Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Farbki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Farbki. Pokaż wszystkie posty

26.11.2013

Blood For The Blood God!

Jako, że cała blogosfera wzdłuż i wszerz zdążyła się rozpisać na temat tej farbki, to ja dodam od siebie tylko tyle, że wszystko co mówią ludziska to jest prawda :-)


Blood For The Blood God jest po prostu rewelacyjna! Na palcu wygląda jak najprawdziwsza jucha, na figurkach też, choć większość zdjęć nie oddaje w pełni ducha tego efektu (ze względu na specyficzny połysk, taki jak prawdziwej krwi).


Dodam tylko od siebie, że "brush flicking" (czyli pstrykanie palcem o włosie mające na celu sprowadzenie miliona małych kropeczek posoki na wybrany model) wymaga chyba odpowiednio sztywnego pędzla i w moim przypadku był trudny do uzyskania. Tzn. 95% farby znalazła się wszędzie tylko nie na figurce :-)

Efekty swoich krwawych zmagań przestawiam na załączonych fotkach.




18.11.2013

Agrellan Earth

Kolejna farbka z serii nowych efektów od GW. Tym razem coś co chciałem wypróbować jak tylko zobaczyłem próbki efektów w białym karle.

Agrellan Earth ma w praktyce chyba tylko jedno zastosowanie - nakładamy ją grubą warstwą na podstawkę, aby po wyschnięciu uzyskać efekt zeschniętej ziemi. Brzmi nieźle? Sprawdziłem jak to wygląda w praktyce.



Farba ma problem z trzymaniem konsystencji w związku z czym trzeba nią solidnie potrząść przez co najmniej kilkanaście sekund! Jest to o tyle istotne, że aby uzyskać dobry efekt konsystencja i grubość muszą być odpowiednie. Jakie?

Konsystencja musi być gęsta lecz nie za gęsta - w żadnym wypadku cieknąca gdyż efekt będzie mizerny!

Co do grubości warstwy, powiedziałbym że optimum to jakieś 2-3mm. Dlaczego? Zbyt mała ilość farby nie jest w stanie odpowiednio popękać po wyschnięciu.




Dobrym pomysłem jest też uprzednie pomalowanie podstawki na jakiś ciemny brąz, będzie ładnie przenikał spod popękanej warstwy piaskowej ziemi.



Miejsca, które nie wyszły należycie można ratować Agrax Earthshadem lub trawką statyczną, koniecznie zeschniętego koloru.

Werdykt z mojej strony - rewelacyjny efekt choć wymaga lekkiej wprawy. Po 1-2 testowych figurkach myślę że nie będzie problemu ze stosowaniem Agrellan Earth na każdym kolejnym modelu.

17.11.2013

Typhus Corrosion

O nowych "technicznych" farbkach do efektów specjalnych przeczytałem w zapowiedziach w najnowszym White Dwarfie. Szczerze mówiąc mimo ładnych obrazków podchodziłem do tematu bardzo sceptycznie. Szczególnie, że jako fanboy GW nie korzystam praktycznie z żadnych innych farb niż cytadelek i tym samym nie mam doświadczenia w używaniu specjalnych efektów czy pigmentów.



Mimo wszystko postanowiłem wypróbować jak nowe rozwiązania sprawdzą się w moim arsenale malarskim. Na pierwszy ogień poszedł Typhus Corrosion.

Według opisu producenta jest to farba dedykowana do robienia oleistych zacieków na pojazdach.

Parafrazując klasykę z górnej półki amerykańskiej kinematografii:  I put it's name to the test.

Pierwszy kontakt z farbką jest pozytywny. Cieknie jak trzeba i dobrze wnika w szpary. Po wyschnięciu przyjmuje barwę bardzo ciemnego brudnego brązu (mniej lub bardziej w stylu starego devlan mud). Dodatkowym efektem są malutkie grudki, które widoczne są na zdjęciach.



I teraz sposoby są dwa.

1. Można zostawić jak jest, wygląda to wtedy jak stary zeschnięty olej, który wyciekł sobie kiedyś z silnika lub innych istotnych części pojazdu. (Efekt widać w okolicach czaszki pomiędzy wyrzutnią granatów a gąsienicą na zdjęciu powyżej).

2. Drybrush. Jeśli użyjemy pomarańczy i brązów - wyjdzie fajna rdza. Jeśli brązów i żółci wyjdzie błocko.
(widać to na gąsienicach i w dolnej części pojazdu).

Ocenę efektów w moim wydaniu pozostawiam szanownym czytaczom tego posta.



W mojej własnej opinii farbka jest jak najbardziej OK i na stałe zagości u mnie w palecie.

3.03.2013

Czarny podkład w sprayu

Przez wiele lat byłem użytkownikiem wyłącznie produktów GW w kwestii farb i podkładów. Naczytawszy się w internetach o tym jak to tanie spraye zalewają detale na figurkach albo beznadziejnie kryją podchodziłem do alternatyw jak pies do jeża.
Jednakże ostatnio przy okazji malowania cmentarza i domków stwierdziłem, że makiety zużywają hektolitry cytadelek, a mój portfel zaczął jęczeć :-) Postanowiłem więc dać szansę zamiennikowi i wybrałem się do Leroy-Merlin. Na półce z farbkami znalazłem to:


Cena jest niezła, bo jakoś 12zł za małą puszkę i 19zł za taką wielkości cytadelowej. Przetestowałem ją na 3 rzeczach:
- domek z plasticardu
- metalowy ludek do warzone
- plastikowe ludki ze startera do Dark Vengeance

Werdykt:
Nigdy więcej nie kupię sprayu GW :-)

Zalety:
- krycie lepsze niż GW i bez zalewania detali
- cena!!!

Wady:
- czas schnięcia jest 4-5 razy dłuższy od sprayu GW
- figurki po wyschnięciu lekko śmierdolą :-)

Jeżeli ktoś z szanownych czytaczy ma swój wynalazek w tej materii, to zapraszam do dzielenia się w komentarzach :-)

12.04.2012

Test nowych citadelek

Po dłuższej przerwie spowodowanej przeprowadzką i remontem mieszkania powracam do tematu figurek. Jako, że ostatnio pojawiła się nowa paleta farbek Citadel postanowiłem wypróbować kilka z nowych kolorów.

Mephiston Red - farbka z serii Base, czyli lepiej kryjących. Najprościej można ją opisać jako coś pomiędzy Mechrite Red, a Blood Red zarówno jeśli chodzi o kolor, jak i właściwości kryjące. Mimo, że krycie jest zauważalnie gorsze niż znakomitej Mechrite Red, to jednak żywszy kolor rekompensuje tę wadę, szczególnie że właściwie wystarcza położenie jednej warstwy.
Ocena: 4+

Ceramite White - również z serii Base. Kryje o wiele lepiej od starej Skull White. Wystarczyła jedna warstwa położona bezpośrednio na Chaos Black.
Ocena: 5

Eldar Flesh - jest to pasta dedykowana do drybrusha i jako taka sprawdza się dość dobrze. Jej przewaga nad Elf Flesh jest taka, że mniej się marnuje przy ścieraniu z pędzla, a sam proces malowania jest kapkę szybszy. Tym niemniej jej zastosowanie jest bardzo ograniczone. Oprócz suchego pędzla raczej nic z nią nie da się zrobić lepszego.
Ocena: 5

Reikland Fleshshade - farbka z serii shade, dość mocno zbliżona do starego Ogryn Flesh washa, jednak mam wrażenie, że daje trochę lepsze efekty.
Ocena: 5

Screaming Bell - farbka z serii Base, a powinna być chyba w Glaze'ach. Zakładam, że to pomyłka producenta ;-) Krycie jest poniżej wszelkich standardów, potrzeba co najmniej dwóch warstw, co w przypadku serii Base jest niewybaczalne. Dodatkowo spójność samej farby jest kiepska, praktycznie kilkanaście sekund po wymieszaniu wytrącają się składniki. Jest to jeden z gorszych metalików jakim kiedykolwiek malowałem. Na szczęście sytuację ratuje fakt, że kolor jest bardzo ciekawy i stanowi dobre uzupełnienie dotychczasowego arsenału metalików citadela. Skaveński mortar pokryty Screaming Bellem i dużą ilością Devlan Muda wygląda całkiem całkiem. Jeszcze trochę weatheringu i wrzucę go na bloga.
Ocena: 2 - krycie, 5 - kolor

Po przetestowaniu zaledwie pięciu kolorów z palety stu czterdziestu nie mogę wydać jednoznacznej oceny nowych farbek. Z tych, które kupiłem jestem zadowolony. Na pewno będę testować jeszcze inne nowe kolory (w tym glejzy). Jedyne, co mnie nie do końca przekonuje to Texture painty. Oczekiwałem od nich sporo, a wygląda na to, że jest to farba do której wpadło trochę piasku. Efekt na podstawce jest w mojej opinii gorszy od tradycyjnego wikolu z piaskiem, a samo malowanie nie jest szybsze ze względu na to, że w opinii ludzi z internetu farbka słabo się nakłada na podstawkę.