Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Leopold Staff. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Leopold Staff. Pokaż wszystkie posty

środa, 14 listopada 2018

Leopold Staff skończyłby dziś 140 lat

Dożył prawie osiemdziesiątki, brał udział w życiu literackim trzech epok, znany i ceniony za życia, dziś już jest chyba nieco zapomniany. Leopold Staff urodził się we Lwowie. Kiedy byłam tam po raz pierwszy kilka lat temu, pokazano mi ślad po tablicy upamiętniającej poetę na kamienicy, w której mieszkał. W tym roku pojechałam do Lwowa ponownie i znalazłam to miejsce z nadzieją, że tablica już jest. Niestety, tylko ślad zaszpachlowano.

Miejsce zamieszkania Staffa - zdjęcie z 2014 roku

Trudno. Ukraińcy nie chcą pamiętać o naszym poecie. Wobec tego chociaż my o nim pamiętajmy. Czy wiecie, że w 1950 roku był nominowany do literackiej Nagrody Nobla? Zdobył ją wtedy Bertrand Russell.

To samo miejsce w roku 2018

A pisał pięknie, mądrze, dojrzale. Wiele jego utworów nie straciło nic na aktualności. Przypomnijmy sobie kilka z nich.

Odys

Niech cię nie niepokoją
Cierpienia twe i błędy
Wszędy są drogi proste,
lecz i manowce są wszędy.

O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało.

Zostanie kamień z napisem:
Tu leży taki a taki.
Każdy z nas jest Odysem,
Co wraca do swej Itaki.


Kamienica przy ulicy Krakowskiej 26 we Lwowie, stan obecny


Kochać i tracić

Kochać i tracić, pragnąc i żałować,
Padać boleśnie i znów się podnosić,
Krzyczeć tęsknocie "precz!" i błagać "prowadź!"
Oto jest życie: nic, a jakże dosyć...

Zbiegać za jednym klejnotem pustynie,
Iść w toń za perłą o cudu urodzie,
Ażeby po nas zostały jedynie
Siady na piasku i kręgi na wodzie.

Lwów 2018


ARS POETICA

Echo z dna serca, nieuchwytne,
Woła mi: "Schwyć mnie, nim przepadnę,
Nim zblednę, stanę się błękitne,
Srebrzyste, przezroczyste, żadne!"


Łowię je spiesznie jak motyla,
Nie, abym świat dziwnością zdumiał,
Lecz by się kształtem stała chwila
I abyś, bracie, mnie zrozumiał.


I niech wiersz, co ze strun się toczy,
Będzie, przybrawszy rytm i dźwięki,
Tak jasny jak spojrzenie w oczy
I prosty jak podanie ręki.

Opera Lwowska

Leopold Staff był poliglotą. Zawdzięczamy mu przekłady z języka greckiego, łacińskiego, włoskiego, francuskiego i niemieckiego. Tłumaczył między innymi elegie łacińskie Jana Kochanowskiego, "Cierpienia młodego Wertera" Goethego, anonimowe "Kwiatki świętego Franciszka z Asyżu"...

Grób Staffa na Powązkach.  Źródło Wikipedia
Poeta pochowany jest na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie, z którą był związany przez ponad 30 lat. Gdybym mieszkała w stolicy, poszłabym dziś na jego grób...

sobota, 21 marca 2015

Wiosna, ach to ty!

Wybrałam się dziś na poszukiwanie wiosny, wszak kalendarzowa już jest! 
A w poezji wiosny pełno!



Pierwsze w tym roku krokusy


Pamiętacie utwór Marka Grechuty?

Dzisiaj rano niespodzianie zapukała do mych drzwi 
Wcześniej niż oczekiwałem przyszły te cieplejsze dni 
Zdjąłem z niej zmoknięte palto, posadziłem vis a vis 
Zapachniało, zajaśniało, wiosna, ach to ty 
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty 

Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty...




Można już sadzić tegoroczne pierwiosnki...


Julian Tuwim "Wiosna"

Serce pęcznieje, nabrzmiewa, 
wesele musuje w ciele, 
można oszaleć z radości, 
o, moi przyjaciele! 
Od stóp do głowy krąży 
potok niepowstrzymany! 
Pomyślcie, co się to dzieje! 
Jaki to pęd opętany! 
Jak bardzo jest! jak wiele! 
Jak żywo, zupełnie, cało! 
- Chodź, Młoda, do Młodego. 
Ojcostwa mi się zachciało!


...albo bratki:)



Franciszek Karpiński "Do Justyny, Tęskność na wiosnę"


Już tyle razy słońce wracało,
I blaskiem swoim dzień szczyci;
A memu światłu cóż to się stało,
Że mi dotychczas nie świeci?

Już się i zboże do góry wzbiło,
I ledwie nie kłos chce wydać;
Całe się pole zazieleniło:
Mojej pszenicy nie widać!

Już słowik w sadzie zaczął swe pieśni,
Gaj mu się cały odzywa;
Kłócą powietrze ptaszkowie leśni:
A mój mi ptaszek nie śpiewa!

Już tyle kwiatów ziemia wydała
Po onegdajszej powodzi;
W różne się barwy łąka przybrała:
A mój mi kwiatek nie schodzi!

O wiosno! Pókiż będę cię prosił,
Gospodarz zewsząd stroskany?
Jużem dość ziemię łzami urosił:
Wróć mi urodzaj kochany!



Na moim balkonie:)


Kazimierz Wierzyński

***[Tyś jest, jak dzień wiosenny...]

Tyś jest, jak dzień wiosenny z pogodą błękitną,
I majowe w swej duszy nosisz poematy,
Radością zasadzone myśli w tobie kwitną
Ruchliwe, jak motyle, i wonne, jak kwiaty.

Lubię wspominać twoje miłosne spojrzenia
Zatulone w powiekach, jak stokrocie w trawie,
I krągły śmiech, co z warg ci zęby wypłomienia,
Białe, jak miąższ jabłeczny, w czerwonej oprawie.

Kiedyś potem - jesienią bez ciebie żałosną,
Gdy smutek serce ścichłe napełni po brzegi,
Niech mi się przyśnią twoje, w białych sukniach wiosno,
Pocałunki słoneczne: twe maleńkie piegi.



Czas na wiosenne porządki w ogródku


Leopold Staff "Marzec"

Marzec. Wracamy z parku. Wreszcie przeszła zima.
Spod stopniałego śniegu wyjrzały murawy.
Drzewa nagie, lecz pierwsze kiełkują już trawy,
Choć na stawie zielony, cienki lód się trzyma.

Z upojonymi wiosną wracamy oczyma,
Krokiem lekkim, jak podczas tanecznej zabawy,
Ulicą po słonecznej stronie idziem prawej,
Za sobą ciepło słońca czujemy plecyma.

W rozpiętych płaszczach śpieszą ochoczo przechodnia.
Jacyś świeżsi, wesoło patrzą i pogodnie;
Niańki z dziećmi wychodzą z ciemnych domów sieni.

A my, pierwszą przechadzką dumnie upojeni,
Idziem w miasto po płytach suchych już chodników.
Z grudkami pulchnej ziemi na piętach trzewików.




Zatem idźmy na spacer:)

środa, 24 grudnia 2014

Dzisiaj w Betlejem...

Przy świątecznym stole będziemy słuchać kolęd. Ale oprócz nich mamy wiele pięknych wierszy o tematyce bożonarodzeniowej. Zacznijmy od dzisiejszego solenizanta i jubilata zarazem, bowiem dziś właśnie, w imieniny Adama, Mickiewicz skończyłby 216 lat. Był jednym z tych pechowców, którzy prezent urodzinowy i imieninowy dostają pod choinkę.
Poezję bożonarodzeniową okraszę zdjęciami z Betlejem, w którym byłam sześć lat temu.


Gwiazda Bożonarodzeniowa w Grocie Betlejemskiej, w miejscu narodzenia Jezusa

Wierzysz, że się Bóg zrodził w betlejemskim żłobie,

Lecz biada ci, jeżeli nie zrodził się w tobie.

 (Adam Mickiewicz "Boże Narodzenie")

Jeden z witraży w Bazylice Narodzenia Pańskiego


Do nieba patrzysz w górę, a nie spojrzysz w siebie;

Nie znajdzie Boga, kto go szuka tylko w Niebie.

(j.w. "Gdzie niebo")

Wejście do kościoła postawionego w miejscu Narodzenia jest takie maleńkie.
Trzeba z pokorą pokłonić się Dzieciątku.


Słowo stało się ciałem, ażeby na nowo

Ciało twoje, człowieku, powróciło w słowo.

(j.w. "Słowo i ciało")

Po przekroczeniu tego niskiego progu szok! Zamiast ubogiej stajenki
 kościół w obrządku greckim! Do dziś miejsce Narodzenia jest podzielone
 między różne wyznania chrześcijańskie.



Przy wigilijnym stole
Łamiąc opłatek święty,
Pomnijcie, że dzień ten radosny
W miłości jest poczęty;

Że, jako mówi wam wszystkim
Dawne, odwieczne orędzie,
Z pierwszą na niebie gwiazdą
Bóg w waszym domu zasiędzie.

Sercem go przyjąć gorącym,
Na ścieżaj otworzyć wrota —
Oto, co czynić wam każe
Miłość, największa cnota.

A twórczych pozbawił się ogni,
Sromotnie zamknąwszy swe wnętrze,
Kto z bratem żyje w niezgodzie,
Depcąc orędzie najświętsze.

Wzajemne przebaczyć winy,
Koniec położyć usterce,
A z walki wyjdzie zwycięsko
Walczące narodu serce.
("Przy wigilijnym stole" Jan Kasprowicz)

Tak to, niestety, wygląda z zewnątrz.


Już wzdychał na myśl o Bożym Narodzeniu
o tym jak naprawde było
zaczął się modlić do świętej rewolucji w Betlejem
od której liczymy czas
kiedy znów zaczął merdać puszysty ogon tradycji
wprosiła się choinka za osiemdziesiąt złotych
elegancko ubrana
mlaskały kluski z makiem
kura po wigilii spieszyła na rosół
potem milczenie większe niż żal
i już na gwiazdkę stuprocentowy szalik przytulny jak kotka
żeby się nie ubierać za cienko
i nie kasłać za grubo
zdrzemnął się na dwóch fotelach
wydawało mu się że słowo ciałem się stało - i mieszkało poza nami
nawet usłyszał że za oknem przyszedł Pan Jezus
prosty jak kościół z jedną tylko malwą
obdarty ze śniegu i polskich kolęd
za wcześnie za późno nie w porę

nacisnął dzwonek, dzwonek był nieczynny

 ("Wigilia" Jan Twardowski), 


Widok po wyjściu z Bazyliki Narodzenia Pańskiego



I drzewa mają swą Wigilię...
W najkrótszy dzień bożego roku,
Gdy błękitnieje śnieg o zmroku;
W okiściach, jak olbrzymie lilie,
Białe smereki, sosny, jodły,
Z zapartym tchem wsłuchane w ciszę,
Snują zadumy jakieś mnisze,
Rozpamiętując święte modły.
Las niemy jest jak tajemnica,
Milczący jak oczekiwanie,
Bo coś się dzieje, coś się stanie,
Coś wyśni się, wyjawi lica.
Chat izbom posłał las choinki,

Któż jemu w darze dziw przyniesie?
Śnieg jeno spadł na drzewa w lesie,
Dłoniom gałęzi w upominki.
Las drży w napięciu i nadziei,
Niekiedy srebrne sfruną puchy
I polatują jak snu duchy...
Wtem bić przestało serce kniei,
Bo z pierwszą gwiazdą nieb rozłogów,
Z gęstwiny, rozgarniając zieleń,
Wynurza głowę pyszny jeleń
Z świeczkami na rosochach rogów...

("Wigilia w lesie"Leopold Staff)



W Betlejem zapada cicha noc...



ścierpły mi nogi
obudziłem się
z długiego
niewygodnego
snu

w świecie czystym

świetle
nowo narodzonym
w Betlejem a może
w innym ,,podłym" mieście

gdzie nikt nie mordował
dzieci
ani kotów
ani żydów ani palestyńczyków
ani wody ani drzew
ani powietrza

nie było przeszłości
ani przyszłości

trzymałem za ręce
tatę i mamę
czyli Pana Boga

i było mi tak dobrze
jakby
mnie nie było

("Bajka" Tadeusz Różewicz)



Takiej bajki Państwu na te święta życzę...

sobota, 22 listopada 2014

Polskie ślady we Lwowie - cz.2.

Kontynuujemy wycieczkę po Lwowie polskimi śladami. 
Wśród wielu pomników w tym mieście, jednym z najbardziej okazałych jest monument Adama Mickiewicza. Właśnie minęła sto dziesiąta rocznica jego powstania. Odsłonięto go bowiem 30 października 1904 roku, a w ceremonii tej wziął udział syn poety Władysław Mickiewicz, przybyły z Paryża.


Pomnik w stylu neoklasycystycznym został zaprojektowany
 przez Antoniego Popiela, wzniesiony w latach 1902-1904

Przed tym pomnikiem lwowianie manifestowali wszystkie swoje smutki i radości. Spod kolumny wyruszyły "Orlęta Lwowskie" w 1918-1919 r. na bój o niepodległość Polski i rodzinnego miasta. W tym miejscu Marszałek Polski Józef Piłsudski 22 listopada 1920 r. udekorował tarczę herbową Lwowa orderem "Virtuti Militari".

Konterfekt Mickiewicza zdobi jedną z sal Opery Lwowskiej. Poeta nigdy w niej nie był, nie odwiedził nawet tego miasta. Jego wizerunek jest tu po prostu symbolem polskości.



Lwowski Narodowy Akademicki Teatr Opery i Baletu im. Salomei Kruszelnickiej został zaprojektowany przez prof. Zygmunta Gorgolewskiego.


Uroczyste otwarcie teatru odbyło się 4 października 1900 roku w obecności Henryka Sienkiewicza, Ignacego Paderewskiego, Henryka Siemiradzkiego, prezydenta miasta Godzimira Małachowskiego, namiestnika Leona Pinińskiego, marszałka krajowego Stanisława Badeniego oraz delegacji praskiej z burmistrzem Vladimirem Srbem i byłym dyrektorem Narodowego Divadla Františkiem Adolfem Šubertem. Odegrano hymny: polski, austriacki i czeski.

Witają nas flagi: Ukrainy i UE. Co robi tu ta druga?

Przepiękny westybul, czyli pomieszczenie przy głównym wejściu, prowadzące do klatki schodowej.



Patronka tejże opery Salomea Kruszelnicka. Popiersie z brązu odsłonięte w 2009 r.

Salomea Kruszelnicka zadebiutowała jako wokalistka 15 kwietnia 1893 w Operze Lwowskiej rolą Leonory w operze "La Favorite" Gaetano Donizettiego. Potem występowała na scenach Europy Zachodniej, a także Ameryki Południowej. Zdobyła międzynarodową sławę. W 1939 roku zamieszkała na stałe we Lwowie; otrzymała tytuł profesorski i prowadziła klasę wokalną w Lwowskim konserwatorium im. M. Łysenki.

Na scenie trwa właśnie próba

Szkoda, że nie dane mi było obejrzeć jakiegoś przedstawienia. Może kiedyś...

Lwów to miasto, w którym na początku lat 50. XIX wieku Ignacy Łukasiewicz wynalazł lampę naftową. Apteka, w której pracował i prowadził badania nad destylacją ropy naftowej jest obecnie w remoncie. 

Kamienica przy ul. Kopernika. Tu dokonał swego wynalazku Ignacy Łukasiewicz.

Aby zrekompensować nam brak możliwości zobaczenia miejsca pracy Łukasiewicza, przewodniczka zaprowadziła nas do apteki z jego epoki.

Można było obejrzeć, jak wyglądała apteka w czasach odkrywcy lampy naftowej.

Przepiękne zdobienia i farmaceutyki w jednakowych buteleczkach

Jest i lampa naftowa.

Apteka jest czynna. Można w niej kupić nowoczesne leki.


Dobrze, że zachowały się takie oryginalne miejsca.

Nie wszystko, co godne upamiętnienia, zachowało się w tym mieście. W kamienicy, widocznej na poniższym zdjęciu, w 1878 roku urodził się nasz poeta Leopold Staff. Tu ukształtował się jako literat i tłumacz. Do niedawna fakt ten upamiętniała tablica, ale komuś się to nie podobało.


Przykry widok.

Dom stoi przy ulicy Krakowskiej. Jeśli ktoś tam będzie, niech poinformuje mnie, czy coś się zmieniło w tej sprawie.

Na szczęście zachowała się tablica w miejscu urodzenia innego naszego poety - Zbigniewa Herberta.

Kamienica przy ul. Łyczakowskiej. Niestety nasz autokar się nie zatrzymał, stąd trudno dostrzec tablicę upamiętniającą Herberta.

Zdjęcie tablicy pochodzi z http://herbert.polskieradio.pl/#&panel1-1&panel2-1&panel3-1&panel4-1&panel5-1&panel6-1, gdzie usłyszycie też głos poety, czytającego swoje wiersze.

Jest też księgarnia, w której można kupić książki w języku polskim.

Na końcu trzeba wreszcie coś zjeść. Jest taka miła restauracja, z polską obsługą, w której jadłam smakowity barszcz ukraiński, drobiowe szaszłyki i lody. Tych ostatnich nie polecam, ale to kwestia smaku.



Szczepcio i Tońcio spakowani. Najsłynniejsi batiarzy musieli w czasie II wojny światowej wyjechać z rodzinnego Lwowa i nigdy już do niego nie wrócili.


Czas do domu...

sobota, 18 października 2014

Jesiennie...

Mamy tak piękną jesień w tym roku, że aż grzechem byłoby o niej nie pisać... A któż lepiej to zrobi, jak nie nasi poeci? Oddajmy im zatem głos.



Najsłynniejszy chyba (dzięki Czesławowi Niemenowi) wiersz o jesieni wyszedł spod pióra Juliana Tuwima.


Wspomnienie

Mimozami jesień się zaczyna,
Złotawa, krucha i miła.
To ty, to ty jesteś ta dziewczyna,
Która do mnie na ulicę wychodziła. 

Od twoich listów pachniało w sieni,
Gdym wracał zdyszany ze szkoły,
A po ulicach w lekkiej jesieni
Fruwały za mną jasne anioły. 

Mimozami zwiędłość przypomina
Nieśmiertelnik żółty - październik.
To ty, to ty moja jedyna,
Przychodziłaś wieczorem do cukierni. 

Z przemodlenia, z przeomdlenia senny,
W parku płakałem szeptanymi słowy.
Młodzik z chmurek prześwitywał jesienny,
Od mimozy złotej - majowy. 

Ach, czułymi, przemiłymi snami
Zasypiałem z nim gasnącym o poranku,
W snach dawnymi bawiąc się wiosnami,
Jak tą złotą, jak tą wonną wiązanką...


Mimozy już przekwitają. Znalazłam jeszcze trochę żółtych.



Nie mniej zachwycający jest opis jesieni Leopolda Staffa

J e s i e ń

Jesień mnie cieniem zwiędłych drzew dotyka,
Słońce rozpływa się gasnącym złotem.
Pierścień dni moich z wolna się zamyka,
Czas mnie otoczył zwartym żywopłotem.

Ledwo ponad mogę sięgnąć okiem
Na pola szarym cichnące milczeniem.
Serce uśmierza się tętnem głębokiem.
Czemu nachodzisz mnie, wiosno, wspomnieniem?

Tak wiele ważnych spraw mam do zachodu,
Zanim z mym cieniem zostaniemy sami.
Czemu mi rzucasz kamień do ogrodu
I mącisz moją rozmowę z ptakami? 


W moim ogrodzie spadają liście. A kto je zgrabi? Ja oczywiście:)


Konstanty Ildefons Gałczyński zachęca do znalezienia kogoś bliskiego na chłodne dni:


Jesień 

Jabłka świecą na drzewach jak węgle w popiele,
wiatrak pęka ze śmiechu i powietrze miele.

Jak na fryzie klasycznym dziewczyny dostojne
z różowymi żądzami mężną wiodą wojnę.

Już kasztan się osypał i ochłodły ranki;
o, młody przyjacielu, poszukaj kochanki

z małym domkiem, ogródkiem, sennym fortepianem,
która by włosy twoje czesała nad ranem,

z którą byś po śniadaniu czytał Mickiewicza -
niech będzie silna w ręku, a piękna z oblicza,

jak jesień zamyślona, jak Jesień śmiertelna
i jako jabłka owe cierpka i weselna.


Jesienny zestaw witamin:)

I jeszcze kobiecy punkt widzenia - Kazimiera Iłłakowiczówna


O jesieni, jesieni

Niech się wszystko odnowi, odmieni....
O jesieni, jesieni, jesieni .....
Niech się nocą do głębi przeźrocza
nowe gwiazdy urodzą czy stoczą,
niech się spełni, co się nie odstanie,
choćby krzywda, choćby ból bez miary,
niesłychane dla serca ofiary,
gniew czy miłość, życie czy skonanie,
niech się tylko coś prędko odmieni.
O jesieni!... jesieni! ... jesieni!

Ja chcę burzy, żeby we mnie z siłą
znowu serce gorzało i biło,
żeby życie uniosło mnie całą
i jak trzcinę w objęciu łamało!
Nie trzymajcie, nie wchodźcie mi w drogę
już się tyle rozprysło wędzideł ...
Ja chcę szczęścia i bólu, i skrzydeł
i tak dłużej nie mogę, nie mogę!
Niech się wszystko odnowi, odmieni! ...
O jesieni! ... jesieni! ... jesieni.



Carpe diem!