Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Barcelona. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Barcelona. Pokaż wszystkie posty

piątek, 22 maja 2015

Barcelona: Parc Güell



Być w Barcelonie i nie zobaczyć Parcu Güell, to jak być w Rzymie i nie widzieć Koloseum. To jak pojechać na wakacje do Hiszpanii i nie przenieść się w świat fantazji, gdy ma się ku temu okazję. To baśniowe miejsce ma w sobie magię i moc przyciągania o wiele większą niż Sagrada Familia. 


Parc Güell to dla mnie inny świat, w którym można znaleźć i piernikowe domki z „Jasia i Małgosi”, i zjawiskową panoramę miasta, i pokręcone kolumny wśród, których tak przyjemnie się gubić, i ceramicznego gada, z którym zdjęcie chcą sobie zrobić wszyscy. 










Czy wiecie, że Parc Güell miał być ogrodem mieszkalnym dla bogaczy? Gdy mistrz Gaudi skończył jednak swe dzieło, nikt nie chciał weń zamieszkać... Coś, co trudno mi zrozumieć, patrząc na te kolory i cuda na każdym kroku.



Od października 2013 wstęp do parku jest płatny. Bilet dla osoby dorosłej to koszt 7 euro. Warto zapamiętać też, że w ciągu pół godziny na teren obiektu może wejść nie więcej niż 400 osób. 


Miłym akcentem na zakończenie wizyty w tym wspaniałym miejscu jest odwiedzenie muzeum Gaudiego, gdzie można np. zrobić sobie zdjęcie z samym mistrzem!


Kto jeszcze uważa, że Gaudi to geniusz, ręka do góry!

poniedziałek, 9 marca 2015

Barcelona: podziwiając architekturę dzielnicy Gràcia



Jeśli jesteś miłośnikiem architektury tak jak ja, musisz pojechać do Barcelony i dać się ponieść nogom w dzielnicy Gràcia! 


To tutaj zobaczysz jedno z pierwszych dzieł Gaudiego – Casa Vicens, budynek w stylu mauretańskim, zbudowany z tysięcy płytek, układających się w motywy kwiatu cynii.


 
Już przy Passeig de Gràcia stoi dumnie Casa Milà, którą barcelończycy nazywają „la pedrera”, czyli kamieniołom. 


Na zdjęciu poniżej na pewno wszyscy rozpoznają Casa Batlló, klejnot barcelońskiej secesji, któremu poświęcę osobny wpis wkrótce ;)


Chwilę wcześniej przy tej samej alei stoi Casa Amatller, będąca wariacją na temat klasycznej niderlandzkiej kamienicy. Zdradzę Wam, że Casa Amatller to mój ulubiony budynek w Barcelonie :)



Równie bogato zdobiona jest Casa Lleo Morera, której neorenesansowa fasada szczególnie zachwyca.


A gdy już zobaczymy te wszystkie cudeńka, dlaczego nie pójść trochę dalej i nie pooglądać „zwyczajnych” budynków, które i tak są na tyle ładne, że zapadają w pamięć i serce?









 
Kilkugodzinny spacer po Gràcia to jedna z najfajniejszych rzeczy, jakie zrobiliśmy będąc w Barcelonie. Zapewniam, że jest się czym zachwycać, a aparatu nie będziecie wypuszczać z rąk!

Ostatnio trochę zaniedbuję bloga i rzadko zaglądam na Wasze, ale postaram się to wszystko nadrobić. Przez brak słońca odczuwałam ogólne zniechęcenie do wszystkiego, ale myślę, że to już za mną :) Teraz pomału planuję Londyn, który już niedługo. I tu pytanie do Was: znacie jakieś fajne miejsce na kolację urodzinową z dobrym jedzeniem, ale takimi cenami, byśmy się nie zrujnowali? Czekam na sugestie. Pozdrawiam i ślę moc uścisków!

niedziela, 8 lutego 2015

Barcelona: zamek Montjuic



Obiecałam, że co jakiś czas będziemy wracać do Barcelony, więc dziś zabieram Was do zamku na wzgórzu Montjuic, miejsca, które barcelończykom niekoniecznie dobrze się kojarzy, a jednak jest tak silnie związane z historią miasta i Hiszpanii, że po prostu nie można go pominąć.



Trochę historii
Zamek został zbudowany w XVII wieku podczas konfliktu Katalończyków z królem Hiszpanii, Filipem IV i pełnił strategiczną rolę w czasie działań wojennych. Obecny wygląd, z fosą, mostem zwodzonym i dodatkowymi fortyfikacjami, zawdzięczamy przebudowie z XVIII wieku, jakiej podjął się inżynier wojskowy Juan Martin Cermeño.




A dlaczego zamek, który miał być miejscem, z którego broni się Barcelona, tak źle kojarzy się jej mieszkańcom?

Położenie na wzgórzu, z dala od centrum, okazało się o tyle niebezpieczne dla zwykłych mieszkańców, że to właśnie tu dokonywano masowych egzekucji i torturowano przesłuchiwanych więźniów. Szczególnie źle było za czasów dyktatury generała Franco, kiedy to do zamku zsyłano wszystkich podejrzanych o zdradę i rozstrzeliwano.

Dziś
Jest to architektoniczna perełka na mapie Barcelony, w której czuć powiew historii. Spacerując po terenie obiektu bardzo łatwo puścić wodze wyobraźni i zobaczyć tych wszystkich nieszczęśników, którzy na wzgórzu Montjuic wyzionęli ducha. 







Jedno to burzliwa i tragiczna historia zamku, drugie to widoki na port i całe miasto. Jest tu też knajpa, w której można zaspokoić głód po zwiedzaniu i toalety.








Informacje praktyczne
Wstęp do zamku jest bezpłatny, co jest wyjątkowe w Barcelonie. Może Katalończycy ze względu na historię nie chcą, by turyści płacili za oglądanie tak bolesnego dla nich miejsca? Wystarczy, że sporo zarabiają na kolejce liniowej Teleferic, którą dostaniemy się na wzgórze za 11,50 euro/os/dwie strony lub 7,80 euro/os/jedna strona


Więcej cennych informacji znajdziecie na stronie: http://www.telefericdemontjuic.cat/en/information

Jeszcze widok z wagonika:


Zamek Montjuic zrobił na mnie duże wrażenie i żałuję, że przez niemiłosierny upał, spędziłam w tym fascynującym miejscu raptem godzinę. Mam nadzieję jeszcze tu wrócić, tym razem nie w samo południe ;)

Informacje o historii zamku, czerpałam z tej strony. 

niedziela, 4 stycznia 2015

Wspomnieniami wracam do Barcelony i dzielnicy Barri Gotic


„To miasto ma czarodziejską moc. Zanim się człowiek obejrzy, wejdzie mu pod skórę i skradnie duszę.”


W Nowy Rok zaczęłam czytać „Wyznaję” Jaume Cabre, której akcja osadzona jest w Barcelonie i zaczęło się niby niewinnie: od oglądania zdjęć z wakacji w lipcu 2013 roku, od marzenia o fantazyjnych budynkach Gaudiego, o przemierzaniu Rambli w tą i z powrotem, o spacerach wąskimi uliczkami mojej ukochanej Barri Gotic... No to kiedy by tam wrócić? I znowu gorączka podróżnicza i tęsknota za kolejnym miejscem już odwiedzonym...


Dzielnica Gotycka to podróż do średniowiecza w centrum tętniącego życiem miasta. Chwilę wcześniej byliśmy wśród tłumów na Rambli, kilka kroków dalej znajdujemy się w zupełnie innym świecie. Miejscu, gdzie słońce nie parzy, uliczki są wąskie, a zabudowa przenosi nas do czasów, gdy modlitwa dominowała nad każdą inną dziedziną życia – do hiszpańskiego średniowiecza.







Cudownie jest tak spacerować, podziwiać detale i kunszt ówczesnych artystów. 



Są tu rozległe place, urocze krużganki w Claustro, fontanna zamieszkała przez gęsi, są też katedry, w tym ta najważniejsza w Barcelonie – Katedera Św. Eulalii, w której ciemnych wnętrzach można poczuć powiew historii Europy.















 
Ocienione ulice Barri Gotic to doskonałe miejsce na spacer, gdy słońce nieznośnie praży. Tu docierają zaledwie jego promienie, pozwalając chwilę odpocząć od skwaru. Zachwycony będzie każdy miłośnik historii, oczy zaświecą się miłośnikom średniowiecznej zabudowy, a każdy zmęczony upałem znajdzie trochę cienia dla siebie. 



Do Barcelony wrócimy jeszcze w międzyczasie innych podróży. Spędziłam w tym pięknym mieście 6 słonecznych dni, trochę opowieści się więc nazbierało.