Wiedzma bloguje (Czarownicująca): oleje
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą oleje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą oleje. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 3 stycznia 2017

Wiedźma mydli czyli opowieść o mydlanym DIY



Witam gorąco (na przekór aurze :D) u progu nowego roku!

Przez internety przelewa się fala podsumowań minionego roku i planów na obecny.

Poniższy wpis niejako wpisze się w ten schemat. Kilka miesięcy temu wreszcie odważyłam się przejść na mydlaną stronę mocy i zdecydowanie jest to doświadczenie, o którym chcę Wam opowiedzieć :D

Internet pełny jest świetnie napisanych poradników, więc podlinkuję kilka z nich na końcu wpisu, a tutaj skupię się na wrażeniach :)

Po pierwsze, przed wykonaniem pierwszego mydła warto trochę poczytać. Spore trochę ;] Zmydlanie rządzi się innymi prawami niż emulgacja i każdy tłuszcz (i dodatek!) będzie zachowywał się inaczej. Można też oszczędzić sobie kłopotu i skorzystać z gotowego przepisu, których wiele jest w internecie :) Dla bardziej ambitnych są kalkulatory mydlane, które pomogą ustalić proporcje składników i orientacyjne właściwości mydła.

pierwsze mydełko w pełnej krasie! :)
zawiera olej kokosowy, rycynowy, słonecznikowy i smalec
urodzone we wrześniu
Mydlenie jest o tyle cudne, że możemy sami wybierać siłę mycia, poziom nawilżania, jakość piany itp. Niewielki wpływ mamy tylko na pH, które niestety zawsze będzie co najmniej lekko zasadowe.

Mydlenie uczy cierpliwości, bo w procesie jest kilka etapów oczekiwania. Najpierw na zmydlenie olejów, potem na dojrzewanie mydła. Świeże mydła tragiczne w użyciu, wszyscy ostrzegali ale i tak musiałam sprawdzić :)

Na początku przygody nie trzeba wydawać majątku na sprzęt i składniki. Najlepsze mydełka wychodzą z taniej oliwy pomace czy oleju rzepakowego, nie wspominając o dżemie ze świni ;) a o niepotrzebne garnki i blender można wypytać znajomych, a nawet używać tych co do jedzenia, o ile są z odpowiednich materiałów. Jako foremki można użyć... śmieci, np karton po soku albo pudełko po serku z PP.

mydełko z oliwy (pomace) - bez dodatków
jak na razie mój faworyt

Co koniecznie trzeba przeczytać i STOSOWAĆ to mydlane BHP. Bez rękawiczek i okularów nie podchodź.

Po pierwszej próbie zrobiłam kilka partii mydełek z jednego rodzaju oleju, z przetłuszczeniem około 5%. Nie każdy olej nadaje się do takich zadań, bo nie każdy kwas tłuszczowy się zmydli. W pełni zmydlają się kwasy nasycone długie i krótkie oraz oleinowy (omega-9) i rycynowy, a omega-3 i 6 nie zmydlają się wcale i pozostają jako składnik pielęgnujący. Stąd mydło 100% lniane by po prostu nie wyszło.

Mydło 100% oliwkowe daje mydełko o kremowym kolorze i łagodnym zapachu. Ma kremową piankę i jest bardzo łagodne dla skóry, acz nieźle domywa. Mój faworyt do rąk!

Mydło 100% kokosowe jest bardzo twarde (ostre krawędzie!!!), bardzo szybko dojrzewa i mocno się grzeje, daje obfitą pianę i bardzo mocno myje. Nawet przy 10% przetłuszczenia jest dla mnie za mocne ale od czego są większe przetłuszczenia :) Pachnie olejem kokosowym, co mi okazało się przeszkadzać.
Faworyt mojego mężczyzny - domyje każdy brud i "wreszcie jakaś piana" :P

Mydło 100% ze smalcu wieprzowego ma właściwości podobne do oliwkowego, jest bielsze i pachnie smalcem. Bardzo przyjemne w użyciu, zapach nie utrzymuje się długo na skórze. Bardzo długo się obijało i bez asystenta mogłabym się poddać :)

mydło "tradycyjne" 100% smalec
uwaga powiew artyzmu - gryzmoł z glinką szarą i kawą :D

Byłam niecierpliwa i część mydełek powstała metodą piekarnikową, żeby przyspieszyć etap zmydlania. Te mydła są brzydsze, jest na nich osad i bąbelki a mydło kokosowe skipiało w piekarniku (uwaga przypalony kokos śmierdzi ;] ).

Następna ciekawostka :D Ciężko ubija się ilość tłuszczu mniejszą niż 0,5kg, więc produkcja mydła jest siłą rzeczy masowa. Albo będziemy zużywać je przez długi czas (na szczęście są trwałe i niektóre wręcz lubią długie leżenie) albo będziemy regularnie uszczęśliwiać znajomych ;)



Następne mydła planuję już mieszane i powoli dojrzewam do dodatków - olejków eterycznych i naparów zamiast wody pod ług, a kiedyś w dalszej przyszłości może mydła potasowe, np savon noir? :)

MISJA: MYDEŁKO DO MYCIA WŁOSÓW
Mydło kokosowe powstało z myślą o myciu włosów, gdyż ciągle nie znalazłam szamponu, który by się u mnie sprawdził. Skorzystałam z gotowego przepisu na mydło do mycia włosów.


Kolejnej próby nie było, bo zapach mydła i octu na włosach doprowadził mnie do szału, ale efekty były i tak lepsze, niż np po mydłach ziołowych rosyjskich, polecanych do mycia włosów właśnie, po których miałam siano i skalpową bonanzę ;]

Nie ma co, mydlenie wciąga! :) Potem nic już nie jest takie samo :P

Co sądzicie o domowych mydłach?
A może w inne rejony kosmetycznego DIY zawiało Was ostatnio?
Piszcie śmiało :D



Obiecane linki:
Piana Mydlana - facebookowa grupa wsparcia dla anonimowych mydlarzy ;)
Mydło w domu - świetny poradnik z popularnym kalkulatorem w zestawie
Mydelnica - blog o mydleniu. Autorka jest na etapie, z którego nie ma odwrotu i nawet pastę do zębów mydli własną ;]
Soap-making essentials - kompendium wiedzy dla anglojęzycznych

czwartek, 10 grudnia 2015

Pomysł na... prezent dla brodacza

źródło

Witajcie :)

Chociaż Mikołajki już minęły, chciałam Wam pokazać prezent, jaki przygotowałam dla mojego chłopaka. Może być dla Was inspiracją przed Gwiazdką :)

Co takiego może ofiarować każdemu świadoma naturomaniaczka? Dobry olej i półprodukty oczywiście, bo to najlepsze i najbardziej wszechstronne produkty, jakie znamy :) Jako zaznajomione z tematem możemy dobrać je pod kątem obdarowanego, dzięki temu pozna nasz kosmetyczny światek od razu od dobrej strony.

Tworzenie tego prezentu sprawiło mi wiele frajdy! :) Zarówno poszukiwania odpowiednich produktów jak i szykowanie opisu :) Myślę, że z chęcią stworzyłabym podobne zestawy dla mamy, babci, zapracowanej siostry, która chciałaby spróbować ale nie wie jak zacząć, starszych panów, małych piratów i małych księżniczek.



WYWIAD

Przeprowadziłam wywiad :) Moja ofiara ma cerę normalną, bez większych problemów. Lubi lekkie konsystencje ale nie marudzi posmarowany masłem shea (ciężkie życie nadwornego testera Wiedźmy :P). Włosy są wyłączone z pielęgnacji, ma boskie długie dredy. Daje popalić skórze rąk, jak to facet. Hoduje brodę, ale dla mnie goli wąs.

Odnośnie brody - dowiedziałam się od znajomego brodacza, że razem z modą na brodę pojawiły się całe linie kosmetyków i przyrządów do pielęgnacji skóry twarzy i zarostu. Olejki, balsamy, pomady do stylizacji, grzebienie, specjalne szampony. Mają proste i funkcjonalne opakowania i etykiety trafiające w męskie gusta. Btw - zobaczcie, ile daje marketing, dobra nazwa i ciekawa etykieta :)
Przyjrzyjcie się składom :) KLIK, KLIK - wyglądają... znajomo :D
Pomysły są prześwietne, gdybym miała zacięcie artystyczne (a nie antytalent) - pobawiłabym się jeszcze we własne etykietki, nazwę i logo :D

KOSMETYKI

Co do samych kosmetyków, wybrałam:
  • hydrolat miętowy - ma działanie kojące (np po goleniu) i odświeżające. Dodałam kilka kropli konserwantu, by dłużej służył. Zapach nie utrzyma się długo, ale myślę, że będzie odpowiadać. Nie pachnie super-męsko, ale nie kojarzy się też z babcią, kościołem czy mazidłem na ból stawów :P
  • olejek ze słodkich migdałów - jest jednym z olejów neutralnych i uniwersalnych - o lekkiej konsystencji i delikatnym zapachu, nałożony w małej ilości a zwłaszcza na wilgotną skórę szybko się wchłania, ale da radę ukoić spierzchniętą skórę rąk w zimie. Polecany do masażu, z czego i ja skorzystam :)  Regularne olejowanie zarostu sprawia, że włoski są gładsze i mniej szorstkie (też nie będę narzekać :P ) a skóra pod spodem mniej swędzi. Olej Etja jest w butelce z ciemnego szkła i ma ładną i solidną pompkę, wróżę jej długie życie. I kilka kolejnych ;p
  • pomada DIY - czyli masełko w woskiem pszczelim, masłem shea, olejem rycynowym i z baobabu, czyli moje stare dobre masełko na wszystko. W pierwszej kolejności może służyć jako pomada do uładzenia brody, ale równie dobrze może być pomadką na usta, plastrem na suche skórki i spierzchnięte dłonie, ochronną maścią na mróz i wiatr, a jeśli zapomnę swoich mazideł to i odżywką do paznokci dla mnie :) Składniki są odporne i trwałe, masełko może służyć wiele szczęśliwych miesięcy. 
Oczywiście możliwości jest wiele. Można doprawić olej i masełko olejkami eterycznymi, pomieszać kilka olejów ( to może innym razem), umieszać peeling, dobrać szampon do mycia brody.


Wszystkie produkty są użytkownikoodporne, tzn trwałe, nie wymagają specjalnego przechowywania albo dziwnego stosowania, acz warto zwrócić uwagę ofierze, że jak to naturalsy - mogą się kiedyś zepsuć, więc warto zwrócić uwagę, czy nie zmienia się zapach albo nie rośnie futerko.

OPISY I ETYKIETKI

Koniecznie - dołączyłam opis produktów i przykładowe zastosowanie. Tu można pokazać poczucie humoru i pobawić się nazwami. Wiecie, fanka drogeryjnych produktów nie będzie wiedzieć, co to hydrolat i olej, ale zrozumie tonik i serum. Dziewczynka ucieszy się z magicznej mikstury piękności, babcia z kojącej maści.

OZDOBY I DEKORACJE

Na antytalent artystyczny pomagają gotowe gadżety do ozdabiania, na przykład dziurkacz ze wzorkami gwiazdek, śnieżynek, serduszek, misiów itp. Śnieżynki spryskałam zimowym zapachem i dołączyłam do paczki, by podkreśliły zimowy nastrój. Teraz pałętają się wszędzie :P

Dopisek: Udało mi się znaleźć przykładowe zestawy dziurkaczy w archiwalnych gazetkach Lidla KLIK. Już kilka razy pojawiały się w ofercie, są różne wzory i rozmiary. I tyle możliwości wykorzystania, również w zabawie z dzieciakami :)

Oto moje etykietki, zszyte w książeczkę. Jako, że moja ofiara ma poczucie humoru, nie żałowałam sobie :) Po pierwsze sam kolor - jakże męski róż!







Ofiara uśmiała się podczas czytania książeczki :) 
Mam nadzieję, że będzie zadowolony z kosmetyków.

Jest zachwycony Wazeliną Deluks. Uważa, że powinnam rozpocząć masową produkcję masełek - jak sądzicie?

Co sądzicie o prezentach tego typu?


Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

poniedziałek, 26 października 2015

Olejowe odżywki do paznokci - porównanie Regenerum, Evree i BeBeauty


Witajcie!
Dzisiaj przychodzę do Was z porównaniem olejowych odżywek do paznokci.

Biorąc pod uwagę, ile uwagi poświęcam pazurkom i dłoniom, chyba powinnam nazwać się paznokciomaniaczką ale jakoś mi to nie pasuje :P Niemniej jednak - chyba tak jest :) W moich zbiorach najwięcej jest produktów do włosów, potem do rąk właśnie, a takiej kolorówki nie mam prawie wcale. Nie ma się co dziwić więc, że wszelkim paznokciowym nowościom przyglądam się z zainteresowaniem.

Testowałam już wiele odżywek do paznokci i sprawdziła się jedna zasada - najlepiej działają te używane regularnie :)
Dla mnie najlepsza to taka, którą aplikuje się szybko i bezproblemowo, zawartość nie rozpływa się albo ekspresowo wchłania i nie ciapie się wszystkiego naokoło (a jeśli można od razu siąść do komputera to już ideał!). I ma działać - nawilżać skórki i wzmacniać paznokcie, a do tego nie kosztować za dużo :)
Jak widać - nie ma tu miejsca na tzw "odżywki" lakierowe - śmierdzą, muszą zastygnąć, źle wpływają na kondycję skórek a zmywanie dodatkowo niszczy paznokcie. Używam ich w ostateczności.

Jakiś czas temu obiecałam porównanie kilku produktów w formie, która zdobywa teraz dużą popularność - olejowych odżywek do paznokci, zwłaszcza w tubce lub pisaku. Zarówno forma, jak i zawartość i działanie, które za tym idą uważam za trafne i niech ten trend rozwija się!

Olejek do paznokci stał się moim muszmieciem. Dołączył do pomadki i kremu do rąk, bez których nie ruszę się z domu, a w pracy mieszka mały zestaw na wszelki wypadek.


Pora na porównanie!

Regenerum, Regeneracyjne serum do paznokci  [KWC]

Skład: Macadamia Integrifolia Seed Oil, Vitis Vinifera Seed Oil/Tocopherol, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Silica, Citrus Limon Peel Extract/Helianthus Annuus Seed Oil, Retinyl Palmitate, Tocopheryl Acetate, Caprylyl Glycol/ Glyceryl Caprylate/Ethylhexylglycerin/Parfum

Krótko i treściwie - zacne olejki i witaminy.
Ponad rok temu, kiedy serum było jeszcze nowością, napisałam jego pełną recenzję. Jest pełna zachwytów, acz widzę, moje zdanie na jej temat się nie zmieniło (choć potrzeby mam trochę inne :P).
Zacytuję:
Olejek składa się głównie z mieszaniny olejów: makadamia, z pestek winogron, ze słodkich migdałów, z pestek słonecznika, do tego witaminy A i E, ekstraktu z cytryny i odrobiny emolientów.
Primo - bardzo dobrze wróży to, że cenny i nie najtańszy olej makadamia stanowi bazę olejku. Secundo - cenne kosmetycznie witaminy to jedyne konserwanty!
Wykorzystane oleje dają mieszankę omega-6 i omega-9, które są kwasami tłuszczowymi lubianymi przez skórę suchą i jej wytwory, dobrze uzupełniają płaszcz lipidowy. Witaminy będą mieć świetne działanie pielęgnacyjne - znowu: E i A są doskonale przyswajalne przez skórę.
Ciekawym składnikiem jest krzemionka. Zgaduję, że jej rola tutaj może być jako wypełniacza ubytków i nierówności, gdzie być może zatrzymuje trochę olejku, poprawiając elastyczność paznokcia i skórek.

Polubiłyśmy się na tyle, że mam kolejną jej tubkę. Kosztuje 10-20zł za 5ml. Olejek jest gęsty i nie spływa (computer friendly :) ), a wmasowany potrzebuje kilku minut, by się wchłonąć. Paznokcie i skórki mają się wyraźnie lepiej, poprawia się nie tylko ich wygląd ale i elastyczność i odporność na czynniki zewnętrzne. Nie radzi sobie z większymi problemami, jak głębokie zadziory i nie cofa uszkodzeń i niedoróbek płytki, ale co potrafi ;]
Dla kogo? Nadal uważam, że będzie cudowna na paznokcie wysuszone, np z powodu suchej skóry, zmywania bez rękawiczek i tym podobnych. Pomoże też paznokciom zniszczonym, np po zdjęciu żelu, ale lepsza byłaby taka z dodatkiem protein czy polimerów, wosków i innych powlekająco-wypełniających składników.

BeBeauty, Odżywka do paznokci i skórek 5w1

Nigdzie nie znalazłam składu odżywki BeBeauty, ale opakowanie jest identyczne jak odżywki Czterech Pór Roku KLIK i na ile pamiętam - skład jest taki sam albo bardzo podobny

Cztery Pory Roku, Odżywka do paznokci i skórek 5w1 [KWC]

Skład: Paraffinum Liquidum, Olea Europaea Fruit Oil, Sesamum Indicum Seed Oil, Persea Gratissima Oil, Argania Spinosa Kernel Oil, Silica, Zea Mays Oil, Rosa Moschata Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract, Helianthus Annuus Seed Oil, Citrus Aurantifolia Oil

O ile skład wygląda pięknie, tak pamiętać należy, że pierwszy składnik na liście może stanowić zdecydowaną większość objętości produktu :) Z drugiej strony - jeśli chodzi o dłonie i stopy, parafina jest niepotrzebnie demonizowana; to bardzo dobry składnik okluzyjny o niskim potencjale alergizującym, a odpowiednio podana działa cuda. Poza tym smakowite oleje, witaminy i olejek rozmarynowy jako konserwant i środek przeciwgrzybiczy - przyzwoicie! :)

"Pisak" BeBeauty nabyłam z czystej ciekawości tudzież w ramach zakupów kompulsywnych (8zł / 2ml (sic!)). Olejek jest najbardziej gęsty spośród porównywanych, nie ścieka ale też nie wchłania się do końca nawet wmasowany - zapewne zasługa parafiny. U mnie daje najlepszy efekt wizualny na krótką metę, ale praktycznie żaden na dłuższą. Dobrze poradził sobie z głęboko popękanymi skórkami; zwykła wazelina pewnie poradziłaby sobie równie dobrze, ale ileż wygodniejsza aplikacja!
Pisak jako jedyny został wyposażony w gumkę do odsuwania skórek. Taka se, ale jest!
Dla kogo? Ponownie dla sucharków! Spodziewam się po niej najlepszych właściwości ochronnych z opisywanej trójki. Regenerujące też mogą być całkiem niezłe dzięki parafinie.

Evree, MaxRepair, Regenerujące serum do paznokci [KWC]

Skład: Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Coco Caprylate/Caprate, Macadamia oil, Silybum Marianum Seed Oil, Avocado (Persea Gratissima ) Oil, Crambe Abyssinica Seed Oil, Argania Spinosa Kernel Oil, Hydrogenated Vegetable Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Terpinen-4-ol, PEG-8, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid

Skład opisałabym jako podobny do Regenerum, podobnie oleje i witaminy. Pojawiają się tutaj również tłuszcze nasycone krótko- i długołańcuchowe, więc działanie nawilżające i wypełniające będzie pełniejsze. Znowu prym wiedzie dobry olej - oliwa z oliwek :)

Po Evree sięgnęłam z ciekawości :) Kosztuje 15zł a w promocji nawet 10zł (wtedy mieści się w kwocie przewidzianej na zakupy kompulsywne :P). Ma najwięcej produktu - 8ml - i nieco twardszy pędzelek i tym samym najbardziej precyzyjnie się aplikuje. Sama oliwka ma najlżejszą konsystencję i najszybciej się wchłania, ładnie wykańcza po manicure... i u mnie niestety niewiele więcej. Nie radzi sobie z suchymi skórkami, nie poprawia elastyczności paznokcia... Ale bierzecie pod uwagę, że jestem paznokciowym ciężkim przypadkiem :)
Dla kogo? Już wiemy - nie dla ciężkich przypadków :P Ale dla pośrednich jak najbardziej, bo jest tak wygodna w użyciu, że chętnie się jej używa często, a z takim składem musi pomóc :)
Serum Evree jest teraz w promocji w SuperPharm za 11,99 (KLIK)


Ku memu zdziwieniu - nigdzie nie pojawia się tak ceniony w pielęgnacji paznokci olejek rycynowy ani powlekający jak marzenie wosk pszczeli - why?




I uwaga, nowość:


Dostępne w Biedronce serum Vevey Swiss o całkiem niezłym składzie za jedyne 8,99zł :) Według wyszukiwarki kodów - producentem jest Skinea, mamusia marki Evree. Cała linia Vevey wygląda interesująco, jeśli chodzi o stosunek ceny do składu, a pozostałe produkty VS były pokazane w TEJ gazetce i w wielu Biedrach powinny być jeszcze dostępne.
Nie planuję zakupu tego serum, bo mam - jak widać - niezłą kolekcję do zużycia :) ale myślę, że za tę cenę warto się zaopatrzyć. Działanie powinno być pośrednie między serum Evree a pisakiem BeBeauty.


Nic jednak nie pobije działania oleju z baobabu i rycynowego, tylko ile z nimi paprania :)


A Wy jak dbacie o skórki i pazurki obecnie?




Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

czwartek, 17 września 2015

Nowe oleje - ściągawka z kwasów tłuszczowych


Cześć i czołem!

Niedawno stałam się właścicielką niezłego stadka olejków - i to olejków egzotycznych, nietypowych i rzadko występujących.
Na własne potrzeby zrobiłam zestawienie kwasów tłuszczowych dominujących w tych olejach i również Wam je udostępniam, bo jeszcze te informacje nie są łatwo dostępne (inaczej nie robiłabym zestawienia :P).

Ze względu na ogólny niedobór danych tego typu nie prowadziłam porównań między źródłami. Korzystałam z googlowej biblioteki artykułów naukowych, bądź z Wiki.

Legenda:
n3 - kwasy tłuszczowe omega-3, alfa-linolenowy (łańcuch 18-węglowy)
n6 - kwasy tłuszczowe omega-6, linolowy (łańcuch 18-węglowy)
n9 - kwasy tłuszczowe omega-9, oleinowy (łańcuch 18-węglowy)

Oleje schnące - suma n3 i n6 ponad 50%, bezpieczne nawet dla cer tłustych i trądzikowych.
Oleje półschnące - suma n3 i n6 20-50%, zalecane dla skóry normalnej i mieszanej z niską skłonnością do zapychania
Oleje nieschnące - w/w kwasy to mniej niż 20%, polecane do skóry suchej i dojrzałej, bez niespodzianek
Osobiście zwróciłabym jeszcze uwagę na zawartość kwasu oleinowego - u mnie najbardziej aknegenny.



Olej z baobabu (Adansonia digitata)
Kwasy nasycone:
mirystynowy - 38%
palmitynowy - 20%
stearynowy - 3%
Kwasy nienasycone:
oleinowy (n9) - 22%
linolowy (n6) - 16%
Olej nieschnący

Olej z chia (szałwia hiszpańska; Salvia hispanica)
Kwasy nasycone:
ogółem 10%
Kwasy nienasycone:
a-linolenowy (n3) 55%
linolowy (n6) 18%
oleinowy (n9) 6%
Olej schnący

Olej z amarantusa (Amaranthus paniculatus)
Kwasy nasycone:
palmitynowy 20%
Kwasy nienasycone:
oleinowy (n9) 32%
linolowy (n6) 38%
Olej półschnący

Olej papaya (Carica papaya)
Kwasy nasycone:
palmitynowy 13%
stearynowy 5%
Kwasy nienasycone:
oleinowy (n9) 75%
linolowy (n3) 3%
Bardzo nieschnący ;]
Bogaty w witaminy i enzymy (papaina)

Olej z wiśni ptasiej (czereśni) (Prunus avium)
Kwasy nasycone:
palmitynowy 8%
Kwasy nienasycone:
oleinowy (n9) 30%
linolowy (n6) 45%
a-eleostearynowy (C18:3, n9)
Olej półschnący, zawiera rzadko spotykany kwas tłuszczowy

Olej z pomidora (Solanum lycopersicum)
Kwasy nasycone:
stearynowy 20%
Kwasy nienasycone:
linolowy (n6) 50%
oleinowy (n9) 25%
Olej schnący

Olej z ostropestu plamistego (Silybum marianum)
Kwasy nasycone:
palmitynowy 10%
stearynowy 7%
Kwasy nienasycone:
linolowy (n6) 53%
oleinowy (n9) 21%
Olej schnący


Przydatne linki
Szczegóły wnikania olejów według kwasów tłuszczowych
Kwasy tłuszczowe w olejach roślinnych - wstęp
Kwasy tłuszczowe 18-węglowe


Olej ostropestu kupiłam w sklepie e-naturalne. Pozostałe oleje dostałam w upominku od pani Eweliny ze sklepu Blisko Natury.


Znacie może te oleje? Co o nich sądzicie? Jaki dziwny olej chciałybyście wypróbować?


Ściskam i wracam do mojego NIEOGARU :)

Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

niedziela, 19 lipca 2015

Włosowe notatki #28 - czarnuszkowo


Witajcie!

Oto nastał (i minął) kolejny weekend i kolejna okazja do włosowych podsumowań!
Tym razem obyło się u mnie bez katastrof i bez ratowania.

Menu:




Oleju z czarnuszki używam w pielęgnacji twarzy z powodzeniem już dobry miesiąc. Jest to olej specyficzny, bo ma wysoką zawartość olejków eterycznych. Według opisów podobno jest lekiem na wszystko jeszcze bardziej niż argan :) Wydaje się, że pomoże wszędzie tam, gdzie dzieje się stan zapalny., a na pewno przyniesie ulgę, bo chłodzi skórę.
Na razie zauważyłam, że bardzo ładnie nawilża mi skórę twarzy i  nie powoduje niespodzianek, chociaż nic nie robi z istniejącymi (albo ja mam takie wrażenie). Kierując się jego działaniem łagodzącym i oczyszczającym (antybakteryjne, przeciwgrzybicze) nałożyłam też odrobinę olejku na skalp i włosy i byłam zaskoczona efektem: pieczenie ustąpiło a włosy były takie miękkie!
Odważyłam się pójść na całość, czyli zaolejować włosy czarnuszką na noc. Plan był dobry :) Olej zmył się bez problemu odżywką. Włosy są miękkie i miłe w dotyku a skalp ani pisnął prze cały dzień.
Pokazały się dwa z aspektów ich falistej natury - odwijanie i podwijanie się. Jak widać - górna warstwa wskazuje północ, dolna południe i nie ma zmiłuj, oraz w ogóle nie widać, że włosy po naciągnięciu sięgają dobre 5cm za obojczyk. Po całym dniu hasania za dwoma kilkulatkami w ukropie lekkie strączkowanie zupełnie przysługuje :>

opcja "pure nature"
tak wygląda "zaczynający się" skręt, włosy chcą układać się w korkociągi ale jeszcze są za krótkie i na razie jest "haczyk"

Po ostatnim Kosmetycznym Rachunku Sumienia przeorganizowałam system przechowywania, a konkretnie stworzyłam przestrzeń na kosmetyki (oraz książki, bo przestały mi się mieścić na półkach). Zamiast jak do tej pory upychać je po pudełkach i półkach - wystawiłam je na półki do wysuwanego pojemnika, dokupię jeszcze z jeden TAKI. Teraz mam wszystkie  moje skarby razem i raczej o żadnym nie zapomnę ;)
Rozszerzyłam też system znakowania opakowań po testach o dodatkowe symbole i na wszystkie kategorie. Jednak wpisy to za mało, nie zawsze jest kiedy je zrobić, nie zawsze warto po każdym użyciu. A potem się zapomina albo odsuwa podjęcie decyzji o rozstaniu na "później".
Jeszcze trochę potestuję to co mam, ale chyba nadal brakuje mi łagodnego szamponu i odżywki myjącej. I skoro wypróbowałam już prawie wszystkie dostępne w sklepach - to może warto wrócić do samoróbek?

Olej z czarnuszki otrzymałam od sklepu Naturalne Piękno. Nasza współpraca nie obligowała mnie do pisania o nim na blogu - wspominam o nim, bo go używam, jestem zadowolona i chcę, żebyście poznały ten wyjątkowy olej :)

A jak Wasze niedziele?

Ściskam

Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

piątek, 22 maja 2015

Denko olejowe


Witajcie!
Ostatnio wykończyłam wiele olejów. Sporo z nich jest rzadko spotykane i myślę, że chętnie o nich przeczytacie :)

Nie od dziś wiadomo - oleje są chyba moją największą kosmetyczną miłością. Rozpoczynając przygodę z olejami przekonałam się, jak bardzo ma znaczenie, co nakładamy na skórę. Niektóre oleje działają cuda. Inne sprawiają masakrę. Ale rzadko są obojętne.

Jak odnaleźć się w świecie olejów? Ja kieruję się teorią kwasów tłuszczowych, tzn uważam, że każdy kwas tłuszczowy ma jakieś właściwości, i od ich proporcji zależy ogólne działanie oleju. Zazwyczaj zasada ta się sprawdza, choć kilka razy miałam niespodziankę. O działaniu oleju decyduje również zawartość witamin, lecytyny, steroli, antyoksydantów; sposób pozyskania, czasem nawet to, na jakim stoku rosło drzewo (serio!).

Jeśli jesteś nowicjuszem w świecie olejów - zerknij najpierw tutaj:
Szczegóły wnikania według kwasów tłuszczowych
Italiana Blog, Dla kogo jaki olej

A teraz - do dzieła!
Pod nazwą oleju wymieniłam kwasy tłuszczowe, których jest najwięcej i substancje dodatkowe występujące w znacznych ilościach.
Kwasy nasycone uważane są za komedogenne (powodują zaskórniki), ale też są dobrymi emolientami. Kwas oleinowy jest uważany za ankegenny (syfki, syfeczki...), nasila grzybice (łupież!), ale też skóra wrażliwa bardzo go potrzebuje. Linolowy omega-6 jest bardzo neutralny dla skóry, ale też nie robi nic szczególnego (tzn w moim odczuciu - blado wypada w tak zacnym gronie). Kwas ALA (omega-3) jest przeciwzapalny i łagodzący, ale nie należy do najmocniej nawilżających.

Moja skóra ma nietypowe "smaki" - jest odwodniona, ale nie sucha. Bywa napięta, bywa oblepiona. Na kwas oleinowy reaguje wysypem krostek (twarz) lub łupieżową masakrą. A masłem shea mogłabym się smarować jak kromka masłem. Olej kokosowy, śmierć-na-miejscu dla trądzikowca, jest jednym z moich ulubionych olejów. Nietypowo, prawda? Nigdy nie byłam normalna :D

Do dzieła! Cel! Pal! Denko!

Olej abisyński (tef) z e-naturalne KLIK
Kwasy nienasycone: erukowy 63%, oleinowy 15%, linolowy 15%, Sterole
Olej jest to wyjątkowy, bo zawiera kwas erukowy - kwas z grupy omega-9 ale o dłuższym łańcuchu. Jest o wiele bardziej bezpieczny dla trądzikowców, łupieżowców i wrażliwców niż oleinowy. Kwas ten pojawia się też w oleju z nasion brokuła, który nazywany jest roślinnym silikonem. Miałam obydwa oleje w pewnym odstępie czasu i powiedziałabym, że są do siebie podobne. Lekkie i zostawiają na skórze podobnie "silikonową gładkość". Moja skóra prawie dała się nabrać ale włosy już nie (przychlast).
Nie spowodował wysypu krostek ani łupieżu, jak zrobiłby to olej z kwasem oleinowym w takiej ilości. Był mały wysyp zaskórników otwartych, zupełnie niegroźnych ale uczciwie należy o nich wspomnieć.
Nie zrobił też nic szczególnego - nie wygładził skóry ani nie utrzymywał nawilżenia tak dobrze jak bardziej olejowe oleje. Po oleju spodziewam się jednak... olejowego uczucia i olejowego filmu na skórze.

Olej z nasion brokuła z Blisko Natury KLIK
Kwasy nienasycone: erukowy 49%, oleinowy 14%, linolowy 12%, ALA 9%, eikozenowy 6%
Moje zdanie o tym oleju jest takie, jak o abisyńskim. Ma do tego małe wady - jest trochę droższy i mniej przyjemnie pachnie.

Olej z nasion baobabu z Blisko Natury KLIK
Kwasy nasycone: palmitynowy 33%. Nienasycone: oleinowy 36%, linolowy 31%.
Opisywany jako "zamiennik" oleju arganowego i chyba słusznie :) Jest podobny w konsystencji i podobnie reklamowany - jako olej "na wszystko". Baobaby rosną w ekstremalnych warunkach i olej sprawdzi się w ekstremalnych warunkach (oczywiście dzielimy to przez dziesięć, zdecydowanie odradzam ten olej przy cerze trądzikowej z zaognionymi zmianami zanim się zaleczą ze względu na kwas palmitynowy [komedogenny] i oleinowy [aknegenny], alergii, grzybicy, aktywnych infekcjach). Zapewne nie nada się jako jedyna ochrona na słońce czy mróz. Ale do regeneracji po już tak :>
Jest niezbyt gęsty, łatwo się rozsmarowuje i nie zostawia klejącej warstwy jak np rycynowy czy oliwa. Moja skóra lubi zakwitnąć więc nie odważyłam się stosować go na twarz inaczej niż kropelkę w porcji kremu, więc nie wiem, jak działa sam. Dodany do serum na włosy w podobnej ilości (kwas oleinowy nie pomoże przy łupieżu ;] ) też nie zaszkodził. Ale go uwielbiam. Za co? Jest fantastyczny na dłonie i paznokcie. Dłonie wyglądają jak po spa, skórki mniej pękają, paznokcie wygładzają się i nabierają blasku. Manicure w płynie!
Olej bez problemu mieszka poza lodówką, za co go uwielbiam jeszcze bardziej.

Olej z nasion bawełny z Blisko Natury KLIK
Kwasy nasycone: palmitynowy 25%, Nienasycone: linolowy 55%, oleinowy 17%
Olej bawełniany polecam z czystym sumieniem na początku olejowej przygody. Łatwo się przechowuje, nie ma zapachu ani koloru, łatwo się aplikuje i szybko wchłania. Szału pewnie... nie zrobi :) Ot, przyjemny olej do stosowania zamiast kremu.

Olej z nasion ogórka próbka*
Kwasy nasycone: palmitynowy 10%, stearynowy 8%, nienasycone: linolowy 65%, oleinowy 15-20%, Sterole, Tokoferole
Reklamują go jako kolejny olej na wszystko. No, nie przesadzałabym :) Na egzemy będzie [świetny], na suchość będzie, na łamliwe włosy będzie... może nawet na trądzik ale w kosmicznym wydaniu bez tłustej skóry, bo jest ciężki.
Tak, olej z wodnistego ogórka jest jednym z cięższych olejów, jakie miałam!
Niezmiernie żałuję, że olej ten nie trafił do mnie kilka lat temu, kiedy borykałam się z atopowym zapaleniem skóry, wieczną suchością i wszystkimi przyjemnościami, które współwystępują. Tu byłby olej idealny - gęsty, ciężki i szalenie ochronny. Teraz jest dla mnie o wiele za ciężki, nawet do smarowania suchych stóp. Zacnie uszlachetnił zbyt nijaki żel pod prysznic. Miłości z tego nie będzie.
Pachnie delikatnie - szklarnią i mizerią :)

Olej z nasion arbuza Etja KLIK
Kwasy nasycone: palmitynowy 10%, stearynowy 10%, nienasycone: oleinowy 18%, linolowy 60%
Podobnie jak olej z ogórka - wygląda zaskakująco treściwie. Skład jednak robi nas w balona, bo olej jest stosunkowo lekki w konsystencji - i jak się okazuje, w użyciu również. Dla mnie w każdym razie za słabo utrzymuje nawilżenie. Nie polecałabym go trądzikowcom, chociaż u mnie obyło się bez niespodzianek.

Olej sacha inchi z Blisko Natury KLIK
Kwasy nienasycone: ALA 50%, linolowy 35%, oleinowy 10%, witamina A i E
Wyobrażacie sobie olej lniany, który nigdy nie daje rybą? Oto on. Ma zalety oleju lnianego (podobnie - zawiera kwas omega-3 ALA i prawie nie ma kwasów robiących kuku) i o kilka mniej wad (nie śmierdzi :) ). Podobnie jak olej z lnianki siewnej pachnie trochę kurzem, trochę ziołowo, zapach nie przeszkadza. A do tej pory uważałam olej lniany za jeden z lepszych olejów do skóry problematycznej prawie każdego typu: z łupieżem, pryszczami, egzemą, pierwszymi zmarszczkami. Ten brzmi jeszcze lepiej, bo ma jeszcze mniej kwasu oleinowego. Nie nadaje się chyba tylko do skóry bardzo suchej. Szkoda, że też nie jest zbyt trwały.
Jeszcze się spotkamy :)

Olej z nasion truskawki z BliskoNatury KLIK
Kwasy nienasycone: linolowy 40%, ALA 40%, oleinowy 15%, Polifenole
Ten olej jest jednym z moich ulubionych. Z kilku względów. Ma zwariowany, ciemnozielony kolor (ale nie brudzi skóry). Ładnie pachnie (dla mnie kompotem owocowym :D), choć każdemu inaczej. Oprócz tego ma właściwości pielęgnacyjne jak olej z nasion malin (KLIK) tylko niestety bez naturalnego filtra UV. Nada się do każdej cery, również alergicznej czy z infekcjami.
Świetnie sprawdził się w codziennej pielęgnacji przez skóry twarzy okrągły rok. Używałam go z prawdziwą przyjemnością!

Olej z pestek czarnej porzeczki z Blisko Natury KLIK
Kwasy nienasycone: linolowy 45%, GLA 15-20%, ALA 15%, oleinowy 15%
Znowu olej niezwykły - zawiera najwyższe stężenie kwasów GLA, z którego tak słynie olej z wiesiołka, który ma go o połowę mniej :) Kwasy GLA przyspieszają regenerację skóry i poprawiają jej napięcie i nawilżenie. Oleje z GLA to jedyne, po których faktycznie widzę ujędrnienie i poprawę napięcia, a moja skóra nie ma lekko - wysypki, wysypy, skoki wagi od patyczka po balonik... Olej porzeczkowy jest stosunkowo lekki, łatwo się rozsmarowuje i ładnie wchłania. Pozostawia skórę bardzo dobrze nawilżoną. W odróżnieniu od oleju z wiesiołka - ma przyjemniejszy dla mnie zapach.
Wydaje mi się, że będzie nadawał się do wielu rodzajów cery, podobnie jak truskawkowy i malinowy.
Obiecuję, że się znowu zobaczymy!
PS: Teraz mam olej porzeczkowy z ZSK i on niestety ma ten wiesiołkowy zapaszek :(

*Część z tych olejów kupiłam, część dostałam, np olej arbuzowy mam od kolegi, który pielęgnuje nim swoją brodę :) Czasem jestem proszona o opinię n/t produktu zanim trafi on do oferty sklepu. Nie byłam zobowiązana o nich pisać, ale uważam, że są warte wzmianki gdyż nie są zbyt dobrze znane :)


Znacie te oleje?
Jakie są Wasi olejowi ulubieńcy?


Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

piątek, 20 czerwca 2014

Ol'Vita - Olej kosmetyczny z pestek maliny


Jeśli jeszcze nie znacie tego produktu, koniecznie o nim przeczytajcie!

Olej z pestek malin to olej wyjątkowy, mówi się, że będzie odpowiedni do pielęgnacji cery każdego rodzaju i w każdym wieku, do skóry całego ciała i włosów. Przypisuje mu się wyjątkowe właściwości - filtra przeciwsłonecznego o wysokim SPF (nawet 50!), a ponadto działanie przeciwstarzeniowe, a wręcz odmładzające, łagodzące, pielęgnujące i bezpieczne stosowanie nawet w przypadku skóry wrażliwej i dziecięcej.

Co siedzi w oleju z malin?

Jeśli obiecują takie cuda, nie można im wierzyć na słowo!

Wg tego artykułu naukowego [źródło] olej z pestek malin przedstawia się następująco:

Profil kwasów tłuszczowych:
LA omega-6 - 54,5%
ALA omega-3 - 29.1%
kw. oleinowy omega-9 - 12,0%
kw. palmitynowy - 2,7%
kw. elagowy - śladowe ilości

Ponadto:
3,5% fosfolipidów
2,7% wolnych kwasów tłuszczowych
tokoferole - ekwiwalent 97mg/100g

Olej z nasion malin absorbuje promieniowanie UVB i UVC.
Jest odporny na utlenianie i można go długo przechowywać.


Kwas elagowy jest bardzo silnym antyoksydantem, przypisuje się mu nawet działanie przeciwnowotworowe.
Fosfolipidy to m.in. lecytyna, jeden z moich ulubionych składników kosmetycznych, o niezrównanym działaniu łagodzącym i zmiękczającym, zarówno na skórę jak i włosy [więcej o lecytynie].
Dla nas oznacza to, że:
  • niecałe 15% kwasów omega-9 i nasyconych łącznie to niski potencjał komedogenny i pryszczotwórczy oraz nie będzie nasilał infekcji - ergo olej nie powinien szkodzić cerze trądzikowej i zanieczyszczonej ani ze zmianami grzybiczymi (np łupież)
  • mała zawartość wolnych kwasów tłuszczowych to niskie ryzyko podrażnień
  • wysoka zawartość kwasów omega-3, kwasu elagowego i witaminy E to piękny potencjał regenerujący, przeciwzapalny i łagodzący - dla każdej cery, w tym podrażnionej i trądzikowej
  • witamina E, fosfolipidy i kwasy omega-6 są bardzo dobrze tolerowane przez naskórek, nawet podrażniony, alergiczny i ze zmianami atopowymi
  • witamina E, fosfolipidy i kwasy omega-9 mają dobre działanie wypełniające i naprawcze

Moim zdaniem ten zestaw cech sprawia, że olej z pestek malin nadaje się do każdej cery!
Spotkałam się z informacją, że olej z pestek malin ma działanie przeciwsłoneczne analogiczne do filtrów SPF 28-50 i zdolność pochłaniania promieniowania UV zbliżoną do tlenku cynku. Dawka nie podana, więc zostawmy to jako miłą hipotezę :)

DOPISEK - ODNOŚNIE OCHRONY UV

Dla dociekliwych - fragment artykułu na temat właściwości chemicznych oleju z pestek malin - po angielsku.

Crude raspberry seed oil showed some absorbance in the UV-C (100±290 nm) and UV-B (290±320 nm) range (Fig. 1). In the UV-B range, the wavelengths of ultraviolet light responsible for most cellular damage, raspberry seed oil can shield against UV-A induced damage by scattering (high transmission), as well as by absorption. The shielding power in the UV-A (320±400 nm) range depends mostly on the scattering ef€ect. Thus, raspberry seed oil may act as a broad spectrum UV protectant and provide protection against both UV-A, an exogenous origin of oxidative stress to the skin, and UV-B. The optical transmission of raspberry seed oil, especially in the UV range (290±400 nm) was comparable to that of titanium dioxide preparations with sun protection factor for UV-B (SPF) and protection factor for UV-A (PFA) values between 28±50 and 6.75±7.5, respectively (Kobo Products Inc., South Plain®eld, NJ). 
[W bardzo dużym skrócie - olej z nasion malin wykazuje zdolność absorbowania promieniowania UVB i UVC, w tym UVB na poziomie SPF 28-50 oraz odbija promieniowanie UVA na poziomie PFA 6,75-7,5 - czyli całkiem nieźle].


[źródło]

Zapraszam też do wpisu o ochronie UV w naturalnych olejach roślinnych [KLIK].

DO RECENZJI PRZYSTĄP :)

Olej, który opisuję, wyprodukowała firma Ol'Vita. Jest to olej zimno tłoczony jakości kosmetycznej.
Oleje malinowe znałam już wcześniej, gdyż wpadły do mojej kolekcji przy okazji zakupów półproduktowych. Olej Ol'Vity nie różni się właściwościami i działaniem od innych olejków z malin. Jest za to o wiele ładniej podany - w uroczym pudełku z malinowym nadrukiem. W pudełku oprócz szklanej buteleczki z olejem znajduje się pipetka, którą można założyć do butelki, by ułatwić aplikację. Pomysł zacny, bo faktycznie ułatwia to dozowanie po kropli, niestety pipetka ma gładką zakrętkę, co utrudnia zakręcenie buteleczki lekko zatłuszczonymi palcami (po aplikacji oleju na twarz wolę nie myć dłoni, by i ta skóra skorzystała z dobroczynnych właściwości oleju).
Moje testy trwają już prawie rok, więc 1) poświadczam wysoką trwałość oleju 2) wypróbowałam go w każdych warunkach.

Olej ma gęstą konsystencję ale wmasowany wchłania się prawie całkowicie i nie pozostawia skóry śliskiej ani błyszczącej.
Ma intensywny, żółciutki kolor i pachnie jak... krzew malin. Zapach jest przyjemny i chociaż czuję go czasem w ciągu dnia, nie przeszkadza mi. Olej nie barwi skóry ani ubrań.


Działanie oleju

Na twarz
Moją ulubioną formą aplikacji oleju na twarz jest proste serum: olej + żel hialuronowy. Mieszankę dosłownie kilku kropli wklepuję w oczyszczoną i jeszcze wilgotną lub zroszoną hydrolatem skórę twarzy, szyi i dekoltu zamiast kremu. Mieszanka stosunkowo szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy. W miesiącach ciepłych daje odpowiednie nawilżenie na kilka godzin. W miesiącach zimnych jego działanie jest o wiele za słabe, niestety.
Jako, że nie maluję się na co dzień - nie wiem, czy olej sprawdzi się pod makijaż.
Działanie ochronne oleju - w miesiącach ciepłych jest dla mnie odpowiednie, olej zapobiega wysuszeniu skóry na wietrze i w klimatyzowanych pomieszczeniach. W zimie niestety nie działa prawie wcale.
Lubię lekką ochronę przeciwsłoneczną, jaką daje ten olej. Sprawdza się na co dzień, gdy  moja skóra jest wystawiona na słońce przy okazji załatwiania różnych spraw i powrotu do domu rowerem. Ochrona jest dla mnie na tyle mocna, że mamy już koniec czerwca, a u mnie dopiero zagościły na twarzy pierwsze piegi i jeszcze nie mam opalonego śladu okularów przeciwsłonecznych. Jako, że niestety po wszystkich produktach z filtrami UV mam wysypkę - pozostają mi takie łagodne środki. Olej z pestek malin natomiast jest za słaby na dłuższą ekspozycję na słońce, np na wycieczkę.
Olej nadaje się do pielęgnacji skóry wokół oczu. Nigdy nie spowodował u mnie podrażnienia. Dobrze nawilża. W mieszance z płynem micelarnym lub hydrolatem dobrze sprawuje się jako dwufazowy produkt do oczyszczania twarzy i demakijażu.
Olej nie powoduje u mnie zaskórników ani krostek, mimo, że mam do nich predyspozycje.
Olej nie wpływa na moje wrażliwe naczynka - tzn ani ich nie podrażnia, ani nie koi [cera naczynkowa i płytko unaczyniona].
Niestety nie zauważyłam żadnego wpływu oleju na pierwsze oznaki starzenia, tzn na płytkie zmarszczki mimiczne oraz mniejszą jędrność skóry spowodowaną niedawnym dużym spadkiem wagi.

Na włosy
Wiem, że wiele z Was na lato tworzy mgiełki ochronno-nawilżające do włosów z dodatkiem tego oleju. Ja nie przepadam za mgiełkami, wolę we włosy wcierać niż rozpylać :)
Olej z malin stosowany do olejowania nie sprawdza się u mnie na tyle dobrze, żeby go stosować, mam lepsze (i tańsze) oleje.
Użyty po myciu w mieszance z silikonowym serum (Jedwab GP) nie obciąża włosów, sprawia, że są bardziej miękkie niż po samym serum i daje uczucie dbania o ochronę przed UV - a czy faktycznie ją daje, nie wiem.
Można wcierać odrobinę oleju w skalp jako ochronę przed słońcem, chociaż najlepsza ochrona to cień i nakrycie głowy.

Na skórę ciała
Przyznam się, że oleju mi po prostu szkoda do stosowania na ciało. Skórę ciała mam mniej wrażliwą i mniej wybredną, mogę też stosować normalne produkty z filtrami.
Natomiast lubię efekt, jaki pozostawia na dłoniach, wmasowany po nałożeniu na twarz - skóra jest miękka i miła w dotyku a paznokcie wyglądają na bardziej zadbane.

Ogólnie
Olej z pestek malin jest moim must-have na ciepłe miesiące. Mam już kolejną buteleczkę i zaopatrzę się w następne, gdy ta się skończy. To jest mój ulubiony olej na twarz na lato - i już :) Olej nie należy do tanich ale jest bardzo wydajny i starcza na dłuuuugo!
Lubię w nim i to, że mogę go polecić w ciemno każdemu - nikomu nie powinien zaszkodzić, a u większości się sprawdzi.

Cena
Koszt oleju to ok. 23zł / 30ml

Olej z pestek malin Ol'Vita testowałam w ramach współpracy z Zielarnią Lawenda.
Fakt otrzymania produktu nie miał wpływu na moją opinię.

* * *

Znacie olej z pestek malin?
Jakie są Wasze ulubione naturalne kuracje na ciepłe miesiące?


Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

środa, 2 kwietnia 2014

Olej moringa, Blisko Natury



Drzewo życia. Drzewo z raju. Drzewo magiczne. Drzewo cudów. Najlepszy przyjaciel matki. To tylko kilka nazw drzewa moringa. Liście, owoce, kwiaty, pędy i orzechy tego drzewa od wieków stanowiły składnik potraw i naturalny kosmetyk ludności Azji, Afryki i Hawajów i przede wszystkim uniwersalny lek. Suplementacja liści, korzeni i kory drzewa ma pomagać przy chorobach serca, wątroby, wysokim ciśnieniu, astmie, stanach zapalnych, problemach z bezpłodnością, i infekcjach. Potrawami z drzewa moringa ratowało się wygłodzonych, odwodnionych i wycieńczonych.

Świat współczesny odkrył ten olej w epoce rewolucji technicznej, ale wzmianki pojawiają się nawet u starożytnych Egipcjan i Greków.

Drzewo jest odporne na choroby i insekty. Orzechy i liście są składnikami tradycyjnych dań, tradycyjnie przypisuje im się działanie lecznicze. Są bombą witamin (A,C, z grupy B) i minerałów (wapń, potas, żelazo).
Olej moringa tłoczony na zimno jako kosmetyk
Olej moringa należy do nieschnących. Nie jełczeje i można go bardzo długo przechowywać (nawet do 5 lat). Może służyć jako olej nośnikowy w perfumach olejowych.

W kosmetyce naturalnej poleca się ten olej do pielęgnacji skóry potrzebującej regeneracji oraz oczyszczenia,  suchej, dojrzałej, podrażnionej, trądzikowej, do włosów, na łupież i na porost włosów.
Może być stosowany jako składnik mieszanki olejowej, dodatek do gotowego kosmetyku albo solo, na skórę całego ciała oraz na włosy. Więcej informacji zawiera opis oleju na stronie Blisko Natury.


Co w oleju piszczy?
Jest dla mnie zagadką, jak to olej może mieć działanie oczyszczające, a do tego olej ma być przyjazny skórze trądzikowej i suchej jednocześnie.

Olej moringa składem przypomina oliwę, gdyż w oleju przeważa kwas oleinowy, najpopularniejszy omega-9 (68%) (Kwasy tłuszczowe 18-węglowe). Olej zawiera dużo kwasów nasyconych (palmitynowy 8%, stearynowy 8%, behenowy 6%, arachidowy 4%, lignocerynowy 1,3% - łącznie ok. 27%). Do dopełnienia całości mamy odrobinkę kwasów tłuszczowych nienasyconych: palmitoleinowy (n-7) 1,5%, eikozenowy (n-7, 9 lub11) 1,4%, linolowy n-6 1%.
Olej zawiera sterole, np B-sitosterol, stigmasterol, campesterol i tokoferole, dzięki czemu ma działanie przeciwzapalne, antyoksydacyjne i wzmacniające oraz regenerujące, kojące i przeciwalergiczne.
Oleje bogate w kwas oleinowy są doskonale tolerowane przez naskórek (bo skóra wydziela odrobinę omega-9 w ramach sebum), więc będą dobre w pielęgnacji skóry wrażliwej. Jeśli chodzi o kompozycję kwasów tłuszczowych - moim zdaniem jest to olej idealny dla skóry suchej, dojrzałej i potrzebującej regeneracji. Przewaga kwasów nasyconych i jednoniensyconych sugeruje świetne działanie okluzyjne i ochronne. Jednocześnie  mogą oznaczać ogromny potencjał komedogenny, który może jest zmniejszony przez sterole, witaminy i minerały.

Opakowanie
Olej zapakowany jest w szklaną butelkę z ciemnego szkła dla ochrony przed światłem słonecznym.

Wrażenia
Olej moringa to olej o lekkiej, lejącej konsystencji, intensywnym złotym kolorze i zapachu prażonych orzechów włoskich. Bardzo dobrze się wchłania i łatwo się rozprowadza, nie pozostawiając tłustej warstwy jak np oliwa. Olej łatwo nałożyć cienką warstwą, dzięki czemu łatwo się go zmywa np z włosów.


W domyśle porównuję olej moringa do oliwy i oleju awokado, które również mają bardzo wysoką zawartość kwasu oleinowego (70-80%). Te oleje również są bardzo polecane w pielęgnacji skóry suchej, podrażnionej i dojrzałej, ale bardzo odradzane przy skórze trądzikowej.

Zastosowania i wrażenia
#1 olej jako serum na twarz
W odróżnieniu od wspomnianych olejów moringa raczej* nie spowodował u mnie wysypu zaskórników.
*Pojawiło się kilku nieproszonych gości, ale moja tarczyca czyli i skóra znowu wariuje i nie wiem, czy przyczyna nie leży wewnątrz organizmu. Po oliwie nie miałam najmniejszych wątpliwości, wysyp był porządny :)
Mam wrażenie, że olej nie wpłynął na istniejące zmiany i nie przyspieszył gojenia się niespodzianek.
Olej nawilża o wiele słabiej, niż się spodziewałam - utrzymanie nawilżenia okazało się niewystarczające dla suchych partii mojej skóry na policzkach. Olej nie jest tak otulający ani łagodzący jak wspomniane oleje.
Ostatecznie nie używam go w tej roli ze względu na zapach, który okazał się dla mnie zbyt intensywny.

#2 olej w maseczce z glinką
Olej w masce z glinką błękitną sprawdził się bardzo dobrze - cała mieszanka ładnie oczyszcza skórę i nie wysusza jej tak bardzo jak sama glinka, a skóra po zabiegu jest gładka i napięta.

#3 olej w mieszance OCM
Mieszanka OCM z dodatkiem oleju moringa dobrze oczyszcza skórę.

#4 olej na ciało
Działanie nawilżające oleju na skórę ciała jest odpowiednie, konsystencja dobra, dobrze się rozprowadza, szybko wchłania. Minus - zapach okazał się dla mnie zbyt intensywny.

#5 olej w produkcie do mycia ciała
Dodałam 5% oleju do szamponu BD, którym myję ciało z nadzieją na pozytywny wpływ na zmiany skórne na ciele, np krostki po depilacji itp. Nie zauważyłam zmiany w działaniu myjadła ani pozytywnego wpływu na krostki - ale to uparte bydlęta są.

#6 olej na dłonie
Kropla oleju wmasowana w skórę dłoni bardzo szybko się wchłania i wygładza skórę. Nie zauważyłam wyraźnej poprawy nawilżenia ani ujędrnienia.

#7 olej na włosy
Olej bardzo łatwo się nakłada na włosy, szybko się wchłania. Zmycie oleju jest proste, wystarczyła odżywka myjąca. Włosy po olejowaniu są sypkie i gładkie. Minus - infekcja skóry głowy, z którą się borykam od wielu miesięcy nasila się pod wpływem oleju, więc musiałam zaprzestać testów na włosach.

Summa summarum
Olej okazał się zupełnie inny, niż się tego spodziewałam :)
Miałam nadzieję, że porównanie oleju moringa i oliwy da mi obraz o działaniu samego kwasu oleinowego, jednak oleje i ich działanie jest tak różne, że nie mam pojęcia! Najbardziej zaskoczyło mnie, że olej spodobał się moim włosom, które histerycznie reagują na każdą ilość oliwy czy oleju awokado!
Na twarzy olej sprawuje się u mnie dobrze w kuracjach oczyszczających, ale jako pielęgnujący sam w sobie niekoniecznie.

Komu polecam?
Olej powinien spodobać się każdemu, kto nie chce albo nie może przechowywać oleju kosmetycznego w lodówce, bo nie traci swoich właściwości w temperaturze pokojowej.
Wielkim plusem jest lekka konsystencja oleju i szybkie wchłanianie, przez co może być stosowany na całe ciało na co dzień, nie tylko w ramach domowego spa. Zapach należy do przyjemnych i jeśli tylko macie mniej wrażliwy nos niż ja - nie powinien przeszkadzać.
Olej o dziwo nie okazał się bardzo komedogenny, wydaje się dobry dla cery mieszanej, jednak osobom z dużą skłonnością do wyprysków radziłabym wprowadzać go ostrożnie.

Cena oleju to ok. 12zł / 20ml albo 19zł / 50ml.

Olej moringa testowałam dzięki sklepowi Blisko Natury.


Znacie ten olej? Co o nim sądzicie?
Jakie oleje polecacie do cery mieszanej?


Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

sobota, 15 marca 2014

Kwasy tłuszczowe 18-węglowe


Przed Wami pierwszy szczegółowy post z cyklu o znanych i nieznanych kwasach tłuszczowych.

To co, na początek magiczna 18-tka? :)

Notacja C18 oznacza 18 atomów węgla w łańcuchu (czarne na obrazku), liczba po dwukropku ilość wiązań podwójnych (miejsce, gdzie łańcuch się "załamuje"), n w nawiasie to to samo co omega, lokalizacja "złamanego" wiązania. Wiązania podwójne są nietrwałe, im ich więcej, tym łatwiej cząsteczka ulega utlenieniu a sam olej się psuje, jełczeje.

Poza ostatnim przypadkiem - wszystkie wymienione tu kwasy mają taką samą liczbę atomów i taką samą masę - a jednak inne właściwości, nawet biorąc pod uwagę "głębokość" działania. Nasycony "długi wąż" płaszczy się na powierzchni skóry, jednonienasycony próbuje wepchnąć ogonek i umościć się w nierównościach terenu (łuski włosa, naskórek), czego już nie zrobi wielonienasycona pętelka, która jednak ułoży się inaczej niż wąż.


kwas stearynowy C18:0
Nasycony kwas tłuszczowy występujący w tłuszczach roślinych i zwierzęcych.
Znalazł zastosowanie w wielu produktach kosmetycznych, zwłaszcza w formie alkoholu tłuszczowego jak zagęstnik, stabilizator emulsji i emolient o właściwościach emulgujących.
Tłuszcze z dużą zawartością tego kwasu tworzą na skórze warstwę ochronną i zapobiegającą odparowaniu wody.

Skóra: sucha, wrażliwa
Włosy: bardzo suche, wymagające ochrony, zwłaszcza niskoporowate
Wnikanie: niewnikające, powlejakące
Stabilność (trwałość) tłuszczu - duża: rok do kilku lat
Potencjał komedogenny: wysoki

Jego największe stężenie znajdziemy tu:
masło illipe (45%),
masło kokum (42%),
masło shea (42%),
masło mango (39%),
masło kakaowe (33%),
masło cupuacu (31%),
olej kukurydziany (13%),
masło z mleka krowiego (11%).

kwas oleinowy C18:1 (n-9)
Występuje w wielu olejach roślinnych.
Jest to składnik niezbędny w diecie, chociaż ludzki organizm potrafi wytworzyć niewielkie ilości (np sebum).
Duże ilości kwasu oleinowego w diecie mają działanie prozapalne.
Jednocześnie oleje te są niezłą pożywką dla infekcji / przerostu naturalnie żyjących na skórze organizmów (Malassezia vel Pityrosporum)  - w wyniku "trawienia" przez nie oleju powstają wolne kwasy tłuszczowe, które mogą bardzo mocno podrażniać skórę. Nadmiar w/w organizmów jest związany wieloma przypadłościami, jak np. łupież tłusty i pstry, trądzik, ŁZS, drożdżyce, stany zapalne a nawet wysypki i zaskórniki itp. [klik]
Oleje z dużą zawartością  kwasu oleinowego poleca się w pielęgnacji skóry suchej i podrażnionej, ze względu na zgodność ze składem naturalnego sebum a co za tym idzie - świetną przyswajalność. W pielęgnacji skóry dojrzałej sprawdziły się jako odmładzające, wygładzające i przywracające jędrność.
Odradza się przy skórze trądzikowej i dotkniętej infekcjami grzybiczymi.

Skóra: sucha, podrażniona, atopowa; dojrzała; bez infekcji i skłonności do wyprysków
Włosy: każdy rodzaj, zwłaszcza bardzo suche i zniszczone; nie przy łupieżu tłustym
Wnikanie: pół-wnikające, wypełniające
Stabilność (trwałość) tłuszczu - średnia: kilka miesięcy do roku
Potencjał komedogenny: średni

Jego największe stężenia znajdziemy w olejach:
awokado (75%),
oliwa z oliwek (75%),
z orzechów laskowych (72%),
ze słodkich migdałów (70%),
z orzechów moringa (68%),
z orzechów makadamia (60%),
masło mango (46%), 
sezamowy (45%),
ryżowy (42%),
oraz w maśle z mleka krowiego (24%). 

kwas petrozelinowy C18:1 (n-12)
Występuje w pietruszce i kolendrze. Ma zastosowanie w kosmetyce jako środek łagodzący w produktach z kwasami AHA [klik]

kwas linolowy C18:2 (n-6), LA
Kwas LA należy do NNKT. Jest niezbędny dla procesu regeneracji i odnowy komórek ciała. Prawidłowy przebieg tego procesu wymaga równowagi kwasów omega3 i omega6. Nadmiar omega-6 sprzyja stanom zapalnym, ale osoby zdrowe nie muszą się tym martwić.
W produktach kosmetycznych LA okazuje się bezpiecznym i wszechstronnym składnikiem. Wzmacnia funkcje obronne naskórka, takie jak odporność na czynniki drażniące, alergeny, infekcje, grzyby i pomaga utrzymać nawilżenie. Łagodzi stany zapalne.
Bezpieczny w stosowaniu przy skórze z dermatozami (AZS, ŁZS, egzemy) oraz ze skłonnością do zaskórników i trądziku, nie nasila aktywnych infekcji i stanów zapalnych a wręcz je łagodzi i przyspiesza regenerację.

Skóra: każdy rodzaj, również problematyczna
Włosy: każdy rodzaj
Wnikanie: wnikające
Stabilność (trwałość) tłuszczu - średnia: kilka miesięcy do roku.
Potencjał komedogenny: niski

Jego największe stężenia znajdziemy w olejach:
z krokosza barwierskiego (78%),
z pestek winogron (71%),
z wiesiołka (70%),
z nasion słonecznika (67%),
z orzechów włoskich (60%),
konopny (57%),
z pestek dyni (57%),
z nasion bawełny (55%),
sojowy (53%),
sezamowy (46%).

kwas alfa-linolenowy C18:3 (n-3), ALA
Kolejny NNKT biorący udział w wielu procesach odbywających się w organizmie a nawet w mózgu. Bez niego prawidłowy rozwój i leczenie jest niemożliwe. Nie jest tak efektywny, jak kwasy omega-3 pochodzenia zwierzęcego, ale jego obecność w diecie jest również bardzo ważna. Dobroczynne działanie suplementacji np oleju lnianego daje widoczną poprawę zdrowia i samopoczucia w niedługim czasie.
W kosmetyce oleje z dużą zawartością ALA są wybawieniem dla skóry problematycznej: podrażnionej, przesuszonej, z trądzikiem, stanem zapalnym, egzemą, łuszczycą. Łagodzi i przyspiesza gojenie oparzeń. Zdarza się, że oleje z ALA powodują przesuszenie skóry bardzo suchej.

Skóra: każdy rodzaj, zwłaszcza problematyczna i podrażniona; niekoniecznie bardzo sucha
Włosy: każdy rodzaj, zwłaszcza przy infekcjach skalpu
Wnikanie: pół-wnikające
Stabilność (trwałość) tłuszczu - niska: do kilku miesięcy w lodówce.
Potencjał komedogenny: bardzo niski

Jego największe stężenia znajdziemy w olejach:
chia (64%),
perilla (58%),
z nasion lnu (55%),
z pestek dzikiej róży (33%),
rokitnika (32%),
z nasion truskawki ( 27%),
z nasion malin (22%),
z konopi (20%).

kwas gamma-linolenowy C18:3 (n-6), GLA
GLA należy do NNKT. Zwyczajowo suplementuje się oleje z GLA przy wielu przypadłościach, jednak dane o ich faktycznej skuteczności są niespójne. Największą popularność mają w terapii skóry suchej a nawet atopowej oraz w problemach natury kobiecej, jak rozregulowany cykl miesięczny, bolesne miesiączki itp.
GLA, mimo, że jest kwasem typu omega-6 ma działanie przeciwzapalne.
W odróżnieniu od suplementacji - zewnętrzne stosowanie olejów z GLA na skórę problematyczną daje szybką poprawę jej stanu. Dzięki działaniu przeciwzapalnemu szybko łagodzą podrażnienia. Koją i uspokajają skórę z dermatozami - AZS, egzema, łuszczyca, regulują proces złuszczania naskórka. Po aplikacji skóra staje się elastyczna i jędrna a nawilżenie utrzymuje się dłużej.

Skóra: każdy rodzaj, zwłaszcza problematyczna oraz dojrzała
Włosy: każdy rodzaj, zwłaszcza suche
Wnikanie: pół-wnikające, wypełniające
Stabilność (trwałość) tłuszczu - niska: do kilku miesięcy w lodówce
Potencjał komedogenny: bardzo niski

Jego największe stężenia znajdziemy w olejach:
z ogórecznika (22%),
z  nasion czarnej porzeczki (20%),
z wiesiołka (12%).

kwas rycynolowy C18:1 (n-9)
Podstawowy składnik oleju rycynowego (90%) to również kwas 18-węglowy, choć ma inną budową niż pozostałe kwasy tłuszczowe (dodatkowy "haczyk")..
Wewnętrznie olej stosuje się jako środek przeczyszczający (w jelitach wchodzi w reakcje chemiczne i powstają... mydła!). W dużych dawkach jest toksyczny.
Ma działanie antybakteryjne, przeciwgrzybicze. Jest skutecznym emolientem (zapobiega odparowaniu wody z naskórka).
Jest bardzo błyszczącym olejem, co sprawdzi się zwłaszcza na włosach i na ustach.
Zastosowań zewnętrznych oleju rycynowego jest tyle, ilu użytkowników. Wzmacnia paznokcie, zmiękcza suche pięty, zmniejsza wypadanie włosów. Przyspiesza porost rzęs, przyciemnia włosy. Przyspiesza gojenie niespodzianek.
Przez podobieństwo do sebum umożliwia OCM.
Nie nasila objawów trądziku, nie powoduje zaskórników.

Skóra: bez rozcieńczenia - miejscowo na wypryski, na paznokcie, skórę spękaną; rozcieńczony - każdy rodzaj skóry [OCM], niekoniecznie bardzo sucha
Włosy: rozcieńczony - każdy rodzaj, zwłaszcza łamliwe, z łupieżem, ze skłonnością do wypadania
Wnikanie: niewnikający, powlekający, wypełniający
Stabilność (trwałość) tłuszczu - wysoka: do roku i więcej
Potencjał komedogenny: bardzo niski

* * *
UWAGI
Zawartość kwasów tłuszczowych w olejach jest orientacyjna i może przybierać inne wartości zależnie od rodzaju oleju, pochodzenia nasion, sposobu uzyskania oleju itp.

W olejach naturalnych kwasy tłuszczowe zazwyczaj występują w postaci trójglicerydów, choć niestabilnych. I to te trójglicerydy mają działanie kosmetyczne takie, jakie znamy, nie wolne kwasy.
Zjawisko ciekawie i rzeczowo opisano tutaj: Realize Beauty - Let's talk oleic acid and vegetable oils

Informacje zawarte w tym wpisie nie stanowią porady lekarskiej, należy je traktować jako ciekawostkę.

Dane o zawartościach kwasów i ich właściwościach pochodzą z internetów, m.in.:
niemiecka wiki, angielska wiki, polska wiki,
tabele by panikota
prosperorganics
tabele kwasów tłuszczowych u mnie
tabele kwasów tłuszczowych w olejach by kasia
dobór olejów do typu cery by italiana
OCM by alina rose
grafika: wikipedia


* * *


Czy w doborze olejów naturalnych kierujecie się zawartością i właściwościami kwasów tłuszczowych?

Ten wpis jest pierwszym z cyklu. Czy odpowiada Wam forma i treść? Może macie jakieś cenne uwagi, z których mogłabym skorzystać przy tworzeniu następnych zestawień? Btw - będą krótsze, tylko osiemnastek jest taki zastęp :>

Czy interesują Was moje opinie o olejach z przewagą omawianego kwasu?


Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin