Czerwiec zaczął się radośnie i ze łzami wzruszenia ... Z uśmiechem na ustach i chusteczką ukradkiem przemykającą w stronę mokrych oczu ... Z czyimś namacalnym szczęściem ... Uszczknęliśmy go sobie trochę dla siebie i zabraliśmy ze sobą "na wynos"... :) Wygrzewam się w cieple tych wspomnień ...
Jest coś magicznego w ślubach ...
Może to dlatego, że dawno na żadnym nie byłam ... A może dlatego, że to właśnie Ich dzień ...
Ślub Ani i Michała.
Starsza dostąpiła zaszczytu pilnowania ślubnego bukieciku panny młodej ^^ Chyba nie muszę pisać, że była tym faktem wprost wniebowzięta ... ^^ Jak dla mnie bukiet idealny! Mój osobisty był bardzo podobny, tyle że 10 lat w tył ... :)
Wierzę ... ufam ... że nowy miesiąc mnie nie zawiedzie i przyniesie to, czego mi teraz tak brakuje ... Spokój i stabilizacja ... Pewność wyborów ... Wytchnienie ...
Tym wpisem kończę akcję Blogging Every Day. Fajny był ten tydzień ... :) Startując w akcji szczerze wątpiłam, że dam radę ... :/ I czasowo, i tematycznie (weny twórczej ostatnio jak na lekarstwo ;) Jakoś poszło. Mam nadzieję, że dobrze się bawiliście. Ja na pewno!
Dzięki akcji udało mi się poznać kilka ciekawych adresów, do których zaglądałam tak często, na ile pozwalał mi czas. Teraz powinnam już mieć go więcej ... ;)
Dziękuję Wszystkim, którzy tu zaglądali i śledzili moje postępy! ;)
I witam nowych obserwujących! - jest mi bardzo miło, że spodobało się Wam u mnie i że zostaliście na dłużej ... :)
Do napisania!