Pokazywanie postów oznaczonych etykietą torebka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą torebka. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 18 czerwca 2015

Moje plastikowe szczęścia...

   Moje plastikowe szczęścia doczekały się niecodziennych prezentów. Ubranka, które im robię nie wywołują już takiej radochy, jak na początku. Ot wiadomo, chleb powszedni ;) Za to oszalały na widok książeczek :) Tak, bo choć wszystkie lale wokół mają te cudeńka od dawna, to  moje dziewczynki dostały je dopiero teraz. Te małe zdobycze to wymianka z Ozuszką . Książeczki są bardzo kolorowe, estetyczne i bardzo starannie wykonane. Ale co mnie rozwaliło, to rzeczywisty tekst w odpowiedniej skali :) Czytałam!
   Maluszki od razu podzieliły się zdobyczami i wsadziły swoje małe noski w książeczki. Dzisiaj swoje 5 minut dostała też malutka blajtka LPS - Gabrysia. Niektórzy z Was ją zapewne pamiętają. Znowu ją polubiłam. Co prawda nie zrobiłam dla niej nic nowego, ale uczesana i ubrana w stare ciuszki, siedzi sobie koło mnie i cieszy moje oczy, więc zapewne coś kreatywnego z tego wyniknie :)
   A teraz już fotki. Na pierwszym zdjęciu widać torebeczkę, jaką dostałyśmy w prezencie od Marty. Dziękujemy bardzo, rozmiar idealny dla maluchów :))






  O proszę jak ładnie książeczki wyglądają na półce :)


A tu cały zestaw dla maluchów, mają w czym wybierać :) Reszta jest dla starszych, to pokażę innym razem.


   A na koniec zbliżenie na ubranka. Gabrysia z racji swojej fryzurki nie założyła czapeczki, ale leży idealnie. Zresztą byłą już w całym komplecie pokazywana tu na blogu z rok temu, albo i lepiej.
   Zosia też ma na sobie starą sukieneczkę. Nawet protestów nie było, ale się wcale nie dziwię, miniaturki pobiły dziś wszystko ;)




Pozdrawiam :)

poniedziałek, 1 września 2014

Back to school !

   Tak tak, wakacje właśnie dobiegły końca i czy ktoś chce, czy nie będzie wstawać bladym świtem i tuptał do szkoły lub do przedszkola, w przypadku tych młodszych. Moja starsza latorośl jako studentka ma jeszcze miesiąc wakacji i wygrzewa ciało na plaży, za to syn z wielkim trudem powitał dzisiejszy dzień, ehhh.
   Radości na jego twarzy nie spodziewam się szybko haha. Mówi się trudno. Mus to mus.
   Moje plastiki też rozpoczęły szkołę, ale w tym przypadku nie było marudzenia czy niechęci. Z radością zerwały się z łóżek, spakowały torby i powędrowały przeżyć swój pierwszy dzień w szkole. Jak widać plastikowa szkoła góruje nad tą realną :)
   Sonia zaprezentuje swój szkolny "mundurek", jaki jej wydłubałam z tej okazji. Szydełkowa bluzeczka w granatowym kołnierzykiem. Bluzeczka zapinana z tyłu na 2 guziczki, a kołnierzyk jest osobno, wiązany pod szyją, żeby można było używać do innych ubranek. Spódniczkę uszyłam ręcznie (niestety) z cienkiego dżinsu i obszyłam wąską koronką. Szału nie ma, ale tragicznie też nie jest. Jakoś trzeba sobie radzić. szydełkową torbę robiłam w zeszłym roku dla Milki. Robienie zdjęć to była dziś masakra: szaro, buro i leje... dlatego nie jest ich dużo.







   Wszystkim wracającym do szkół czy przedszkoli życzę samych pogodnych dni, sukcesów i niespożytej energii :)
   Pozdrawiam serdecznie :)

wtorek, 4 lutego 2014

✿Dzisiaj kolejna stylizacja...

   Dzisiaj kolejna stylizacja uszyta przez Gabrysię dla Milki. Trochę trwało zanim ją pokazałam, bo panna jak weszła w niedzielną sukienkę, tak nie mogłam się doprosić o jej zmianę. Zagroziłam, że w takim razie nie dostanie już ani jednego łaszka więcej :) Pomogło i tak oto Milka w wersji codzienno-spacerowej. W skład zestawu wchodzi spódniczka z jeansowym karczkiem na szelkach, jeansowa kurteczka i śliczna torebeczka na ramię :) Gabrysiu, dziękujemy bardzo za wszystkie cudne ubranka. Dodawać chyba nie muszę, że uszyte bardzo starannie, bo w przypadku Gabi to norma :) Dołożyłam bluzeczkę, rajtki, getry, buciki, opaskę i zamotek.
   Coraz trudniej mi ogarnąć jej włosy. Do zdjęć prostowałam przez papierowy ręcznik, część końcówek tych najbardziej sfilcowanych pościnałam. Góra wygląda całkiem fajnie, ale dół i tak nie jest najlepszy. Idealnie wyprostowane to one nie będą chyba nigdy. No cóż, kiedy staną się nie do opanowania, to zetnę je całkowicie i dostanie wiga. Co prawda ta część rootowana głowy nie jest równa, ale myślę, że wiga da się przykleić. No dobrze, teraz fotki :









   No to słonecznego dnia wszystkim życzę i do następnego razu :)

niedziela, 13 października 2013

✿Niedziela przywitała mnie...

   Niedziela przywitała mnie piękną słoneczną pogodą. Wczoraj skończyłam dłubać kolejny secik dla Milki, więc pierwsza myśl dzisiaj to "o super światło na fotki". Tiaaa...tylko druga to była "tylko jeszcze chwilkę pośpię"... Pospałam a jakże, ale kiedy w końcu wyszłam z betów to słoneczko sobie poszło. No ale skoro postanowiłam focić, to pofociłam. Coś tam wyszło. Milka dostała jesienny płaszczyk z kapturem. Jest to pierwsza kapturowa produkcja dla Milki. Nawet wyszła, tylko panienka ma tak dużo włosów, że kaptur musiałby być przeogromny, żeby je wszystkie schować. Musiałam coś wymodzić w tej kwestii, żeby kaptur miał normalny rozmiar, i był jednocześnie użyteczny. Chyba się udało, a przynajmniej mnie się takie rozwiązanie podoba :)




   Płaszczyk jest wiązany pod szyją i zapinany na 3 guziczki (ah jak mi brakuje tych maleńkich guziczków).


   Tutaj bez kapturka.


   A tu bez płaszczyka, żeby zaprezentować bluzeczkę i spódniczkę, również made by me :)


  Płaszczyk w zbliżeniu. Widać tu otwory na włosy Mili. Świetnie się sprawdza i myślę, że póki Mila ma swoje włosy to własnie takie będą jej kaptury. Inaczej wygląda dziwnie.


   I panna z tyłu. Tak to wygląda po założeniu :) Mnie się podoba :)


  A na koniec dodam, że czekamy na obitsu dla Mili :) Cieszę się ogromnie i robię sobie w związku z tym duże nadzieje, bo oryginalne ciałko, choć fajnie artykułowane, to jednak kiepsko pozuje. Ciekawe, czy wybrałam właściwy rozmiar...

   Miłego popołudnia :)

czwartek, 5 września 2013

✿Od paru dni na tapecie...

   Od paru dni na tapecie tylko jeden temat, a mianowicie rozpoczęcie roku szkolnego. W moim realnym świecie też, więc dlaczego by nie tutaj, w tym mini, lalkowym? No to zaopatrzyłam Milę w zeszyt i piórnik z kredkami i oczywiście nie mogło zabraknąć torby, no bo w czym to nosić? W zasadzie powinnam zrobić plecak. I zrobię, ale na razie torba musi wystarczyć.Wszystko robione na szydełku, własnoręcznie.Kredki powstały z wykałaczek, pomalowanych lakierami do paznokci.




   A tu już Mila:





  Przy okazji Mila pokazuje swoje nowe spodnie. Oczywiście szyte przeze mnie :)




   Szkoda, że to ciałko tak słabo pozuje. Nijak nie mogłam jej "zmusić" do patrzenia w zeszyt. Czytanie na leżąco też odpada. Ehhh...
   Rozpoczął się też rok przedszkolny i przydałoby się wysłać tam moje maluchy, ale jak na razie wciąż są na przedłużonych wakacjach. Ale im dobrze!