Po dosyc czesto powtarzajacych sie u mnie problemach zdrowotnych, nastapil powrot do lepszego, pelnowartosciowego odzywiania. Idac za ciosem ugotowalam dzisiaj na sniadanie bardzo popularna tutaj kaszke ryzowa z ziolem gotu kola. Baze dania stanowi pol szklanki brazowego ryzu ugotowanego do miekkosci w 1 litrze wody, z dodatkiem zabka (lub dwoch) czosnku, soli, dwoch lyzeczek mleka kokosowego w proszku. Liscie gotu koli wrzucilam do wywaru na samym koncu - podgotowalam kilka sekund, skropilam sokiem z cytryny po czym zmiksowalam calosc. Kaszka jest bardzo smaczna i pozywna, ziolo mozna zastapic liscmi szpinaku lub rukoli.
Wczorajszy obiad skladal sie z pieczonej z czosnkiem i sosem sojowym piersi kurczaka, zielonego groszku, buraczkow w sosie wlasnym i marchewki gotowanej na parze.
Przegladajac blog White Plate, moja uwage przykul przepis na grissini z rozmarynem i sola morska. Upieklam swoja wersje, uzywajac do tego pol na pol: maki zwyklej przennej oraz pelnoziarnistej. Wyszlo chyba dobre, bo w przeciagu godziny rozmarynowe paluchy zniknely bez sladu.
Na kanapkach rowniez nie brakuje zielonego..
Korzystajac z okazji pragne podziekowac Jo prowadzacego bloga
Z widokiem na obelisk za wspanialy upominek:-)
Milego weekendu kochani!
.