Po raz kolejny wybralam sie na pchli targ. Tym razem nie moglam przejsc obojetnie obok podobizny nieznajomej i calkiem sympatycznej damy:-) Leciwa, mosiezna rama z wypuklym szklem kusila najbardziej:-) Szukalam takiej bardzo dlugo..i w koncu udalo sie!
Maj to moj ulubiony miesiac w roku. Zakwitaja irysy, pojawiaja sie pierwsze truskawki i czeresnie. Okoliczne rzeki i jezioro pokrylo sie mlodymi liliami i trzcinami a brzegi pelne sa fiolkow, stokrotek i niezapominajek (prawie jak z prerafaelickiego obrazu "Ofelia"). Nawet kotka "Cziczi" odwiedza nas juz kilka razy dziennie;-)
Majowa idylle zakloca nawal pracy i tempo zycia. Powoli rozgladamy sie za wlasnym lokum, ale do tego jeszcze daleka droga..
Slonecznej niedzieli Wam zycze!