie talerze i kubki (które już zakupiłam w ilości sztuk 2, bo nie umiałam się powstrzymać), ale urzekła mnie cała seria. Po talerze na pewno wrócę. Piękne są :) 

Jesienne długie wieczory nadają się idealnie, żeby pochłonąć jakąś ciekawą książkę. W poście o moich ulubionych makijażowych książkach (KLIK) pisałam już, że mam aktualnie chrapkę na dwie pozycję. Jedną z nich jest właśnie nowa książka Bobbi Brown "Magia Spojrzenia", która ukaże się na polskim rynku początkiem października. Książka będzie w całości poświęcona technikom makijażu oczu. Już nie mogę się doczekać aż drapnę ją w Empiku! 

Jeśli chodzi o kosmetyki, to już od dawna przymierzam się do zakupu podkładu z Maca. Chciałam mieć w końcu jakiś porządny podkład, z wyższej półki, jednocześnie taki, który jest sprawdzony i polecany. Myślę, że w tym tygodniu wybiorę się do Katowic, do stacjonarnego sklepu Maca (fajnie, że mamy), i kupię któryś z tych dwóch na zdjęciu. Naczytałam się wiele dobrego zarówno o jednym jak i drugim. Pro Longwear Foundation ma fajniejsze, poręczniejsze opakowanie no i jest oczywiście bardziej trwały i długotrwały, jednak Face&Body Foundation mimo to, że ma delikatne krycie, to podobno robi cuda na buzi (bo do ciała go raczej używać nie będę). Nie wiem jeszcze na który się zdecyduję, na pewno zobaczycie to za jakiś czas na blogu ;)

Od jakiegoś czasu chodzi też za mną zakup pudru marki Ben Nye. To sypki puder do twarzy amerykańskiej firmy, który jest mega wydajny. Zastanawiam się nad dwoma odcieniami: Fair (taki prawie całkiem transparentny) i Banana (jednak boję się, że będzie troszkę za żółty). Szkoda, że stacjonarnie nie ma jak go 'pomacać', ale i tak fajnie, że możemy go dostać chociaż przez internet. 

Zestaw Benefit The Brozne of Champions marzy mi się już od jakiegoś czasu, odkąd zaczęłam poznawać kosmetyki tej marki. Uwielbiam tusz do rzęs They're real!. Jest to jeden z moich ulubionych. Jakiś czas temu, kupiłam na stronie internetowej Sephory zestaw Benefit do ust i policzków Tropicoral. Bardzo podobają mi się te małe zestawy Benefitu. Zawierają mini wersję kosmetyku, dzięki temu możemy szerzej poznać markę, za bardzo fajną, przystępną cenę. Wiedziałam, że na jednym zestawie się nie skończy, więc upatrzyłam sobie kolejny. The Bronze of Champions będzie więc następny :) Kusi mnie jeszcze rozświetlający Primping with the Stars, no ale powolutku... :) 

Jak widzicie, nie są to jakieś strasznie wymyślne, czy wyszukane produkty. To raczej lista tych, które chodzą mi po głowie już od jakiegoś czasu, i fajnie by było mieć je stopniowo u siebie. Będą nagrodą za dobre uczynki :) 

<3 <3 <3 <3 


Mam nadzieję, że jak na pierwszy raz, dałam radę :) Muszę jednak przyznać, że zrobienie takiej wishlisty to wcale na pierwszy rzut oka nie taka prosta sprawa. Ja wzorowałam się i korzystałam z pomocy bloga Aliny, która zamieściła kiedyś taki mały pomocnik w tworzeniu kolaży TUTAJ i dzięki temu wszystko wydaję się być łatwiejsze. Myślę, że z każdym kolejnym razem będzie lepiej no i ładniej :)




Dobrego dnia! :)