Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komedia kryminalna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komedia kryminalna. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 27 października 2022

Antti Tuomainen "Mała Syberia"

 


A
utor: Antti Tuomainen

Tytuł: Mała Syberia

Wydawnictwo: Albatros

Rok wydania: 2022

Liczba stron: 312

Gatunek: komedia kryminalna 




Czy byłbyś w stanie oprzeć się meteorytowi, który nagle i bez ostrzeżenia spada z nieba? Przejść obojętnie obok wizji bogactwa i związanej z nim pięknej przyszłości? No właśnie. Mieszkańcy małej fińskiej wioski również nie potrafili tego uczynić.

Nie do końca odnajduję się w podejrzanym nurcie zwanym komedią kryminalną. Nie rozumiem takiego połączenia i nie potrafię czerpać z niego satysfakcji. Coś jednak przyciągnęło mnie do „Małej Syberii”. Skusiła mnie rekomendacja „THE TIMES”, który określił ten tytuł książką roku.

Powieść Anttiego Tuomainena czyta się bardzo dobrze od samego początku. Już pierwsze strony sugerują, że czytelnik nie będzie się nudził podczas tej literackiej przygody. Bardzo łatwo jest wymienić kilka mocnych stron tej historii, a na pierwsze miejsce bez wątpienia wysuwa się w tym przypadku główny bohater. Pastor Joel to intrygująca postać o interesującej przeszłości. W kreacji bohatera autor zmieścił miejscowego celebrytę, byłego wojskowego i amatorskiego śledczego. Czy można się nudzić obcując z mężczyzną, który odnajduje się w tak wielu rolach? Oczywiście, że nie. Bohater wiele razy mnie zaskoczył i zasłużył na szczerą sympatię.

W swoim utworze Tuomainen przemyca sporo kwestii natury obyczajowej. Miłość, zawodowe plany, życiowe rozterki, duże pieniądze. To tematy, które zawsze interesują czytelników i zawsze się sprawdzają. Stanowią przy tym świetne uzupełnienie akcji i wartościowe pogłębienie fabuły. Pozwalają również, by opowieść dotarła do większego grona odbiorców. Osobiście nie mam nic przeciwko, kiedy kryminalnej intrydze towarzyszą dodatkowe wątki. Zwłaszcza, gdy tak, jak w tym utworze spełniają powierzone im zadanie.

Akcja książki rozgrywa się w zimnej i dalekiej Finlandii. I rzeczywiście podczas lektury można poczuć ten klimat. Tuomainen sprawia, że przed oczami pojawiają nam się migawki z tej niemal baśniowej krainy. Słyszymy skrzypienie śniegu, widzimy odbicie w lodzie, czujemy chłód, obserwujemy nadejście nocy. Towarzyszymy mieszkańcom małej wioski. Jeździmy na skuterach śnieżnych. I czytamy o polowaniach na łosie. Uwielbiam historie mocno działające na wyobraźnię i zmysły, pozwalające na chwilę przenieść się w czasie i miejscu.

Choć książka została określona jako komedia kryminalna, ja sama nie nazwałabym jej w ten sposób. Opowieść jest całkiem zaskakująca, dość przewrotna, nieco dziwna oraz odrobinę ironiczna. Ale w moim odczucia nie jest raczej zabawna, a przynajmniej nie bawi do łez. Niemniej elementy, o których wspomniałam odciążają fabułę, sprawiając, że całość staje się lżejsza w odbiorze. Wypracowany styl autora i pierwszoosobowa narracja nadają jej jeszcze przyjemniejszego i niewymuszonego charakteru.

Oferowana nam intryga kryminalna jest niezbyt zawiła i nieprzesadnie skomplikowana. Powiedzmy sobie wprost: to nie jest masywny i ciężki kryminał, który wbije Was w fotel i zostawi z uczuciem niepokoju. To zgrabna, zwięzła, dobrze napisana, lekko mroczna historia, która pozwala czytelnikowi dobrze się bawić i miło spędzić czas. Moim zdaniem warto przeczytać.    

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

środa, 22 lipca 2020

Joanna Jodełka "Córka nieboszczyka"



Autor: Joanna Jodełka
Tytuł: Córka nieboszczyka
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 424
Gatunek: kryminał/ komedia kryminalna 







Wcześniej się nie znały, ale wspólnego ojca miały. Dziś jegomość nie żyje, nie wiadomo z winy czyjej. Siostry zagadkę rozwikłają, a przy tym się dobrze poznają.

Choć zazwyczaj sięgam po książki o wiele mroczniejsze i bardziej brutalne, to i przy „Córce nieboszczyka” bawiłam się dobrze. Całkiem inny styl i temat sprawiły, że książka stała się dla mnie okazją do wypoczynku od cięższych klimatów, ale także możliwością poznania nowych nazwisk z polskiego kryminalnego podwórka. A co tak naprawdę może podobać się w nowej książce Joanny Jodełki?

W pierwszej kolejności uwagę zwraca fakt, że sporo miejsca zostało poświęcone sztuce w różnych formach. Dzieła sztuki, teatr, kultura masońska, prywatne kolekcje, zabytki Poznania- te elementy łączą się, wzajemnie uzupełniają i ubarwiają całość. Dzięki temu historia staje się niebanalna i nieszablonowa. Czytelnik zaś może znaleźć przyjemność w takim igraniu ze sztuką i złapać nieco oddechu przy poszukiwaniu mordercy.

Jodełka sprytnie pomyślała również o poprowadzeniu intrygi i zaangażowaniu w nią dwóch przyrodnich sióstr, które wcześniej się nie znały. Spotkanie na pogrzebie, wspólne mieszkanie w domu zmarłego, różnica charakterów. Kobiety bardzo się różnią, ale łączą siły by dowiedzieć się, czy faktycznie śmierć ojca nie była naturalna. Ich relacja oraz opisywane przygody pozwalają dobrze się przy tej powieści bawić, a nawet pouśmiechać się w trakcie lektury.


Podążając śladem sióstr i wynajętego detektywa zwiedzamy Poznań i poznajemy szereg przedziwnych postaci. Mimo że samo książkowe śledztwo jest samo w  sobie dość proste to jednak obecność kolejnych bohaterów, smaczki dotyczące sztuki i przenoszenie się do przeszłości sprawiają, że całość wypada przekonująco i zachęcająco. Widać, że autorka miała pomysł i dobrze przygotowała się do jego realizacji.

Jodełka wykazała się lekkością stylu i pisarską dojrzałością. Zauważyłam, że przelewanie myśli na papier nie sprawia jej trudności. Całość jest przemyślana, dopracowana i sensownie spisana. Ta lekkość przywodzi mi też na myśl lekturę dobrą na lato. Bo choć znalazło się tam trochę śmierci i nieco intrygi, to jednak jest to historia z przymrużeniem oka, ironiczna i przewrotna w odpowiednich momentach.

„Córka nieboszczyka” to pierwsza część serii. Może dlatego niektóre wątki zdają się niedokończone, a niektóre pytania zostają bez odpowiedzi. Niemniej to książka, przy której można się dobrze bawić, stanowiąca dobre źródło czytelniczej rozrywki.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.

  

niedziela, 23 września 2018

Olga Rudnicka "Byle do przodu" [recenzja przedpremierowa]




Autor: Olga Rudnicka
Tytuł: Byle do przodu
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2018
Gatunek: komedia kryminalna
Liczba stron: 448







Maria marzy o własnej restauracji. Piotr widzi się w roli właściciela spa. Ich pomysły chętnie finansuje ojciec, bogaty przedsiębiorca. Jaki ma w tym cel? Maria i Piotr pragną poznać jego tajemnicę za wszelką cenę.



Kilkakrotnie przekonałam się, że jeśli komedia kryminalna, to tylko z Olgą Rudnicką. Dlaczego? Bo autorka jak nikt inny potrafi rozbawiać i odprężyć, sprawić, że lektura zainteresuje i zrelaksuje, a my będziemy wspominać ją długo i ciepło. „Byle do przodu” to kolejny dowód na to, że Rudnicka świetnie wie, co robi, a pisanie komedii kryminalnych wychodzi jej naprawdę wyjątkowo.




Zanim sięgnęłam po pierwszą książkę pióra tej komediowo- kryminalnej znawczyni, nie zdawałam sobie sprawy, że taki gatunek faktycznie może mi dostarczyć frajdy i czytelniczej satysfakcji, przywołując na twarz uśmiech i oszałamiając nagromadzeniem dziwacznych pomyłek. Dziś obowiązkowo sięgam po każdą kolejną powieść autorki, doszukując się w niej tak charakterystycznych elementów- lekkiego stylu, dobrze poprowadzonej narracji, szokujących bohaterów oraz humoru, zarówno słownego jak i sytuacyjnego.

„Byle do przodu” to książka podobna do swoich poprzedniczek. Zaskakująca pod każdym względem. Oszałamiająca opisywanymi wydarzeniami i zarysowanymi sylwetkami bohaterów. Bliska nam za sprawą gaf książkowych postaci, a przy tym dość niecodzienna dzięki nagromadzeniu tych wszystkich dziwactw. Niezmiennie udana, zabawna, tak inna, od tych, jakie wydaje się każdego dnia. Rudnicka zasłużyła na wszystkie ciepłe słowa, jakie padły pod jej adresem, raz po raz udowadniając, że ma nam jeszcze wiele do zaoferowania.


Kiedy myślę o „Byle do przodu” mam w głowie pewien chaos, który narastał w miarę poznawania perypetii bohaterów. Taki wesoły bałagan spowodowany osobliwością przeczytanej historii. Zawsze po lekturze książek Rudnickiej zastanawiam się, jak to możliwe, że opisuje ona tak oryginalne wydarzenia w tak prosty i zabawny sposób, sprawiając, że im bardziej cudacznie to robi, tym większą sympatię dla powieści zdobywa. Za każdym razem czuję się zdumiona tym opisywanym światem, choć z wielką przyjemnością staję się jego częścią na te kilka godzin.


Rudnicka świetnie radzi sobie z budowaniem scen dość dziwacznych, a przy tym niepokojąco zabawnych i budzących sympatię czytelnika. To wydarzenia z rodzaju tych, które przydarzają nam się w najgorszych koszmarach. Złe miejsce, zła pora i złe towarzystwo, wszystko nie tak. A potrafi o tym pisać tak, jakby sama co rusz takie sytuacje przeżywała. W tym dziwactwie kryje się zaskakujący realizm. Któż z nas nie znalazł się choć raz w takich niecodziennych okolicznościach?



Autorka z dużą radością bawi się słowem, zabawnie prowadząc swego czytelnika poprzez cudaczne dialogi, wywołujące jednocześnie uśmiech i zdziwienie. Jeśli coś może pójść nie tak, na pewno pójdzie. Jeśli coś można opacznie zrozumieć, jej bohaterzy na pewno właśnie tak to zrozumieją. Jeśli można słowem się pogrążyć, to oni na pewno tego dokonają. Uwielbiam te rozmowy pełne uroku.



Bohaterzy powieści Rudnickiej to klasa sama w sobie. Dopracowani i charakterystyczni, choć można by powiedzieć, że przerysowani i cudaczni. Jacy w końcu? Barwni, wielowymiarowi, osobliwi, zabawni. Stanowiący zarówno istotę tej opowieści, jak i najlepsze dla niej tło. Bawiący czytelnika i chyba siebie samych, pokazujący, że życie wciąż robi im na przekór.





Rudnicka po prostu się bawi. I do tej zabawy nas zaprasza. Gwarantuję Wam, że warto takie zaproszenie przyjąć.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

piątek, 30 marca 2018

Kilka zagadek i Jacek Przypadek




Autor: Jacek Getner
Tytuł: Pan Przypadek i kobietony
Wydawnictwo: Zakładka
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 234
Gatunek: komedia kryminalna







Pan Przypadek i trzy zbrodnie. Wydarzenia, które miały miejsce i te, którym można jeszcze zapobiec. Zestawienie dość dziwnych bohaterów, ciekawe zwroty akcji, istotna problematyka. Na wesoło, ale i dość refleksyjnie. Krótko, ale na temat. Witaj przygodo.

Dość niedawno przekonałam się, jak interesującym gatunkiem jest komedia kryminalna. Zagadki przedstawione z przymrużeniem oka, gry słowne, bohaterzy nieco zdystansowani wobec świata i przyjemne poczucie humoru- zestawienie tych elementów sprawia, że lektura w nie obfitująca nie może być nudna. A czy znalazłam je u Pana Przypadka?



Najnowsza część przygód nietypowego detektywa to propozycja trzech krótkich historii. W każdej z nich role pierwszoplanowe odgrywają kobiety, a ich wady, przywary, przewrotność i obłuda zostawiają autorowi spore pole manewru. Raz po raz udowadnia on, że z tą płcią piękną to jednak różnie bywa. Czasami jest zabawniej, czasami bardziej refleksyjnie, jednak cały czas lekko i na temat.




Getner zaprasza nas do świata, w którym prym wiedzie Pan Przypadek. Co ciekawe, prowadzone przez niego śledztwa bynajmniej nie noszą znamion przypadku, choć można by pomyśleć, że rozwiązania zagadek wypadają mu z rękawa. W trakcie lektury wiele razy mamy okazję przekonać się, że tytułowy detektyw to postać dość zaskakująca, zarówno prywatnie, jak i zawodowo. Nie jest łatwo go jednak do końca poznać i rozszyfrować. Mam wrażenie, że on sam również stanowi jedną wielką zagadkę.

Niemniej, moje odczucia wobec głównego bohatera są pozytywne. Swą przygodę z nim rozpoczęłam od ostatniej części, a jednak w tej krótkiej publikacji autor znalazł nieco miejsca, by umieścić kilka niezbędnych informacji na temat przeszłości Przypadka i jego wcześniejszych przygód. Dzięki temu podczas czytania nie mamy wrażenia, że coś nam uciekło, a mnożące się pytania i niejasności nie utrudniają lektury. Krótko mówiąc- można zacząć od końca, ale nie będzie to stanowiło dla czytelnika żadnego problemu.


Trzy opowiadania z udziałem Przypadka są krótkie. Stanowią przyjemne połączenie subtelnych kryminalnych zagadek i obyczajowego tła z udziałem bohaterów znanych z poprzednich części serii. Getner podchodzi do tych historyjek z dystansem i przymrużeniem oka. Wykorzystane przez niego motywy nie szokują. Autor nie próbuje na siłę zaskakiwać, udowadniając, że można wykorzystać znajome tematy i też będzie w porządku. Jego zagadki nie są przesadnie skomplikowane, a ich urok zdaje się opierać bardziej na sylwetkach bohaterów i odniesieniu do lubianych i aktualnych kwestii.



Podoba mi się przewrotny sposób, w jaki Getner pisze o kobietach, z poczuciem humoru i szczerością, całość uzupełniając przyjemnym, lekkim stylem. Nie da się ukryć, że to ciekawy wybór tematyki w przypadku takiej powieści, a kwestie poruszane w opowiadaniach zgrabnie się ze sobą łączą i opierają na sporej dawce realizmu. Choć z dystansem, to jednak trafiając w sedno.





To urokliwa, ale nieskomplikowana całość. Sympatyczna treść, przyjazny czytelnikowi styl, opowieść nastawiona raczej na rozrywkę, niż na myślenie. Jedyny problem stanowi dla mnie długość tych historii- ja po prostu wolę dłuższe formy. 

Za przesłanie książki do recenzji dziękuję jej Autorowi.

środa, 7 lutego 2018

Olga Rudnicka "Zbyt piękne" [recenzja przedpremierowa]




Autor: Olga Rudnicka
Tytuł: Zbyt piękne
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 376
Gatunek: komedia kryminalna 







Zuzanna i Tymoteusz padli ofiarą oszusta i kupili ten sam dom. Ona zaciągnęła olbrzymi kredyt, on zainwestował wszystkie oszczędności. Żadne nie zamierza ustąpić, a i wysiłkom policji nie do końca ufają. Czy sami złapią bandziora, który zrujnował ich marzenia?



Zanim sięgnęłam po książki Rudnickiej, w ogóle nie orientowałam się w gatunku, jakim jest komedia kryminalna, a już na pewno nie zdawałam sobie sprawy, że taki typ literatury mógłby rzeczywiście mnie zainteresować. Tymczasem każda następna powieść jej autorstwa uświadamia mi, że to świetna rozrywka  i dobry plan na leniwy wieczór.





„Zbyt piękne” to kolejna komedia pomyłek i kolejny dowód na to, że Rudnicka wciąż ma czytelnikowi wiele do zaoferowania. Jej najnowsza powieść po brzegi wypełniona została niedomówieniami między bohaterami, zabawnymi odzywkami, humorem między wersami, a także wieloma dowcipami sytuacyjnymi. Dzięki temu od samego początku powieść czyta się lekko, a kolejne perypetie bohaterów sprawiają, że uśmiech nie schodzi nam z ust.

Autorka posiada prawdziwy talent do budowania dialogów. Cała powieść nakreślona została swobodnym, przyjaznym czytelnikom stylem, jednak to rozmowy łączące poszczególne książkowe postacie, zrobiły na mnie największe wrażenie. Rudnicka poukładała dialogi z wielkim wyczuciem, wszystkie rozmowy na swój przewrotny sposób są bardzo logiczne. Cała ich dziwaczność i specyficzny urok sprawiają, że można by odnieść wrażenie, iż zwyczajnie spisała rozmowy zasłyszane na ulicy czy w pociągu. Ciężko bowiem uwierzyć, by ktoś potrafił rzeczywiście w ten sposób te dialogi pisać, by wypadało to tak naturalnie. Towarzysząca im absurdalność sprawia wiele czytelniczej frajdy, ale też świetnie podkreśla fakt, że Rudnicka nie tylko na tej komedii się zna- ona także świetnie się przy tym pisaniu bawi.

Pisarka kolejny raz wykreowała także charyzmatyczne i zaskakujące postacie. Jej bohaterom nie można odmówić poczucia humoru, ironii, pewności siebie, a także przekonania o własnej racji. Niebanalne połączenie takich charakterów oraz niewesoła sytuacja, w której On i Ona się znaleźli doprowadza do prawdziwego damsko-męskiego konfliktu. Ta wojna płci również nacechowana została sporą dawką niedorzeczności, absurdu i nonsensu, choć fakt wykorzystania prostych scen i realistycznego fabularnie tła sprawia, że akcja powieści nabiera nieco autentyczności. Taka sytuacja rzeczywiście mogłaby się zdarzyć, dlatego czytamy nie tylko z rozbawieniem, ale faktycznym zaciekawieniem, jak zakończy się historia bohaterów.  

Olga Rudnicka przelewa na kartki powieści to, co u czytelnika jest zawsze mile widziane- poczucie humory, dystans do świata, zabawę słowem. Dzięki temu powieść czyta się niezwykle sympatycznie oraz szybko. Wszystkie żarty, pomyłki, zmiany akcji są na właściwym miejscu, zostały dobrze przemyślane i świetnie rozpisane. Przy poprzednich książkach autorki zdarzało mi się wrażenie przesytu zbyt często powtarzającymi się powiedzonkami i dowcipami poszczególnych bohaterów, ale tutaj nie spotkałam się z takim problemem.

„Zbyt piękne” to dokładnie taka książka, jakiej się spodziewałam. Lekka, zabawna, stanowiąca przede wszystkim dobrą rozrywkę dla czytelnika. Mam wrażenie, że Rudnicka wciąż się rozwija. Nie sposób do czegokolwiek się przyczepić.

Za możliwość poznania tej historii dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

środa, 3 maja 2017

Olga Rudnicka "Życie na wynos" [recenzja przedpremierowa]




Autor: Olga Rudnicka
Tytuł: Życie na wynos
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2017
Gatunek: komedia kryminalna
Liczba stron: 368








Emilia Przecinek, dwie szalone babcie i dwoje nietypowych nastolatków. Podejrzani sąsiedzi. I jeden trup. Czy ta historia nie zapowiada się intrygująco?

„Żynie na wynos” to interesujące połączenie powieści obyczajowej z kryminałem. Olga Rudnicka bawi się formą i zabawia stylem. Z jednej strony oferuje nam lekką (a zarazem subtelnie uzupełnioną ważnymi tematami) książkę kobiecą, która z pewnością przypadnie do gustu czytelniczkom żądnym rozrywki i fankom autorki. Z drugiej poprowadzony przez nią wątek kryminalny ciekawie uzupełnia całość i dodaje jej nieco dreszczyku. Przy tej powieści łatwo się zrelaksować, zaczytać, a i pomyśleć trochę nie zaszkodzi.


W ostatnim czasie czytałam przede wszystkim mocne thrillery i mroczne kryminały, dlatego z pewną ulgą rozpoczęłam lekturę nowej powieści Rudnickiej, licząc na odrobinę humoru i lekką, nieskomplikowaną opowieść. Emilię Przecinek i jej nietypową rodzinę poznałam za sprawą pierwszej części- „Granat poproszę”, która mocno zapadła mi w pamięć. Tym razem autorka kolejny raz angażuje nas w rodzinne perypetie zwariowanej pisarki. I znowu spotykamy się z szalonymi babciami, osobliwą młodzieżą i niepowtarzalną agentką, Wieśką. Przede wszystkim jednak skupiamy się na Emilii.

40 lat i co dalej? Po rozwodzie, z odchowanymi dziećmi i dwoma matkami na karku naszej bohaterce przyszło właśnie odpowiedzieć sobie na to pytanie. No właśnie. Co dalej? Chyba czas na nową miłość. Choć Rudnicka podeszła do tematu lekko i z dystansem, łatwo doszukać się tutaj próby odpowiedzi na to pytanie. Czy to już wiek średni? Czy to już rozdział zamknięty w relacjach damsko-męskich? Tych i iście kobiecych kwestii w powieści znajdziemy więcej. O miłości, macierzyństwie, relacjach z rodzicami. Dla tych, którzy cenią takie tematy.

Wątek kryminalny również się Rudnickiej udał. Nieskomplikowany, ale intrygujący. Jedno zabójstwo i grono podejrzanych. Sąsiedzi obwiniający się wzajemnie, coraz to nowsze pomyłki i wygrzebane tajemnice, powracanie od Annasza do Kajfasza. Policyjny duet nie miał łatwego zadania. Choć autorka nie stworzyła zaskakującej w treść i bogatej w kryminalną fabułę powieści, wątek ten zdał egzamin. Przede wszystkim dlatego, że wcale nie łatwo wytypować mordercę. A obawy sąsiadów i rodzące się niepokoje z czasem stają się mocno wyczuwalne.

Powieści Rudnickiej czyta się lekko i szybko, z dużą przyjemnością i odpowiednią dozą relaksu. W tej również kryje się sporo humoru i uroku, choć moim zdaniem jest słabsza od swojej poprzedniczki. Mam wrażenie, że w dużej mierze wynika to z powtarzających się po raz kolejny sformułowań i żartów, które sympatyczne wcześniej, tutaj nie do końca spełniały swoją rolę, a z czasem lekko nużyły.

„Życie na wynos” to powieść przemyślana i dopracowana, stanowiąca zgrabną kontynuację swojej poprzedniczki. Chętnie wróciłam do znanych bohaterów i wraz z nimi zagłębiłam się w niecodzienne śledztwo. Nieco jednak zabrakło mi humoru. 

Za możliwość poznania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

sobota, 12 listopada 2016

Lekko, tajemniczo i zabawnie



Autor: Eduardo Mendoza
Tytuł: Tajemnica zaginionej ślicznotki
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 304
Gatunek: komedia kryminalna 








Topmodelka Olga Baxter ginie w podejrzanych okolicznościach. Głównym podejrzanym zostaje się damski fryzjer, dla którego rozwiązania zagadki staje się kluczem do wolności. Co przytrafi mu się tym razem? I kogo spotka na swej drodze?

wtorek, 11 października 2016

Olga Rudnicka "Granat poproszę" [recenzja premierowa]



Autor: Olga Rudnicka
Tytuł: Granat poproszę
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 336
Gatunek: komedia kryminalna








Jedna matka, dwoje dzieci i dwie babcie. A w gratisie niewierny mąż, kilka intryg, garść trupów. Mieszanka iście wybuchowa.

sobota, 19 marca 2016

Nieszczęścia chodzą... trójkami




Tytuł: Były sobie świnki trzy
Autor: Olga Rudnicka
Wydawnictwo: Prószyńki i S-ka
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 360
Gatunek: komedia kryminalna 







Jolka, Kama i Martusia. Trzy przyjaciółki, słynące z bycia żonami swoich mężów. Ich życiową rolą jest odpowiednio się prezentować i nie przynosić ów małżonkom wstydu, a w wolnym czasie mogą swobodnie wydawać ich pieniądze. Tylko czy rzeczywiście ich życie usłane jest różami? A może przyjemniej byłoby zostać bogatą wdową?