Powiadają, że człowiek jest kowalem swojego losu. Ale dość często los jest kowalem, a człowiek kowadłem.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kotka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kotka. Pokaż wszystkie posty
sobota, 5 grudnia 2015
powrót do aniołów z masy solnej ale...
po raz pierwszy z cynamonem Zainspirowała mnie Wioleta , która robiła świeczniki z takiej własne masy. No i ja też miałam w planie te świeczniki ale wyszło jak widać.
Miałam wątpliwości ale faktycznie pachną. Martwi mnie tylko fakt, że jeśli nie zabezpieczę je lakierem to wilgoć da im radę. Czyli albo zapach albo trwałość. Cyba,że jest jakieś inne rozwiązanie.
Robiąc zdjęcie zobaczyłam, że 1 anioł nie ma dziurek do zawieszki. Wymyśliłąm, że tylko spakowanie w pudełko może go uratować.
Dziękuję za rady dotyczące poprzedniego wpisu!
No i nie ma jak kocie życie...
Etykiety:
anioły,
coś co sama tworzę,
kotka,
masa solna,
ozdoby,
świąteczne klimaty
poniedziałek, 9 lipca 2012
kocie opowieści
W domu , jak wiadomo, mamy takie oto żywe stworzenie. Kilka dni temu zaczęła się inaczej zachowywać niż zwykle. Pierwszym objawem było, hmmm jakby to powiedzieć... jakby ją brało na wymioty. Po czym szybko wyniosła się z domu na kilka dni. Już myśleliśmy, że przeniosła się do kociego raju. Nie pomagało przywoływanie, na które zawsze reagowała.
Gdy się pojawiła wyglądała jak kupka nieszczęścia, futro zmatowiałe, jakby zmalała, do tego szarpało ją jeszcze bardziej. Nie chciała jeść ani pić. Biorąc pod uwagę panujące temperatury po ok 30 do 35 stopni nie wyglądało to różowo.Była osłabiona. Doszliśmy do wniosku, że musiała coś zjeść i to coś wbiło jej się w gardło. Żal było patrzeć. Zaczęło się poszukiwanie weterynarza. Ten , do którego chodziła był nieuchwytny ( urlopy), w drugiej lecznicy nikt nie odbierał telefonu. W końcu trafiliśmy do nowo otwartej lecznicy. Tak na marginesie życzyłabym sobie aby tak wyglądały poradnie dla ludzi.
Lekarz stwierdził, że Ruda ma ostre zapalenie gardła i krtani i powiększone węzły chłonne. Jak żyję to nie słyszałam i nie spotkałam się z tym, że kot może mieć takie schorzenie. Ba, jak opowiedzieliśmy o tym naszym mamom to też nie chciały wierzyć. Trzeba było jeździć na zastrzyki z antybiotykami. W sumie dostała 9 zastrzyków. Dziś leczenie zostało zakończone pomyślnie i dlatego mogę spokojnie o tym pisać. Oj żal było patrzeć jak zwierzę się męczy.
Cieszę się, że jest zdrowa i że mogliśmy ją leczyć.
Uff, bo trochę nerwów nas to kosztowało.
Gdy się pojawiła wyglądała jak kupka nieszczęścia, futro zmatowiałe, jakby zmalała, do tego szarpało ją jeszcze bardziej. Nie chciała jeść ani pić. Biorąc pod uwagę panujące temperatury po ok 30 do 35 stopni nie wyglądało to różowo.Była osłabiona. Doszliśmy do wniosku, że musiała coś zjeść i to coś wbiło jej się w gardło. Żal było patrzeć. Zaczęło się poszukiwanie weterynarza. Ten , do którego chodziła był nieuchwytny ( urlopy), w drugiej lecznicy nikt nie odbierał telefonu. W końcu trafiliśmy do nowo otwartej lecznicy. Tak na marginesie życzyłabym sobie aby tak wyglądały poradnie dla ludzi.
Lekarz stwierdził, że Ruda ma ostre zapalenie gardła i krtani i powiększone węzły chłonne. Jak żyję to nie słyszałam i nie spotkałam się z tym, że kot może mieć takie schorzenie. Ba, jak opowiedzieliśmy o tym naszym mamom to też nie chciały wierzyć. Trzeba było jeździć na zastrzyki z antybiotykami. W sumie dostała 9 zastrzyków. Dziś leczenie zostało zakończone pomyślnie i dlatego mogę spokojnie o tym pisać. Oj żal było patrzeć jak zwierzę się męczy.
Cieszę się, że jest zdrowa i że mogliśmy ją leczyć.
Uff, bo trochę nerwów nas to kosztowało.
piątek, 30 grudnia 2011
jak dać szansę ciuchowi i co koty lubią najbardziej.....
Mam małą, słodką siostrzenicę. Siostrzenice mają to do siebie,że ....... rosną. Takie ich prawo i obowiązek. Jednak ta moja siostrzenica ma ulubioną kurteczkę, która ogólnie jest nadal dobra tylko te rękawy , jakoś tak, hmmm, trochę jakby się zbiegły. No to wymyśliłyśmy, razem z siostrą jak temu zaradzić. Do mankietów przyszyłam koronkę na płótnie wyszytą. Z ostatecznej resztki zrobiłam rozetę pod patkę kieszonki. Planowałam kokardkę ale koronki już mi brakło. Może komuś tak oczywisty pomysł się spodoba. W każdym razie jest szansa na jeszcze jeden sezon chodzenia w kurteczce.
A tu moja forma kociasta się dogrzewa. Co ciekawe zawsze kładzie się pod grzejnikiem i zawsze na środku. Tym razem jest na , ale nadal w połowie jego długości i co ciekawe nie spadła z niego.
%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%
Życzę Wszystkim zaglądaczom Dobrego NOWEGO ROKU, niech nie będzie gorszy od tego co mija !!!
środa, 23 marca 2011
dwa razy "k" czyli karka i kot
Kartka z recyklingu : papier, elementy wycięte z gotowych kartek, taśma dwustronna, tektura falista, gąbka z obustronnym klejem,wstążka z organzy.
Kartka powstała bez mapek (bo się na tym nie znam) a na zasadzie co mi w duszy gra i co mi się spodoba oraz tu ująć, tam dodać,a może coś zmienić, trochę płasko, trochę przestrzennie.Acha, kąty proste w niej występują, tylko pokazać na zdjęciu ich nie umiem.
Jedna z wielu form kociego spania.
poniedziałek, 28 września 2009
Mamy nowego domownika
Rzecz się działa w sobotę. Zupełnie nie spodziewanie usłyszałam dzwonek do drzwi. Otwieram, a za progiem stoi siostra koleżanki tuląc do piersi małe kociątko. Jako, że w małych społecznościach wieści się szybko rozchodzą to wiedziała ,że nasza kotka odeszła do kociego raju . W związku z tym wymyśliła sobie ,że skoro już wcześniej mieliśmy kotkę to i weźmiemy kolejną. No i jak było odmówić. Obok mnie stało moje dziecię. Pytanie czy chce kociaka było z rodzaju retorycznych. Zaraz ta trzęsąca się kuleczka znalazła się na jej rękach. Nastąpiła szybka organizacja: legowiska - pudło po butach, jedzenia-wyprawa po "puszeczkę" do sklepu, misek- spadek po poprzedniej kotce no i kuwety- tu poświęciłam moją blachę do ciasta (w końcu będzie pretekst aby kupić nową). Kolejną sprawą był wybór imienia. Córa wymyśliła Rudzia, no i tak zostało.
Nie minęły dwa dni, a po tym trzęsącym się stworzonku nie zostało ani śladu. Zwiedza wszystkie kąty, chce się bawić.
I jak się tu w takim maleństwie nie zakochać.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)