Pokazywanie postów oznaczonych etykietą konkurs. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą konkurs. Pokaż wszystkie posty

18 kwietnia 2013

Podsumowanie konkursu


Trochę to trwało, ale „już” jest: podsumowanie konkursu :)

Serdecznie Wam dziękuję za odzew odnośnie ewentualnych zmian na blogu i masę ciekawych pomysłów, bardzo się cieszę, że mam tak dojrzałych i zaangażowanych czytelników! :) Wierzę, że zanęta książkowa przyczyniła się tylko połowicznie do Waszych sugestii.

Czas na krótkie ustosunkowanie się do propozycji.



Wyszukiwarka jest na pasku w lewym górnym rogu, za ikonką B i działa bez zarzutów.

Każdy z nas ma inny monitor, inne ustawienia i ciężko dla każdego przypasować wielkość czcionki, można ją powiększyć/ pomniejszyć trzymając przycisk „ctrl”, a przyciskiem „+”/„-” sterować wielkością.

Rozdzielenie kategorii, tak! Oddzielę „obiad” od produktów, typu „dynia” czy „sałata”, ale tagi są moim zdaniem istotne dla łatwego odnalezienia potraw po produktach, chociaż jak będę rozdzielała kategorie, to może w trakcie zmienię zdanie.

Bardzo spodobały mi się pomysły z opcją oceniania przepisów czy dodawania własnych zdjęć. To co widać na bocznej szpalcie po prawej stronie jako „najbardziej popularne” nie jest miernikiem smakowitości dań, a liczby wyświetleń postów. Wystarczy więc dać chwytliwą nazwę i liczba wejść się zwiększy, ale nie o to chodzi :) Szukałam już widgetów, dzięki którym będziecie mogli określać smakowitość potrawy i w związku z tym decydować o jej popularności, sama jestem ciekawa co znalazłoby się w powiedzmy „TOP 10” z Sojaturobię zdaniem czytelników.

Dodawanie własnych zdjęć jako forma interakcji, super pomysł! Tylko, o ile u Doroty prowadzącej blog „Moje Wypieki” z tak ogromną ilością czytelników i forum, które żyje nawet bez jej ingerencji- ma to sens, tak u mnie- chyba nie do końca, chociaż i o tym pomyślę. Zawsze cieszyłam się, gdy na bloxie ktoś zadał pytanie i otrzymał odpowiedź nim dotarłam do komputera :)

W temacie integracji i bliższego poznania się, myślałam o warsztatach, podobnych do tych, jakie prowadzą moje blogowe koleżanki... nie takich z wykładem i wymądrzaniem się, do tego nie mam kwalifikacji, predyspozycji ani ciśnienia, ale z luźnym, wspólnym gotowaniem i pogadanką. Co Wy na to? Może ktoś podpowie na jakie warsztaty organizowane przeze mnie chętnie by się wybrał? Albo może ja wymyślę kilka tematów i zorganizuję ankietę na blogu?

Pomysł dziennego jadłospisu spodobał mi się najbardziej, głównie dlatego, że sama myślałam o tym wcześniej. Zastanawiałam się tylko jak to zorganizować, może podpowiecie? Inne blogerki są zajęte swoimi blogami, swoimi sprawami i własnym „wannabe”, kooperatywa raczej niekoniecznie, ale! Mogłabym wrzucać raz na jakiś czas mój dzienny jadłospis z fotkami i przepisami, a Wy w komentarzach podawalibyście swój, co Wy na to? Nie lubię mieć bata nad sobą i nie chcę z blogowania czynić obowiązku, ale myślę, że raz na miesiąc mogłabym takie dzienne własne menu wrzucić, a Wasze pomysły zainspirują mnie i innych na dalsze dni.

Pomysł na propozycje piknikowe i przetwory również wezmę pod uwagę (muszę koniecznie kupić kosz piknikowy!), jak również całą listę pomysłów przedstawionych przez Annik :)

Wartości odżywcze dań, kalorii itp. Pomysł fajny i przydatny, ale nie jestem osobą kompetentną do takich obliczeń. Owszem, są widgety, które można podpinać, zabierają „trochę” czasu, a w rezultacie dają nie do końca prawdziwe dane, bo np. baza nie zawiera całej listy składników użytych do potrawy lub nie uwzględnia wszystkich sposobów obróbki, np. moczenia czy kiszenia orzechów. Jeśli uda mi się znaleźć coś sensownego, wezmę to pod uwagę.

Rozglądam się za opcją „drukuj” i uzupełniam listę blogów, które odwiedzam :) Te dwie sprawy już niebawem.
Drzewko awokado żyje i ma się dobrze, teraz ma ponad 2 metry! Stoi u teściów, jesienią i zimą gubi dużo liści, wiosną i latem rodzi nowe. Może za 10 lat będę z tego owoce? ;) Mam jeszcze jedno młodsze drzewko w doniczce- kasztanowe, powstało dokładnie tak samo jak to z awokado, zamierzam wywieźć je do rodziców na działkę, może doczekam się własnych jadalnych kasztanów? :)

Kiedy zaczynałam blogowanie, liczbę wegańskich polskojęzycznych blogów można było policzyć na palcach jednej ręki, dzisiaj jest ich około 100. Każdy jest inny, ma swój styl, są blogi bardziej wytrawne lub bardziej słodkie, jedne pokazują sezonowe odżywianie, inne serwują rzodkiewki w środku zimy, są blogi naciskające na DIY, inne piszą o parówkach i wędlinach sojowych, jedne są typowo przepisowe, inne bardziej osobiste, każdy z Was znajdzie wśród nich coś dla siebie. Ja nie chcę prowadzić pamiętnika, bo sama - gdy szukam konkretu, to chcę dostać konkret, bez przedzierania się przez morze pobocznych informacji o spacerach po lesie i malowaniu ścian. Poza tym fotki czy historie rodzinne przeważnie angażują do opowieści osoby trzecie, nie chcę tego robić, więc wybaczcie. Nie wykluczam oczywiście przemyśleń, związanych z tematyką bloga :)

Poza tym, jestem wciąż tą samą osobą, która działała na bloxie, zachwycam się kuchnią roślinną i dzielę się połączeniami smaków z Wami, cieszę się i jednym i drugim. Wasze komentarze są moją zapłatą. Nie chcę narzucać sobie obowiązku blogowania, to ma być przyjemność i odskocznia. Nie chcę bawić się w konkurencję z innymi blogerkami, zostawiać uprzejmości na ich blogach, by przyszły do mnie i odwzajemniły się grzecznościowym komentarzem (typu „super pomysł!”), nie o to chodzi. Cieszę się, gdy w komentarzach zostawiacie konkretne uwagi, modyfikacje, informacje, które przydają się i Wam i mi, serdecznie za to dziękuję :)

Miałam duży problem z wyborem tylko 3 osób do nagród książkowych, wiedziałam, że tak będzie... ale nie mogę przedłużać w nieskończoność. Wytypowane osoby to:

Annik za całą masę pomysłów kulinarnych /dzięki którym biodra poszerzyły się o kilka centymetrów, a przepisy są wciąż niedopracowane;)/

Swinging Sixties głównie za pomysł piknikowy i przetworowy oraz zanętę otworzenia się na inne kuchnie

Agnieszka Puchała za 3 krótkie, ale konkretne propozycje do zrobienia

Proszę o kontakt mailowy na adres: sojaturobie@gmail.com
 

Nie ukrywam, że darzę ogromną sympatią wiele czytelniczek, ale starałam się wybrać opinie subiektywnie. Doceniam wszystkie inne uwagi i tak – to jest mój blog i to ja decyduję o jego zawartości i poziomie, ale to już nie jest ten okres, kiedy wstawiam przepis tylko dla siebie. Wy również jesteście częścią bloga, dlatego chciałam poznać Wasze opinie.




Oceń przepis:

18 marca 2013

Konkurs z książkami do wygrania

Dzisiaj chciałabym zaprosić Was do konkursu z nagrodami książkowymi do wygrania. Zabawa jest skierowana do osób, które znają i odwiedzają mój blog i za to chciałam Wam podziękować :)
Pytanie konkursowe brzmi: czego Wam brakuje na blogu? Możecie pisać uwagi odnośnie wyglądu, braku kategorii, informacji lub konkretnych dań, tego, co Wam się tutaj nie podoba, bądźcie krytyczni! :) Ze swojej strony obiecuję przeniesienie wszystkich wpisów ze starego bloga do końca tygodnia i uzupełnienie alfabetycznego spisu potraw.
Spośród osób, które zostawią komentarz (na temat!) pod tym wpisem, wybiorę 3, którym wyślę nagrody. Na odpowiedzi czekam przez dwa tygodnie- do 01.04, wyniki ogłoszę po Świętach. Osoba wskazana jako pierwsza - wybiera książkę spośród trzech, druga - spośród dwóch, trzecia nie ma wyboru.
Nagrody:


"Edible wild plants. Wild food from dirt to plate", John Kallas. Wspominałam  już o niej przy okazji wpisu o jadalnych roślinach dzikorosnących i wciąż bardzo polecam. Jedna z najlepszych książek podejmujących temat dzikich roślin dostępnych na rynku. Omówione są bezcenne wartości odżywcze poszczególnych roślin, jadalność każdej z ich części, analiza i zdjęcia na różnych etapach rozwoju, propozycje podania. Przeglądając książkę po raz pierwszy, nie wiedziałam czy brać się najpierw za zupę z leśnego szczawiku z koniczyną, pikle z portulaki czy pizzę z lebiodą. Są też informacje o roślinach trujących. Solidna porcja wiedzy i masa zdjęć, polecam.

"Apetite for Reduction", Isa Chandra Moskowitz. Isy chyba przedstawiać nie trzeba- jedna z najbardziej popularnych autorek książek z przepisami wegańskimi. W książce znajduje się 125 przepisów na wegańskie pyszności: curry, gulasze, zupy, sałatki, strączki, tempeh, makarony, ryże. Każdy przepis opatrzony jest informacją o kaloriach i wartościach odżywczych. Minusem jest niewielka ilość zdjęć, ale mimo to- polecam.

"The vegan table", Colleen Patrick Goudreau. Kolejna popularna pozycja, zawiera 200 wegańskich przepisów na różne okazje, od propozycji na romantyczne kolacje we dwoje, codzienne posiłki, po imprezy dla dzieci i dorosłych z zachowaniem sezonowości składników. Są zdjęcia, są porady, są informacje o kaloriach i wartościach odżywczych. Również polecam :)

To co? Zaczynamy! :)



Oceń przepis:

30 września 2012

Losowanie nagród

Wszystkim pięknie dziękuję za udział w konkursie z ekologicznymi pakami do wygrania i za podzielenie się swoimi uwagami odnośnie jedzenia. Dziękuję również Eko- warzywniakowi- sponsorowi konkursu :).
Wszystkie komentarze przeczytałam z ogromnym zainteresowaniem, mam nadzieję, że nie tylko ja :) Najważniejsze w tych naszych filozofiach jest to, by żyć w zgodzie z samym sobą, nic na siłę, do pewnych wniosków, zmian warto dochodzić małymi krokami. Kiedyś moja lodówka była wypełniona mlekiem, masłem, jajkami, serami różnej maści i śmietaną, nieobcy jest mi również smak "chińskich zupek". Długo żyłam obok faktów, w które nie chciałam się zagłębiać, z wygodnictwa, by nie myśleć o tym, że kury z wolnego wybiegu i "szczęśliwe krowy" wypasane na prawdziwych łąkach czeka ten sam koniec. Dzisiaj na samą myśl o wypiciu szklanki mleka szczerze robi mi się niedobrze. Do niczego się nie przymuszam, nie lubię mieć bata nad sobą, żyję w zgodzie ze sobą i własnym sumieniem, czego i Wam życzę :)
Ale- do rzeczy- losowanie :)

losowanie

Przepraszam za długie oczekiwanie, ale córka miała obiecane wyciąganie losów, w tygodniu nie mamy czasu na takie rzeczy i trzeba było zaczekać do weekendu. Ponieważ żal mi było, że nagrody są tylko dwie, postanowiłam dołożyć od siebie nagrody pocieszenia /mam nadzieję, że lubicie dynie :)/. W losowaniu brały zatem również osoby, które zabrały głos pozakonkursowo :) Zobaczmy dla kogo rączki córci okazały się szczęśliwe:
margot11- pozakonkursowo- nagroda pocieszenia

losowanie
gretka- nagroda z Vegepack

losowanie

sowa_nie_sowa- nagroda z Vegepack

losowanie

iza_luiza- nagroda pocieszenia

losowanie

Zwycięzcom serdecznie gratuluję i proszę o kontakt mailowy na adres: przepisybajki@vp.pl


Oceń przepis:

18 września 2012

Zaproszenie do rozmowy o jedzeniu i konkurs

Witajcie, dzisiaj chciałam zaprosić Was do konkursu z ekologicznymi pakami od Vegepack.pl do wygrania oraz do rozmowy o jedzeniu. Czy jakość jedzenia ma dla Was znaczenie? Celebrujecie rodzinne posiłki czy każdy siada "w swoim kącie" z talerzem w ręku? Czy w kuchni kierujecie się intuicją, mądrością przekazaną od babć i mam, czy może korzystacie z książek (jakich), poradników, warsztatów, czasopism, portali, blogów, programów TV? Zasady (jakie?) czy spontan? Eko czy konwencja?

vegepack.pl

Często w mailach pytacie mnie "jak żyć" w czasach wyjałowionej żywności oraz jak zapewnić dzieciom jakość- również jedzenia. Ja nie mam na to recepty i uważam, że nie ma tej jedynej- słusznej. Jednak mam kilka zasad, wg których staram się żyć, bez fanatyzmu (!!!). 
    Nie jem mięsa ponieważ nie pozwala mi na to moja wrażliwość. Nie jest to dla mnie  ani ograniczenie, ani forma inwalidztwa /;)/, a mój własny wybór, zgodny z moim sumieniem i poczuciem przyzwoitości. Nie cierpię z tego powodu, po nocach nie śnią mi się kabanosy i mam się dobrze! Staram się, by moja kuchnia była w miarę naturalna, głównie ze względu na dziecko i każdy posiłek jaki obmyślam kieruje mnie do receptur wegańskich; nie znam żadnej innej bardziej bezpiecznej i naturalnej drogi... być może jeszcze za mało wiem, być może kiedyś zmienię zdanie, nie kieruję się przy tym zasadą: wszystko co wegańskie jest dobre. Nie będę się w tym temacie rozwodziła, zainteresowanych wyborami weganizmu odsyłam do obejrzenia filmu „To tylko zwierzęta” (klik)- dokumentu nie o oddalonych od nas farm z USA, ale o naszym polskim piekiełku; forum „wegedzieciak” (klik) o rodzinach wegetariańskich i wegańskich, gdzie znajdziecie dużo praktycznych informacji, nie udzielam się, czasami „podglądam” i cieszę się gdy odnajduję linki do mojego bloga- dziękuję :); wykład o weganizmie G. Yourofskiego (klik)- temat dość szeroko omówiony, choć nie wyczerpująco oraz na najbardziej prawdziwy blog wegański w polskiej blogosferze „Matka weganka i jej dziecko” (klik), to nie mit, to działa i brzmi dumnie :)
W gotowanie wkładam serce, każdy kto mnie zna- wie o tym, nie potrafię  ugotować „cokolwiek”, nie potrafię i nie chcę. Przygotowanie posiłku, jak również jego spożywanie ma dla mnie znaczenie. Recepta na apetyt dziecka? Uśmiechnięta matka i uśmiechnięty ojciec przy wspólnym posiłku, rozmowa, żart. Staram się nie być żandarmem. Jeśli młodej coś nie smakuje lub nie ma ochoty na jedzenie- przyznaję, jest mi przykro- ale zaciskam zęby, choć czasami się nie udaje ;) i nie kalkuluję dziennego spożycia witamin czy minerałów, oceniam cały tydzień. Uważam, że smak to kwestia oswojenia i przyzwyczajenia. Niektóre smaki można oswoić z czasem, inne- nigdy :) Przypominam sobie czasy swojego dzieciństwa, kiedy rodzice czarowali, prosili, przymuszali by zjeść to czy tamto. A przedszkolne koszmary typu sztywna kasza manna z odrzucającą skórką i sokiem, tran, „kakałko” z kożuchem, wątróbka? :) Niektóre- początkowo niejadalne smaki- oswajałam powoli, w niektórych się rozsmakowałam, niektórych nie oswoję nigdy :). Myślę o tym, kiedy córka nie chce czegoś zjeść, trudno, może innym razem?
     Nie karmię dziecka „danonkami” ani krowim mlekiem, śniadaniowa owsianka na mleku /czy też wyciągu ;)/ roślinnym jest naprawdę jadalna, smaczna i daje dużo możliwości; o mleku krowim napisano już wiele, ja- bez rozwlekania się nad tematem- zostawiam je cielakom.

Staram się odżywiać sezonowo i lokalnie. Sama uprawiam wiele warzyw i ziół, więc sezonowość jest mi dobrze znana, jeśli macie z tym problem, korzystajcie z kalendarza warzyw sezonowych, który stworzyła Bea (klik), pamiętajcie też o tym, że warzywa/ owoce w sezonie są najtańsze. Często, gdy jestem w podróży, odwiedzam rolników w poszukiwaniu warzyw, których sama nie uprawiam i które ciężko dostać na bazarze w mojej mieścinie. Lubię z nimi rozmawiać, jednak od kiedy częściej można z nimi pogadać o stosowanych opryskach, ich rodzajach i częstotliwości stosowania niż o odmianach jakie uprawiają- wciągnęłam się w farmerkę na całego :) Po co- pytają niektórzy- skoro marchewkę w sezonie można kupić za 50 groszy? Bo chcę mieć wpływ na to, co wkładam do garnka i nie zastanawiać się ile marchewki jest w marchewce marketowej. Bo praca ogrodowa uszlachetnia, bo lubię oglądać jak warzywa rosną i dojrzewają i wreszcie cieszyć się z owoców własnej pracy:
 strąki zielonego groszku

zielony groszek 


rozsada bobu

bób


 sałata z ogrodu

moje pomidorki

kapucha czerwona


 kalarepki

moje papryki

moje cukinki

korzenie

jarmuż

dyńki 2012

i tak dalej... :)
Korzystam również z roślin dzikorosnących

topinambur

szczaw

pałki 


młoda pokrzywa

Niektórzy się z tego śmieją, ale nauczyłam się z tym żyć :)
Kupuję, tak, też kupuję :) Raz lub dwa razy w miesiącu robię zakupy w znanym wszystkim chyba Evergreenie (klik), pół na pół: konwencja i eko. Chodzę również do marketów, na bazar i do małego sklepiku z ziarnami i przyprawami na wagę. Będąc na zakupach zawsze czytam skład, im uboższy- tym lepiej, warto czasami porównać sobie etykiety ze składem kilku na pozór "takich samych" produktów. Na bazarze kupuję najczęściej od tej samej kobiety, która sprzedaje warzywa własnej produkcji o nieidealnie symetrycznych kształtach ;) resztę kupuję w marketach, bo jest taniej. Sięgam także po banany, pomarańcze, granaty, cytryny czy orzechy kokosowe, nie świruję i nie jestem fanatyczką, przynajmniej staram się nią nie być, uważam, że przesada w każdą stronę nie jest dobra ani dla otoczenia ani dla nas samych. Nie żyję w oderwaniu od innych: męża, który twierdzi, że czekolada go uszczęśliwia ;), babć, dziadków, cioć... moje dziecko zna smak czekolady, batonów czy chipsów, ja to kontroluję, czasami po cichu ;) czasami muszę tupnąć nogą.
Mam dużo książek kulinarnych, ale głównie je kolekcjonuję, rzadko korzystam z cudzych przepisów. Jednymi z pierwszych sensownych książek, z których zaczęły mi wychodzić potrawy jadalne z łatwo dostępnych składników były książki Bożeny Cyran- Żak i choć nie ma w nich kolorowych zdjęć, mam do nich ogromny sentyment. Jeśli jesteście zainteresowani kuchnią naturalną i będziecie mieli sposobność zakupu książek Heidi Swanson, autorki bloga „101 cookbooks” (klik), to również Was do tego namawiam. Ja „Super natural every day" wygrałam w konkursie u Jadłonomii (klik) i miałam o tym napisać przy okazji przetestowania jakiegoś przepisu, ale ciągle mi nie po drodze, sorry Marta!

super natural every day

Co prawda jest masło, cukier, śmietana czy ser, ale można to spokojnie pominąć, jest też wiele inspirujących przepisów na zdrowe potrawy i - znając ogromną popularność przepisów na blogu Heidi- z pewnością również smakowite. Do tego piękne, klimatyczne zdjęcia :)

To właściwie z grubsza wszystko, wybaczcie niespotykaną u mnie wylewność, ale nie potrafiłam napisać o tym w dwóch zdaniach :) Teraz Wasza kolej: zapraszam do rozmowy o jedzeniu, do podzielenia się własnymi doświadczeniami, zwyczajami, może macie jakieś wskazówki, z których skorzystają inni, a ja też poznam trochę Was- odwiedzających mój blog :)
Spośród osób, które wypowiedzą się pod tym postem (na temat!) wylosuję dwie, które będą miały przywilej wyboru ekologicznych produktów ze sklepu Vegepack.pl na kwotę 150 zł :) Przejrzyjcie koniecznie ofertę: jest tam pieczywo, są warzywa, owoce, zioła, kwiaty, jest w czym wybierać :) Ponieważ jest to żywność świeża- zarówno oferta jak i konkurs- są przeznaczone tylko dla Warszawy i okolic. Jeśli ktoś jest spoza stolicy- może ma tam kogoś, komu chciałby zrobić miłą niespodziankę? Na Wasze odpowiedzi czekam przez tydzień, do 25.09.2012 do północy. Proszę wypowiadać się na temat, niekoniecznie tak wylewnie jak ja ;). Zdecydowałam się na losowanie, gdyż obawiam się, że nie będę w stanie obiektywnie wybrać tylko dwie odpowiedzi i żeby uspokoić niektóre sumienia oraz by sprawa była w 100% jasna- nie otrzymałam żadnych profitów z tytułu napisania o Vegepack i zorganizowania konkursu i nie podjęłabym się napisania o żadnych inicjatywach czy produktach, do których nie miałabym przekonania oraz z których sama bym nie skorzystała. To tyle, zapraszam :)


Oceń przepis: