Kolejny dzień zimowy, dziś nieco mroźniejszy, wiec raczej śniegu nie spotka marny los :) Ale ja chcę wrócić jeszcze do wczorajszego dnia. Otóż - zostałam wczoraj zmolestowana i zmuszona do zrobienia pizzy :) Domownicy jednomyślnie orzekli, że dawno nie było i bezdyskusyjnie ma być :) Tym to sposobem wczoraj na kolację była pizza z pieczarkami i oczywiście nie ruszyłam ani okruszynki :(
Taka dziś smętna pogoda, że jakoś nie mam ochoty na długotrwałe ślęczenie nad garami, więc wpadła mi na myśl Pizzunia :) Roboty dużo nie ma a efekt całkiem, całkiem. No to do roboty :)