Przyszedł czas na wpis jesienny. Broniłam się rękami i nogami, ale ta nadeszła, jak zwykle co roku. Nie wiem, jak u Was, bo u nas nieciekawie. Po porcjach przymrozków nadeszły deszcze. Codziennie pada, albo siąpi, albo mży. Pochmurne niebo, szaro i buro. Dobrze, że choć drzewa kolorowe i grzyby rosną :). Szybko zapadający zmierzch uprzyjemniają strzelające płomienie w kominku. Reszta, jak to jesienią bywa... Żebyśmy wszyscy jakoś oswoili się z tą porą roku, rzucam garść kolorowych liści z mojego ogrodu.
Wydawałoby się, że drzewa każdej jesieni wyglądają tak samo. Nic bardziej mylnego. Dzięki zdjęciom mogę zaobserwować, że co roku ich odcienie są inne. Tak, jak i kolejność oraz szybkość spadania liści jest różna. Zapewne, za te różnice odpowiedzialne są warunki atmosferyczne, nie tylko te z jesieni, ale i z całego suchego lata. Jabłoń postanowiła np. zarumienić swoje liście i wygląda ślicznie.
Głogi i ich kolorowy spektakl.
Pięknie prezentują się również wiśnie.
Biedronka skryta przed zimnem idealnie komponuje się z barwą liści.
Nie bez znaczenia jest miejsce posadzenia rośliny, ta wiśnia rośnie w cieniu innych drzew.
Nasze ukochane brzozy, pod którymi cudownie się regenerujemy.
Tej jesieni ozłociły się wcześniej niż graby.
Liście aronii zawsze intensywnie czerwone, opadły najszybciej.
Mam nadzieję, że wniosłam trochę kolorów w te pochmurne, szare, jesienne dni :).
Ciepełka i słoneczka Wam życzę Kochani :). Monika