Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Impuls. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Impuls. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 2 lutego 2020

Stare z nowym

Stare z nowym
lub odwrotnie, to bez znaczenia.
Ja jednak stare przed nowym stawiam, bo ono inspiracją dla różowego kardynalskiego serducha było.
A wszystko od pewnego wyjazdu do Czacza swój początek wzięło,
gdzie wśród różności wszelakich, pięknie haftowaną poszewkę znalazłam,
i jej urokowi uwieść się dałam.
Targu szybko dobiłam
i ową cenną zdobycz do domu przywiozłam.
Wyprałam , wykrochmaliłam , "wybiglowałam"
i ...
odłożyłam.
Przeleżała biedaczka w szufladzie blisko dwa lata,
aż któregoś dnia, nagłym impulsem tknięta,
lambrekin nad drzwi uszyłam, który gości do salonu wchodzących , misternym haftem czaruje.
Ale nie byłabym sobą, gdybym czegoś od siebie dodać nie chciała.
I dodałam
różowe kardynalskie serducho,
które na lutowe wyzwanie do Reni się uda.
Wprawdzie do kunsztu "starego" wiele mu brakuje,
ale myślę, że całkiem udany duet tworzą

.











I to już koniec moich sercowych rozważań.

Miłej niedzieli życzę

Marysia

poniedziałek, 20 stycznia 2020

Z ostatniej chwili

Z ostatniej chwili
a tak naprawdę w ostatniej chwili
na całoroczne haftowanie
się zgłaszam. 
Kilka dni temu, zupełnie przypadkiem, na wieść o nowej edycji zabawy trafiłam
i pod wpływem impulsu postanowiłam z owym wyzwaniem się zmierzyć.
Człowiek już taką naturę ma, że czasami przysłowiowego bata potrzebuje, aby dzieła dokonać,
a ja doskonale w ten typ się wpisuję,
więc
 impuls zadziałał,
postanowienie podjęte,
"bat", czyli konieczność comiesięcznego meldunku,  w gotowości czeka,
tak samo jak zimowa pani, którą za cel sobie wybrałam.



Wzór i mulinki w Coricamo zamówiłam i skoro tylko dotrą, za prace się zabiorę.
Mam nadzieję, że dam sobie radę i za rok , efektem końcowym , pochwalić się będę mogła.
A wszystko pod egidą  Kasi i jej wyzwania dziać się będzie,
w towarzystwie doświadczonych hafciarek, których postępy z przyjemnością podglądać będę.


W ostatniej chwili do zabawy się zgłaszam
i rzetelnie pracować obiecuję.

Marysia

sobota, 16 marca 2019

W odpowiedzi na...

W odpowiedzi na...
... i to nie na pisma, czy petycje, ale takie zwyczajne, często pod wpływem impulsu powstałe,  z serca płynące działania.
Takie zwyczajne przejawy ludzkiej życzliwości, troski, chęci niesienia pomocy, czy po prostu potrzeba czynienia dobra i sprawiania radości.
Bo jak nie odpowiedzieć na potrzebę chorych i samotnych dzieci i nie spędzić kilku wieczorów  w towarzystwie tamborka i kolorowych niteczek, aby wesołe hafciki na podusie wyczarować, wierząc, że ukoją ból, samotność i łzy.
Tym razem, jako pocieszajki, koniki na biegunach powstały, bo przecież, każdy powinien je mieć.





Celinki

Jak nie podzielić się skrapkami z kimś, kto świetnie potrafi je wykorzystać i na dodatek tak pięknie podziękować.
Mowa o Izie z bloga Rękodzieło przy kawie, która w kwestii zakładek, i nie tylko, wielki talent przejawia i po mistrzowsku je tworzy.







A jak wytłumaczyć  niespodziewane spełnienie mojego marzenia o kuchennej tildzie?
Niestrudzenie  pisałam w komentarzach, chwaliłam, podziwiałam, nieśmiało marzyłam i ... stało się.
Piękna kuchareczka w mojej kuchni zasiadła, cudny kicajek poprawności matematycznych zawiłości strzeże, lawendowa panienka uroczą woń roztacza, a pisanki wielkanocny stół wkrótce przyozdobią.
A wszystkie te dobra za przyczyną Danusi z bloga Anstahe do mnie przybyły wielką radość sprawiając.
Zresztą zobaczcie same, czyż  racji nie mam?











Jednak zwykle akcja reakcję wywołuje więc i ja dłużna pozostać nie mogłam.
Mały souvenir , jako podziękowanie przygotowałam, aby radość mistrzyni od uszytek sprawić.
Ot, taka prezentowa wymianka.







Mam nadzieję, że ten przydasiowy komplecik Danusi się przyda i jej pracownię przyozdobi.

I tak oto odpowiadamy sobie nawzajem, marzenia spełniając, za dobro dziękując i radość niosąc.
A przecież czasem tak niewiele trzeba, aby dobro czynić.

Tygodnia pełnego dobra Wam życzę

Marysia





sobota, 9 marca 2019

Awantura o kurę

Awantura o kurę
I tu wcale o sztandarowe zapytanie, "co było najpierw, jajo, czy  kura" nie chodzi, bo przyczyną rzeczonej awantury, Anine wielkanocne wyzwanie się stało, która na ten miesiąc kulinarną kartkę zaplanowała. 
Pomyślałam, "baba", wyhaftuję wielkanocną babę i tu pojawił się problem, nigdzie odpowiedniego wzoru znaleźć nie mogłam, wszędzie tylko muffinki i strojne torty. Super, ale to nie to. 
Miała być wielkanocna baba i basta!
Z uporem maniaka i z niegasnącą nadzieją przeglądałam zasoby neta, aż w końcu, 
znalazłam - kurę.
Piękną, dorodną, w fartuszek gosposi odzianą, dumnie tacę dzierżącą, a na tej tacy, obficie lukrem polana prawdziwa "baba". 
Ochoczo więc do pracy się zabrałam, aby w połowie drogi zimnym potem się oblać, bo 
kolorów za dużo, miały być trzy, i krzyżyki źle przeliczone więc owa kura na kartkę nijak 
wpasować się nie będzie w stanie.
Jednak wrodzony upór i uroda kwoki, haft dokończyć nakazały, lecz problem z kulinarną kartką nadal moje myśli zaprzątał.








I wtedy, tak niespodziewanie, pojawił się pomysł, przecież baba jest, tylko talerz dorobić jej trzeba.
Chwilkę pomyślałam, nową kanwę na  tamborku naciągnęłam, igiełkę w ruch wprawiłam i w ten sposób, wielkanocna baba na kartce się pyszni






i z kurą w rameczce całkiem udany duet, moim zdaniem, stanowi.



Dominuje pomarańczowy, nieco popielatym zgaszony, aby babę lekkostrawną uczynić i do tego lukier bielą podkreślony, słodko całości dopełnia.
Jest więc smakowita kartka, która wraz z rzeczoną kurą, niecierpliwe Wielkanocy wypatruje, aby swoje pięć minut, przy wielkanocnym stole, świętować.
Jeszcze tylko banerek zabawy, która przyczyną tego zamieszania się stała i ...gotowe.



Wszystko dobre, co się dobrze kończy, a i potrzeba matką wynalazku jest bezsprzecznie, czego moje z kurą perypetie jasno dowodzą.


I tym optymistycznym akcentem, moje dzisiejsze,  z Wami spotkanie kończę,
i miłego tygodnia życzę

Marysia

Copyright © 2016 StopChwilka , Blogger