Listopad kolorami stoi.....przynajmniej na moim blogu bo za oknem nie bardzo .
Wczoraj spędziłam bardzo miłe, babskie przedpołudnie.Z moją prawie siostrą ,autorką bloga (klik) wcinałyśmy pyszne kremówki i robiłyśmy zdjęcia.Ela to obrotna dziewczyna ,która można by rzec urodziła się z aparatem fotograficznym w ręce-:))))
Profesjonalne tło,sprzęt i lampa robią swoje.....
Komendy typu zrób dłuższe nogi czy szyję rozbawiały nas do łez-:)
A swoja droga zaczynam podziwiać modelki,na własne życzenie taka harówa....
Hobbystycznie to ja mogę pozować ale "tapl model " ze mnie nie będzie.
Pora na pokazanie efektów naszej pracy
Na początek bluzka ,która pokazywałam niedawno na plaskacza teraz z obiecaną "wkładką" czyli to sem ja
I super spódniczki tutu dla małych dziewczynek-:)
Kawałek gumki,paski tiulu, pół godzinki i tutu gotowe.
Korzystałam ze świetnej instrukcji ,którą znalazłam na tym blogu (klik)
Pozdrawiam
Kochane/kochani zwracam się do Was dzisiaj z prosbą .
Przedstawiam Wam Nikolę-:))))
Nikolka ma 4 latka i jest córeczką mojego kuzyna.
1 sierpnia tego roku wykryto u niej OSTRĄ BIAŁACZKĘ LIMFOBLASTYCZNA
Prosze Was o przekazanie 1% podatku rozliczenia rocznego PIT na jej leczenie.
Dzięki tak małemu gestowi możemy pomóc Jej wyzdrowieć
NUMER KRS 0000248546
Bardzo dziękuję w imieniu Nikolki i jej rodziców
Zaczniemy od pomarańczu-:)
Zamówienie na ten komplet dostałam już w maju.Kolor jak dla mnie za ostry dlatego jakoś tak nie po drodze mi z nim było.W międzyczasie zrobiłam dużo dzierganych rzeczy i w dodatku zaczęłam szyć.
Gdy już miałam kończyć to wylądowałam z dziećmi w szpitalu a potem to już chorowaliśmy jedno po drugim i tak zeszło do listopada-:)
Wykorzystałam ten wzór a zobaczyłam go na blogu u Wiewiórki.
Mitenki zrobiłam migusiem zaś komin robiłam wiecznie.....
Komplet powstał z 3 motków Kocurka na drutach 4,00 KP.
Niestety nie zmierzyłam komina więc wymiarów nie znam.
A chaber?
Niewinnie się zaczęło-:)
Wpadłam do ulubionej pasmanterii i rzucił się na mnie kołnierzyk.Wcale nie zamierzałam się bronić bo ledwo go ujrzałam to już miałam pomysł.
A ,że tym razem szyłam z "głowy" to wykorzystałam materiał z nieudanej sukienki.
Nie do końca tak miało wyjść.W mojej głowie wyglądało lepiej ale w sumie aż tak zle nie jest i można nosić-:))))
Materiału miałam na styk więc rękawy są zszywane a niby baskinka na środku przodu i tyłu ma wszyte klinki bo była za wąska.
Na linii zszycia baskinki z bluzką wszyłam wypustkę co trochę ożywiło bluzeczkę .
Na rękawach też wypustka
Nie bardzo podobało mi się wykończenie maszynowe więc cierpliwie "krzyżykowałam " wszystkie brzegi
Baskinka z tyłu ma 25 cm a z przodu 22 cm
I jeszcze zdjęcie na plaskacza a z wkładką w następnym wpisie
Musicie mi uwierzyć na słowo ,że bluzka jest całkiem prosta tylko jakoś tak skrzywiła się do zdjęcia-:)))))
Przeglądałam mnóstwo zdjęć i wpisów na innych blogach jak szyć baskinki ale miałam mało materiału i musiałam kombinować.Najbardziej podoba i się ta .
Niestety nigdzie nie znalazłam Burdy ,z której ten model pochodzi (sierpień 2012 model 113).
I tu moja mała prośba- macie? podzielicie się tym wykrojem?Bardzo proszę-:))))))
Pozdrawiam cieplutko ,miłego tygodnia,może słoneczko jeszcze zaświeci-:)))))
A właściwie powinnam napisać biało-czarny ociekający krwią! nie dość ,że szyłam w halloween to ukłucia igłą czy szpilkami przestałam liczyć w okolicach piętnastu .
Model to znany już 1C z "szycia krok po kroku" Burdy,który tak pięknie uszyła Liwias-:)
Szyło się łatwo(prawie),lekko i przyjemnie!
Materiał swoje odleżał bo kupiłam go ponad dwa tygodnie temu.Do krojenia zabierałam się jak do jeża,bałam się ,że wyjdzie za mały.
Ale w końcu w środę postanowiłam wziąć byka za rogi !
Pierwsze zaskoczenie ,bardzo pozytywne, to arkusz wykrojów.Nic nie trzeba było przerysowywać,wystarczyło wyciąć odpowiedni rozmiar i już.
Nie chciałam by płaszczyk był ...nudny więc w paru miejscach
ozdobiłam go czarną wypustką i czarnym zamkiem ze srebrnymi ząbkami.
Krojenie poszło szybko,wieczorem jeszcze przyfastrygowałam lamówkę tam gdzie chciałam i ....poszłam spać-:)))
A w czwartek zaczęłam zszywać i jakoś tak .....samo się uszyło-:))))
Zrezygnowałam z wszywania ociepliny gdy w moim ulubionym sklepie z tkaninami wypatrzyłam ocieplaną flizelinę i ocieplaną podszewkę.
Flizelina podkleiłam stójkę,dolną część tyłu i odszycia przodów ,a dodatkowo wycięłam z podszewki i flizeliny pozostałe części i wszyłam razem.I to był strzał w dziesiątkę no teraz mam nie za gruby ale cieplutki płaszczyk na wiosnę,jesień i lekką zimę.
Zawsze chciałam mieć jasny płaszczyk ale koszt prania chemicznego mnie odstraszał.
A ten materiał można prać w 30 stopniach -:))))
 |
| ocieplana podszewka |
 |
| flizelina |
Bardzo ponuro u mnie dzisiaj więc i zdjęcia takie sobie co nie zmienia faktu ,że płaszczyk bardzo mi się podoba-:)))))
A ostatnio chodzi za mną tą piosenka-:)
Pozdrawiam , miłego weekendu-:)