Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Averland. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Averland. Pokaż wszystkie posty

27 kwietnia 2014

Averland - wielki finał!

Na to czekałam długo, tzn. bardziej czekałam, aż skończę malowanie, ale to nastąpiło już jakiś czas temu. Ze zrozumiałych względów chciałam też jednak pokazać tę bandę tutaj, zwłaszcza, że z domu mi już wywędrowała. Najchętniej wrzucałabym wszystko na bieżąco na bloga, ale niestety z braku czasu muszę wybierać - albo spamuję zdjęciami, albo maluję figurki ;) A że płacą mi za to drugie, to zwykle jednak maluję. Averland został uraczony zdjęciami dopiero pod koniec pobytu u mnie, a jeszcze dłużej zajęło mi obrobienie tego wszystkiego. Efekt długiej pracy malarskiej prezentuję dzisiaj. Niech Wam się miło ogląda.

25 kwietnia 2014

Averland #22 - kapitan z kuszą

Dziś ostatnia figurka do Averlandu - pozostaną jeszcze zdjęcia grupowe. Tych mam sporo i postaram się je obrobić w weekend, ale nie obiecuję, bo jutro cały dzień zajmie nam wypad do Zgierza. Niestety nie zobaczymy tam Averlandu, ale będą inne "moje" bandy - szczury, trupki, Kislev i oczywiście Karnawał, którym zamierzam znów grać. Szykuje się ciekawy dzień, oby tylko frekwencja tym razem dopisała. My niezależnie od tego mamy zamiar dobrze się bawić - jedziemy całą wesołą ekipą, w innym składzie niż rok temu.

23 kwietnia 2014

Averland #21 - kapitan!

Właściwie to dopiero pierwsza wersja kapitana, bo jak część pozostałych modeli, wersje ma on dwie i trochę się od siebie różnią, nie tylko wyposażeniem. Ten jest bardzo w klimacie pozostałych modeli Averlandu, drugi się wyróżnia (ale na plus, w końcu kapitan powinien być łatwy do odróżnienia). Podobnie jak wiele z nich, ma też w kapeluszu wielkie pióro, ale niech ma, na zdrowie. Najwyżej będzie łatwiejszy do ustrzelenia - zobaczymy w sobotę na turnieju w Zgierzu, gdzie ów Averland najprawdopodobniej się pojawi :)

19 kwietnia 2014

Averland #20 - sierżant ze strzelbą

Jak już pisałam, wolę wersję sierżanta z młotkiem i pistoletem, ale ten też nie jest zły. Chociaż do brody mógłby mieć jeszcze wąsy, bo bez nich wiadomo, jak brodaty facet wygląda... ;) Ale co robić. Prawdopodobnie nie brakuje osób, które marzą o tej czy innej figurce z oryginalnego Averlandu, bo czy są ładne, czy nieładne, czy noszą absurdalne ciuchy, czy wysokie pióropusze, są nadal rzadkością i trudno je dostać, a dostać ich tanio raczej się nie da. Zachowam więc inne słowa krytyki na temat tego pana dla siebie, a skupię się na plusach. 

17 kwietnia 2014

Averland #19 - sierżant z młotkiem i pistoletem

Po krótkiej przerwie wracam do Averlandu. Zapomniałam o piromaniaku, on również jest już skończony, ale chyba w najbliższych dniach nie zdążę zrobić mu zdjęć - wiecie, jak to jest przed Świętami. A Averlandu większość już za mną, więc warto chyba skończyć ten cykl. Dziś sierżant, przynajmniej tak mi się wydaje - niestety pierwszy raz widzę te modele, więc mogę się jedynie domyślać, a w znajdowaniu figurek w sieci jestem noga i nie wiem, jak szukać, by ewentualnie potwierdzić moje przypuszczenia. Liczę, że w razie czego pomożecie i skorygujecie ;) 

2 kwietnia 2014

Averland #18 - bergjaeger drugi

Przyznaję. Mam już trochę dosyć pisania o Averlandzie. Mam też trochę dosyć samego Averlandu - głównie dlatego, że jest go jeszcze dużo... no, niby niewiele modeli zostało, ale jeszcze grupowe zdjęcia muszę obrobić. Wszystkie te czarno-żółte pszczółki pojechały dziś do domu, zdjęcia mam dawno zrobione. Nie nadążam jednak z ich wrzucaniem na bloga. Chyba następnym razem wrzucę coś innego, dla odmiany, jako jakiś przerywnik ;) Ale na razie, niech już będzie ten drugi łowca. Drugi model bergjaegera z Averlandu jest podobny stylem do pierwszego. To znowu jest skromnie uzbrojony człowiek (łuk i kilka strzał, żadnych tam darmowych sztyletów - za to mamy zbroję, co raczej rzadko się zdarza w grze). 

31 marca 2014

Averland #17 - bergjaeger pierwszy

Czyli kolejna grupa bohaterów. Tzn. dwójka, bo łowców górskich jest dwóch i więcej nie potrzeba. Nie potrzeba też skomplikowanych kombinacji różnych broni, bo siłą tych panów jest wyłącznie strzelanie i nie potrzeba im nic prócz długich łuków i zapasu strzał łowieckich. Od tego są, po to w tej bandzie się ich kupuje i koniec dyskusji. Niektórzy nie kupują im nawet innej broni, ale jak wiemy, w Mordheim różnie to bywa i czasem do walki wręcz dochodzi. Ten model jednak najwyraźniej jest uzbrojony oszczędnie. 

29 marca 2014

Averland #16 - młodzik drugi

To już drugi i ostatni młodzik, bo w Averlandzie i tak limit młodzików wynosi 1. Ciekawy rozkład bohaterów, inny niż w pozostałych bandach najemników z Imperium (nie licząc Ostlandu, który podobnie jak Averland, wyszedł nie w podręczniku podstawowym, a dopiero w Annualu). Jeden młodzieniec, dwóch górskich łowców, sierżant i kapitan. Do całej reszty oryginalne modele widziałam po raz pierwszy - są naprawdę piękne. Tutaj mamy kolejnego adoptowanego młodzika z innej prowincji, ale przy całej reszcie averlandzkich rarytasów nie jest to minusem.

27 marca 2014

Averland #15 - młodzik pierwszy

Dziś bohaterowie, tradycyjnie zaczynamy od najmniejszych, najsłabszych i najmniej ważnych. Czyli młodzików. Młodzicy z Averlandu są w tej bandzie tak naprawdę z dwóch różnych prowincji - jeden z Reiklandu, a ten dzisiejszy - z Marienburga. Co zresztą dobrze widać po stroju, bardzo pasuje do reszty marienburskich modeli, ale pomalowany w barwy Averlandu chyba dobrze wygląda. W porównaniu do kolegi będzie wyglądał raczej jak syn bogatego szlachcica niż główne popychadło bandy. Mogłaby być z tego ciekawa historia. Może właśnie drze ryja na kapitana, jak każdy rozpuszczony bachor? A tymczasem jego kolega cierpliwie taszczy koszyk na plecach... 

25 marca 2014

Averland #14 - szczęśliwi czasu nie liczą...

...więc drugi pan z mieczem ma zegarek, by ten liczył czas za niego ;) A tak serio, to te "zegarki" dla mnie nie stanowią problemu, ale zobaczymy, jak zażyczy sobie właściciel. Być może panowie dostaną jeszcze tarcze. Te uchwyty na tarcze na starych figurkach faktycznie rzucają się w oczy. Przy nowych chyba są chyba nieco dyskretniejsze, to tarcza bardziej dostosowuje się do łapy, niż łapa do tarczy. Podobne "zegarki" mieli moi grave guardzi. Zmarłym chyba tym bardziej odliczanie czasu niepotrzebne...

21 marca 2014

Averland #13 - halabardnik drugi

Z okazji pierwszego dnia wiosny (która tym razem w Warszawie nie spóźniła się ani trochę), halabardnik drugi. Tym razem to ten typ z problematyczną halabardą, która złamała się na wstępie. Zdziwiłabym się, gdyby było inaczej - miękki metal, cienizna. Te stare metale mają mnóstwo zalet, ale miękkość metalu jest jednak wadą. Może łatwiej się obrabia przed malowaniem, ale i łatwiej takiemu coś ułamać albo urwać nogę. Na szczęście nie ma takiej krzywdy, jakiej nie naprawiłaby wiertarka, spinacz biurowy, klej i trochę GS-u, więc nawet ci panowie po przejściach są teraz jak nowi. A przynajmniej taką mam nadzieję.  

19 marca 2014

Averland #12 - halabardnik pierwszy

Z cyklu "fantazyjnie ubrani kolesie z dużymi pióropuszami" wolę tych z halabardami. Panowie z mieczami są też fajni, ale jakoś lubię halabardy w Averlandzie - kiedy składałam swój, kilku mountainguardów też je miało. Nic dziwnego, że w oryginalnej bandzie też się znalazły. Coś pięknego. Zdecydowanie niedoceniana broń w Mordheim. Może dlatego, że zajmuje dwie ręce. W każdym razie, mam sentyment do halabard, zwłaszcza jeśli dzierżą je brodaci mężczyźni. 

13 marca 2014

Averland #11 - zaczynamy ciekawe figurki!

Uwaga, uwaga - pewnie nigdy więcej nie będę mieć okazji, by móc pomalować jeden z TYCH modeli. Kiedy malowałam Averland Pandy, na bazie kilku herosów z oryginalnego Ostlandu, wiedziałam, że mam szczęście. Ale teraz wiem, że jestem w czepku urodzona :) Oryginalny Averland zdarza się... no, powiedzmy, rzadko. Widziałam ostatnio na Allegro, ale ceny nie zachęcają. Te e-bayowe też nie. Nie wiem, czy chodzi tam drożej czy taniej niż np. Kislevici, ale przede wszystkim rzadko się zdarza. A teraz jest tu, w moich rękach, a konkretniej - w mojej gablotce na figurki, zabezpieczony przed zakurzeniem. Tych panów jest zresztą więcej - i wszystko to stare tak, że aż problematycznie się obrabiało przed malowaniem ;) White metal pewnie miał wtedy inny skład - był strasznie miękki, ale na szczęście z tymi bardziej trudniejszymi w obróbce modelami sobie poradziłam (ten do nich akurat nie należał). 

10 marca 2014

Averland #10 - niziołek numer trzy i niziołkowe podsumowanie

Niziołek nr 3 to złośliwy karzeł knujący fekalny sabotaż na rosół dla swoich pracodawców. Tak przynajmniej ja go widzę, zdania nie zmienię, zawsze musi mi tak wyjść ta twarz ;) Poza tym postanowiłam zrobić małe podsumowanie, bo niziołki zawsze lepiej wychodzą w kupie, niż pojedynczo - może dlatego, że dopiero w kupie robią wrażenie takie, jak pojedynczy typ rozmiaru człowieka w pojedynkę. Mam nadzieję, że się spodobają :)

8 marca 2014

Averland #9 - niziołek numer dwa

Pora na drugiego niziołka, mój osobisty numer dwa (trzeci to będzie ten złośliwy, szpetny karzeł). Ten ma futrzaną czapkę i flaszkę w ekwipunku. Plus plecak i parę innych drobiazgów. Typowy niziołek, dźwigający na plecach drugie tyle, co sam waży. Przyjemny, nieduży model, łatwy w malowaniu. Szkoda, że tylko trzy takie maluchy są w Averlandzie, bo chętnie bym pomalowała ich więcej, chociaż nie, bandy niziołków akurat bym nie chciała ;) Są dobre jako drobny (to dobre określenie) dodatek do innych band.

5 marca 2014

Averland #8 - niziołek numer jeden

Po małej przerwie od Averlandu (na blogu, bo tak to cały czas pracuję nad tą bandą) wracam do żółto-czarnych panów różnych rozmiarów. Różnych, bo mamy tu trzy niziołki, które właśnie teraz mam zamiar pokazać. Na początek pierwszy, chyba mój ulubiony, chociaż nie różnią się one od siebie jakoś znacząco. To bardzo fajne modele, proste w malowaniu, mimo niewielkich rozmiarów. Zawsze je lubiłam - takie same były też w bandzie Pandy. Z przyjemnością pomaluję jeszcze kilka takich egzemplarzy, jeśli ktoś kiedyś zamówi u mnie Averland ;)

23 lutego 2014

Averland #7

Na dobre zakończenie tej plastikowej części bandy Averlandczyków - mój ulubieniec. Znaczy pan z garłaczem o pełnym zaciętości spojrzeniu. Tak właśnie straszy się przeciwnika tą dość specyficzną bronią. Trzeba robić groźne miny i udawać, że nadchodzi ostateczna zagłada... szkoda, że w rzeczywistości trochę na dwoje babka wróżyła z tym garłaczem ;) Kiedyś na turnieju poszła salwa w moje 5 nurglingów (T2, więc mogło boleć), a w efekcie przewrócił się jeden. Za to przy odrobinie szczęścia garłacz wygrywa bitwę. Na pewno częściej, niż tradycyjne bronie strzeleckie ;)

20 lutego 2014

Averland #6

Powoli zbliżam się do końca plastików z Averlandu - ten jest przedostatni. Niedługo przejdę do ciekawszych modeli (ciekawszych, bo nigdy wcześniej ich nie malowałam i pewnie mi się nie zdarzy). A tymczasem, nadchodzi przedostatni pan, uzbrojony w łuk. Czepialskim pragnę zwrócić uwagę, że ma strzały... no, przynajmniej jedną. To takie typowe w Mordheim - możesz wystrzelić ich dziesięć i nie zdziałać nic, a możesz jedną strzałą posłać do piachu dwóch wrogów (tak, częściej jednak doświadczamy tej pierwszej sytuacji). Życzmy więc temu panu, by ta strzała pozamiatała na polu bitwy, to dostanie od kapitana nowy kołczan.  

18 lutego 2014

Averland #5

Piąty Averlandczyk woli tradycyjny łuk od czarnoprochowych wynalazków. To pierwszy i chyba jedyny typ, który gardzi obuwiem. Zawsze mnie zastanawiał ten korpus z nóżkami ze state troopsów - jak ktoś w komentarzach słusznie zauważył, są oni dość mocno przeładowani wstęgami, klepsydrami i innym badziewiem. Serio było stać gościa na różne ozdóbki, a na buty nie? Chyba, że to tak dla zobrazowania efektu "obrabowany" w tabeli poważnych zranień - zdążył odkupić cały stracony sprzęt poza butami ;) Ale nie ma się co czepiać. Figurka jak każda - z podobnych składałam wieki temu własny Averland.

14 lutego 2014

Averland #4

Dziś dla odmiany pan z garłaczem - może figurka mało walentynkowa, ale te bardziej walentynkowe (czyt. biuściaste panienki) jeszcze się nie doczekały zdjęć, bo światło ostatnio słabe. Za to właściciel Averlandu się może ucieszy, bo banda powoli się rozrasta. Panowie w żółtych koszulach i czarnych legginsach rosną w siłę. Ten akurat jest uzbrojony w lubiany przez graczy Mordheim garłacz - dla mnie to jedna ze sztandarowych broni w Mordheim i chętnie gram bandami, które mogą jej używać. Nawet, jak nic nie zrobi w bitwie, przeciwnik liczy się z możliwością jego użycia.