Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Prosiakowo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Prosiakowo. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 24 marca 2015

Foto story z Prosiakowa.


Chłopaki
Moje dwa chłopaki już długo ze sobą mieszkają. Można powiedzieć, że zakumplowali się. Tymek nadal rządzi, ale za to Fredek już potrafi pokazać, że i on jest dojrzałym samcem i w dodatku tak silnym, że w każdej chwili może zmienić układ sił.
Gabarytowo zrównały się oba zwierzaki. Starszy powiedziała bym jest nawet lżejszy niż młodszy. Młodszy wyjada wszystkie (dosłownie) resztki w klatce. Tak więc dla wybrednego Tymka, nieraz i śmieci nie ma, bo każdy kawałek zjadalny zostaje pożarty przez Fredka.
Czasem robimy Fredkowu karcer- wsadzamy go do osobnej klatki, a zielonkę np. pietruszkę dzielimy tak aby Tymek na pewno swoje w osobnej klatce zjadł. Normalnie można powiedzieć,że Fredek ma kuratora... ;-)))

Tu Fredek odrabia lekcje z młodą... czujny i zwarty na ogrom wiedzy


Jak się Fredek pouczy,  poje, to potem próbuje czuwać...


Próbuje...
 

Próbuje...
 

 Aż zupełnie pada...bo nauka to ciężki kawałek chleba...


 Za to Tymek jest ciężki do sfotografowania w klatce
Zazwyczaj za coś się schowa, nawet za trawkę...

A łatwo mu zrobić zdjęcie poza klatką


Słodka mordka Fredka (brązowy) długo robiła nas w konia, że jest dziewczynką


Na oko nie widać  już, który chłopak jest większy


 Bo który jest starszy, od razu widać, Tymek ma siwiejącą mordkę ;-)

 Oba chłopaki przesyłają Wam świńskie pozdrowionka!



A Wy?
Czy już jesteście czujne i zwarte przed świętami? Czy wręcz przeciwnie, pierwsze promienie słońca wiosennego pokazały Wam , że jesteście słabe jak liście na wietrze?
Ja już odliczam do świąt, dzisiaj wykonywałyśmy kartki z córką. Jutro polecą w świat.
A Wy? Macie gotową listę spraw przedświątecznych? Czy idziecie na żywioł? Bo ja na razie to drugie...
Serdecznie Was pozdrawiam!

piątek, 21 listopada 2014

Męska przyjaźń??

Tymek i Fredek

Zamieszkali sobie razem.  Można zaryzykować stwierdzenie, że tolerują się, a nawet już chyba coś więcej. Możliwe, że uznały się za świńskie stado ;-)
Tymek oczywiście nadal wdeptuje Fredka w glebę pokazując "ja tu rządzę", ale Fredek zdaje się akceptuje to poddaństwo, choć zwiewa przed zbytnimi zapędami samczymi Tymka.

Zmiany

Zaobserwowałam zmiany w zachowaniu świnek. Są trzy mniej więcej różnice. Kiedyś, gdy jeszcze mieszkał sam, patrzył na mnie namiętnie i uparcie Fredek, zwłaszcza jak był głodny. Stał i tak długo patrzył (na sępa) aż dostał jeść. Tymek w tym czasie spał i świat go w ogóle zdawał się nie interesować. Jak jest jak zamieszkały razem?
Otóż Tymek moim skromnym zdaniem otrzymał instruktaż od Fredka, że ma patrzeć razem z nim a nie sobie spać. Zupełnie jak by mu powiedział:
-Ty stań tu i sęp ze mną, bo jak sam stoję to nie działa...nie karmią w ogóle....
I stoją teraz dwa sępy i się gapią na mnie. Wtedy wiem, że oba są głodne.

Kolejną zmianą jest zachowanie Fredka. Dawniej stęskniony za pieszczotami za dotykiem, jak tylko otworzyło się klatę, już z impetem wpadał w ręce. I chciał się tulić. Kwiczał i wołał, żeby go wziąć, bo on jest samotny.
Teraz zwiewa, celowo i z premedytacją, gdy chcę go wziąć z klatki. Powtórzę- zwiewa- wokoło klatki, a żeby było śmieszniej, jak nie odpuszczam i nadal chcę go wziąć, chowa się za Tymka, a ten go broni. Dzisiaj na ten przykład, dziabnął mnie zębami w rękę. Nie bolało i skóry nie przeciął, ale zdziwił mnie ten fakt niezmiernie, Tymek agresor ;-)))) Przywódca stada od siedmiu boleści, rękę karmicielkę kąsa. ;-)))
I co Wy na to, na nowe świńskie stado pod moim dachem? ;-)))

Pamiętacie jak siedziały zupełnie naprzeciwko siebie
 w klatce, jak zamieszkały razem? 
Teraz tolerują swoją obecność z mniejszej odległości... o takiej ;-)



Serdecznie Was pozdrawiam! I zapraszam do zabawy w poprzednim poście ;-)

poniedziałek, 27 października 2014

Dwa prosiaki to nie jeden

Dwa prosiaki to nie jeden- w moim domu mieszkają dwa samce rasy świnka morska. Więcej zajmują miejsca, więcej  jest przy nich pracy, ale i więcej frajdy. Jeden świnek ma 4 lata a drugi dopiero rok. Chociaż po roku okazało się, że pary z tego świńskiego duetu, to nie będzie, jednak podjęłam próbę osadzenia ich w jednym i tym samym lokum, bo co dwie świnki to nie jedna. Dwie to stado, a te zwierzątka są towarzyskie i stadne.

Brąziek vel Fredziu
Jest naprawdę śliczną świnką bardzo wesołą i towarzyską. Dużo chrumka ćwierka i gada w świńskim języku. I dużo wygląda z klatki patrząc na mnie w oczekiwaniu na smakołyk, albo zwyczajne towarzyskie rozrywki, czyli wyjęcie go i wygłaskanie. Lubi jeść jabłka, nie lubi specjalnie papryki. Lubi bliskość człowieka, czyli swojego stada. Proszę niech Was jego słodkie oczka nie zmylą, trafnie pasuje do niego określenie "bandyta" jakie nadał mu pan weterynarz, gdy odkrył jego płeć, naprawdę potrafi być wredny, choć nie dla mnie. Gryzie męża jak mu dokucza i Tymka.


Tymek
To mocno wyluzowany prosiak. Zna zapachy domu, nic go nie stresuje i niczego się nie boi. Wie, że żadna krzywda tu go nie spotka. Większość czasu leży słodko rozciągnięty z wyciągniętymi tylnymi łapkami i śpi. Śpi gdy córka gra i nie przeszkadza mu to wcale, w ogóle jak śpi to mało co mu przeszkadza. Był pierwszym prośkiem, który zamieszkał u nas na dłużej. Nie wiedzieliśmy wtedy, że te zwierzątka muszą być wybiegiwane regularnie, ani że potrzebują w sezonie zimowym stałej ilości witaminy C.
 Lubi paprykę a najbardziej na świecie zielonego ogórka. Średnio lubi jabłka, no chyba, że pestki z niego, które namiętnie wydłubuje. Lubi ciepełko i spokój.

To jest jego starsze zdjęcie, po chorobie depresyjnej,
kiedy mocno schudł i świnek i nasz portfel



Chłopaki razem 
No generalnie działo się, mogę tak podsumować. Dużo warczenia było i nastroszenia i przechadzania się wokół siebie. Tymek mocno akcentował, że Fredek jest na jego terytorium. Ganiał go uparcie a Fredek zwiewał jak rakieta. Jak się prośki zmęczyły spały. Dawno już nie widziałam Tymka tak pobudzonego, ale i tak zmęczonego też nie. Spały przeważnie na zmianę, jakby jeden pilnował stada a jeden mógł tylko odpoczywać.
Jak wypoczęły- Tymek  ponownie demonstrował, że to jego teren, że jest większy i że trzeba go słuchać i mu się podporządkować. Fredek wyglądał na zmęczonego tą dominacją i namolnością Tymka.
Noc spędziły wspólnie. Słychać było jakieś piski w nocy, ale nie reagowaliśmy zgodnie z radą, że jak krew się nie leje, trzeba je zostawić w spokoju, żeby sobie ustawiły hierarchię. Po jednej dobie sytuacja wyglądała tak, że Fredek złośliwie podgryzał Tymka, a jak Tymkowi to się znudziło, to go ganiał wokoło klatki usiłując wleźć mu na plecy i pokazać kto tu rządzi.
Wieczorem dałam spokój. Obie świnki potrzebowały wypoczynku i poszedł Fredek do siebie. Wyglądał na zadowolonego, że nikt go nie gania i że ma spokój. Tymek też zaraz się ułożył i odpoczywał po wizycie towarzyskiej kolegi.
Następnego dnia znowu Fredek poszedł na dłużej do Tymka. Sytuacja się powtarzała. Gonitwy, podgryzanie, piski. Fredek tak był zmęczony namolnością Tymka-dominanta, że zagrzebał się cały w sianie. Tymek mu nie odpuścił wszedł do niego  i wykurzył go nawet stamtąd.

Najpierw jadły sianko w takiej odległości od siebie


 
Po kilku dniach razem
Zaobserwowałam, że przeważnie popiskuje Tymek, bo Fredek złośliwie go gryzie, bez żadnego widocznego powodu, w jego najdelikatniejsze miejsce  .....czyli uszy. Fredek jest w ogóle silniejszy i aktywniejszy. Tymek nie chce zostać mu dłużny i nadal go trochę gania i depcze łapami. Widzę, że już leżą w swoim bezpośrednim pobliżu. Widzę także, że zazdrosne są o siebie bardzo.O mnie jest zazdrosny Fredek, a o męża Tymek. Obie świnki motywują się wzajemnie do jedzenia, można powiedzieć, że ciągle obie żrą ;-)


Tak jadły sianko dzisiaj


 Bardziej ciekawski jest Fredek


I bardziej żyrty, ale dzięki niemu i Tymek ma apetyt
chyba odpala mu się konkurencja żywieniowa ;-)


Mieszkają już drugą dobę razem. Jakby tolerują się, ale jeszcze daleko im do tego, żeby spały wtulone w siebie. Wierzę, że się polubią i będą dobrym stadem ;-)

Serdecznie Was pozdrawiam!

czwartek, 9 października 2014

Jaki jest prosiak, każdy widzi...

W tym poście opowiadałam Wam o zwierzaczku jaki zamieszkał w naszym domu, czyli o śwince morskiej. Tymek jest u nas ponad 4 lata, to zadziwiające  jak ten czas szybko leci. Jest bardzo spokojnym zwierzątkiem i typowym facetem, szybciej zdechnie niż pokaże, że coś chce. To ten typ zwierzątka co jak śpi wyciągnie łapki, ułoży się na boku i świat dla niego nie istnieje. To taki prosiak, co patrzymy na niego uśmiechamy się i mówimy
-" Ale słodziak".
W tym poście pisałam Wam jak rodzina świńska się rozrosła. Jak dołączyła do nas Brązia, jak aklimatyzowała się pisałam tu
I w zasadzie mogłabym na tym poprzestać, gdyby Brązia nam nie zachorowała. Poszliśmy z nią do weterynarza na dłuższe leczenie, znowu ganialiśmy tam w odstępach tygodnia. Także  Tymka musieliśmy zanieść na oglądanie,  bo pan doktor chciał zobaczyć czy  na pewno jest zdrowy.

O Brązi co nie jest Brązią
Już na pierwszej wizycie okazało się, że Brązia to nie Brązia. Pan doktor wysłuchał mnie bardzo cierpliwie, jak ostatnio miała ruję (zabijcie mnie naprawdę byłam pewna,że to ruja, miała jakiś śluz z zadka i tak rozpłaszczała zadnią stronę nadstawiając Tymkowi ją do wąchania...) Pan doktor uszczypnął Brązię w okolicach zadka Brąziek pisnął, a pan doktor powiedział:
- "Ty..." cytuję "jajka masz, Ty facet jesteś"
Nie muszę mówić, że cała nasza rodzina stała rozdziawiwszy gęby...
"Jak to facet? Ona miała być dopuszczona do Tymka niedługo... My mamy chętną rodzinkę z  dziećmi na ich  potomstwo...."
Taaak  życie zaskakuje czasami.
Musieliśmy znajomym wytłumaczyć, że nie będzie małej świnki dla nich. Że muszą oględnie wytłumaczyć oni z kolei swoim dzieciom, że to para nie będzie miała młodych i nie zamieszka razem .... bo Brązia nie jest już Brązią."
Pan doktor tylko się śmiał z całej sytuacji, bo nam to do śmiechu wcale nie było, że szybką operację "zmiany płci" mamy na tej pierwszej wizycie ekspresowo i gratisowo.
Tak więc wracając do zakupu Brązi, sprzedawca nie odróżniał narządów zwierzątek, które sprzedawał.
Zapytacie, jak to się stało że i my nie odróżniliśmy, mamy przecież samca w domu... więc powinniśmy wiedzieć, że drugi to też chłopak, no przynajmniej jak podrósł trochę...
No może powinniśmy ale nie odróżniliśmy. No bo co było odróżniać, jak dziewczyna to dziewczyna i nikt jej potem w tyłek nie patrzył jak rosła.
Kiedyś co prawda jedna rzecz dała mi do myślenia... Na świniakowych stronach czytałam, że samce warczą, węc jak Brązia warczała, to się zdziwiłam jak to świnka od świnki potrafi się nauczyć dźwięków różnych (o tym też czytałam) zupełnie nie przyszło mi do głowy, że nie musiała Brązia (co jest Fredziem albo Brąźkiem) się uczyć, bo już to umie.

Co dalej...
A dalej to znajomi kupili małą świnkę, oczywiście samiczkę, bo na nie było zapotrzebowanie, wabi się Czarnulka. I bij zabij nie wiemy na 100%, czy to nie kolejny samiec. Bo po ryju ni cholery nie widać, a u niektórych mniej uposażonych samców także nie widać, co to one są. Ponieważ zakup był u tego samego sprzedawcy, możliwe naprawdę bardzo możliwe, że to kolejny facet. A ma być samicą, bo 2 samce już czekają  na jej dojrzałość płciową. ;-)

Nie wierzyłam długo....
Nie wierzyłam długo weterynarzowi. Naprawdę przyznaję się bez bicie i powiedziałam nawet raz, ze się nie zna,  ale znał się. Co prawda Tymek piszczy do Brąźka zwanego Fredziem, a Fredziu chętnie  wskakuje do klatki Tymka... ale dzieci z tego nie będzie. One po prostu się lubią, bo się znają i są towarzyskimi świnkami. Chociaż Tymek pokazuje Fredkowi, że jest starszy i że ma się go słuchać. A Fredek trochę uległość pokazuje, ale tylko trochę, bo czasem łapami na Tymka się zasadzi.

O Brązi nie Brązi
Brąziek vel Fredek ma zupełnie inny charakter niż Tymek. Jak chce jeść to żre kraty aż trzeszczy, zupełnie jak samiczka, którą mieliśmy kiedyś. Głośno kwiczy i pokazuje co on chce. Jest bardzo towarzyski i często domaga się uporczywym patrzeniem, żeby go wziąć i pomiętosić, bo on się nudzi a kontakt z ludźmi, to on uwielbia. Mógłby zupełnie zamieszkać na kolanach, albo wtulony w rękę. Jak był chory i nie mogłam go brać na siebie, tylko w miejsca, gdzie można było je zdezynfekować, to nie uwierzycie mi pewnie, ale spragniony bliskości i czułości, wtulał się w dwie słonie złączone nadgarstkami a otwarte dłońmi. Wtulał się jak małe dziecko, "jestem chory i jest mi źle, przytul mnie". Zaspokajał w ten sposób potrzebę ciepła i bliskości.

Tak wygląda dorosła Brązia nie Brązia
I zabijcie mnie, dla mnie ma mordę dziewczyńską. Miłą i bardzo słodką. Ponad miesiąc oswajałam się, że w domu są dwa chłopaki. I nie pasuje już do niej określenie " Ty wariatko" no chyba, że powiem "Ty wariacie" to owszem pasuje.
I w życiu bym nie pomyślała, że płeć można tak łatwo zdiagnozować za przeproszeniem "szczypiąc chłopaka w j......a." no cóż, jak Czarnulka znajomym podrośnie, to z premedytacją pójdę poszukać u niej atrybutów męskich i ją uszczypnę. Jak znajdę i piśnie, znaczy się chłopak.

Dla fanów tych miłych zwierzątek zdjęcie dorosłego Fredko/Brąźka...



Serdecznie Was pozdrawiam!

poniedziałek, 9 września 2013

Wieści z prosiakowa

Dzisiaj motyw zwierzakowo-włóczkowy 
Coś dla dla fanów Brązi... proś i włóczka z której aktualnie dziergam sweterek.  :-)





Zwierzątko jest u nas już kilkanaście dni i jest coraz swobodniejsze. Wie, że nie jest samo, że jest więcej świnek, bo się z Tymkiem słyszą, choć mieszkają osobno.
Brązia leczy swoje lewe oczko, nie widać tego na zdjęciu. Z infekcją przyszła  praktycznie do nas, ale dopiero po nocy wyszedł problem. Widziałam że na oczku ma zaschniętą ropę, ale nie sądziłam, że wyniknie z tego kolejny kłopot. Potem rozwinęło się to w infekcję oka, a nawet dwóch,  bo drugie to już  sobie sama doinfekowała. Leczymy ją więc już na oba. Ma je przymknięte, podropiałe i wysmarowane lekiem..
Po kilku dniach to nowe żywe i nerwowe stworzonko skaleczyło sobie nos. Możliwości są co najmniej trzy- skaleczyła się  w nosek wariując w klatce i skacząc. Albo rozdrapała sobie łapką sama. Albo gryzła kraty usiłując zwiać i może zadrapała się podczas akcji próby uciekania z klatki. Nosek już się goi w każdym razie.

Dla fanów Tymka info- zwierzak odżył. Już je siano. Stabilizuje się. Widać że towarzystwo Brązi go zmotywowało.:-) Co to hormony znaczą jednak w świecie zwierząt :-)  Nadal dostaje dodatkową witaminę, ale jedzenia już mu nie dajemy, sam je pozyskuje i domaga się jak jest karmiony drugi proś.
Zwierzaki mają małą kwarantannę od siebie na polecenie weterynarza, przez wzgląd na tą infekcję oczu, choć widać, że chcą być ze sobą. Kwiczą do siebie i są mocno niezadowolone. Zwłaszcza Brązia rozrabia jak Tymek jest wyjmowany, gryzie kraty i jest zła. Podobnie on jak ona jest brana kwiczy i się złości.
Serdecznie pozdrawiam.

piątek, 30 sierpnia 2013

Świnkowo i prosiakowo.

Nie miała baba kłopotu z jedną świnką morską to wzięła sobie drugą na głowę. Tak. W domu zamieszkała druga świnka. Tymek nasz prosiek morski, kiedyś nam chorował. Pisałam już o nim tu i tu więc go znacie. Nie jadł. Rozważaliśmy już wtedy,  kwestię towarzystwa dla niego. Ponieważ jest powtórka, z rozrywki (znowu choruje) trzeba było podjąć działania na szerszą skalę. Nie wiemy czy ma znowu depresję, czy jest samotny, czy mu coś dolega i jeśli tak to co.
Tymek zaliczył znowu kilka wizyt u weterynarza a nasz chudy portfel zrobił się jeszcze chudszy. Ma przycięte dwukrotnie zęby. A przednie dolne podczas zabiegu złamały się same. Dostał witaminy w zastrzykach i leki przeciwzapalne. Nie było łatwo u weterynarza. I mordkę ma zranioną w środku od rozszerzacza zębów, bo zaczął się szarpać praktycznie na sam koniec, gdy weterynarz wyjmował mu rozszerzacz mordki. Poważnie się nim martwimy. Niby nic taki gryzoń choć bardzo miły nie powiem, ale postawił nam dom do góry nogami. Znowu nie je. Już było tak, że nie jadł tylko siana. Teraz nadal nie je siana, je samą zielonkę. Może zęby siekacze, które się złamały w trakcie
Towarzystwo prosiakowe w domu  się rozrosło, bo podobno świnki morskie to stadne zwierzątka. Lepiej chowają się w grupie. Czy 2 świnki to już grupa? Nie wiem, ale Tymek znacznie się ożywił na towarzystwo. Zostało obwąchane i zaakceptowane. Nowa świnka jest na razie malutka. Musi urosnąć. Wabi się Brązia.
Oto ona. Prawda, że milutka?

 Spokojnie Brązia mieści się w damskiej dłoni. Ma uroczo miłe futerko.


I zwierzątka w fazie akceptowania siebie.




Najweselej było jak Brązia weszła na teren Tymka, oczywiście wzięła się za żarcie. Wcale nie była wystraszona dużym prośkiem. Dziarsko biegala u niego i czuła się zadomowiona. Fajnie także zwierzątka komunikują się, zwłaszcza ona jest rozgadana jak to kobieta :-). Ćwierkają sobie. Chrumkają. A Brązia od Tymka nauczyła się już warczeć, bo nie znała tego dźwięku. Przyswoiła szybko. Ponoć świnki tak mają.
Idealne jest to zwierzątko dla dziecka. Siedzi w swojej klatce. Lubi biegać po domu i zachowuje się wtedy jak oswojony piesek. A jak jest na kolanach to śpi jak oswojony kotek. Tak więc świnka morska to dwa w jednym można powiedzieć :-)

niedziela, 29 kwietnia 2012

Świnek Tymek fajny jest!

Wybierając pupilka dla naszego dziecka zdecydowaliśmy się na świnkę morską- rozetkową.  Jest dwu kolorowa czarno- brązowa z zawadiackim kogucikiem między uszami. Ma 6 rozetek na zadku, 2 na bokach, 2 na policzkach. Wybraliśmy chłopaka bo dziewczynek na hodowli nie było. Mieliśmy już kiedyś zwierzątko z tego gatunku więc wydawało nam się, że wszystko wiemy o jego pielęgnacji, humorach i zachowaniach. Pudło. Dlaczego?
Tamta świnka była dziewczynką, ta świnka jest chłopakiem. Niby nic a jednak jak się okazuję wpływa to na charakter prosiaczka. Do tego okazało się, że choć delikatnym z natury  jest zwierzem to jednak Tymek jest bardzo mocno charakterny. Jego temperament jest dosyć umiarkowany. Ma wiele sposobów okazywania niezadowolenia, głównie poprzez dźwięki. Stwierdziliśmy, że w stosunku do tamtej świnki dużo więcej dźwięków wydaje. Kwiczy, piszczy, trzeszczy, kwili, traktorzy, gwiżdże. Ma po prostu zupełnie inny charakter niż poprzednie nasze zwierzątko. Dziumdzia rano jak się otwierało lodówkę wołała  jeść kwicząc jak była zła lub głodna, często też gryzła kraty klatki. Tymek jak jest głodny  kwiczy ale z różnym natężeniem.  Generalnie wydaje dźwięki (oprócz kwiczenia) podobne do warczenia. Mówimy na to traktor. Tak mianowicie uderza zębami o zęby jakoś, że wychodzi jakby warczał. No niesamowite to jest choć już się przyzwyczailiśmy do tego dźwięku. Tymek generalnie ma dużo oznak niezadowolenia. Głównie są to dźwięki ale nie tylko.  Jak jest lekko poirytowany najpierw bardzo cichutko kwiczy jakby się skarżył, że krzywda mu się dzieje. Jak jest mocno zły robi "traktora", jak wkurzony na maksa np. jak mu się dokucza to "puka" zębami dłoń, ale w taki śmieszny sposób, że nie robi krzywdy a jedynie dotyka jakby tymi ząbkami naszej dłoni w zabawny szybki sposób jakby atakował... komiczne jest to :-)
Ulubione zajęcie prosiaka- leżenie i jedzenie. Śpi raczej mało.
Ulubiony przysmak- zielony ogórek i trawka z mleczem w sezonie wiosenno letnim.
Czego nie znosi? NIe lubi w sezonie zimowym podawania do mordki witaminy C. Po chorobie nie znosi dotykania zada i boków przy łapkach tylnych (trauma po 60 różnych zastrzykach ratujących mu życie, które dostawał w fałd skóry na bokach).
Najtrudniejsze zadanie? Dwu krotne trzymanie prosiaka w celu wykonania rentgenu, czy nie ma zapalenia płuc :-)
Trzymanie przez 3 pary rąk podczas lewatywy jak się zatkał papkami podawanymi na siłę, jak jak już nie jadł i nie pił wcale i  był na pograniczu śmierci.
Najgłośniejszy dźwięk- podczas choroby i zastrzyków -wrzask w postaci gwizdu bardzo głośnego i mocnego jak syrena - nieustającego gwizdu-zewu-pisku. Potem nurkowanie od wewnątrz pod poły kurtki pani aż do rękawa  kurtki w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia przed tyranią lekarsko pielęgniarską.
Biegając po mieszkaniu reaguje na wołanie i cmokanie i przybiega zwłaszcza jak dostaje potem w nagrodę smakołyki.
Trzeba go jednakże pilnować bo nabrało głupie prosie przeświadczenia że reklamówka to jedzenie. Nie pilnowany jak jakąś znajdzie zaraz usiłuje ją zjeść kojarząc ja z jedzeniem w niej przynoszonym. Kiedyś zjadł spory kawał folii i nie dało mu się jej wyciągnąć z mordki. Na szczęście szybko foliówka przeleciała przez układ pokarmowy.
A teraz mały foto reportaż. Miłego oglądania życzę.

Witam... Tymek jestem.... nęcą mnie kiełkami rzodkiewki... ale ja i tak nie będę pozował...
Pozował nie będę... ale się poczęstuję...
              Spróbuję zwiać... nie podoba mi się to oko co na mnie patrzy....
Taki jestem szybki. już prawie uciekłem...
                                         ... ale co to??? Smakołyk??? Trzeba sprawdzić....
                 No dobra dobra.... poczęstuję się jak tak sobie tu leży samotnie.
O już nie ma??? A taki dobry był...
To tyle z prosiakowa wieści.  Pozdrawiam serdcznie- ja i Tymek.