Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dynia Hokkaido. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dynia Hokkaido. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 4 września 2016

Kluseczki dyniowe i basta!


Siedzę sobie w ten ciepły, słoneczny dzień na tarasie wiejskiego domu! Umościłam się na fotelu z komputerem oraz zaparzoną chwilę wcześniej herbatą, z leżącym na talerzu malutkim shortbreadem, śpiącym na fotelu obok kotem i realizując koncepcję slow life, próbuję pisać. Pan Domu przeleciał się właśnie po ogrodzie z wiaderkiem gnojówki z pokrzyw, która podobno jest dla roślin tym, co dla ludzi tygodniowy pobyt w Spa dr Ireny Eris. No więc usiłuję uprząść myśli w tekst na temat dyni, ale do głowy przychodzą mi jedynie synonimy słowa smród, który zawisł nad ogrodem i tarasem, na którym siedzę, otulając moje zmysły zapachem, jaki zwykle pozostawia po sobie szambiarka!

czwartek, 12 listopada 2015

Curry z dyni i nerkowców! Baaardzo pomarańczowe!


Wyobraźcie sobie, że rok składa się tylko z listopadów! Horror, co?! Ale mojemu kotu Ryjkowi to nie przeszkadza! Zachowuje dobry humor. Wykorzystuje każdą chwilę nieuwagi, żeby dać dyla do kociej stołówki, w której spędza upojne chwile ze skrawkami słoniny i kiełbas, starym makaronem, skórami z wędzonej ryby i kawałkami pleśniejącej mielonki! To taka kuchnia prawie jak tradycyjna rzymska - z resztek, podrobów, ze słynym coda alla vaccinara czyli wołowymi ogonami i innymi zakończeniami zwierząt. Tania i pożywna!

wtorek, 21 października 2014

Dynia Hokkaido czyli zabawy z zupą!

Opowiadał mi znajomy, jak to w latach osiemdziesiątych leciał z Tbilisi do Moskwy. Też był październik. Obok niego usiadł Gruzin, którego bagaż podręczny stanowiły dwie siatki, a w nich dwie wielgachne dynie. Postawił dynie na podłodze, nie wypuszczając siatek z rąk, wyciągnął nogi, nasunął czapkę na oczy i nim jeszcze samolot wystartował, zasnął. Osobliwy bagaż tak zaintrygował znajomego, że jak już samolot doleciał do Moskwy, postanowił zapytać, po co facet targa dynie 1950 km. Na targ - brzmiała odpowiedź. Bez względu na to, ile jest prawdy w tej historyjce, można ją spointować jednym zdaniem! Dynia jest tego warta!