Już prawie połowa lutego, czas szybko biegnie i bardzo dobrze, bo dzięki temu coraz bliżej do wiosny. Zdecydowanie mam dość zimy, zimna i tej strasznej krakowskiej szarości. I dlatego dzisiaj postanowiłam odpocząć nieco od hiszpańskich opowieści i przenieść się w trochę inne rejony. ;) Ale też będzie ciepło (i to bardziej niż w listopadowej Hiszpanii) i też będą ładne widoczki, chociaż wiatraków brak. Za to w następnej notce (chyba że wreszcie trzasnę odkładaną bardzo w czasie recenzję) będzie ich pod dostatkiem. Dzisiaj jednak skupimy się na Chorwacji, gdzie w zeszłym roku znów żeglowaliśmy we wrześniu. I tak jakoś się złożyło, że to właśnie tam zdobyliśmy nasz jedyny szczyt, bo jakoś nie po drodze nam było w góry. I to właśnie o tej szalonej wyprawie będzie ta opowieść. ;)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Chorwacja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Chorwacja. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 11 lutego 2018
poniedziałek, 1 stycznia 2018
Żeby 2018 nie był gorszy! :)
Tradycyjnie na zakończenie roku pisałam notkę podsumowującą, która teraz nieco się obsunęła w czasie i zamiast na koniec, będzie na początek nowego roku. ;) 2017 był dla mnie całkiem udany i dość mocno zakręcony, więc taka zmiana idealnie do niego pasuje. :) A od jutra już nie patrzymy wstecz, tylko przed siebie, bo znów głowę pełną marzeń, pomysłów i planów mam. Pytanie tylko jak z ich realizacją wyjdzie, gdyż ostatnio z czasem na wszystko mam mały problem, ale może w tym roku się uda. W końcu kupiłam sobie planner, więc może i zaplanować się coś uda! ;p A Wam wszystkim z całego serduszka życzę wszelkiej pomyślności w tym nowym roku i spełniania kolejnych marzeń! I zapraszam na krótkie podsumowanie ostatnich trzystu sześćdziesięciu pięciu dni. :))
| w stronę słońca! |
Etykiety:
Andaluzja,
Chorwacja,
Hiszpania,
Instagram,
Jezioro,
Kastylia - La Mancha,
kujawsko-pomorskie,
Lifestyle,
Mazury,
Mierzeja Wiślana,
Morze,
Polska,
Targi,
Warmia,
warmińsko-mazurskie,
zachód słońca,
żagle
niedziela, 24 września 2017
Chorwacja pod żaglami: zachód słońca na Dugim Otoku.
Ależ ten ostatni tydzień dał nam popalić, a przecież powroty z wakacji same w sobie nie są łatwe. Już droga powrotna nas przygotowywała do warunków w Polsce, bo takiej ulewy jaką przeżyliśmy na autostradzie w Chorwacji to jeszcze w życiu swym nie spotkałam. A w Krakowie nie było lepiej, bo padało przez kilka dni bez przerwy. I zrobiło się cholernie zimno, aż kaloryfery zaczęły grzać, co mnie bardzo cieszy, bo naszym świntuchom strasznie marzły łapki i uszka. Ale nie będę pisała elaboratów o tym, jak bardzo nie znoszę jesieni (a mogłabym się tutaj nieźle rozpisać), tylko zajmiemy się dzisiaj czymś o wiele przyjemniejszym. Miałam w planach napisanie notki o Varazdinie, który był przez dwadzieścia lat stolicą Chorwacji, ale stwierdziłam, że zdecydowanie potrzeba nam teraz słońca, więc skupimy się na jego niesamowitym spektaklu, które nam zaprezentowało na chorwackim Dugim Otoku. :)
niedziela, 17 września 2017
Chorwacja pod żaglami: migawki z instagrama 2017.
I skończyło się rumakowanie. Wróciliśmy wczoraj wieczorem z wakacji i czas powoli (bo na szczęście dzisiaj jeszcze wolna niedziela jest) zacząć ogarniać rzeczywistość. Tylko trochę to ciężko zrobić, kiedy włączył się tryb depresja post wakacje, bo pogoda w Krakowie nie sprzyja rozwojowi pozytywnych uczuć do świata. Zresztą ten ostatni tydzień na Chorwacji do najpiękniejszych też nie należał, ale i tak było świetnie. Znów miliony pięknych widoków, tysiące zdjęć, morze emocji, nocne dyskusje, wschody i zachody słońca, no i przede wszystkim sporo żeglowania. Tak, to zdecydowanie były fajne wakacje i żałuję, że już dobiegły końca. Ale zanim przyjdzie jesień, to jeszcze nacieszmy się widokami migawek z tego wyjazdu, które są, jak zawsze, wprowadzeniem do całej nowej opowieści o żeglowaniu po wybrzeżu Chorwacji. :)
sobota, 31 grudnia 2016
Żeby nadchodzący nie był gorszy. :)
I już tradycyjnie na zakończenie roku notka podsumowująca o takim samym zacnym tytule będącym zarazem najszczerszym życzeniem noworocznym. Osobiście bardzo się cieszę, że ten rok przeleciał bardzo szybko i że się już kończy, bo do najlepszych nie należał. Nie ma się jednak co oglądać za siebie, trzeba zrobić wszystko, żeby 2017 był lepszy. Pomysłów i planów mam sporo, zobaczymy co będzie z ich realizacją. ;) A na razie życzę Wam wszystkim z całego serduszka wszelkiej pomyślności w tym nowym roku i spełniania kolejnych marzeń! I zapraszam na krótkie podsumowanie ostatnich trzystu sześćdziesięciu pięciu dni. :))
czwartek, 15 grudnia 2016
Blogmas: dzień 15. - wspomnienia z wakacji - migawki z Chorwacji. :)
Piętnasty dzień grudnia jest dla mnie niezwykle ważnym i trudnym, także notka nie będzie jakaś wybitna. Wahałam się nawet, czy pisać coś dzisiaj, ale stwierdziłam, że skoro już dwa tygodnie wytrzymałam codziennego pisania, to warto to kontynuować. I dlatego też dzisiaj będzie krótko i wakacyjnie. :) Postanowiłam bowiem powrócić do słonecznego września, gdy żeglowaliśmy radośnie po Chorwacji. Strasznie mało zdjęć z tej wyprawy Wam pokazywałam, dlatego dzisiaj trochę te zaległości nadrobię. Będzie dużo słońca i przepiękne białe żagle (chociaż nie tylko) trzepoczące na Adriatyku. Aż chciałoby się tam wrócić. :)
niedziela, 11 grudnia 2016
Blogmas: dzień 11. - a ona taka w tej białej sukience. :))
W drugim dniu weekendu trzymamy się dalej tematów podróżniczych, chociaż dzisiaj będzie on wyłącznie tłem. Postanowiłam bowiem zrobić pierwszą i zapewne jedyną w dziejach bloga notkę... uwaga, uwaga, fanfary... o modzie. ;p A dokładniej rzecz ujmując o tej białej sukience z tytułu. Bardziej zorientowani w temacie żeglarskim skojarzą ten tekst z pewną niezwykle urokliwą szantą pod tytułem "biała sukienka", gdzie właśnie pojawia się ten zwrot. W tym roku postanowiłam ją zobrazować, zwłaszcza że udało mi się znaleźć idealną białą sukienkę tuż przed wrześniowym wyjazdem na rejs po chorwackim wybrzeżu. Grzechem byłoby zostawienie jej w domu, więc ładnie ją zapakowałam do plecaka i czekała na swoją chwilę. Nadeszła ona przedostatniego dnia na wyspie Solta w przeuroczym miasteczku Stomorska. I tam właśnie Was zapraszam. :)
niedziela, 9 października 2016
Chorwacja pod żaglami: jak zachód słońca to tylko nad Adriatykiem. :)
Aż ciężko mi uwierzyć, że zaledwie tydzień temu wróciliśmy z Chorwacji. Ostatnie dni zleciały niezwykle szybko, mimo iż przepełnione były jednostajną nauką. Pogoda w Krakowie nas nie rozpieszczała, jakby chciała dać do zrozumienia, że teraz jest jesień i nie ma żadnych pięknych dni, jedynie deszcz, zimno i jeszcze raz deszcz. Po czterech dniach siedzenia na poddaszu, gdy jedynym niezmiennym dźwiękiem były krople deszczu uderzające o dach, miałam dość. Na szczęście, ostatnio się uspokoiło, nie pada i nie marudzę. ;p Ale stwierdziłam, że i tak potrzeba jakiejś większej motywacji i pięknych widoczków i stąd też wczoraj w mojej głowie narodził się pomysł na taką właśnie notkę. I dzisiaj będzie pięknie i cudownie, bo jak głosi tytuł, motywem przewodnim będą zachody słońca nad Adriatykiem. A ostatni rejs pod tym względem nas rozpieszczał, szczególnie dwa ostatnie były olśniewające. :) I tymi widokami chcę się dzisiaj z Wami podzielić, żeby ta jesień nie była tak koszmarna na jaką się zapowiada. Zapraszam zatem! :))
niedziela, 2 października 2016
Chorwacja pod żaglami: wrześniowy instagram mix.
Wróciłam z wakacji! Po raz drugi i zapewne ostatni w tym roku, ale za to niezwykle malowniczy był to pobyt. Już sam tytuł notki zdradza, że po raz drugi wpakowaliśmy się na jacht w Chorwacji i przez tydzień pływaliśmy po Adriatyku. I jak zawsze przepełniona zachwytem jestem, pijana morskim powietrzem i świat dalej mi się buja, mimo iż na stały ląd zeszliśmy ostatecznie niemalże dobę temu. Zdecydowanie piękny był to wyjazd, tylu godzin pod żaglami nie spędziłam chyba nigdy (rejs po Bałtyku się nie liczy ;p). Ochom i achom końca nie będzie jeszcze długo, a że czeka mnie teraz bolesny i dość gwałtowny powrót do rzeczywistości, to szybciutko Was zostawię z instagramowymi migawkami z wyjazdu, które bardzo lubicie. Ahoj! :)
| wyspa Zirje i moja wyjazdowa koszulka - napis wymiata. ;) |
poniedziałek, 29 lutego 2016
5 ulubionych destynacji podróżniczych.
29 lutego to szczególna data, która zdarza się raz na cztery lata. I z
tej szczególnej okazji, zamiast paść na pysia po kolejnym długim i
ciężkim dniu pracy, postanowiłam przezwyciężyć zmęczenie i napisać kilka
słów na blogasku. Zaniedbywanym dość haniebnie w ostatnich czasach, co
uczciwie stwierdzam i kajam się, obiecując zarazem poprawę. A okazji do
niej w marcu nie zabraknie, bo wreszcie uda się rozpocząć sezon
wyjazdowy. I to dość nietypowo jak na mnie, ale szczegółów na razie
zdradzać nie będę, niech będzie niespodzianka. A dzisiaj, żeby trochę
przełamać schematy, postanowiłam zrobić notkę tematyczną. Na wielu
blogach można spotkać przeróżne wyliczenia i klasyfikacje i inspirowana
właśnie nimi stworzyłam swoją własną listę pięciu ulubionych destynacji
podróżniczych. Szczerze mówiąc myślałam, że będę miała problem z
wymyśleniem aż pięciu miejsc, ale koniec końców nie było to wcale takie
trudne. A nawet wprost przeciwnie - ciężko było wybrać tylko pięć i
dlatego ograniczyłam się wyłącznie do tych nieco dalszych kierunków,
leżących poza granicami naszego pięknego kraju. Stało się tak bynajmniej
nie dlatego, że tutaj nigdzie mnie nie ciągnie, po prostu będzie o tym
osobna opowieść. Dzisiaj skupimy się na europejskiej zagranicy i nie
przedłużając zatem zapraszam Was na moją subiektywną listę pięciu
ulubionych destynacji podróżniczych.
niedziela, 25 października 2015
Podwodny świat Chorwacji II.
I stało się. :) Moja pierwsza notka na blogu, którą piszę jako pani magister. To właśnie było to stresujące wydarzenie, którym żyłam większą część października. Na szczęście, wszystko poszło dobrze i wreszcie udało mi się obronić. Nie, żeby ten fakt szczególnie wiele w moim życiu zmieniał, ale to naprawdę fajne uczucie nie musieć się więcej uczyć rzeczy, które dość mało Cię interesują. Przynajmniej na razie, bo mam nadzieję, że w przyszłym roku wznowię swoją edukację, chociaż to jeszcze wybitnie odległe plany. Na razie moją uwagę zaprząta nasz kolejny wyjazd, który nastąpi już za tydzień. Ale zanim o nim, to dzisiaj jeszcze przeniesiemy się do przepięknej Chorwacji. Pierwsza część podwodnych opowieści cieszyła się naprawdę sporą popularnością, także postanowiłam kontynuować ten cykl. Podczas naszego majowego pobytu woda była jednak zdecydowanie chłodniejsza niż we wrześniu, dlatego zdjęcia może nie są jakiejś spektakularnej urody, ale zawsze warto zobaczyć, co znajduje się pod taflą wody. ;)
środa, 16 września 2015
Chorwacja pod żaglami: Błękitna jaskinia.
Początek września jak zwykle obfitował w sporo ważnych wydarzeń i niespodziewanych zwrotów akcji, ale wszystko jest już na najlepszej drodze do szczęśliwego zakończenia. Przynajmniej taką mam nadzieję, bo to jednak nigdy nic nie wiadomo. Ale nie ma się co stresować, lepiej zabrać się za przyjemniejsze rzeczy. I dlatego też wracam dzisiaj wspomnieniami do majowego wypadu na Chorwację, gdy przepięknie sobie żeglowaliśmy po niesamowicie uroczym Adriatyku. I pewnego dnia, po śniadanku, wyruszyliśmy z Komizy na Visie, w kierunku wyspy Bisevo, gdzie na wąskich wapiennych brzegach znajduje się jedno z piękniejszych miejsc, w jakim byłam do tej pory - Błękitna Jaskinia. I to do niej dzisiaj Was zapraszam. :)
niedziela, 26 lipca 2015
Chorwackie opowieści: jeden dzień w Zagrzebiu.
Kiedy Tomasz zapytał się mnie, czy nie pojechałabym z nim na jeden dzień do Zagrzebia, bo mają tam spotkanie służbowe, długo się nie wahałam. Już wcześniej chciałam, żebyśmy się tam wybrali, ale jednak zawsze woleliśmy jechać prosto nad morze albo już do domu. Stwierdziłam więc, że to pewnie jedyna szansa, żeby móc zobaczyć stolicę Chorwacji z bliska. I to akurat udało się, chociaż nie wszystko poszło tak jak zakładaliśmy przed wyjazdem.
piątek, 26 czerwca 2015
Magiczne i niepowtarzalne zachody słońca. :)
Oj, przeleciał mi ten czerwiec w oka mgnieniu, zdominowany głównie różnymi akcjami na uczelni, walką z pracą magisterską (ale wreszcie oddana w całości czeka na ostatnie poprawki, a i termin obrony został wyznaczony) i pracą. Na podróże i inne aktywności czasu niestety zabrakło, ale będziemy nadrabiać już od przyszłego tygodnia. ;) A dzisiaj postanowiłam wprowadzić na blogu mój własny (i przez to niezwykle subiektywny) przegląd zachodów słońca, do których mam ogromną słabość. Gdziekolwiek jestem, zawsze próbuję się na niego załapać. Oczywiście najbardziej fotogeniczny jest nad wodą różnoraką, stąd też większość zdjęć właśnie z takich miejsc będzie pochodzić. A pomysł na notkę narodził się jako inspiracja z mojego instagrama, gdzie ostatnimi czasy najczęściej pojawia się zachód słońca fotografowany wprost z mojego krakowskiego mieszkania. Okazało się, że całkiem niezły punkt widokowy mamy z okna na piętrze i można czasem złapać bardzo ciekawe ujęcia. Sami zresztą zobaczcie. :)
piątek, 12 czerwca 2015
Chorwacja pod żaglami: niesamowity Adriatyk część 3. :)
Piękne lato zrobiło nam się w ciągu ostatnich kilku dni. Aż nie mogę się doczekać, kiedy zaczniemy z niego korzystać. Magisterka już prawie gotowa, czekam na ostatnie poprawki i niedługo będzie można ustalać termin tyle wyczekiwanej obrony. ;) A po niej.... tylko nauka i nauka, przerywana oczywiście weekendowymi wędrówkami po górach i innych miejscach, gdzie koniecznie chcemy pojechać. Jednak na razie czeka nas na blogu trzecia i zarazem ostatnia część opowieści o żeglowaniu po Adriatyku. Nie będzie to jednak koniec wspomnień z Chorwacji, bo spędzaliśmy tam czas nie tylko na wodzie. Na lądzie też się działo. ;) Tymczasem wracamy na morze, idealnie pasujące do niezwykle słonecznej pogody panującej za oknem. Aż chciałoby się w nim teraz wykąpać. :)
czwartek, 21 maja 2015
Chorwacja pod żaglami: niesamowity Adriatyk część 2. :)
A w Krakowie nie tylko na Brackiej pada deszcz. Od wczoraj całe miasto zasnute jest grubą warstwą szarych chmur, z których co kilka chwil zaczyna siąpić. Dodatkowo dzisiaj temperatura obniżyła się o kilka ładnych stopni i zapowiada się, że weekend będzie dokładnie taki sam. Pierwszy raz od dawna taka informacja mnie bardzo cieszy, bo na najbliższe dni mam tylko jeden plan- pisanie pracy magisterskiej, bo termin jej oddania zbliża się nieubłaganie. A ostatnio doszłam do wniosku, że chciałabym mieć to wreszcie za sobą, więc postanowiłam się ogarnąć i dlatego też przez nadchodzące trzy dni będę siedziała zabunkrowana pod swoim ulubionym kocykiem i pisała ostatnie dwa rozdziały. Ale zanim zatracę się w fascynujących zagadnieniach prawa wodnego, to jeszcze spędzę kilka przyjemnych chwil na wspomnieniach zdecydowanie sympatyczniejszej wody, jaką jest przepiękne Morze Adriatyckie. :)
sobota, 16 maja 2015
Chorwacja pod żaglami: niesamowity Adriatyk część 1. :)
niedziela, 10 maja 2015
Chorwacja pod żaglami: instagram mix.
Tegoroczny maj zaczął się najpiękniej na świecie. Pojechaliśmy do Chorwacji, żeby przez tydzień żeglować jachtem po Adriatyku. Trochę się martwiliśmy o pogodę, bo jednak początek maja bywa kapryśny, ale szczęście nam sprzyjało. Zero deszczu, mnóstwo słońca i temperatura sięgająca prawie trzydziestu stopni. Do tego lekki wietrzyk, taki w sam raz do przyjemnego żeglowania. Po raz kolejny Chorwacja pokazała nam się od najlepszej strony. Zapewne kiedyś jeszcze tam wrócimy. :)
A dzisiaj w ramach wprowadzenia do kolejnych chorwackich opowieści zapraszam na kilkanaście migawek, pochodzących głównie z mojego instagrama. Myślę, że będą dobrym materiałem zaostrzającym apetyt przed następnymi notkami. :)
A dzisiaj w ramach wprowadzenia do kolejnych chorwackich opowieści zapraszam na kilkanaście migawek, pochodzących głównie z mojego instagrama. Myślę, że będą dobrym materiałem zaostrzającym apetyt przed następnymi notkami. :)
| po przyjeździe- w Splicie. :) |
czwartek, 15 stycznia 2015
Chorwackie opowieści: malowniczy Šibenik.
Ostatnio mam wrażenie, że czas płynie szalenie szybko, na nic praktycznie nie mam czasu, magisterka z licencjatem leżą i kwiczą, a ja, mimo to, najchętniej bym leżała w łóżku i czytała książki. I to głównie je obwiniam za taki stan rzeczy, wpadła mi w łapki trylogia Miłoszewskiego o prokuratorze Szackim i pochłaniam ją w tempie jedna książka na dzień. Aż błogosławię moje długie dojazdy do pracy, chwilami aż mi żal, że muszę wysiąść z autobusu. Dzisiaj jednak oderwałam się od ostatniego tomu, żeby napisać kolejną opowieść o Chorwacji, jako przerywnik pomiędzy historiami z Włoch. Następna bowiem notka będzie na pewno dotyczyła Bergamo bądź Mediolanu, gdzie będziemy już dokładnie za tydzień. Na razie jednak wakacyjne wspomnienia z Chorwacji i malowniczo położony Šibenik. :)
poniedziałek, 15 grudnia 2014
Podwodny świat Chorwacji.
Połowa grudnia już za nami, Święta za pasem, końcówka roku zbliża się nieubłaganie. Niedługo wrócę do domu, do rodziców i zabiorę się za pieczenie pierniczków, których ozdabianie zawsze zajmuje mi kilka ładnych nocy. Już nie mogę się doczekać, ale jeszcze trzeba się zmobilizować na ostatni tydzień pracy, zajęć i zamoty. A w ramach motywacji i poprawy nastroju, bo znowu się nieco chłodniej zrobiło (ale nie narzekam, taki grudzień to ja mogę mieć co roku) wracam myślami do wrześniowej Chorwacji i dzisiaj postanowiłam opowiedzieć o tym, co widzieliśmy pod wodą. Bo właśnie wtedy pierwszy raz założyłam maskę, wzięłam aparat do robienia zdjęć po wodą i zanurzyłam się w niej, aby móc podziwiać to, co wcześniej widziałam jedynie na fotografiach innych osób. :)
| w zanurzeniu. ;) |
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)