Witajcie :)
Zobaczyliście w miniaturce cudowną świecę? Ale ona nie jest moja, tzn, już jest moja, ale nie przeze
mnie zrobiona. Popatrzcie
Specjalistką od ozdabiania świec ( i nie tylko świec) jest Basia z bloga Decu Czary. Kto nie był, niech wejdzie i zobaczy, bo warto. Czego się ta kobieta nie dotknie, to arcydzieło :) No i co? Jest sprawiedliwość na tym świecie? No nie ma.
Cieszę się, że poznałam Basi bloga i Basię wirtualnie, bo w przeciwnym razie ta świeca nigdy nie zagościłaby w moich progach.
Basia lubi buszować po różnych wystawkach i targach staroci (chyba wiele z nas to lubi) i jest taka kochana, że pomyślała o mnie. Świeca została dodana jako niespodzianka do pozostałych niespodzianek, hehehe
Basiu, jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję za pamięć i za podarki :)
Dla Ciebie paczuszka jest w trakcie produkcji, ale myślę, że w przyszłym tygodniu uda mi się skończyć wszystko i wysłać :)
No to ja siadam z powrotem do szydełka :)
I dziękuję Wam wszystkim za komentarze, które zostawiacie :*
Pa.
O mnie
Witam wszystkich, którzy są ze mną, wszystkich którzy po cichutku zaglądają i wszystkich, którzy przyjdą tylko raz i nigdy nie wrócą. Cieszę się, że jesteście :)
Obserwują:
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wymianka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wymianka. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 26 listopada 2017
sobota, 20 maja 2017
Podziękowania
Witajcie,
Czas pędzi do przodu i ani się obejrzałam, kolejny rok za mną. Nie blogowy, kolejny rok mojego życia. Wchodzę sobie teraz w dwie piątki :) Lubię piątki (cyfry, choć dni tygodnia również :)) i nie wiem dlaczego, kojarzą mi się z czerwienią. Mam więc nadzieje, że ten rok będzie dobry, może troszkę szalony... hmmmm... ja właściwie nie robię szalonych rzeczy. No to może taki.... ekspresyjny, jak czerwona piątka :)
A propo's szalonych rzeczy. Szłam sobie niedawno ulicą, a za mną szła grupka młodych ludzi. Jedna z dziewczyn opowiadała swoje przeżycia z rozmowy kwalifikacyjnej:
"Zapytali mnie jaką zrobiłam w życiu najbardziej szalona rzecz"
Nie dowiedziałam się co odpowiedziała, bo nasz drogi się rozeszły, ale zastanowiło mnie to pytanie. Kurcze, ja wcale nie robiłam żadnych szalonych rzeczy. I tu moje pytanie: czy zostałabym przyjęta do tej pracy? Nie wiem jaka to miała być praca, ale taka niepewność mnie dręczy do tej pory. Chyba dobrze, że już mam tyle lat ile mam i nie muszę robić szalonych rzeczy, żeby dostać pracę :))))
Wszystkim, którzy złożyli mi życzenia na maila, na FB i pocztą, bardzo serdecznie dziękuję za pamięć i za to, że Wam się chciało :)
Dostałam dwie cudowne, misterne, artystyczne karteczki.
Pierwsza przyleciała od Ani Iwańskiej.
Druga od Ewuni Jurewicz .
Dziękuje Wam bardzo, sprawiłyście mi wielka niespodziankę i radość.
Czas pędzi do przodu i ani się obejrzałam, kolejny rok za mną. Nie blogowy, kolejny rok mojego życia. Wchodzę sobie teraz w dwie piątki :) Lubię piątki (cyfry, choć dni tygodnia również :)) i nie wiem dlaczego, kojarzą mi się z czerwienią. Mam więc nadzieje, że ten rok będzie dobry, może troszkę szalony... hmmmm... ja właściwie nie robię szalonych rzeczy. No to może taki.... ekspresyjny, jak czerwona piątka :)
A propo's szalonych rzeczy. Szłam sobie niedawno ulicą, a za mną szła grupka młodych ludzi. Jedna z dziewczyn opowiadała swoje przeżycia z rozmowy kwalifikacyjnej:
"Zapytali mnie jaką zrobiłam w życiu najbardziej szalona rzecz"
Nie dowiedziałam się co odpowiedziała, bo nasz drogi się rozeszły, ale zastanowiło mnie to pytanie. Kurcze, ja wcale nie robiłam żadnych szalonych rzeczy. I tu moje pytanie: czy zostałabym przyjęta do tej pracy? Nie wiem jaka to miała być praca, ale taka niepewność mnie dręczy do tej pory. Chyba dobrze, że już mam tyle lat ile mam i nie muszę robić szalonych rzeczy, żeby dostać pracę :))))
Wszystkim, którzy złożyli mi życzenia na maila, na FB i pocztą, bardzo serdecznie dziękuję za pamięć i za to, że Wam się chciało :)
Dostałam dwie cudowne, misterne, artystyczne karteczki.
Pierwsza przyleciała od Ani Iwańskiej.
Druga od Ewuni Jurewicz .
Dziękuje Wam bardzo, sprawiłyście mi wielka niespodziankę i radość.
***
W ostatnim poście pisałam o wymiance z Jadzią. Moja praca do Jadzi dotarła, więc mogę ją Wam przedstawić, chociaż, kto u Jadzi bywa, ten widział. Dla tych co nie widzieli, pokazuję. Naszyjnik z lnianej dratwy w kolorze ecru, z koralikami.
I to by było na tyle, lecę do ogrodu :) Pa.
niedziela, 7 maja 2017
Wymianka z Jadzią
Witam wszystkich serdecznie
od razu dziękuję Wam za cudowne słowa, jakie pozostawiłyście pod ostatnim moim postem, wszystkie dodają skrzydeł i chęci do dalszej pracy :)
Dość dawno temu, bo jakoś tak w lutym, napisała do mnie Jadzia z bloga 'Sercem Tworzone'
z propozycją wymianki :) Zrobiło mi się miło, bo jak wiecie, nie bywałam wtedy na salonach blogowych :) Ale też mail od Jadzi był jednym z mobilizatorów do powrotu :)
Od Jadzi otrzymałam cudowny album. Jadzia jest mistrzem w tej dziedzinie. Album jest delikatny i "ciepły". Dokładność wykonania podziwiam wciąż od nowa. Zobaczcie sami.
W ogóle, to podziwiam Jadzi kreatywność w wykorzystywaniu 'materiałów wtórnych'. Wszystko jest do siebie idealnie dobrane i pasuje jak ulał.
Do albumu Jadzia dodała własnoręcznie robiona kartkę świąteczną, w czerwieni :) ( bo wymiankowy album od Jadzi dostałam przed świętami).
Moja przesyłka do Jadzi poleciała w piątek. Aż mi wstyd, że tak długo mi zeszło... Mam nadzieję, że Jadzia mi wybaczy ten czas.
Jadziu, dziękuję Ci jeszcze raz bardzo. Jeśli coś będzie nie tak z naszyjnikem, wal śmiało :)
Pozdrawiam,
Ewa
od razu dziękuję Wam za cudowne słowa, jakie pozostawiłyście pod ostatnim moim postem, wszystkie dodają skrzydeł i chęci do dalszej pracy :)
Dość dawno temu, bo jakoś tak w lutym, napisała do mnie Jadzia z bloga 'Sercem Tworzone'
z propozycją wymianki :) Zrobiło mi się miło, bo jak wiecie, nie bywałam wtedy na salonach blogowych :) Ale też mail od Jadzi był jednym z mobilizatorów do powrotu :)
Od Jadzi otrzymałam cudowny album. Jadzia jest mistrzem w tej dziedzinie. Album jest delikatny i "ciepły". Dokładność wykonania podziwiam wciąż od nowa. Zobaczcie sami.
W ogóle, to podziwiam Jadzi kreatywność w wykorzystywaniu 'materiałów wtórnych'. Wszystko jest do siebie idealnie dobrane i pasuje jak ulał.
Do albumu Jadzia dodała własnoręcznie robiona kartkę świąteczną, w czerwieni :) ( bo wymiankowy album od Jadzi dostałam przed świętami).
Moja przesyłka do Jadzi poleciała w piątek. Aż mi wstyd, że tak długo mi zeszło... Mam nadzieję, że Jadzia mi wybaczy ten czas.
Jadziu, dziękuję Ci jeszcze raz bardzo. Jeśli coś będzie nie tak z naszyjnikem, wal śmiało :)
Pozdrawiam,
Ewa
piątek, 1 kwietnia 2016
Jajkowa wymianka przedświąteczna
Witajcie Kochani :)
Serdecznie witam wśród obserwatorów Urszulę. Cieszę się, że znalazłaś czas na odwiedziny i będzie mi miło gdy zostaniesz na dłużej :)
Tego posta miałam napisać już wcześniej, bo wymiankę z Dusią zrobiłyśmy sobie przed świętami. Otwierając pocztę mailową w drugi dzień świąt zobaczyłam odpowiedź, która mnie zmroziła. Kto zna bloga Dusi, wie, że spotkało ich nieszczęście. Nie mieli radosnych świąt. Złodzieje nie dość że okradli miejsce pracy Grzegorza, męża Dusi, to jeszcze resztę podpalili. Straty oszacowane są na 120 tysięcy złotych. Dołączyłam do zbiórki organizowanej przez córkę Dusi i wiem, że wiele z Was również to zrobiło. Jeśli jednak jest jeszcze ktoś, kto zechciałby i może pomóc, podaję link, gdzie można dołączyć do zbiórki https://pomagam.pl/pomozgrzesiowi. Powiem Wam, że gdy widzę, jak bardzo pomagacie innym, to wierzę w ludzką dobroć. Mam nadzieję, że te nasze cegiełki choć troszkę rozjaśnią buzię naszej Dusi.
A wymianka z Dusią bardzo udana, jak zawsze :)))
Ja do Dusi posłałam jaja podziurawione,gęsie, które pokazywałam dwa posty wcześniej, więc tutaj wkleję tylko kolaż zdjęć
Do pisanek dołożyłam też kolorowe kordonki, bo Dusia lubi robić kolorowe dziergadełka.
Dusia przysłała mi 10 pisanek woskiem malowanych, które wiszą nad kominkiem, nawleczone na wstążkę
oraz kota :)
Dusiu, pewnie nie czytasz teraz blogów, ale jak przeczytasz, to wiedz, że bardzo mnie cieszą rzeczy wykonane przez Ciebie, kolekcja kociaków mi się powiększa, a ja kocham koty :)))))
Dziekuję :)
***
I to chyba koniec podsumowania świątecznego. Czas na wiosenne odsłony ogrodowe, ale te już w kolejnych postach :)
Do następnego :)
Serdecznie witam wśród obserwatorów Urszulę. Cieszę się, że znalazłaś czas na odwiedziny i będzie mi miło gdy zostaniesz na dłużej :)
Tego posta miałam napisać już wcześniej, bo wymiankę z Dusią zrobiłyśmy sobie przed świętami. Otwierając pocztę mailową w drugi dzień świąt zobaczyłam odpowiedź, która mnie zmroziła. Kto zna bloga Dusi, wie, że spotkało ich nieszczęście. Nie mieli radosnych świąt. Złodzieje nie dość że okradli miejsce pracy Grzegorza, męża Dusi, to jeszcze resztę podpalili. Straty oszacowane są na 120 tysięcy złotych. Dołączyłam do zbiórki organizowanej przez córkę Dusi i wiem, że wiele z Was również to zrobiło. Jeśli jednak jest jeszcze ktoś, kto zechciałby i może pomóc, podaję link, gdzie można dołączyć do zbiórki https://pomagam.pl/pomozgrzesiowi. Powiem Wam, że gdy widzę, jak bardzo pomagacie innym, to wierzę w ludzką dobroć. Mam nadzieję, że te nasze cegiełki choć troszkę rozjaśnią buzię naszej Dusi.
A wymianka z Dusią bardzo udana, jak zawsze :)))
Ja do Dusi posłałam jaja podziurawione,gęsie, które pokazywałam dwa posty wcześniej, więc tutaj wkleję tylko kolaż zdjęć
Do pisanek dołożyłam też kolorowe kordonki, bo Dusia lubi robić kolorowe dziergadełka.
Dusia przysłała mi 10 pisanek woskiem malowanych, które wiszą nad kominkiem, nawleczone na wstążkę
oraz kota :)
Dusiu, pewnie nie czytasz teraz blogów, ale jak przeczytasz, to wiedz, że bardzo mnie cieszą rzeczy wykonane przez Ciebie, kolekcja kociaków mi się powiększa, a ja kocham koty :)))))
Dziekuję :)
***
Dziękuję też Dorotce, od której dostałam karteczkę, cudowna, krzyżykową i tym sposobem powiększa mi się również kolekcja pięknych karteczek :)
***
Przed świętami zrobiłam również serwetę, na którą miałam chrapkę już od dłuższego czasu. Wyszła tak jak wyjść miała i powiem nieskromnie, że bardzo mi się podoba. Serweta poleciała już do nowej właścicielki, która ma bardzo dobre serducho, więc Jej się należała :)
I to chyba koniec podsumowania świątecznego. Czas na wiosenne odsłony ogrodowe, ale te już w kolejnych postach :)
Do następnego :)
piątek, 4 grudnia 2015
Wymianka z Dusią
Witam Was serdecznie i dziękuję za Waszą obecność i cudownie mobilizujące komentarze, za wszystkie słowa pochwały za abażur w ostatnim poście, jestem szczęśliwa, że i Wam się spodobał :)))
Teraz zapowiedziana już wcześniej wymianka z Dusią. A było to tak.
Dusia uszyła kiedyś poduszkę. Czerwoną. W róże.
Napisałam do Dusi, że ją biorę (znaczy poszewkę, nie Dusię), a Dusia zaproponowała wymiankę. Jejkuuuu, to duże wyzwanie zrobić coś dla osoby, która tworzy cudowne rzeczy. Bo jak się nie spodoba to co ja zrobię? Tym właśnie sposobem zostałam szczęśliwą posiadaczką rzeczonej poszeweczki.
Do poszewki Dusia dołączyła jeszcze dwie inne, ale również w jedynym słusznym kolorze :))) Ozdobione odpinanym serweteczkami, patent bardzo pomysłowy. Kilka serwetek, których wzorów ja nie posiadam, a na pewno znajda zastosowanie na jakichś drewienkach oraz zawieszki orzechowo-haftowane.
Gdy umawiałyśmy się na wymiankę, Dusia zaproponowała, żebym zrobiła dla Niej sopelka szydełkowego albo zakładkę. Bardzo chciałam zrobić zakładkę decu. Wyszlifowałam drewienka, przymierzyłam wszystkie moje serwetki i... beznadzieja totalna. Każda kwiecista serwetka, każdy roślinny motyw blednie w porównaniu z ogrodem Dusi. I wtedy wpadł mi do głowy pomysł na transfer. A do transferu "ukradłam" z Dusinego bloga trzy zdjęcia :) Dlaczego trzy? Bo nie byłam do końca pewna co tak naprawdę mi wyjdzie. A jak nie wyjdzie? Wiecie jak to jest czasem, jak się człowiek stara. Dlatego gdy zakładki utrwalały na sobie transferowe zdjęcia, zaczęłam robić sopelki na szydełku. W kilku swoich postach Dusia pisała, że choinka będzie kolorowa, dlatego powstały kolorowe sopelki. Wszystkie mają ośnieżone brzegi. Z rozpędu dorobiłam zawieszkę gwiazdkę. Wiem, że Dusia zawieszki lubi, a takiej nie ma. Ja w ubiegłym roku zrobiłam sobie taka samą i wszystkim się podoba :)))
Na zakładkach transfer ogrodowy się przyjął, dodałam stosowny cytat, polakierowałam, wyszlifowałam, polakierowałam...itd. A prezentują się tak:
i po drugiej stronie
Dusiu, są dwie, bo wszystkie zdjęcia się "przyjęły". Może zechcesz komuś kiedyś podarować swój kawałek ogrodu, jeśli dwie nie będą Ci potrzebne. Szkoda mi było wyrzucać zdjęcia tak cudownych miejsc :)
I jeszcze całość wymiankowej paczuszki.
Dusiu, jeszcze raz dziękuję Ci za cudne prezenty, ufam, że jeszcze kiedyś się powymieniamy :)
A na szydełku dzierga się gwiazda, z którą muszę się spieszyć, żeby zdążyć na czas świąt :)
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i do następnego :)
Teraz zapowiedziana już wcześniej wymianka z Dusią. A było to tak.
Dusia uszyła kiedyś poduszkę. Czerwoną. W róże.
Do poszewki Dusia dołączyła jeszcze dwie inne, ale również w jedynym słusznym kolorze :))) Ozdobione odpinanym serweteczkami, patent bardzo pomysłowy. Kilka serwetek, których wzorów ja nie posiadam, a na pewno znajda zastosowanie na jakichś drewienkach oraz zawieszki orzechowo-haftowane.
Gdy umawiałyśmy się na wymiankę, Dusia zaproponowała, żebym zrobiła dla Niej sopelka szydełkowego albo zakładkę. Bardzo chciałam zrobić zakładkę decu. Wyszlifowałam drewienka, przymierzyłam wszystkie moje serwetki i... beznadzieja totalna. Każda kwiecista serwetka, każdy roślinny motyw blednie w porównaniu z ogrodem Dusi. I wtedy wpadł mi do głowy pomysł na transfer. A do transferu "ukradłam" z Dusinego bloga trzy zdjęcia :) Dlaczego trzy? Bo nie byłam do końca pewna co tak naprawdę mi wyjdzie. A jak nie wyjdzie? Wiecie jak to jest czasem, jak się człowiek stara. Dlatego gdy zakładki utrwalały na sobie transferowe zdjęcia, zaczęłam robić sopelki na szydełku. W kilku swoich postach Dusia pisała, że choinka będzie kolorowa, dlatego powstały kolorowe sopelki. Wszystkie mają ośnieżone brzegi. Z rozpędu dorobiłam zawieszkę gwiazdkę. Wiem, że Dusia zawieszki lubi, a takiej nie ma. Ja w ubiegłym roku zrobiłam sobie taka samą i wszystkim się podoba :)))
Na zakładkach transfer ogrodowy się przyjął, dodałam stosowny cytat, polakierowałam, wyszlifowałam, polakierowałam...itd. A prezentują się tak:
i po drugiej stronie
Dusiu, są dwie, bo wszystkie zdjęcia się "przyjęły". Może zechcesz komuś kiedyś podarować swój kawałek ogrodu, jeśli dwie nie będą Ci potrzebne. Szkoda mi było wyrzucać zdjęcia tak cudownych miejsc :)
I jeszcze całość wymiankowej paczuszki.
Dusiu, jeszcze raz dziękuję Ci za cudne prezenty, ufam, że jeszcze kiedyś się powymieniamy :)
A na szydełku dzierga się gwiazda, z którą muszę się spieszyć, żeby zdążyć na czas świąt :)
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i do następnego :)
piątek, 10 lipca 2015
Radosny czwartek :)
Witajcie :)
Pamiętacie grafitowe ponczo, które zrobiłam dla Bożenki w ramach prywatnej wymianki? Wczoraj spotkałyśmy się i Bożenka przekazała mi obraz wykonany wstążeczkowym haftem, który zamówiłam sobie w zamian. Powiem Wam, że zrobiłam całe mnóstwo zdjęć i żadne nie pokazuje piękna wykonanej pracy. Kto Bożenkę zna, wie, że jest Ona perfekcjonistką i w ten obraz włożyła chyba cały swój perfekcjonizm i serce :) Zresztą, co ja będę tu ględzić, patrzcie i podziwiajcie
Wszyscy go podziwiają, a niektórzy to musieli dotknąć, żeby sprawdzić, że to na pewno wyszyte wstążeczką :)
Oczywiście Bożenka, nie byłaby sobą, gdyby do obrazu nie dorzuciła czegoś jeszcze
Etui na okulary i malutka kobiałeczka do ozdobienia :) Ostatnio ogarnął mnie zapał decoupage'owy i na warsztat poszły właśnie takie rzeczy. No to mam teraz zapas i mogę sobie na urlopie poszaleć :) Do całości dołączony był słoik z przetworami rybnymi, ale zanim z pracy do domu wróciłam, to pół zjadłam, drugie pół zostało na dziś, więc dziś zjadłam resztę, no to pustego słoika Wam nie pokażę, bo jak wygląda, każdy wie :) Ale pyszne były :)
Dziękuję Ci Bożenko jeszcze raz :)
Włoczki milutkie i cieplutkie, będą na zimę skarpety :) Maleńki świeczniczek w sam raz do kompletu lawendowego, który dostałam od Ani/Pawanny, a zakładka do książki mnie zachwyciła. Znów mam możliwość podziwiać cudowny haft krzyżykowy.
Pamiętacie grafitowe ponczo, które zrobiłam dla Bożenki w ramach prywatnej wymianki? Wczoraj spotkałyśmy się i Bożenka przekazała mi obraz wykonany wstążeczkowym haftem, który zamówiłam sobie w zamian. Powiem Wam, że zrobiłam całe mnóstwo zdjęć i żadne nie pokazuje piękna wykonanej pracy. Kto Bożenkę zna, wie, że jest Ona perfekcjonistką i w ten obraz włożyła chyba cały swój perfekcjonizm i serce :) Zresztą, co ja będę tu ględzić, patrzcie i podziwiajcie
Wszyscy go podziwiają, a niektórzy to musieli dotknąć, żeby sprawdzić, że to na pewno wyszyte wstążeczką :)
Oczywiście Bożenka, nie byłaby sobą, gdyby do obrazu nie dorzuciła czegoś jeszcze
Etui na okulary i malutka kobiałeczka do ozdobienia :) Ostatnio ogarnął mnie zapał decoupage'owy i na warsztat poszły właśnie takie rzeczy. No to mam teraz zapas i mogę sobie na urlopie poszaleć :) Do całości dołączony był słoik z przetworami rybnymi, ale zanim z pracy do domu wróciłam, to pół zjadłam, drugie pół zostało na dziś, więc dziś zjadłam resztę, no to pustego słoika Wam nie pokażę, bo jak wygląda, każdy wie :) Ale pyszne były :)
Dziękuję Ci Bożenko jeszcze raz :)
**************
Wczoraj też, wracając z pracy zobaczyłam wetkniętą w bramkę wejściową paczuszkę (do skrzynki się nie zmieściła). Byłam pewna, że to do męża i jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam swoje imię. Nadawca? Lidzia/Czarna Dama :) Dostałam zupełnie niespodziewany prezent :)
Lidziu bardzo, bardzo Ci dziękuję, bardzo się ucieszyłam z prezentu :)
*************
Teraz już wiadomo, dlaczego taki jest tytuł mojego dzisiejszego posta. Fajnie jest dawać prezenty, ale byłabym hipokrytką, gdybym powiedziała, że brać jest mniej fajnie. Jest super! Jesteście wspaniałe :)
wtorek, 7 lipca 2015
Metryczka wymiankowa
Niedawno na blogu Ewy/Hubki38 pojawił się ciekawy pomysł :) Metryczka naszych upodobań: zasady :)
Pomysł z przedstawieniem swojej wymiankowej metryczki jest trafiony w 10. Często chcemy kogoś obdarować, a nie wiemy czym. Bo po co komuś np. ósme podkładki pod kubki, albo szydełkowa serwetka jeśli nie lubi szydełkowych ozdób? Metryczka pozwoli nam poznać preferencje osoby, z którą chcemy się wymienić lub której chcemy podziękować, przesłać drobny prezent imieninowy itp. Taką informację umieszczamy na swoim blogu, zaobrazkujemy ją w pobrany u Ewci banerek, post przesyłamy do Wielkiego Rejestru Metryczkowego :)))))
Przyznam się Wam, że bardzo chętnie czytam te metryczki, nawet na blogach, do których często nie zaglądam. Ileż to ciekawych rzeczy można się dowiedzieć o naszych blogowych koleżankach, a znając ich upodobania wysyłając upominek, jest dużo łatwiej :)
Pomysł z przedstawieniem swojej wymiankowej metryczki jest trafiony w 10. Często chcemy kogoś obdarować, a nie wiemy czym. Bo po co komuś np. ósme podkładki pod kubki, albo szydełkowa serwetka jeśli nie lubi szydełkowych ozdób? Metryczka pozwoli nam poznać preferencje osoby, z którą chcemy się wymienić lub której chcemy podziękować, przesłać drobny prezent imieninowy itp. Taką informację umieszczamy na swoim blogu, zaobrazkujemy ją w pobrany u Ewci banerek, post przesyłamy do Wielkiego Rejestru Metryczkowego :)))))
Przyznam się Wam, że bardzo chętnie czytam te metryczki, nawet na blogach, do których często nie zaglądam. Ileż to ciekawych rzeczy można się dowiedzieć o naszych blogowych koleżankach, a znając ich upodobania wysyłając upominek, jest dużo łatwiej :)
Moja metryczka wymiankowa
Mam na imię Ewa. Efkaraj to mój nick złożony z liter imienia, nazwiska i nazwiska panieńskiego.
Co najchętniej przygarnę? Co podziwiam?
Podziwiam dekoupage'owe cudności, hafty wszystkie, malowane obrazy, frywolitkę, papierową wiklinę, wianki plecione z naturalnych surowców, ceramikę ozdobną.
Jestem fanką wszelkich szaliczków i szali, z którymi nie rozstaję się prawie cały rok. Uwielbiam powłoczki na poduszki i jaśki szyte, dziergane, haftowane, malowane.
Jestem fanką wszelkich szaliczków i szali, z którymi nie rozstaję się prawie cały rok. Uwielbiam powłoczki na poduszki i jaśki szyte, dziergane, haftowane, malowane.
Jakie techniki wykorzystuję w moich pracach i w czym jestem najlepsza?
Najlepiej czuję się w wyrobach szydełkowych i w dzierganiu na drutach. Poznaję technikę dekoupage i bardzo ją lubię. Szycie - raczej proste formy.
Mój ulubiony kolor???
Jak już kiedyś pisałam, każdy kolor jest ładny pod warunkiem, że jest czerwony :))) Po za tym lubię też wszystkie inne "żywe" kolory. Lubie też biel z racji tego, że łagodzi mocne i energetyczne akcenty, wspaniale z nimi współgra.
Kolor, którego nie lubię i nie noszę
... to zdecydowanie czarny. Nie lubię też ciemnych szarości, brązów, oliwkowych zieleni.
Czy lubię dostawać przydasie i jakie?
W tym temacie nie odbijam od reszty towarzystwa. Przydasie są po to, żeby je dostawać ;) Cieszy mnie wszystko, co mogę wykorzystać do moich prac: kordonki, włóczki, serwetki do decu, wszystko do decu :), koronki, muliny, tkaniny.
Biżuteria, którą noszę...
...to głównie naszyjniki i bransoletki.
Ulubiony motyw
Miałam napisać, że nie mam, ale właściwie to uwielbiam wszystko co kwiatowe, a kwiatki podobają mi się wszystkie i nawet pokrzywa może być ozdobą.
Kawa czy herbata
Lubię kawę, ale preferuję mocną czarna herbatę. Earl Grey też mi bardzo odpowiada. Chętnie wypiję orzeźwiającą herbatkę owocową.
Ze słodyczy to najbardziej...
nie lubię czekolady, a najbardziej gorzkiej :)
Lubię za to krówki i Mieszankę Krakowską. I właściwie ze słodyczy to wszystko.
A tak najbardziej z najbardziejów to bita śmietana jest number one (prawdziwa bita śmietana). Tylko się do wysyłki nie nadaje :)))))))
Czy ucieszyłaby mnie książka w paczce wymiankowej?
Lubię czytać, jednak książki wybieram sobie sama.
Czy ucieszyłby mnie kosmetyk?
Jeśli zawierałby olejek arganowy to jak najbardziej :) Perfum nie używam. Paznokci nie maluję. A jak się ma 50+ to z pozostałymi kosmetykami trzeba ostrożnie, używam tylko sprawdzonych :)
Chciałam jeszcze dodać...
Nie lubię kurzołapków. Właściwie jestem raczej praktyczna niż szalona i wszystkie rzeczy muszą mieć swoje przeznaczenie. Za to lubię wszelkie wiszące ozdoby, które można powiesić w oknie, na ścianie, na choince :)
Nie lubię stylu shabby shic, z vintage też mi jakoś nie po drodze :)
piątek, 1 maja 2015
Nadal wymiankowo
Witam Was serdecznie.
Za oknem deszcz i chłód. Nic dziwnego, zaczął się majowy weekend. Dobrze, że wczoraj było ładnie, więc podłubałam troszkę w ogrodzie. Hosty rosną jak na drożdżach (ślimaki też :/), codziennie coś nowego dzieje się za oknem. Wiosna to bardzo wdzięczna pora, radująca serca i oczy, choć moja ulubioną jest wciąż lato :)
W lawendowym kąciku stoi stary, żeliwny piecyk, na nim stał w ubiegłym roku czerwony, emaliowany czajnik. Gdy przygotowałam kącik do wiosennych posiadówek na pniakach, wzięłam pierwszy z brzegu, jaki był pod ręką, czajnik niebieski. Obiecałam sobie, że jak tylko ogarnę w miarę porządki ogrodowe, wróci na miejsce czerwony. Zrobiłam zdjęcie, wkleiłam i w ten oto sposób czajnik stał się obiektem zachwytu.
Zachwyciła się nim Dora z bloga Robótki, kuchnia i takie inne.... Ponieważ ja, jeśli o kolory chodzi, monotematyczna jestem i uważam że każdy kolor jest piękny pod warunkiem, że jest czerwony, więc postanowiłam Dorotce ów czajnik podarować. Ale oczywiście, Dora nie chciała ot tak, czajnika ode mnie. Coś za coś musiało być i basta. Więc zrobiłyśmy wymiankę. Ja sobie na blogu Dory wybrałam bluzkę, którą Dorotka wystawiła na swoim małym targu. Od tygodnia przesyłka już u mnie jest i czas najwyższy ją w końcu pokazać. Oto co dostałam w zamian :)
Bluzeczka batystowa, idealna na letnie upały, krój taki jak lubię :) Do bluzeczki Dora dołączyła swoje wyroby. Serwetka znalazła już miejsce dla siebie, cudownie rozświetla szafeczkę przy wersalce. Karteczka z haftem jest tak misternie wyszyta, że podziwiałam ją bardzo długo, przyglądając się tym maleńkim krzyżyczkom. Woreczek jeszcze czeka. Będzie przechowywał w sobie suszone płatki moich pachnących róż :) Dziękuję Ci Doro bardzo, bardzo :)
.... a ja wysłałam tylko stary czajnik... porażka... plama, obciach.
Zobaczcie jak pięknie Dora go wypieściła: niebieskie gotowanie. Myślę, że trafił w najlepsze dla siebie miejsce :)
A z ogrodowych wyczynów pokażę moje świerkowe przycinanie :)
i efekt końcowy
Tym podniebnym akcentem żegnam się w Wami do następnego razu :)
Pa :)
Za oknem deszcz i chłód. Nic dziwnego, zaczął się majowy weekend. Dobrze, że wczoraj było ładnie, więc podłubałam troszkę w ogrodzie. Hosty rosną jak na drożdżach (ślimaki też :/), codziennie coś nowego dzieje się za oknem. Wiosna to bardzo wdzięczna pora, radująca serca i oczy, choć moja ulubioną jest wciąż lato :)
W lawendowym kąciku stoi stary, żeliwny piecyk, na nim stał w ubiegłym roku czerwony, emaliowany czajnik. Gdy przygotowałam kącik do wiosennych posiadówek na pniakach, wzięłam pierwszy z brzegu, jaki był pod ręką, czajnik niebieski. Obiecałam sobie, że jak tylko ogarnę w miarę porządki ogrodowe, wróci na miejsce czerwony. Zrobiłam zdjęcie, wkleiłam i w ten oto sposób czajnik stał się obiektem zachwytu.
Zachwyciła się nim Dora z bloga Robótki, kuchnia i takie inne.... Ponieważ ja, jeśli o kolory chodzi, monotematyczna jestem i uważam że każdy kolor jest piękny pod warunkiem, że jest czerwony, więc postanowiłam Dorotce ów czajnik podarować. Ale oczywiście, Dora nie chciała ot tak, czajnika ode mnie. Coś za coś musiało być i basta. Więc zrobiłyśmy wymiankę. Ja sobie na blogu Dory wybrałam bluzkę, którą Dorotka wystawiła na swoim małym targu. Od tygodnia przesyłka już u mnie jest i czas najwyższy ją w końcu pokazać. Oto co dostałam w zamian :)
Bluzeczka batystowa, idealna na letnie upały, krój taki jak lubię :) Do bluzeczki Dora dołączyła swoje wyroby. Serwetka znalazła już miejsce dla siebie, cudownie rozświetla szafeczkę przy wersalce. Karteczka z haftem jest tak misternie wyszyta, że podziwiałam ją bardzo długo, przyglądając się tym maleńkim krzyżyczkom. Woreczek jeszcze czeka. Będzie przechowywał w sobie suszone płatki moich pachnących róż :) Dziękuję Ci Doro bardzo, bardzo :)
.... a ja wysłałam tylko stary czajnik... porażka... plama, obciach.
Zobaczcie jak pięknie Dora go wypieściła: niebieskie gotowanie. Myślę, że trafił w najlepsze dla siebie miejsce :)
A z ogrodowych wyczynów pokażę moje świerkowe przycinanie :)
i efekt końcowy
Tym podniebnym akcentem żegnam się w Wami do następnego razu :)
Pa :)
środa, 29 kwietnia 2015
Prezentacja wymianki - ciąg dalszy
Witajcie :)
Witam również serdecznie wśród obserwatorów Agatę, kolejną ogrodowo zakręconą młoda osóbkę oraz
Marie Ferreira, pierwszą moją obserwatorkę zagraniczną, oraz Annę S, krzyżykową perfekcjonistkę :) Cieszę, się że zechciałyście zatrzymać się w moich progach :)
Ostatnio pokazałam Wam część wymianki z Danusią. Dziś już wiem, że Danusia otrzymała to co dla Niej zrobiłam, więc prezentuję na blogu moje, bardziej lub mniej udane starania ;)
Danusia chciała siatkę na zakupy. Napisała, że chodzi Jej po głowie prosta torba z długimi uszami na zakupy. I z kieszonką, żeby kluczy w rękach nie nosić. Prosta torba, myślę sobie, dam rady. Ale jak to ja, musiałam coś od siebie dodać, bo czasem warto mieć w zapasie uszy krótkie. No to z grubszej bawełny uszyłam taką oto najprostszą na świecie torbę.
Jak tak na nią patrzyłam, to miałam coraz mocniejsze wrażenie, że taka siatka to trochę mało za tyle roślinek. Postanowiłam więc do kompletu uszyć torbę mocniejszą, usztywnianą i w formie przestrzennej bardziej.
Torba bliźniacza, ale jednak inna wygląda tak
Torba ma uszy tylko na ramię, jest w całości lekko usztywniona pianką ocieplającą i ma w środku podszewkę.
Druga wersja bardziej mi się podoba i postaram się w miarę wolnego czasu uszyć również taką dla siebie :)
Witam również serdecznie wśród obserwatorów Agatę, kolejną ogrodowo zakręconą młoda osóbkę oraz
Marie Ferreira, pierwszą moją obserwatorkę zagraniczną, oraz Annę S, krzyżykową perfekcjonistkę :) Cieszę, się że zechciałyście zatrzymać się w moich progach :)
Ostatnio pokazałam Wam część wymianki z Danusią. Dziś już wiem, że Danusia otrzymała to co dla Niej zrobiłam, więc prezentuję na blogu moje, bardziej lub mniej udane starania ;)
Danusia chciała siatkę na zakupy. Napisała, że chodzi Jej po głowie prosta torba z długimi uszami na zakupy. I z kieszonką, żeby kluczy w rękach nie nosić. Prosta torba, myślę sobie, dam rady. Ale jak to ja, musiałam coś od siebie dodać, bo czasem warto mieć w zapasie uszy krótkie. No to z grubszej bawełny uszyłam taką oto najprostszą na świecie torbę.
Jak tak na nią patrzyłam, to miałam coraz mocniejsze wrażenie, że taka siatka to trochę mało za tyle roślinek. Postanowiłam więc do kompletu uszyć torbę mocniejszą, usztywnianą i w formie przestrzennej bardziej.
Torba bliźniacza, ale jednak inna wygląda tak
Torba ma uszy tylko na ramię, jest w całości lekko usztywniona pianką ocieplającą i ma w środku podszewkę.
Druga wersja bardziej mi się podoba i postaram się w miarę wolnego czasu uszyć również taką dla siebie :)
środa, 22 kwietnia 2015
Miło jest :)))
Dlaczego miło? Bo:
1. Mam swojego laptopa :) Mąż z synem bardzo się postarali i wreszcie mam możliwość posiedzieć z Wami.
2. Pogoda robi się coraz ładniejsza, słoneczna, ciepła, wspaniała.
3. A najbardziej mnie ucieszyła przesyłka jaką dostałam od Danusi :) Jesienią rozmawiałyśmy o marcinkach, których Danusia ma na swojej działce kilka kolorów. Ja nie mam niskich marcinków, a bardzo lubię jesienne kwitnące rabatki. Danusia zaproponowała, że wyśle mi na wiosnę kilka kępek marcinkowych, tylko, żebym się przypomniała. Oczywiście się nie przypomniałam, ale Danusia pamiętała :))))) W ubiegłym tygodniu dostałam paczkę, a w niej całe mnóstwo kwiatuszków, nie tylko marcinków. Patrzcie i płaczcie ( z zazdrości oczywiście )
Wszystkie roślinki zostały posadzone, choć kilka znalazło się w donicach. Tak mnie zaskoczyła ilość podarowanych roślinek, że nie przygotowałam odpowiednio dużej rabatki. Nowa rabata jest w trakcie przygotowywania, więc jak tylko skończę ulepszać ziemię, roślinki z donic trafią na rabatę :)
Danusiu, jesteś Kochana !!! Bardzo Ci jeszcze raz dziękuję :)
I jak tu się nie cieszyć?
Danusia nie chciała pieniędzy za roślinki, ani nawet zwrotu kosztów za przesyłkę. I w ten właśnie sposób roślinki stały się częścią prywatnej wymianki. Ja swój prezent dostałam, a Danusia powiedziała, że chciałaby zwykłą siatkę na zakupy. Tylko z długimi uszami, żeby można było założyć na ramię i z kieszonką :)
Danusiu, przesyłka już spakowana, jutro poleci sobie do Ciebie :)
Teraz czuję dreszczyk niepewności. Czy Wy też tak macie, że wysyłając coś komuś, obawiacie się, czy to co zrobiłyście będzie się podobać, będzie odpowiednie, trafi w gust?
A na dobranoc LAPKOT
Do następnego razu, papa :)))
środa, 17 września 2014
Wczoraj...
Witajcie :)
na początku witam nowe obserwatorki bloga Annettę i Dorę. Bardzo mi miło, że zechciałyście przyłączyć się i zostać na dłużej ze mną :)
A wczoraj miałam super dzień. Najpierw dowiedziałam się, że zdałam egzamin :) A po południu dostałam przesyłkę od Lucynki. Bardzo mi się spodobała mandala, którą zrobiła i zapragnęłam ja mieć. Do tego mój mąż, stwierdził, że może zrobiłaby taką mandalę w kształcie logo Alfa Romeo. A Lucuś, niewiele myśląc, wykręciła kółeczka. Po całym dniu kręcenia powstała mandala szczęśliwości mojego męża :)
Szkoda, że widzieliście miny mojego Zbysia :) Banan od ucha do ucha :) Na razie wisi w sypialni, ale ma wisieć w salonie, żeby ją wszyscy widzieli :)
A ja mam swoją, (zdjęcie zrobiłam zaraz po rozpakowaniu, jeszcze przed zawieszeniem) teraz czeka na swoje miejsce obok pierwszej quilingowej gwiazdki (tez od Lucynki).
Do tego Lucynka dołączyła 43 serwetki :) Dziękuję Lucynko.
Moja praca wymiankowa dopiero powstaje, więc proszę Cię o cierpliwość.
To był naprawdę szczęśliwy dzień :)
Życzę Wam spokojnej nocy.
na początku witam nowe obserwatorki bloga Annettę i Dorę. Bardzo mi miło, że zechciałyście przyłączyć się i zostać na dłużej ze mną :)
A wczoraj miałam super dzień. Najpierw dowiedziałam się, że zdałam egzamin :) A po południu dostałam przesyłkę od Lucynki. Bardzo mi się spodobała mandala, którą zrobiła i zapragnęłam ja mieć. Do tego mój mąż, stwierdził, że może zrobiłaby taką mandalę w kształcie logo Alfa Romeo. A Lucuś, niewiele myśląc, wykręciła kółeczka. Po całym dniu kręcenia powstała mandala szczęśliwości mojego męża :)
Szkoda, że widzieliście miny mojego Zbysia :) Banan od ucha do ucha :) Na razie wisi w sypialni, ale ma wisieć w salonie, żeby ją wszyscy widzieli :)
A ja mam swoją, (zdjęcie zrobiłam zaraz po rozpakowaniu, jeszcze przed zawieszeniem) teraz czeka na swoje miejsce obok pierwszej quilingowej gwiazdki (tez od Lucynki).
Do tego Lucynka dołączyła 43 serwetki :) Dziękuję Lucynko.
Moja praca wymiankowa dopiero powstaje, więc proszę Cię o cierpliwość.
To był naprawdę szczęśliwy dzień :)
Życzę Wam spokojnej nocy.
środa, 27 lutego 2013
Blogowa wymianka :)
Niespodziewanie, zupełnie nieplanowanie zrobiłyśmy sobie z Lucy wymiankę :) Ja dla Lucynki wykonałam szal z tego posta.Bardzo jestem szczęśliwa i zadowolona z rzeczy, które Lucynka mi przysłała. Jeśli jesteście ciekawi jak wyglądają one z bliska i każdy z osobna, zajrzyjcie do Lucy koniecznie :) Ja Wam tylko zaostrzę apetyt na więcej :)
Powoli rodzi mi się plan, gdzie będą wisieć baranki. Są tak urocze i wesołe, że na ich widok sama buzia się śmieje. A jaja... są po prostu piękne! Najpiękniejsze na świecie.
Dziękuję Lucy :)
Powoli rodzi mi się plan, gdzie będą wisieć baranki. Są tak urocze i wesołe, że na ich widok sama buzia się śmieje. A jaja... są po prostu piękne! Najpiękniejsze na świecie.
Dziękuję Lucy :)
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)