lub odwrotnie, to bez znaczenia.
Ja jednak stare przed nowym stawiam, bo ono inspiracją dla różowego kardynalskiego serducha było.
A wszystko od pewnego wyjazdu do Czacza swój początek wzięło,
gdzie wśród różności wszelakich, pięknie haftowaną poszewkę znalazłam,
i jej urokowi uwieść się dałam.
Targu szybko dobiłam
i ową cenną zdobycz do domu przywiozłam.
Wyprałam , wykrochmaliłam , "wybiglowałam"
i ...
odłożyłam.
Przeleżała biedaczka w szufladzie blisko dwa lata,
aż któregoś dnia, nagłym impulsem tknięta,
lambrekin nad drzwi uszyłam, który gości do salonu wchodzących , misternym haftem czaruje.
Ale nie byłabym sobą, gdybym czegoś od siebie dodać nie chciała.
I dodałam
różowe kardynalskie serducho,
które na lutowe wyzwanie do Reni się uda.
Wprawdzie do kunsztu "starego" wiele mu brakuje,
ale myślę, że całkiem udany duet tworzą
.

I to już koniec moich sercowych rozważań.
Miłej niedzieli życzę
Marysia
i jej urokowi uwieść się dałam.
Targu szybko dobiłam
i ową cenną zdobycz do domu przywiozłam.
Wyprałam , wykrochmaliłam , "wybiglowałam"
i ...
odłożyłam.
Przeleżała biedaczka w szufladzie blisko dwa lata,
aż któregoś dnia, nagłym impulsem tknięta,
lambrekin nad drzwi uszyłam, który gości do salonu wchodzących , misternym haftem czaruje.
Ale nie byłabym sobą, gdybym czegoś od siebie dodać nie chciała.
I dodałam
różowe kardynalskie serducho,
które na lutowe wyzwanie do Reni się uda.
Wprawdzie do kunsztu "starego" wiele mu brakuje,
ale myślę, że całkiem udany duet tworzą
.
I to już koniec moich sercowych rozważań.
Miłej niedzieli życzę
Marysia