Dziś zgodnie z obietnicą druga część lawendowej metamorfozy, czyli zegar i świecznik. Postanowiłam zrobić z nich komplet, tym razem postarzany. Przyznam szczerze, że obawiałam się tego zegara... o ile świeczniki wystarczyło przeszlifować papierem ściernym, to zegar był mocno polakierowany i zastanawiałam się, czy uda mi się go oczyścić. Okazało się jednak, że nie taki diabeł straszny :) Przy pomocy szpachelki uzyskałam czyściutki MDF! Potem w ruch poszła farba, papier do decoupagu i patyna. Zmieniłam też mechanizm i wskazówki. Oto co powstało:
Dla przypomnienia wersja sprzed metamorfozy, kilka kroków z oczyszczania i zegar ze świecznikiem z bliska:
Pozdrawiam cieplutko!