Pokazywanie postów oznaczonych etykietą koronki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą koronki. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 30 listopada 2025

Koronki malowane kropką

Rok temu zapisałam się w moim gminnym ośrodku na zajęcia "Igłą malowane", początkowo myślałam , że to dotyczy haftu, potem okazało się , że to malowanie konturówką , można też malować igłą jak ktoś woli. 

Polubiłam te zajęcia, często dekorujemy przedmioty wzorem wiszeńskim  czego stara się nas nauczyć nasz mentor Ryszard Glegoła , ale ja jak zwykle chodzę swoimi drogami, już tak mam. Uwielbiam malować koronki, więc przy każdej okazji dobrowolnego dekorowania przedmiotu, myśli i ręka sama przechyla się w tę stronę, mało tego, zaraz zastanawiam się gdzie zastosować te moje malunki. Ostatnimi czasy dostałam do dekoracji pudełeczko , bombkę i małą deseczkę. Bawiłam się więc malowaniem wymyślonych przeze mnie koronek, kropkując namiętnie.

 

 
Zastanawiałam się i główkowałam nad zastosowaniem małej deseczki i namalowałam na niej czarne tło i wachlarz. Przykleiłam wachlarz do zeszytu posiadającego grubą czarną okładkę, doczepiłam chwościk i mam piękną okładkę zeszytu na moje projekty.

Pudełko malowałam bez umiaru, zachłannie, jakbym nie mogła przestać.


 

Bombkowanie rozpoczęłam dekorowaniem czarnej szklanej bombki, mam nadzieję, że uda mi się jeszcze kilka bombek namalować.



 

Pozdrawiam cieplutko 

Jasmin


 

niedziela, 16 marca 2025

Czerń i złoto

 

Powiedziałabym - witam wiosennie , ale niestety nadal zimno. Tak niedawno rozochociłam się na ogrodzie,cieplutko , można było robić porządki, snuć plany, a tu łup i przymrozek.No nie............. mam dosyć zimna, chcę wiosny.

A tak po za tym to pcham życie do przodu  robiąc sobie przerywniki w postaci warsztatów na których namiętnie kropkujemy tzw.igłą malowane, a właściwie to powinno być konturówką kropkowane.

Dzisiaj chwalę się  malunkiem na czarnym talerzu złotą konturówką, oczywiście wzornikiem dolnośląskim, czyli dowolna interpretacja haftów ludowych.Jak zwykle świetnie się bawię przy takich pracach, polecam.





Pozdrawiam cieplutko 

Jasmin


piątek, 13 grudnia 2024

Bombki dolnośląskie


 Ciężka noc , jestem niewyspana zajmując się wnuczką, która podekscytowana tym , że będzie dzidziuś nie mogła spać . Jestem dziś bardzo  szczęśliwa bo zostałam po raz drugi babcią , urodził się Teoś, wybrał sobie szczególną datę przyjścia na ten świat,prawda? W związku z tym będzie krótko.

Bombki robiłam metodą , którą uczyłam się na warsztatach, na ciemnym tle , konturówką białą elementy haftów, wymyślałam sama w głowie, a ręka wykonywała polecenia. Są inne od tych do których jesteśmy przyzwyczajeni, bez brokatów, błysków,  są proste, a jednocześnie misterne jak hafty i koronki na fartuchach czy koszulach strojów regionalnych. Bombki przeznaczyłam na prezent dla bliskich mi osób, miałam nadzieję , że one docenią bo folklor im nie obcy. Paczka chyba dotarła, ale czy te bombki mogą się podobać, tego nie wiem, ja w każdym bądź razie jestem zafascynowana tą metodą dekoracji i miałam wielką przyjemność malowania , w każdą bombkę włożyłam kawał serca i każda jest inna.

 Zapraszam do galerii.







Pozdrawiam cieplutko

 Jasmin


 
Dziękuję za komentarze osobom które to czynią, jest mi z tego tytułu bardzo miło i wtedy wiem że ktoś do mnie zagląda.

środa, 4 maja 2011

Ekologiczna firanka do kuchni



Postanowiłam realizować po kolei swoje pomysły które zrodziły się dawno temu a które nigdy nie powstały z różnych przyczyn. Pierwszy pomysł to uszycie firanki do kuchni ze wstawkami szydełkowymi. Niestety szydełkiem się nie posługuję , choć kiedyś udało mi się parę rzeczy zrobić, ale to jeszcze w tamtym stuleciu. Obecnie nie rozróżniam słupków, półsłupków itp i  musiałabym uczyć się od nowa - może to kiedyś uczynię ale nie teraz.



Postanowiłam wykorzystać cudze prace, zbierałam więc serwetki w szmaciarniach i nie wiem ile by to potrwało gdyby nie pomoc córci która wybrała się do wielkiej szmaciarni w Krakowie i zakupiła sporo serwetek za grosze. Szukałam też długo batystu i zdobyłam go wreszcie. Zakup serwetek i batystu zbiegło się w czasie i zabrałam się intensywnie za pracę. Powstała ekologiczna firanka bo wykorzystałam coś co inni wyrzucili traktując za rzecz niepotrzebną.



Troszkę pracy mnie kosztowała, fastrygowanie , przyszywanie, wycinanie dziur, wykończenie, ale z efektu jestem zadowolona, mało powiedziane, jestem dumna i bardzo mi się podoba moja kuchnia z tą firanką, dodała klimatu i rozjaśniła pomieszczenie. Wprawdzie na zdjęciu tego nie widać bo okno wschodnie i nie miałam dobrego światła. Jak tylko przyjdzie słońce któregoś ranka zrobię zdjęcie i tu umieszczę.



Szydełkowe wstawki dodają babcinego klimatu, serwetki przywędrowały nie wiadomo skąd i od kogo, to jest najlepsze w tym projekcie. Ktoś kiedyś trzymał szydełko i dziergał serwetki zatapiając się w swoich myślach, planach, uczuciach, zamknął je w tych małych koronkach. Ja te serwetki uratowałam od zagłady jednocześnie przywłaszczyłam sobie pozytywną energię utkaną w tych niteczkach, bynajmniej mam taką nadzieję.



Tak też się składa że moja siostra na blogu pokazała szydełkową firankę którą otrzymała od mojej drugiej siostry Ireny i która to macha szydełkiem po mistrzowsku. Jeżeli ktoś ciekawy wyrobów Ireny to zapraszam na blog Gochy

Ślicznie jeszcze raz dziękuję za wpisy pod poprzednim tematem, dziękuję Jolince za wskazówki odnośnie archiwizacji bloga, już to zrobiłam i mam nadzieję że wy też. Mogę cieszyć się waszą obecnością i sama śmigać po waszych blogach. Ulga na sercu.Pozdrawiam cieplutko.

środa, 26 maja 2010

Obrazek z koronką koniakowską


Jesienią w Koniakowie zakupiłam sobie kilka koronek, jedną z myślą o obrazku do kuchni, ale dopiero teraz miałam czas oprawić koronkę. Rameczka z przecieraną farbą, koronka przymocowana  do ciemnozielonego filcu i teraz cieszy moje oko na co dzień.
 Z tej okazji przenoszę i odkurzam wpis z poprzedniego blogu o koronkach koniakowskich.


Koronka koniakowska jest robiona szydełkiem z białego lub kremowego kordonka. Jej poszczególne koronki, głównie wzory roślinne wykonywane są osobno, potem są ze sobą łączone tworząc wspaniałe obrusy, serwety , czepce, wstawki do pościeli itp.
Nie wstawiałam zdjęć wielkich obrusów ,bo by były zbyt małe aby je podziwiać , skupiłam się na detalach, małych elementach. Niektóre zdjęcia moje, a niektóre zaczerpnęłam z różnych galerii chcąc przybliżyć koronkę koniakowską.


Przyznam się, że jak tak wpatrywałam się w poszczególne elementy , podziwiałam , zachciało mi się złapać za szydełko i heklować. Niestety nie umiem, a znając moje durne ambicje chciałabym zaraz robić na najcieńszym szydełku i cienkimi nićmi co jest dla mnie nieosiągalne, na razie póki co mogę podziwiać. Moja sister ma wykonaną przez siebie serwetę koniakowską, ale mieszka daleko i nie mogę jej teraz obfocić, może innym razem.


Zacznijmy od początku, skąd wzięła się koronka koniakowska. Ano ma ona około 200 lat, kiedyś bogata gaździnka pojechała na targ do Cieszyna i przywiozła sobie czepiec, wszystkim się bardzo spodobał i gaździnki z zazdrości zaczęły próbować zrobić coś podobnego, zaczęły heklować ( w tłumaczeniu to dziergać na szydełku) tworząc różne wzory. Zwyczaj nakazywał noszenie przez mężatki czepca z naczółkiem z koronki, którego nie zakrywała chusta. Po nim poznawano czy dziewczyna jest pracowita i czy jest z niej dobry zadatek na dobrą gaździnkę. Więc przed za mąż pójściem prześcigały się w tworzeniu nowych, misternych wzorów na swój czepiec który po raz pierwszy zakładały na swoim weselu podczas oczepin, a wszyscy chwalili. Tak powstawały wzory których inspiracją była sama natura ; kwiatki, listki winogronka itp.


Maria Gwarkowa była jedną z najbardziej uzdolnionych koronczarek, to ta Pani powyżej w ludowym stroju . W muzeum jej imienia byłam w Koniakowie, tam zrobiłam zdjęcie jej serwety, to ta powyżej.
Zespół Śląsk, przed wyjazdem do Anglii  zakupił u Marii Gwarkowej koronki i zawiózł je między innymi do Królowej Elżbiety w podarunku. Królowej tak bardzo spodobały się koronki, że chciała zobaczyć jak te koronki się wykonuje. Były to lata 60-te, a jednak postanowiono Gwarkową wysłać do Królowej. Znana koronczarka chciała wykonać coś niespotykanego do tej pory i zaczęła heklować obrus z bardzo cienkich nici chirurgicznych (widziałam , nie wyobrażam sobie jak można coś takiego wykonać bez lupy). Heklowała przez dwa lata i nie ukończyła, zmarła na zapalenie płuc. Serweta ta, z elementami jeszcze nie doczepionymi do niej jest teraz oprawiona i zostawiona dla pokoleń , służy za wzór dla młodych koronczarek i przypomina jak powinno się wykonywać koronki.


Po śmierci Marii Gwarkowej utworzono Muzeum , opowiada o nim jej synowa Zuzanna Gwarkowa, tu powyżej w stroju ludowym. Miałam okazję posłuchać jej i świetnie się ubawiłam , wiele ciekawych rzeczy się dowiedziałam. Kupiłam też kilka małych koronek przez nią wykonanych..


Zuzanna Gwarkowa już po cywilnemu, trzyma jeden z czepców, w gablocie można podziwiać naczółki mające około 200 Lat.


Obrus który robiony był przez dwa lata bardzo cienkim kordonkiem, w tle obrus dla Królowej.


Naczółek czepca misternie wyheklowany. Ja ciągle jestem w wielkim zadziwieniu i nie wiem jaki to numer szydełka był ,że taka misterna koronka wyszła.
I tak oto ludziczki kochane doszliśmy do końca w bajaniu, i jeżeli kto ciekawy niech zajrzy tu ku mnie, poczyta ,a może  się i co ciekawego dowie..


Stara Kobieta z czepcem z koronki koniakowskiej na obrazie namalowanym w 1951r , obraz wisi w chacie Kawuloka, zachwyciłam się nim szczególnie.


Gawęda o cmentarnych gaciach 
w kurnej chacie Jana Kawuloka

Starsze małżeństwo emerytów z Istebnej zostało przyłapane na kradzieży szarf z cmentarnych wieńców.Komendant miejscowego posterunku nie dając wiary ich wyjaśnieniom, że bieda zmusiła ich do szycia bielizny z kradzionych szarf, zażądał okazania owej bielizny. Pod spódnicą babki ukazały się pantalony do kolan, a na samym środku napis " niech spoczywa w pokoju". Powstrzymując wybuch śmiechu nakazał dziadkowi opuścić spodnie i niestety tu już nie wytrzymał, gdyż na gustownych bokserkach widniał napis " choćby tysiąc oczu łzy lało i tak nie wstanie".