Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bourjois Rouge Edition. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bourjois Rouge Edition. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 10 kwietnia 2016

Ulubieńcy Marca'16

Witam,

Dziś coś nowego u mnie na blogu, a mianowicie ulubieńcy miesiąca. Może nie było tego zbyt dużo ale zawsze.


Postaram się pisać takie posty bardziej regularnie, czas pokaże.

Mniej więcej jest tego po równo jeśli chodzi o pielęgnacje i kolorówkę.

Zacznijmy od kolorówki. Moim pierwszym ulubieńcem minionego miesiąca był bez wątpienia tusz Maybelline One by One, którego w zasadzie używam już od dość długiego czasu i prawdę mówiąc nie bardzo szukam czegoś innego jako, że ten tusz spełnia w 100 % moje oczekiwania. Przede wszystkim nie kruszy się, co niestety zauważyłam w innych tuszach firmy Maybelline lub L'Oreal.

Ładnie rozdziela rzęsy, wydłuża i delikatnie pogrubia. Nie zauważyłam również pozostawiania grudek na rzęsach, które nie raz potrafią tworzyć nie estetyczny efekt pajęczych nóg, co również przemawia na zdecydowany plus.


Przy podkreślaniu brwi lubię je później przeczesać żelem do brwi Makeup Revolution - I Tint My Brown w odcieniu Fairest ( recenzję znajdziecie TUTAJ), który bardzo przytrzymuje je na miejscu oraz delikatnie barwi.

Kolejnym ulubieńcem jest jeden z najlepszych róży jakie miałam przyjemność używać, a mianowicie Makeup Geek - Honeymoon, którego recenzje oraz swache znajdziecie TUTAJ. Jest to bardzo ładny pastelowy róż z delikatnymi drobinkami, który nadaje bardzo dziewczęcy rumieniec oraz sprawia że twarz wygląda na bardzo świeżą.


Ostatnią pozycją z makijażowych ulubieńców są najnowsze pomadki Bourjois Rouge Edition - Souffle De Velvet w odcieniu 03 VIPeach oraz 04 Ravie en rose


Ta pastelowa propozycja tych pomadek jest bardzo dobrym rozwiązaniem dla kobiet, które lubią bardziej delikatne lekko transparentne kolory na swoich ustach.

Zapewne w niedługim czasie pojawi się recenzja tych pomadek na moim blogu ( zdjęcia już zrobione, tylko muszę jeszcze coś napisać :P )

Przejdźmy teraz do pielęgnacyjnych ulubieńców ostatniego miesiąca.

Pierwszą pozycją w tym dziale jest płyn micelarny z olejkiem - Garnier Skinactive. Jestem z niego bardzo zadowolona, zmywa makijaż bardzo szybko i łatwo bez nadmiernego tarcia, pachnie bardzo przyjemnie i pozostawia skórę niezwykle przyjemną i dobrze oczyszczoną.


Kolejną pozycją jest peeling enzymatyczny Ziaja, który staram się stosować regularnie dwa razy w ciągu tygodnia. Jest bardzo delikatny, pozostawia moją skórę gładką i usuwa martwy naskórek. Makijaż po zastosowaniu tego peeling'u świetnie się trzyma, a skóra pozostaje delikatna i bardzo miękka.

Pozostając w sferze pielęgnacji i złuszczania, mam jeszcze jeden produkt (może nie tyle kosmetyczny), który bardzo dobrze współgra właśnie z peelingiem od Ziaji. Jest to ściereczka muślinowa z The Body Shop, którą używam do codziennego mycia mojej twarzy rano a także zmywania makijażu wieczorem. Ściereczka jest bardzo delikatna, ale na tyle skuteczna, że pozwala na dokładne oczyszczenie skóry twarzy i usunięcie martwego naskórka.

Ostatnim moim ulubieńcem jest masło ochronne do ust Nivea Lip Butter - Blueberry, które ma kilka zastosowań, oprócz tego najbardziej oczywistego czyli nawilżenia ust i przygotowaniu ich pod szminkę, używam go również do zmiękczenia skórek przy paznokciach. Nie dość, że niesamowicie pachnie to zmiękcza moje skórki i przygotowuje je do ich usunięcia.

A jakie są Wasze ulubione produkty kosmetyczne minionego miesiąca. Czego najczęściej używałyście i polecacie.

Piszcie w komentarzach pod postem

Pozdrawiam i do następnego...

Dominika





wtorek, 2 czerwca 2015

Bourjois Rouge Edition - Aqua Laque

Witam,

Dziś kolejna recenzja i kolejna odsłona Bourjois Rouge Edition, ale tym razem jako Aqua Laque. Bardzo pozytywnie zaskoczona matowymi pomadkami tej firmy skusiłam się na ich bardziej błyszczące wersje. Bourjois Rouge Edition Aqua Laque to hybrydowa pomadka do ust o działaniu  nawilżającym. 

Ponieważ nie jestem zbyt wielka miłośniczką odważnych kolorów postanowiłam wybrać coś bardziej neutralnego i zbliżonego do mojego koloru ust, ale nadal widocznego i współgrającego z moim odcieniem skóry.


Mój wybór padł na odcień 01 Appechissant i 02 Rose on the rocks. Pierwszy z nich jest ciepłym odcieniem różu, bardzo ładnie komponuje się z nim odcieniem skóry. W pojemniczku wcale nie wyglądał na tak atrakcyjny jak jest w rzeczywistości, ale mimo to postanowiłam zaryzykować i go kupić. Kiedy po raz pierwszy go zobaczyłam bałam się że będzie bardzo intensywny, ale wygląda bardzo ładnie, jest zbliżony do odcienia moich ust więc nosząc go nie czuje zbyt wielkiej presji że mam coś na ustach. Jeśli jesteście ciekawe jak wygląda na ustach możecie go zobaczyć TUTAJ


Kolejny odcień 02 Rose on the rocks to chłody róż który paradoksalnie, również jest zbliżony do moich ust, to był pierwszy odcień z serii Aqua jaki kupiłam i muszę powiedzieć ze całkiem fajnie się go nosi. Do dziennych makijaży, które chce aby były bardzo lekkie sprawdza się idealnie.


Ogólnie błyszczyki są całkiem udane, niestety nie mogę powiedzieć aby trzymały się aż tak długo jak ich matowe wersje, ale na pewno zostaną z nami przez pewien czas. Nakładając je ma się uczucie nakładania czegoś bardzo lekkiego. Aqua Laque zdecydowanie nie są klejące - z czego jestem bardzo zadowolona - i można w nich wyczuć lekko wodna konsystencje.

Formuła pomadki jest przyjemnie płynna i delikatna, a do tego kolory są tak bardzo nasycone. Producent posiada w swej gamie kolorystycznej aż 8 odcieni, ale tylko te dwa przedstawione powyżej przypadły mi do gustu, a to tylko dlatego że ja nie lubię zbyt ciemnych czy intensywnych kolorach na moich ustach. Co jest jeszcze fajne to, to że Aqua Laque Bourjois daje efekt mokrych ust, które zmysłowo błyszczą.

Wysoka koncentracja wody oraz wyciąg z lilii wodnej zapewniają długotrwałe nawilżenie i sprawiają, że usta są rozświetlone i zdrowo wyglądają.



Nie wspomniałam o opakowaniu, które trzeba przyznać jest eleganckie i solidne. Zakrętka razem z aplikatorem ma wykończenie imitujące metaliczny efekt koloru, który jest wewnątrz opakowania. Sam aplikator jest miękki i dość precyzyjnie nakłada pomadkę na usta.

Z mojej strony to dziś na tyle. Dajcie znać czy miałyście już może ta wersję Rouge Edition, a może bardziej preferujecie matowe pomadki?

Tymczasem do następnego...

Dominika

niedziela, 24 maja 2015

Makijaz - Spring Mist

Witam

Dzis mam dla Was propozycję bardzo delikatnego dziennym makijażum, ktory powiniem przypasc wielu z Was do gustu.

Jest to lekki makijaz, ktory mozecie modernizowac na wiele sposobow, to wsztrsko oczywiscie wedle uznania.


Makijaż to kompozycja beżów, pyłków opalizujących na złoto i różowo oraz cieni w odcieniach brzoskwini.

Na cała powiekę nakładam beżowy matowy cień Inglot 390 i delikatnie rozcieram jego granicę kierując się ku górze. Intensyfikuje ten kolor bardziej w załamaniu zewnętrznego kącika, tak aby zbudować cień, a następnie jego granicę ocieplam pastelowym brzoskwiniowym cieniem Make Up Geek - Peach Smoothie. Na środek powieki nakładam delikatnie "wcierając" piękny miedziano - złoto - brzoskwiniowy cień Inglot 114. Wewnętrzny kącik to mieszanka Pigmentu Inglot 111 oraz w samym kąciku Inglot 115. Następnie maluje kreskę czarnym eyelinerem Maybelline Gel Liner i wyciągam ją tak aby stworzyć jak najbardziej migdałowy kształt oka. Linię wodną maluję cielistą kredką a pod łuk brwiowy nakładam nakładam śmietankowy cień KOBO 102 Almond aby wyczyścić i podkreślić łuk brwiowy.

Rzęsy tuszuję i doklejam połówki sztucznych Ardell 318 aby zagęścić zewnętrzny kącik i sprawić alby spojrzenie było bardziej zalotne.



Całość prezentuje się tak...



Jak Wam się podoba taka propozycja?

Poniżej jak zawsze lista produktów jakich użyłam z fotką, tak abyście miały lepszy obraz całości :)



  • Podkład Inglot HD Perfect Coverup - 71
  • Kolektor Lasting Perfection Collection 2000 - 1 Fair
  • Żelowy Eyeliner - Maybelline Lasting Drama - 01 Black
  • Pomada do brwi - Anastasia Beverly Hills - Dipbrow Pomada - Dark Brown
  • Żel do brwi - Makeup Revolution - I Tint My Brows - Fairest
  • Cienie Makeup Geek - Peach Smothie
  • Cień Inglot 114, 390
  • Cień KOBO 102 Almond
  • Cienie sypkie Inglot 111,115
  • Rzęsy Ardell - 318
  • Tusz Benefit - Roller Lash
  • Rozświetlacz The Balm Mary-Lou Manizer
  • Bourjois Rouge Edition Aqua Laque - 02 Rose on the rocks
  • Puder do konturowania Inglot HD - 502

Jeśli się podoba, oczywiście uśmiecham się szeroko o serduszko na stronie Makeup Geek, której link znajdziecie poniżej

https://www.makeupgeek.com/idea-gallery/look/spring-mist/

Dziś dziękuje Wam za uwagę i do następnego...

Dominika

poniedziałek, 30 marca 2015

Bourjois - Rouge Edition Velvet

Witam,

Dziś mam dla Was małą recenzje pomadek Rouge Edition Velvet firmy Bourjois. Jak wiecie bardzo lubię ich podkład Healthy Mix i 123 Perfection, ale również przypadły mi do gustu ich pomadki o matowym wykończeniu.


Ogólnie nie jestem fanką pomadek z racji tego, że mam dość wąskie usta i nie lubię na co dzień podkreślać ich żadnymi pomadkami czy obrysowywać konturówką, a o powiększaniu już nie wspomnę - po prostu czuje się dość dziwnie ( chyba przez te wszystkie lata przyzwyczaiłam się już do moich ust ), ale te pomadki maja coś w sobie co sprawia że chce się ich używać. Moja skromna kolekcja liczy sobie 3 odcienie, ale nie ukrywam że mam ochotę dokupić jeszcze kilka.


Może i bym tego nie robiła gdyby nie fakt, że ostatnio odwiedzając drogerie Boots natknęłam się na zupełnie nowe odcienie, które chyba przypadły mi najbardziej do gustu. Wcześniejsze były zdecydowane i mocne, co zbyt do mnie nie przemówiło, natomiast te nowe to odcienie skierowane do kobiet, które gustują w czymś bardziej stonowanym i lekkim - czymś co śmiało można nosić na co dzień bez zbytniego obciążania i poczucia że ma się coś mocnego na ustach.


Posiadam odcień 10 Don't pink of it, który jest bardzo delikatnym brudnym różem, w zasadzie w kolorze moich ust. Bardzo ładnie wygląda właśnie w dziennym makijażu do pracy czy na uczelnię.


04 Peach Club, który jest ciepłym brzoskwiniowym odcieniem, choć zdecydowanie bardziej intensywnym, choć wklepany palcem również potrafi prezentować się bardzo subtelnie.


07 Nude-ist,  niestety jak dla mnie jest dość ciemny, a biorąc pod uwagę że moja cera jest naprawdę jasna to kontrast jest dość spory. 

Konsystencja jest bardzo przyjemna i lekka, zbliżona do konsystencji błyszczyków. Ma się wrażenie że nakłada się delikatny krem, który tworzy fajną warstwę i zastyga na matt, ale nie tak tępy jak choćby w przypadku matowych pomadek Sleek'a ( mam jedną krwisto czerwoną i niestety kompletnie nie podoba mi się jej konsystencja oraz to w jaki sposób się nosi na ustach ) tylko bardziej welurowy.


Ja nie zauważyłam aby wysuszały zbytnio moje usta, ale trzeba mieć to na uwadze z racji tego że są to pomadki matowe, więc mogą lekko wysuszać. Aplikacja jest przyjemna i dość łatwa.

Co do trwałości to rzeczywiście są trwałe. Generalnie ja mam tendencje do zjadania pomadek, większość nie trzyma się u mnie zbyt długo, a te o dziwo dają rade. Co prawda trzeba chwilkę odczekać aby pomadka zastygła zanim zacznie się coś jeść lub pić, ale później już nie do ruszenia.


Pigmentacja również bardzo fajna, czasem można by rzec że intensywnie intensywna :) choć wiem, że są odcienie, które mają tą pigmentację nieco słabszą. Te kolory które mam nie należą do tego grona :)

Podsumowując, są to pomadki godne uwagi, wytrzymują wiele, Rouge Edition Velvet ma coraz więcej odcieni co jest na zdecydowany plus, bo każda z kobiet może znaleźć coś dla siebie - a do tego są na czasie,bo jak wiadomo matowe usta są w modzie już któryś sezon z rzędu.


Jedynym minusem jaki ja odnotowałam to ich cena, no nie należą do najtańszych. Koszt jednej pomadki to w Wielkiej Brytanii £8.99, w Polsce to ok 40 zł z tego co się orientuje, ale poprawcie mnie jeśli się mylę. Jednak jeśli już zdecydujecie się na zakup matowej pomadki warto wziąć pod uwagę właśnie te, bo myślę że będziecie z nich zadowolone.

Dziękuję Wam za uwagę i dajcie znać czy macie już te pomadki, jakie odcienie i co ogólnie o nich myślicie.

Do następnego...

Dominika

wtorek, 21 października 2014

Makijaż - Plum & Gold Line

Witam,

Tym razem makijaż, ale nieco bardziej "łagodny"  - jest to kreska ombre w jesiennych kolorach.

To połączenie oberżyny przechodzącej w miedź, złoto a skończywszy na szampańskim brokacie w wewnętrznym kąciku oka, który pięknie rozjaśnia całość i nadaje odrobiny błysku i nietuzinkowości.


Myślę, że pięknie podkreśli niebieską tęczówkę ( mamy tutaj odcienie złota ), zieloną która również pięknie będzie wyglądać ze złotem jak również i oberżyną. I brązowa, która jest "uniwersalna" świetnie skomponuję się z tego typu makijażem.

Jest to bardzo fajna propozycja makijażu dziennego, który ożywi nam szare i pochmurne jesienne dni :)




Makijaż oka połączyłam z dość ciemną ( jak na mnie ) matową pomadką do ust, ale myślę że takie połączenie jest ok biorąc pod uwagę że mamy już jesień.




Ruchomą część powieki pokryłam cielistym cieniem Inglot 353 a załamanie powieki zaznaczyłam jasnym beżem Inglot 390, następnie wyrysowałam miękka czarną żelową kredką kreskę wzdłuż linii rzęs wyciągając ją dość mocno na zewnątrz. Następnie zewnętrzną część kreski pokryłam ciemny perłowym fioletem MUG Drama Queen wpadającym w oberżynę, stopniowo kierując się ku wnętrzu przeszłam przez jaśniejszy zgaszony fiolet ze złotymi drobinkami MUG Sensuous. Im bliżej wewnętrznego kącika starałam się aby tak ciemna linia zanikała a powyżej zaczęłam zaznaczać kreskę miedzianym perłowym cieniem Inglot 114, przechodzącym w złoto MUG Gold Digger, aby zakończyć szampańskim brokatem nałożonym w samym wewnętrznym kąciku oka.

Tak po krótce prezentuje się makijaż oka.

Poniżej przedstawiam listę kosmetyków jakich użyłam oraz pędzelków jakimi pracowałam ( mój ostatni nabytek i na razie zdecydowani ulubieńcy :) - recenzja niebawem! )





  • Podkład Bourjois Healty Mix - 51 Light Vanilla
  • Puder sypki Ben Nye - Fair
  • Kolektor Lasting Perfection Collection 2000 - 1 Fair
  • Cień KOBO 114 Aubergine
  • Cień w kremie Maybelline Color Tattoo - 60 Timeless Black
  • Cień Inglot 353, 390 
  • Cienie Makeup Geek - Drama Queen, Gold Digger, Sensuous
  • Bronzer Inglot 505 - puder do konturowania HD
  • Róż Vibo - nr 9
  • Kuleczki rożświetlające Avon Glow - odcień cool
  • Czarna żelowa kredka Avon SuperShock
  • Cielista kredka do oczu - My Secret - odcień Nude
  • Brwi - Anastasia Beverly Hills Dipbrow Pomada - Dark Brown
  • Usta - pomadka w kremie - Bourjois Rouge Edition Velvet - 04 Nude-ist
  • Konturówka Golden Gose - 512
  • Tusz Maybelline The Colossal Volum' Express



  • Dajcie znać co myślicie o takim makijażu, czy Wam się podoba czy nie?

    Oczywiście zachęcam Was również do odwiedzenia mojego profilu na Makeup Geek i kliknięcia serduszka jeśli makijaż przypadł Wam do gustu

    https://www.makeupgeek.com/idea-gallery/look/gold-and-plum-3/

    Tym razem to wszystko i do następnego...

    Dominika

    poniedziałek, 8 września 2014

    Makijaż - Indian Summer

    Witam,

    Dziś szybciutki post z moim dzisiejszym makijażem. Pogodę mam piękną i grzechem byłoby jej nie wykorzystanie. Postanowiłam stworzyć coś bardzo subtelnego co będzie już lekka zapowiedzią jesieni ale jeszcze z dużym powiewem lata. Makijaż roboczo nazwałam Indian Summer co w wolnym tłumaczeniu jest Babim Latem :)


    To połączenie bardzo jasnego złota, złota i miedzi. Delikatnie ale już z barwami typowymi dla jesieni, jesiennych liści które cudnie wyglądają przybierając kolory tęczy. A jeszcze jak niebo jest bezchmurne - wyglądają cudnie!!!



    Jak już wcześniej wspomniałam to połączenie bardzo jasnego złota - w tym przypadku Rimmel Colour Mousse w odcieniu 007, piękny złoty - Makeup Geek w odcieniu Gold Digger, miedź od Inglota nr 605. Całość roztarłam najjaśniejszym beżem z trójki Inglot Rainbow 117R.

    Pod łuk brwiowy standardowo bardzo delikatnie nałożyłam biały matowy cień KOBO 101 Coconut, a na linie wodną powędrowała cielista kredka z my secret.

    Kreska na górnej powiece to cień Inglot 378 nałożony na mokro, co sprawiło że kreska nie jest tak "agresywna".


    Do konturowania użyłam pudru konturującego z Inglota nr 505 a policzki lekko zaznaczyłam różem w kremie Inglot nr 80.

    Usta to szminka w kremie Bourjois Rouge Edition Velvet w odcieniu 04 Peach Club wklepany delikatnie palcem, co sprawiło, że pomadka nie jest tak intensywna a jedynie nadaje delikatnego kolorytu na ustach.



    Oto cały mój makijaż, niezwykle prosty i szybki. Będzie bardzo ładnie komponował się z niebieską czy też zieloną tęczówką oka.

    Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu.

    Oczywiście jak zwykle również zachęcam do odwiedzenia mojego profilu na Makeup Geek gdzie są i inne propozycje makijaży wykonanych przeze mnie. Jeśli coś Wam wpadnie w oko, kliknijcie na serduszko :)


    Z mojej strony na dziś tyle.

    Czekam na Wasze komentarze i do następnego....

    Dominika
    Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...