Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Glinki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Glinki. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 22 września 2013

Luvos maseczka nawilżająca z probiotykiem i wyciągiem z aloesu

Kosmetyki Luvos już dawno podbiły moje serce. Bardzo przypadły mi do gustu maseczki, które doskonale służą mojej skórze. Bardzo wygodne są maseczki w saszetkach, które można od razu nałożyć na skórę i spokojnie się zrelaksować. W ofercie Luvos znajdziemy także maseczki do twarzy w proszku z ultra drobną glinką mineralną do przygotowania w domu. Nie wiem jak Wy, ale ja lubię przygotowywać sobie maseczki, które są w proszku. Dla mnie to już jest relaksujące i przyjemne. A sposób przygotowania jest banalnie prosty, wystarczy dodać wodę, wymieszać i gotowe.

Miałam już maseczkę w proszku anti-aging z wyciągiem z łubinu i korzenia lukrecji (klik). Bardzo ją polubiłam. Skusiłam się także na maseczkę nawilżającą z probiotykiem i wyciągiem z aloesu bo jak wiadomo nawilżanie skóry to podstawa.
 
 
 
Maseczki do twarzy z ultra drobną glinką mineralną pielęgnują wymagającą skórę i wspomagają naturalny proces samo-regeneracji komórek. O maseczce nawilżającej z probiotykiem i wyciągiem z aloesu przeczytamy, że dostarcza skórze odpowiednią ilość wilgoci, przez co czyni ją bardziej gładką, miękką i mniej podatną na powstawanie drobnych zmarszczek. Zawiera specjalny kompleks nawilżający w skład, którego wchodzą czynne kultury probiotyczne oraz wyciąg z aloesu. Dodatkowo cenne minerały i pierwiastki śladowe pochodzące z glinki Luvos® poprawiają mikro-krążenie oraz zwiększają stopień interakcji kompleksu nawilżającego w komórkach skóry. Systematyczne stosowanie maski rewitalizuje skórę, przywracając jej miękkość, elastyczność i świeży wygląd.

Skład: Loess, Kaolin, Talc, Squalane, Simmondsia Chinensis Seed Oil (Jojoba)*, Lactobacillus Milk, Calcium, Phosphorus, Magnesium, Zink Ferment, Aloe barbadensis, Distarch Phosphate, Sucrose Palmitate, Sucrose, Glyceryl Stearate Citrate, Glyceryl Stearate, Mannan, Xanthan Gum, Parfum (natural essential oils) Linalool**, Citronellol**), CI 77499, CI 77492, CI 77491 (iron oxides).
* z kontrolowanych upraw biologicznych
** z naturalnych olejków eterycznych
 

 
 
Od dawna już wiem, że kosmetyki z glinką mineralną dobrze służą mojej skórze. Mogę je kupować w ciemno bo moja skóra je po prostu uwielbia. Na mojej twarzy od razu widać różnicę i dlatego takie kosmetyki zawsze staram się mieć w swojej łazience.

Maseczka nawilżająca z probiotykiem i wyciągiem z aloesu znajduje się w szklanym słoiczku o pojemności 90 g . Przygotowanie maseczki jest bardzo proste. Do miseczki wystarczy wsypać około 1,5 łyżeczki proszku, dodać łyżeczkę wody i wymieszać aby uzyskać kremową konsystencję. Jeśli wydaje się za gęsta można jeszcze dodać odrobinę wody. Po wymieszaniu otrzymujemy maseczkę w czekoladowym kolorze. Nakładam ją na twarz, szyję i dekolt i po upływie około 15 minut zmywam ciepłą wodą. W trakcie stosowania maseczki spryskuję skórę wodą albo hydrolatem aby nie dopuścić do zaschnięcia maseczki. To bardzo ważne. A do zmywania maseczki używam chusteczki muślinowej co pozwala bardzo łatwo i szybko zmyć maseczkę ze skóry.
 

 

Po zmyciu maseczki moja skóra jest delikatna, gładka i nawilżona. Aż miło ją dotykać. Mam wrażenie, że skóra ma bardziej jednolity koloryt. Przeważnie na zakończenie nakładam jeszcze krem nawilżający z glinką mineralną Luvos i moja skóra wygląda świetnie.  W okresie jesienno-zimowym sprawdzi się idealnie. To kolejna maseczka Luvos, którą moja skóra polubiła.

Za słoiczek musimy zapłacić około 73,00 zł. Na pierwszy rzut oka cena wydaje się zbyt duża, ale opakowanie maseczki wystarczy na około 12 zastosowań, co sprawia, że jednorazowy koszt maseczki wyniesie około 6,00 zł.  Można także poszukać maseczek Luvos w promocji. Myślę, że warto się na nie skusić.

Do odkrycia została mi jeszcze maseczka antystresowa z wyciągiem z pestek winogron i zieloną herbatą Luvos. I pewnie i ona z czasem pojawi się w mojej kosmetyczce. Uwielbiam stosować maseczki i jestem przekonana o ich dobroczynnym wpływie na moją skórę.
 
 
 

A jakie są Wasze ulubione maseczki? Chętnie poczytam, bo pora uzupełnić moje maseczkowe zapasy.

 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA

 

niedziela, 16 czerwca 2013

Luvos rewitalizująca odżywka do włosów z glinką mineralną

Kosmetyki Luvos już dawno podbiły moje serce. Odkąd je odkryłam ciągle do nich wracam. Moja skóra bardzo polubiła zwłaszcza maseczki do twarzy, efekt ich działania bardzo mi odpowiada. Postanowiłam poznać pozostałe kosmetyki tej firmy.

Dzisiaj napiszę Wam o rewitalizującej odżywce do włosów z glinką mineralną. Odżywki do włosów to podstawa mojej pielęgnacji, bez nich po myciu ciężko mi rozczesać włosy.




O odżywce możemy przeczytać:
"Odżywka skomponowana na bazie glinki mineralnej Luvos, wzbogaconej o wyjątkowe składniki roślinne z upraw ekologicznych. Zapewnia intensywną pielęgnację, dzięki której włosy stają się gładkie i lśnią jedwabistym połyskiem. Minerały i pierwiastki śladowe zawarte w glince Luvos poprawiają mikro-krążenie, a organiczny olej rzepakowy wspiera proces rewitalizacji i przywrócenia równowagi skóry głowy. Odżywka zawiera proteiny z pszenicy oraz cenny olej pracaxi (pracachy oil), które ułatwiają rozczesywanie i zwiększają objętość włosów.
 
Przeznaczenie:
do codziennej pielęgnacji każdego typu włosów; również dla osób o wrażliwej, lub podrażnionej skórze głowy. Nie zawiera silikonu, dzięki czemu nie obciąża włosów.
 
Skład: Aqua, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Zea Mays Oil, Sorbitol, Loess, Inulin, Glyceryl Stearate Citrate, Betaine, Kaolin, Hydrolyzed Wheat Protein, Pentaclethra Macroloba Seed Oil (pracachy oil)**, Canola Oil, Zinc PCA, Helianthus Annuus (SunFLower) Seed Oil**, Tocopherol, Xanthan Gum, Levulinic Acid, P-Anisic Acid, Sodium Levulinate, Citric Acid, Sodium Hydroxide, Parfum*, Limonene*, Linalool*
 
* z naturalnych olejków eterycznych
** z kontrolowanych upraw biologicznych


Produkt wolny od syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwatów.
Dla Vegan. Testowany dermatologicznie. Zgodny z normami BDIH."
 
 
 
 
Odżywkę zamknięto w stojącej, miękkiej  tubie o pojemności 200 ml. Bardzo podoba mi się zapach, taki słodko-mleczno-cukierkowy. Odżywka ma postać kremu o raczej rzadkiej konsystencji ale nie spływa z włosów, na moich od razu wnika we włosy. Po zmyciu włosy łatwiej się rozczesują i nie są splątane. Zauważyłam, że łatwiej się je układa i są miękkie w dotyku. Jestem bardzo zadowolona z tej odżywki. Wydajność określam na dobrą, wystarczyła mi na półtora miesiąca.
 
Zaintrygował mnie tajemniczy olej pracaxi. Wyczytałam, że Pracachy nasiona zawierają 45-48% tłuszczu, 27-28% białka i 12-14% węglowodanów. Olej posiada bardzo wysokie stężenie kwasu behenowego naturalnego (19%), ponad sześć razy więcej niż w oleju arachidowym. Pracaxi jest zawsze zielonym drzewem, które rośnie w wilgotnych, słonecznych miejscach Ameryki Południowej. Olej z owoców pracaxi odżywia włosy zapewniając odpowiedni poziom nawilżenia i sprawia, że włosy pięknie błyszczą.
 
Nasiona wyglądają tak:
 
Zdjęcie: google


Zdjęcie: google
 
Bardzo polubiłam kosmetyki Luvos. Wszystkie, które do tej pory stosowałam odpowiadają potrzebom mojej skóry i włosów. Mam jeszcze kilka kosmetyków Luvos w swojej łazience, o których wkrótce Wam napiszę.
 
 
Znacie kosmetyki Luvos? Co o nich sądzicie?
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA
 
 

sobota, 23 lutego 2013

Maseczka anti-aging z wyciągiem z łubinu i korzenia lukrecji Luvos

Odkąd sięgam pamięcią maseczki należą do moich ulubionych kosmetyków pielęgnacyjnych. Od lat ich używam i na własnej skórze przekonałam się jak szybko potrafią poprawić wygląd skóry. Przeważnie używam gotowych maseczek, ale jak mam więcej czasu robię je sama ze składników, które akurat mam w kuchni. Tak naprawdę nie jest to ani takie trudne, ani pracochłonne jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Ale jak to często bywa człowiek jest po prostu leniwy i woli gotowe rozwiązania. Ważne, aby robić maseczki systematycznie, wtedy naprawdę widać efekty.

W trakcie październikowej akcji maseczkowej poznałam maseczki Luvos, które doskonale sprawdziły się na mojej skórze. Były to maseczki w saszetkach, proste w aplikacji i dające wspaniałe efekty w postaci gładkiej, nawilżonej, oczyszczonej i pięknej skóry. Te maseczki spodobały się wielu blogerkom co świadczy o ich dobroczynnym działaniu na skórę. Firma Luvos ma w swojej ofercie także maseczki do twarzy w proszku z ultra drobną glinką mineralną. Byłam ich bardzo ciekawa, a ponieważ uwielbiam stosować maseczki kupiłam jedną anti-aging z wyciągiem z łubinu i korzenia lukrecji, a drugą nawilżającą z probiotykiem i wyciągiem z aloesu. Jest jeszcze jedna maseczka antystresowa z wyciągiem z pestek winogron i zieloną herbatą, którą na pewno kupię jak zużyję maseczki, które mam w domu.

Zużyłam już całe opakowanie maseczki anti-aging z wyciągiem z łubinu  i korzenia lukrecji pora więc na jej recenzję.




Na ulotce dołączonej do opakowania możemy przeczytać:
"Wspomaga proces odnowy komórek, wzmacnia ich strukturę, łagodzi podrażnienia skóry. Zawiera bioaktywny kompleks z łubinu i kiełków pszenicy, który chroni system lipidowy komórek skóry (ochrona DNA) przed szkodliwym działaniem środowiska oraz hamuje utratę elastyczności tkanki łącznej właściwej. Substancje czynne z korzenia lukrecji wspomagają proces ochrony skóry. Składniki mineralne i pierwiastki śladowe zawarte w glince Luvos® poprawiają mikro-krążenie w tkance skórnej, zwiększając przez to stopień działania bioaktywnego kompleksu. Ponadto glinka doskonale wiąże szkodliwe substancje usuwając je z komórek skóry. Dzięki regularnemu stosowaniu maski Luvos® anti-aging cera nabiera elastyczności i gładkości, a objawy starzenia się skóry są mniej widoczne."
 
 
 
 
Moja ocena:
Maseczkę anti-aging zamknięto w szklanym słoiczku o pojemności 90g. Ma postać delikatnego proszku w jasnobrązowym kolorze. Jest to maseczka, którą trzeba przygotować do aplikacji. Sposób przygotowania jest bardzo prosty. Wystarczy zmieszać proszek z wodą i gotowe.
 
Ja wsypywałam 1,5 łyżeczki proszku do miseczki, dodawałam 1 łyżeczkę wody i mieszałam drewnianą łyżeczką aż do połączenia się składników. Po zmieszaniu otrzymujemy dosyć gęstą papkę, którą nanosimy na twarz. Jeśli konsystencja wydaję się za gesta, zawsze możemy dodać odrobinę więcej wody. Maseczkę trzymałam około 10-15 minut, potem ją zmywałam. Doskonale się ją zmywa jeśli do tego celu użyjemy wacików bawełnianych albo zmywamy ją pod prysznicem.  Maseczka dosyć szybko zasycha na twarzy, dlatego aby do tego nie dopuszczać spryskiwałam skórę wodą. Wtedy nie ma efektu ściągania skóry, czego nie lubię. Maseczka wystarczyła mi dokładnie na 10 aplikacji.
 
Maseczkę bardzo polubiłam. Moja skóra po zmyciu maseczki jest delikatna, niesamowicie gładka i zmatowiona. Zawsze po maseczce nakładałam krem aby moja skóra była bardziej nawilżona. Maseczkę używałam systematycznie dwa razy w tygodniu. Wierzę w moc kosmetyków anti-aging. Teraz widzę efekty wizualne w postaci ładnej skóry, na pewno używanie takich kosmetyków zaprocentuje w przyszłości. Cenię maseczkę za to, że sprawiła, że moja skóra jest bardziej elastyczna. Moc glinki Luvos moja skóra doceniła.  Glinka obfituje w takie minerały i pierwiastki jak np. krzem, wapń, potas, żelazo, magnez, miedź, selen i cynk. Co prawda maseczka ma w swoim składzie talk, ale potrafię przymknąć na to oko, ponieważ doskonale działa na moją skórę.
 
 
 
 
Skład (INCI): Loess, Kaolin, Talc, Squalane, Wheat Germ Oil unsaponifiables, Simmondsia Chinensis Seed Oil (Jojoba)*, Lupine Oil, Licorice Extract (Glycyrrhiza glabra), Tartaric Acid, Salicylic acid, Sucrose Palmitate, Sucrose, Glyceryl Stearate Citrate, Glyceryl Stearate, Mannan, Xanthan, Parfum (natural essential oils) Citronellol** Linalool**, CI 77491 (iron oxides).
* z kontrolowanych upraw biologicznych / ** z naturalnych olejków eterycznych
 
 Lubicie maseczki w proszku? A może wolicie te gotowe?
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA
 
 

wtorek, 27 listopada 2012

Maseczka z olejkiem sojowym czyli moja akcja maseczkowa trwa nadal

Maseczki Luvos to moje ostatnie odkrycie kosmetyczne. Miałam przyjemność stosować już dwie z nich, jedną była maseczka łagodnie peelingująca z olejkiem z pestek brzoskwini klik, a drugą nawilżająca maseczka z olejkiem migdałowym klik.
 
Pora na kolejną maseczkę w saszetce czyli anti-aging z olejkiem sojowym.



Muszę przyznać, że wszystkie gotowe maseczki Luvos okazały się idealne dla mojej skóry. Widocznie mojej skórze brakowało cennych minerałów, które posiada glinka. Kosmetyki naturalne produkowane na bazie glinki Luvos obfitują w takie minerały i pierwiastki jak np. krzem, wapń, potas, żelazo, magnez, miedź, selen i cynk. Glinka Luvos, dzięki strukturze drobnych mikro-cząsteczek, posiada zdolność reakcji z innymi składnikami, a tym samym zdolność wiązania szkodliwych substancji i czynników podrażniających.
 
 
O maseczce anti-aging z olejkiem sojowym możemy przeczytać:




Moja ocena:
Maseczka anti-aging z olejkiem sojowym to kolejny kosmetyk, który trafia na moją listę kosmetycznych perełek. Maseczka jest w formie dwóch saszetek o pojemności 7,5 ml i wystarcza na dwukrotne zastosowanie. Ma konsystencję gęstego kremu w kolorze ciemnego podkładu o bardzo przyjemnym zapachu. Łatwo rozprowadza się ją na skórze. Po zmyciu maseczki moja skóra jest gładka, nawilżona i bardziej jędrna. Naprawdę wygląda pięknie. Przede wszystkim co mnie bardzo cieszy nie mam już miejscami przesuszonej cery co nadawało mojej skórze nieestetycznego wyglądu zwłaszcza wtedy kiedy przypudrowałam twarz i w miejscach gdzie skóra była przesuszona puder był niestety lekko widoczny. Teraz wszystko wygląda dobrze. Dalej nie używam podkładu, a moja skóra ma jednolity odcień. Oczywiście jest to zasługa systematycznej pielęgnacji i regularnego stosowania maseczek, które zdecydowanie w szybkim czasie poprawiają wygląd skóry.
 
Wierzę w kosmetyki o działaniu anti-aging. Jestem przekonana, że za kilka lat moja skóra będzie wyglądać zdrowo i ładnie. Odpowiednia pielęgnacja skóry teraz zaprocentuje w przyszłości.
 
Maseczki w saszetkach są idealne kiedy nie mam za dużo czasu, jednak nie są one zbyt ekonomiczne przy regularnym stosowaniu. Dlatego warto kupić maseczki w proszku, które starczą na dłużej.
 
 
Dziewczyny, a jak  jest u Was z kontynuacją akcji maseczkowej? Dalej stosujecie systematycznie maseczki czy sporadycznie od czasu do czasu?
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA
 

środa, 31 października 2012

Maseczka oczyszczająco-odżywcza jako ostatnia w październikowej akcji maseczkowej

Jak ten miesiąc szybko minął, a z nim kończy się październikowa akcja maseczkowa. Jako ostatnia w tej akcji wystąpi maseczka oczyszczająco-odżywcza firmy Dermaglin. To moja druga meseczka tej firmy i na pewno nie ostatnia. Pisałam już o maseczce Kleopatra klik.

 
Maseczka oczyszczająco-odżywcza wygląda tak:
 
 
 
 
O maseczce możemy przeczytać:
 

 
 
 
Moja ocena:
Muszę przyznać, że polubiłam maseczki tej firmy. Nawet nie wiedziałam, że tak dobre kosmetyki można kupić w Rossmanie czy innych sklepach zielarskich. Mam ochotę wypróbować także inne maseczki tej firmy, kuszą mnie też te do ciała.
 
Jeśli chodzi o maseczkę oczyszczająco-odżywczą to wygląda bardzo podobnie jak maseczka Kleopatra. Jest ciemnozielona, prawie szara i bardzo gęsta. Łatwo się ją nakłada na skórę. Zasycha szybko zwłaszcza na brzegach i trzeba pamiętać aby ją zwilżyć i nie dopuścić do zaschnięcia. Po zmyciu maseczki miałam kilka czerwonych plam na skórze ale szybko ustąpiły. Efekt maseczki bardzo mnie zaskoczył. Skóra była rozjaśniona, bardziej gładka i oczyszczona co widać było od razu. Zresztą maseczki bardzo szybko poprawiają wygląd skóry. Przy jej regularnym stosowaniu na pewno zyska moja skóra. Jestem z niej bardzo zadowolona, z całą pewnością warto ją kupić.
 
Październikowa akcja maseczkowa dobiegła końca ale ja postanawiam dalej regularnie stosować maseczki i odkrywać wciąż nowe, ciekawe, a czasami bardzo egzotyczne maseczki. Już nawet kilka mam na oku. Dzięki tej akcji i innym blogerkom odkryłam kilka bardzo interesujących maseczek. Myślę, że z czasem przeczytacie o nich na moim blogu. Na razie jednak muszę skończyć te, które mam w domu.
 
Mam nadzieję, że wytrwałyście do końca i Wasza skóra jest piękniejsza i zdrowsza.
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA

sobota, 13 października 2012

Maseczka nawilżająca Luvos z olejkiem migdałowym czyli akcja maseczkowa trwa

Kolejny tydzień października za nami. I kolejny z akcji maseczkowej. Ta akcja to doskonały sposób aby nie zapominać o systematyczym stosowaniu maseczek nie tylko w miesiącu październiku ale i przez cały rok. Mam nadzieję, że dla większości z nas stanie się to nawykiem i nie będziemy zapominać o maseczkach jak już ta akcja się skończy.
 
W tym tygodniu podarowałam mojej skórze nawilżającą maseczkę Luvos z olejkiem migdałowym. Ostatnio można wiele ciekawych informacji dowiedzieć się o tej firmie i jej produktach. Jak wiecie ja uwielbiam stosować maseczki i cieszę się, że dzięki tej akcji mam możliwość poznać maseczki, o których nigdy wcześniej nie słyszałam. Po prostu same plusy. A glinki są moim ostatnim odkryciem kosmetycznym.

 
  

O glince możemy się dowiedzieć:
Glinka Luvos ® to w 100% naturalny less, będący unikalna mieszanką minerałów i pierwiastków śladowych. Te pokłady lessowe mają swoje źródło w okresie zlodowaceń plejstoceńskich. Zostały utworzone w wyniku procesów eolicznych na terenie Skandynawii i Niemiec. Less, na bazie którego produkowane są kosmetyki z glinką LUVOS®, jest pylastą skałą osadową. Poprzez suszenie w wysokiej temperaturze (130 C) oczyszcza się go z bakterii, a następnie sprowadza do postaci drobnoziarnistego proszku – cząsteczki o wielkości jednej tysięcznej milimetra. Powstały w ten sposób proszek mineralny – glinka, jest produktem czysto naturalnym, bez chemicznych lub innych dodatków.
 
Preparaty LUVOS® łączą walory zdrowotne glinki mineralnej z pielęgnacyjnymi właściwościami kosmetyków naturalnych. Ponad 100-letnie doświadczenie firmy LUVOS stanowi podstawę opracowania innowacyjnych kosmetyków naturalnych na bazie glinki, bogatej w cenne minerały i pierwiastki śladowe. Kosmetyki naturalne LUVOS® zostały wzbogacone o naturalne substancje czynne pochodzenia roślinnego. Dzięki temu przygotowano dokładnie wyważoną kompozycję składników kosmetycznych dla zdrowej i pięknej skóry."

 
O maseczce nawilżającej Luvos możemy przeczytać:
 
 
 
Składniki: Aqua, Sorbitol, Alcohol, Caprylic/Capric Triglyceride, Loess, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Glyceryl Stearate Citrate, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil*, Glyceryl Stearate, Cetearyl Glucoside, Bentonite, Xylitylglucoside, Anhydroxylitol, Xylitol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Tocopherol (Vitamin E), Maris Sal), Xanthan Gum, Sodium Hydroxyde, Parfum (Natural Essential Oils, zawiera Citronellol**), CI 77891 (Titanium Dioxide), CI 77492 (Iron Hydroxides), CI 77499, CI 77491 ? (Iron Oxides).* z kontrolowanych upraw biologicznych
** z naturalnych olejków eterycznych".
 
Moja ocena:
Maseczka jest w formie saszetki 2 x 7,5 ml co jest bardzo praktyczne. Wystarcza na dwa razy. Ja lubię maseczki w saszetkach, są wygodne i można je zawsze mieć pod ręką. Nie ma obawy, że kosmetyk się przeterminuje bo jest go wystarczajaca ilość w opakowaniu.
Stosowanie maseczki jest bardzo przyjemne. Pachnie ładnie i doskonale rozprowadza się na skórze. Ma kolor kremu orzechowego, przynajmniej mi się tak kojarzy. Taki jasnobrązowy odcień. Ja stosowałam maseczkę zgodnie z zaleceniem producenta.  Pamietałam aby nie dać zaschnąć maseczce na skórze. Efekt? Pięknie nawilżona i gładka skóra. Miałam wrażenie, że jest bardziej jędrna i rozjaśniona. Bardzo fajna maseczka. Z czystym sumieniem mogę ją Wam polecić. Zalecana jest do skóry suchej, ale i mieszana ją polubi.
 
Bardzo się cieszę, że mam okazję dzięki tej akcji poznawać nowe maseczki, które doskonale działają na moją skórę. Maseczka Luvos jest tego doskonałym przykładem.
 
 
Pozdrawiam
 
LIMONKA


 

piątek, 5 października 2012

Żółta glinka czyli czas na październikową akcję maseczkową

Z ogromną przyjemnością biorę udział w październikowej akcji maseczkowej ponieważ uwielbiam maseczki. Lubię się zrelaksować z maseczką na twarzy, regularnie dwa razy w tygodniu je stosuję. Wybieram oczywiście te naturalne, raz z tubki czy saszetki, a czasami robię je sama. Zależy od tego ile mam czasu. Bardzo lubię eksperymentować z maseczkami, na szczęście moja skóra nie jest wrażliwa  i nic mnie jeszcze nie uczuliło.
 
Pamiętajcie stosujac maseczki, że warto je położyć także na szyję i dekolt. Te miejsca wymagają szczególnej uwagi, a maseczki szybko przyniosą efekty.
 
Jako pierwsza w październikowej akcji wystąpi glinka żółta ARGILES DU SOLEIL.
 
 
 
Les Argiles du Soleil pochodzi z Prowansji, gdzie znajduje się bogactwo glinek naturalnych. Region Prowansji to ponad 300 słonecznych dni w roku. Glinki wydobywane w Prowansji są uznane w wielu krajach za ich wyjątkowe właściwości znacznie lepsze od zwykłych glinek.
 
Muszę przyznać, że wcześniej rzadko stosowałam glinki czy kosmetyki z jej udziałem. Ale w końcu i ja je doceniłam. Mam jeszcze maseczki i szampon z glinką, ale o nim innym razem Wam napiszę.
 
 
Producent tak opisuje glinkę:
"Glinka jest produktem mineralnym w 100% pochodzenia naturalnego. Wydobywana w Prowansji. Przypomina składem czerwoną glinkę (krzem, aluminium żelazo, potas, magnez, wapń, mangan, cynk, miedź i selen), ale zawiera więcej żelaza, co wzmacnia jej właściwości regeneracyjne (pierwiastek ten niezbędny jest do prawidłowej budowy komórek skóry, włosów, paznokci).
Korzystna dla cery mieszanej. Zarówno glinka czerwona jak i żółta polecane są do pielęgnacji szczególnie skóry dojrzałej, wrażliwej, mieszanej i normalnej. Odświeża, regeneruje i wygładza skórę. Działa odżywczo, absorbuje zanieczyszczenia i toksyny. Łagodzi podrażnienia skóry".
 
    
 
 
 
Moja ocena:
Glinka żółta zamknięta jest w tubce o pojemności 100 g. Ma postać gładkiej pasty, którą nanosimy bezpośrednio na skórę. Glinka dobrze rozprowadza się na twarzy, kolor skojarzył mi się z błotem, jest taki brązowy. Glinka szybko zasycha na twarzy co sprawia, że nie za bardzo możemy mówić bo bardzo ściąga. Ja trzymałam maseczkę około 5-10 minut, potem zmyłam ją ciepłą wodą. Trochę ciężko się ją zmywa ale jak się nałoży cieńszą warstwę to jest lepiej. Po zmyciu maseczki skóra od razu jest matowa, ma bardziej jednolity kolor i sprawia, że drobne niedoskonałości szybciej się goją. Z całą pewnością glinkę żółtą docenią osoby z przetłuszczającą się lub tłustą skórą. Cera sucha może być za bardzo ściągnięta, lepiej już nałożyć maseczkę nawilżającą lub odżywczą. Ja mam raczej mieszaną cerę i po maseczce musiałam użyć od razu kremu ponieważ policzki miałam troszkę ściągnięte. Ale strefa T zdecydowanie lepiej wygląda. Glinkę po otwarciu należy zużyć w ciągu 6 miesięcy.
 
Podsumowując, jestem bardzo zadowolona z tej glinki. A tubka powinna starczyć na dłuższy okres czasu. 
 
 
 
 
Dzięki poradom dziewczyn zawartych w komentarzach zrobiłam jeszcze raz maseczkę, tym razem nie dopuszczając aby zaschła na twarzy. Stosowanie jej okazało się o wiele bardziej przyjemne i skuteczne. Moja skóra uwielbia glinkę. Jest matowa, gładka i wygląda o wiele lepiej. Ja widzę efekty stosowania glinki w bardzo szybkim czasie. Pamiętajcie aby nie dopuszczać do zasychania glinki na twarzy, ja tego nie wiedziałam wcześniej, ale teraz już wiem i mogę spokojnie używać innych glinek z korzyścią dla mojej skóry.


A jak Wam idzie relaks z maseczką na twarzy?
 
 
Pozdrawiam
 
LIMONKA
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...