Mój tata mawia, że starego konia się ciągnąć nie nauczy.
I coś w tym jest, bo starej baby, która kilkanaście lat wyszywa na palcu nie używając tamborka się nie nauczy go używać...
Podjęłam wszelkie próby pracy na tamborku przy okazji salu jesiennego i mówiąc kolokwialnie du.. nijak nie wychodzą mi ładne krzyżyki...
Ostatecznie wkurzona na maksa zdecydowałam się na wielki eksperyment - wywaliłam tamborek i zaczęłam wyszywać tak jak zawsze - na palcu.
I wiecie co? Udaje mi się stawiać nawet przyzwoite krzyżyki i nitka mi się nie skręca...
Czyli jednak można wyszywać na lnie bez tamborka - po prostu to kwestia techniki pracy... Co prawda do ideału im jeszcze wiele brakuje, ale już jest lepiej niż przy kaloszach...
Oczywiście nie spaliłam tamborków w piecu, bo wykorzystam je na pewno przy półkrzyżykach i konturach, ponieważ spodziewam się, że na palcu nie poprowadzę ładnie nitki...
I coś w tym jest, bo starej baby, która kilkanaście lat wyszywa na palcu nie używając tamborka się nie nauczy go używać...
Podjęłam wszelkie próby pracy na tamborku przy okazji salu jesiennego i mówiąc kolokwialnie du.. nijak nie wychodzą mi ładne krzyżyki...
Ostatecznie wkurzona na maksa zdecydowałam się na wielki eksperyment - wywaliłam tamborek i zaczęłam wyszywać tak jak zawsze - na palcu.
I wiecie co? Udaje mi się stawiać nawet przyzwoite krzyżyki i nitka mi się nie skręca...
Czyli jednak można wyszywać na lnie bez tamborka - po prostu to kwestia techniki pracy... Co prawda do ideału im jeszcze wiele brakuje, ale już jest lepiej niż przy kaloszach...
Oczywiście nie spaliłam tamborków w piecu, bo wykorzystam je na pewno przy półkrzyżykach i konturach, ponieważ spodziewam się, że na palcu nie poprowadzę ładnie nitki...
Tak oto po wielu przekleństwach i odkryciu powstała dynia. Nie ukrywam bardzo mi się w niej podobają przejścia kolorów - takie naturalne dzięki kolorom łączonym...