Wiedzma bloguje (Czarownicująca): haul
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą haul. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą haul. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 19 października 2015

Włosowe notatki #32


Cześć i czołem :)
Ostatnio dochodzę do wniosku, że mniej znaczy lepiej i chciałam pokazać przykład udanej minimalistycznej włosowej "niedzieli".

Zestaw dnia:
Hipp, Żel do mycia ciała i włosów (wypożyczony od siostrzeńca do testów; oddaję bez żalu, bo dawno nie trafiłam na myjadło o tak czerstwej konsystencji) wzbogacony szczyptą mocznika (w niskich stężeniach nawilża i reguluje złuszczanie naskórka; wymarzony do marudzącej skóry) i witaminy B3 (łagodzi podrażnienia, reguluje wydzielanie sebum; uniwersalna witamina w pielęgnacji skóry i włosów)
Marion, Ampułka 7 efektów - niu!



Skład nie pozostawia złudzeń, że jest to silikonowo-emolientowa bomba. Efekty będą tymczasowe i powierzchowne - czyli to, co w okresie mgły i deszczu puszące się loki lubią najbardziej :) Bardzo mało jest humektantów (jeszcze lepsza pogodoodporność!) i nie ma protein (nie lubimy się). Ampułki są obecnie dostępne w Biedronkach w ramach kosmetycznej promocji - KLIK! Mogą okazać się diablo wydajne - zużyłam mniej niż ćwiartkę porcji!

Efekt po pierwszym użyciu - sprężyste, zdefiniowane locze!



Bardzo cieszy mnie ten efekt, bo ostatnio nie dałam lokom się pokręcić i mogą się zbuntować i zaniknąć :P

Zgodzicie się ze mną - kosmetyczne tygodnie w Biedronkach są wielkim wyzwaniem dla kosmetykoholiczki na wiecznym odwyku :) Szczęście w nieszczęściu - moja Biedronka jest z tych gorzej zaopatrzonych i pokus jest trochę mniej... eh :P
Dajcie znać, jak te nowe szampony i odżywki Joanny wyglądają składowo, mogą być ciekawe,

Ostatnio dla eksperymentu dałam sobie zrobić dreda - nie wytrzymaliśmy ze sobą doby.
(Tu wrzuciłabym ramkę z insta ale internety mnie pokonały, będzie link i zdjęcie :) Nie obrażę się za instruktaż w komentarzu ;) )

(zdjęcie magicznie przenosi na instagram :>)


Jak się mają Wasze głowy? Jesień przyniosła przyklap i szopę czy wręcz przeciwnie? :)

Ściskam!


Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

czwartek, 20 sierpnia 2015

Szybki haul i co u mnie słychać?

Witam :)

Zasiadam do tego wpisu, bo przydałby mi się mały kosmetyczny rachunek sumienia... Po kilku tygodniach/miesiącach grzecznego zużywania znowu wracam do gromadzenia zapasów kosmetycznych :)

Moje najnowsze zakupy kosmetyczne powstały przy okazji przygotowań do wyjazdu. Niby nic szczególnego mi nie trzeba, ale np znowu zostałam bez szampon, paznokcie wyglądają jeszcze gorzej niż zwykle a wszystko co potrzebne jak na złość kończy się naraz :D


Wycieczka objęła Rossmanna, Super-Pharm, sklep firmowy Ziaja.

Kompulsywny bohater zakupów nr1 - Odżywka do paznokci Evree MaxRepair, w założeniu podobna do odżywki Regenerum - byłam z niej bardzo zadowolona ale jestem ciekawa tej nowej :) KLIK.
Jeszcze wczoraj była dostępna w Rossmannie za 10,99zł :) Jak zwykle trafiam na promocje, które nie występują w żadnej gazetce więc nie mam pojęcia, do kiedy ta cena obowiązuje...
Bardzo chciałam ją kupić ok miesiąc temu, wtedy jak na złość nie mogłam jej znaleźć. A teraz sama przyszła. Jak to nie brać? Btw - może uda mi się zrobić porównanie Evree i Regenerum, może być ciekawe.



Drugi bohater to szampon Ziaja Med, Kuracja przeciwświądowa. Do niedawna używałam szamponu Ziaja Biosulfo jako przeciwłupieżowego rypacza, niestety zaczął mnie uczulać. Na szczęście dopiero pod sam koniec opakowania! Lubię produkty ziajowe, dodatkowo moja koleżanka uwielbia produkty tej marki i miałam okazję obejrzeć u niej kilka nowości :)
Szampon pojedzie ze mną! Plan zakłada, że na wyjeździe będę go wzbogacać olejkiem eterycznym o działaniu przeciwłupieżowym ewentualnie łagodzić skórę nawilżającym mocznikowym balsamem do ciała. A najbardziej mam nadzieję, że będę tak zajęta atrakcjami, że nie zwrócę uwagi na marudzenie skóry :D

Skład z KWC: Aqua (Water), Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Cocoamphoacetate, Cocamide DEA, Maltooligosyl Glucoside, Hydrogenated Starch Hydrolysate, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Panthenol, Allantoin, Malic Acid, Butylene Glycol, Inulin, Propylene Glycol, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Mentha Piperita Leaf Extract, Sodium Chloride, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Sodium Benzoate, Mentha Arvensis Leaf Extract, Lactic Acid

Równie ważny zabieg, który sprawia, że czuję się trochę bardziej jak samica - manicure! Od kilku miesięcy wykonuję manicure hybrydowy u kosmetyczki przy drogerii Sekrety Urody - jestem bardzo zadowolona z jakości usługi, lakier trzyma się tak długo, że odrosty stają się rażące a po zdjęciu nie ma na paznokciach śladu zniszczenia! Magia :) Oferta drogerii również jest ciekawa, oprócz drogeryjnych perełek są dostępne tanie polskie kosmetyki, wizażowe hity, kosmetyki rosyjskie, polskie naturalne - jest na czym zawiesić oko KLIK :)

Zakup wcześniejszy, nie kosmetyczny ale nie mniej ważny - związany z kierunkiem wyjazdu :) Buciki na dłuższe spacery po lesie i po pagórkach :D Na szczęście w Decathlonie rozmiarówka jest ciągła - nie ma przerwy między rozmiarami dziecięcymi i dorosłymi a wzornictwo dziecięce nie razi :) Buty w promocji kosztują 40zł a zapowiadają się na bardzo wygodne.


Potrzebuję jeszcze dobrych butów do biegania, na siłownię itp. Możecie polecić mi coś niedrogiego w rozmiarze 35-36?

Dostałam w pracy karnet Multi-Sportu i korzystam :) Na razie dotarłam na zajęcia typu Pilates oraz na sztangi, co bardziej mi się podoba, a dużo zabawy przede mną bo na razie mam siłę tylko na najmniejsze obciążenie :D Jeszcze joga, stretching, a może w przyszłości kick-boxing? :>

Perełka tygodnia: wyniki pomiarów ciała. Wiem, że jestem wychudzona ale nie w tym rzecz. Wg sprzętu mój wiek metaboliczny to 15 lat, a mam 2x tyle :) Może dlatego ciągle pytają mnie o dowód osobisty? :>



Co lubicie ćwiczyć i co polecicie takiej drobinie jak ja na początek?

KIERUNEK - WAKACJE :)

etraveler.pl
Jestem bardzo podekscytowana! Za kilka dni wybieram się na tydzień w Bieszczady! Zamieszkam w pensjonacie w brzozowym lasku (ja, człowiek namiotu i tanich noclegów :>). Przewidziane jest pełne wyżywienie w ramach programu Menu Bez Glutenu (to jak certyfikat bezglutenowy na kuchnię :)), mam nadzieję, że wszystko się uda :) Wyjazd zapowiada się leniwie, dużo kontaktu z naturą, spacerów, zwiedzania tego, na co zazwyczaj brakuje czasu, np wiosek łemkowskich, może nawet jakieś SPA?
Prognozy zapowiadają powrót upałów, ale mam nadzieję, że nie będą już tak dotkliwe :)

Niestety nadal pracuję w trybie zmianowym, co utrudnia mi zorganizowaniu się, ale chyba w końcu sobie zaczynam z tym radzić! I mam nadzieję, że oznacza to, że wrócę.

Ściskam!!

Wiedźma

niedziela, 10 maja 2015

Włosowe notatki #24 - wersja hardkor plus spowiedź zakupoholiczki po rossmannowych obniżkach


Nie mogę uwierzyć, jak ten czas szybko leci. Już maj!

Tak jak wspominałam w ostatnich Włosowych Notatkach (KLIK) - włosy na każdym kroku szykują mi niespodzianki i dość nieporadnie próbuję im dogodzić.

Do tego przyszedł maj - a z nim wysoka wilgotność powietrza (w %) i punkt rosy wychylający się ponad 10C - co dla falowanych i kręconych głów oznacza sezon puchu (więcej na ten temat tu: Rozkminiamy pogodę).

Niska porowatość włosów moich pozostała bez zmian niziutka - ciągle mam wrażenie, że oblepia je prawie wszystko, łącznie z wodą. Zdecydowałam się więc na porządne oczyszczanie. Zwłaszcza, że ŁZS-owa łuska pojawiająca się na skórze postanowiła zostać ze mną na dłużej.
Uwaga! Dla delikatnych włosów i wrażliwej skóry taka mieszanka oczyszczająca to włosowa śmierć na miejscu, radzę stosować takie kuracje bardziej ostrożnie i w większym rozcieńczeniu.


Mycie: super-hiper-mega rypacz (tzn szampon Barwa Lniana + soda kuchenna (1/3 łyżeczki) + mocznik (1/3) łyżeczki
Maska: kompres z maski Ziaja z olejem rycynowym

Szampon a właściwie pastę oczyszczającą nałożyłam na włosy i dokładnie wmasowałam skalp i pozostawiłam na kilka minut.
Uwaga! Absolutnie nie wolno trzeć włosów przy takiej kuracji, mieszanka jest mocno zasadowa i włosy przez ten czas są bardzo uwrażliwione, można je zniszczyć. Po dokładnym i ostrożnym spłukaniu koniecznie trzeba nałożyć maskę, która stworzy na włosach barierę ochronną (u mnie będą to emolienty, u większości powinien się spisać miks emolientowo-humektantowo-proteinowy, byle bez przewagi protein), nie zaszkodzi też zakwaszenie (lekkie).
Po zmyciu pasty szamponowej włosy były bardzo szorstkie, istniało ryzyko, że je zniszczyłam. Mój błąd - nie sprawdziłam pH mieszanki i nie próbowałam go zneutralizować (zarówno mocznik jak i soda są zasadowe).
Maskę ziajową wybrałam ze względu na brak ekstaktów i olejów roślinnych (z wyjątkiem rycynowego, który nie jest typowym olejem - szczegóły tu: KLIK), brak potencjalnych oblepiaczy poza lekkim silikonem, który u mnie nie powoduje przyklapu, dodatkowo olej rycynowy dobrze dogaduje się z łojotokową skórą.

Włosy wysuszyłam suszarką kierując nawiew ku końcówkom, co je wygładza i trochę prostuje. Ostatnio przestały mi się kręcić, więc niech chociaż jakoś wyglądają jako "proste".

Efekt: niezły! Skalp oczyszczony z łuski dzięki sodzie i mocznikowi, włosy dobrze oczyszczone wypiły maskę bez efektu oblepienia, po wysuszeniu są gładkie i sypkie, ale miękkie w dotyku. Kolor oczywiście przekłamany - nie są tak orzechowe.


I na koniec spowiedź z zakupów podczas wielkiej obniżki na kosmetyki kolorowe w drogeriach Rossmann (KLIK) - o której nie ma szans, żebyście nie słyszały.


Idąc od prawej:
Sally Hansen, żel do usuwania skórek - nasłuchałam się peanów na jego cześć, stan moich skórek pozostawia wiele do życzenia, właśnie kończy mi się żel z Eveline - więc wpadł do mojego koszyka
Bell Hypoallergenic, czarna kredka do oczu - ponieważ nie mam takowej i od lat szukam. Po większości kredek puchną mi powieki, po tej na razie (odpukać) nic się nie dzieje.
Wibo, Deep black eyeliner - bo trzeba poćwiczyć kreski
Isana, Woda brzozowa - również w promocji ale z gazetki (KLIK) - 1) bo skalp czasem doprowadza mnie do szału, 2) bo woda brzozowa to dobra wcierka na porost i w ogóle "robi dobrze" na skalp 3) bo przez milion lat nie mogłam nakładać alkoholu na skórę a teraz mogę :P

Nie popełniłam więcej kolorówki, gdyż się prawie nie maluję, bo jestem wystarczająco piękna (i tej wersji będę się trzymać) a paznokcie chwilowo skrywam pod hybrydowym manicure.

Tymczasem wracam na odwyk zakupowy.

Teraz pytania do Was:
Jak się mają Wasze włosy w maju?
Co upolowałyście w Rossmannach? Może warto jeszcze dzisiaj  (ostatni dzień, 10.05) wyskoczyć na polowanie?


Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

niedziela, 29 marca 2015

Haul wiosenny - czyli wyznania zakupoholiczki


Witajcie!
Wiosna się rozkręca! Kilka ostatnich dniu co prawda nie należało do najpiękniejszych, ale w większości przypadków grubszy płaszcz zostaje w szafie, a o poranku na rower da się wsiąść bez skrobania :)

Jak to zwykle na zmianę pór roku - zmieniają się moje potrzeby wszelakie, co sprzyja planowanym i mniej planowanym zakupom. Niniejszy wpis zakupowy powstał na przykład po to, żeby unaocznić mi, ile stuffu kupiłam - bo przecież ja nic nie kupuję i nie mam pojęcia, skąd się to wszystko bierze :)

Kolejność przypadkowa i chaotyczna.


Rossmann - skorzystałam z promocji na produkty bezglutenowe Shaer: chlebki po 3,99zł (ryżowo-kukurydziane, bez skrobi pszennej i tony plastiku, całkiem smaczny) i wafelek orzechowy w czekoladzie gorzkiej za 3,49zł (zawiera ciut mleka w proszku, na ostatnim miejscu w składzie). Nie jadam chleba na co dzień ale na święta będzie miło mieć kilka kromek. Ciekawostka: jakimś cudem tych promocji nie ma w  aktualnej ulotce!
Olej lniany z Biedronki - pozostałość po starej promocji. Przyznaję się, kupiłam go na włosy :) Ale zawsze w razie czego da się go zjeść, chociaż jadam raczej oleje wyższej jakości, kupowane z lodówki. Olej lniany ma bardzo dużą zawartość NNKT omega-3 (40-50%), co sprawia, że jest inny niż wiele z popularnych olejów, które mają przede wszystkim omega-6 i 9. Kilka lat temu był moim włosowym ulubieńcem - wygładzał włosy i łagodził podrażnienia skóry głowy. Ciekawe, jak się sprawdzi teraz? Po pierwszym użyciu na powrót urzekła mnie konsystencja: jest lekki i nie lepi włosów, w naolejowanych od biedy da się wyjść z domu! Pachnie orzechowo.


Znowu z Rossmanna - olejek Wellness&Beauty. Olejek słonecznikowo-rycynowy z niewielkim dodatkiem masła shea i oleju jojoba. Skład krótki i ładny, dość naturalny. Opisany jako kosmetyk do ciała, ale może nadać się i na twarz (olej słonecznikowy i rycynowy są stosunkowo bezpieczne w pielęgnacji skóry, również problemowej), do OCM (olejek rycynowy! użyłam, na razie ok!) oraz na włosy (znowu: olejek rycynowy) :) Ślicznie pachnie. Kupiłam kilka dni temu w promocji za niecałe 10zł, a bez promocji ok. 11zł.

skład maski Eva Natura


Maska do włosów Eva Natura Cotton & Peach to maska emolientowo-humektantowa. Prawie bez protein. I bez aloesu, o co ostatnio trudno w kosmetykach do włosów z naturalnymi składnikami. O działaniu zadecyduje przede wszystkim gliceryna, olej jojoba, filmomer (substancja wygładzająca, zmywalność niejasna) i pochodnia miodu, reszta składników aktywnych wylądowała po zapachu (chociaż taka arginina (aminokwas, proteina-baby) nie potrzebuje dużego stężenia, żeby zadziałać). W sam raz dla włosów suchych. W Intermarche za 3,99zł :)


Hit internetu sprzed paru lat. Ktoś pamięta? Papiloty zwijające włosy w spiralki, ciekawie nakładane: nasuwa się je na włosy za pomocą wielkiego szydełka. Podróbka z alledrogo - za ok. 20zł.


Zioła ajurwedyjskie triphala, tu o wdzięcznej nazwie "Crohn tea". Mają pomóc przy przewlekłych stanach zapalnych jelit, zaburzeniach flory jelitowej i ciągłych biegunkach. Szkoda, że nie jestem w stanie przeprowadzić pełnej kuracji (4x dziennie świeży wywar). Herbatka smakuje przedziwnie, zestaw smaków jest nietypowy dla europejskich kubków smakowych, nawet moich. Nie, żeby była niesmaczna :) A teraz proszę  - niech zadziała :)
Odżywka do paznokci i skórek w pisaku na wzór i podobieństwo Serum Regenerum - z Biedrony! W składzie parafina i oleje roślinne. Pomogła mi na wrednie pęknięte skórki, ale nie działa na wiele innych rzeczy. Acz pamiętać należy, że dłonie mam chyba jeszcze bardziej wymagające, niż skóra głowy. Btw - identyczne opakowanie i podobny - jak nie taki sam - skład ma odżywka firmy Cztery Pory Roku. Przypadek? :)
Następnie znany i najlepszy - balsam do ust Tisane! U mnie najlepszy również na skórki i problemy okołopaznokciowe, ze względu na wosk pszczeli i zapewne magiczne przeciwzapalne coś.


Szampon Ziajowy z siarką - jako rypacz oraz potencjalny oręż na moje ŁZS. Na razie mogę powiedzieć, że wbrew moim obawom nie śmierdzi i nie wysusza bardzo włosów. A czy działa - trudno powiedzieć, od kilku tygodni mam wieczny bad hair day i nie mam pojęcia, co go spowodowało.
źródło
A na deser pierwsze wiosenne buty :) Rozważałam klasyczne i uniwersalne obcasiki, ale zdecydowanie bardziej brakuje mi czegoś ciekawego na teraz i na co dzień.

A teraz niech to wszystko się spisze ładnie :)

Robię ostatnio trochę więcej nieprzemyślanych zakupów. Na szczęście są drobne i raczej nikomu nie zaszkodzą - wiecie, nie przepiję samochodu, moje dzieci nie będą chodziły głodne i obdarte - ale mam nadzieję, że przyczyna kompulsywnego kupowania minie.

A jak Wasze wiosenne kompulsywne kupowanie? Opieracie się pokusom? Kupujecie zgodnie z planem?

Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

niedziela, 25 stycznia 2015

Zimowe nowości - wspominki na zakupowym odwyku :)



Witajcie!
W związki ze styczniowym odwykiem zakupowym (akcja Balbiny Ogryzek - KLIK) pomyślałam, że zaspokoję potrzebę na cieszenie się nowościami... opisując te, które już nabyłam w listopadzie i grudniu, a nie miałam czasu o nich napisać.

Zakupowo
 
Na początek moje własne zakupy :) Kolejność przypadkowa!
W listopadzie i grudniu wiele moich zakupów było zdecydowanie kompulsywnych i nieprzemyslanych, wielu produktów nawet nie pamiętam i nie umiem wskazać... Z ręką na moim czarnym serduszku mogę przyznać, że "zajadałam" w ten sposób niepokój i lęk. Na szczęście celuję raczej w najniższą półkę cenową więc moja kieszeń nie ucierpiała tak bardzo, jak sumienie :)

(kliknij by powiększyć)

Nabytki:
  • Lovely, Sand nr 5 - lakier piaskowy
  • Bielenda, CC Magic Nails, Repair Extreme (Multifunkcyjna odżywka - serum do paznokci 10 w 1)
  • PharmaCF, Cztery Pory Roku, Zmywacz lakieru hybrydowego
  • Delia, Glicerin, Zimowy krem do rąk
  • Rossmann, Rival de Loop, Clean & Care, Olfreier Augen Make - Up Entferner (Beztłuszczowy lotion do demakijażu oczu)
  • Barwa, Barwa Naturalna, Szampon żurawinowy zwiększający objętość z kompleksem witamin
  • Dove, Hair Therapy, Daily Moisture Conditioner (Odżywka do włosów suchych)
  • Drammock International, Beauty Formulas, Treatment Wax, Honey (Głęboko nawilżający wosk do włosów z miodem i pyłkiem pszczelim)

Wymianka

Tuż przed Mikołajkami doszło do owocnej włosowej wymianki z Mariolką. Wymianki to chyba najlepsza forma testowania, bo się mniej marnuje. Takie przynajmniej jest moje odczucie jako alergika, który w każdym miesiącu wyrzuca jakiś kosmetyk z powodu złej reakcji skóry... :(

W paczce od Mariolki znalazły się odlewki (o ile pół pudła maski można nazwać odlewką :D ):
  • Farcom, Seri Natural Line, Maska z olejem arganowym nawilżająca
  • Pervoe Reshenie, Eco Hysteria, Balsam do włosów suchych i osłabionych `Mega odżywienie`
  • Bioetika, Crema di Essenza I, Idratante Capelli Lisci (Maska nawilżająca)
 Prezenty, prezenciki...

Od dawna chciałam wspomnieć ale się nie złożyło :) O upominku od Moniki z Lafarmy. Nie będę Wam psuć niespodzianki, ale z Moniką jesteśmy w kontakcie i czuję, że znajomość będzie owocna w kilka konkursów :)


W podarku znalazły się:
  • Rhea, Turquise - mineralny cień o przepięknym kolorze. Nie noszę takich mocnych barw, ale lubię na niego patrzeć :) Dostałam od Moniki też wiele próbek pudrów tej marki i jeden z nich - odcień Natural Medium jest moim zdecydowanym ulubieńcem roku!! [KLIK]
  • Palmer's Firming Butter - balsam do ciała z masłem kakaowym
  • GlySkinCare, Argan illuminating dry oil - rozświetlający suchy olejek z arganem do ciała i włosów


Mile zaskoczył mnie upominek od sklepu Blisko Natury. Prezent pod choinkę przybył na czas i ucieszył świątecznymi zapachami. W paczuszce znalazły się:
  • olej z nasion bawełny w buteleczce z pipetą - bardzo przyjemny, neutralny olej! Z czystym sercem polecam go początkującym olejującym, bo olejek nie ma intensywnego zapachu, jest dość lekki i nie zrobi nikomu krzywdy bez względu na rodzaj skóry i włosów. Nie zrobi też szału, ale olejki robiące szał dobiera się zazwyczaj na podstawie pewnego doświadczenia :) W każdym razie - miły olejek do twarzy na ciepłą zimę!
  • kawowe masło - pachnie jak świeżo palona kawa! Kiedyś testowałam to masło KLIK. To świetny produkt na zimę :)
  • olejek pomarańczowy - mój ulubiony olejek eteryczny: pachnie, jakby ktoś właśnie obierał pomarańczę.
 
Tymczasem na odwyku...
 
O dziwo odwyk zakupowy 1) idzie mi całkiem dobrze 2) robi mi całkiem dobrze! W styczniu kupiłam tylko dwa kosmetyki i uważam, że absolutnie niezbędne. Zostawiłam sobie jedno kosmetyczne życzenie z okazji urodzin, ale wiecie co - póki co nie mam kandydata! Odwyk zakupowy to ciekawe doświadczenie i mam nadzieję napisać przemyslenia, kiedy styczeń się skończy :)


Wszystkie z w/w produktów testowałam raczej pobieżnie, ale jeśli macie pytanie na ich temat - proszę pytać w komentarzach :)
 

Znacie powyższe produkty? Co o nich sądzicie?
 
 
PS: Pazurki z lakierem piaskowym wypożyczyłam od: http://cytrynkowepazurki.blogspot.com/2014/06/lovely-baltic-sand-nr-5.html


Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

niedziela, 13 lipca 2014

Nowości - czerwiec/lipiec

http://www.magiawogrodzie.pl
I oto mamy lipiec :) I to nawet prawię połowę lipca.

Miało być u progu - a wyszło jak zwykle - chciałam się Wam  pochwalić nowościami, które zagościły w moich kolekcjach.

KSIĄŻKOWE


Olga Rudnicka, Fartowny pech - to nagroda w konkursie / rozdaniu na blogu Aniamaluje [KLIK]. Książka opisywana jest jako przezabawny, przewrotny kryminał. Pozycja lekka ale i wciągająca, więc lepiej nie sięgać po nią "do poduszki" przed długim dniem w pracy :) Książka czeka na urlop, którego już nie mogę się doczekać!
Klaudyna Hebda, Ziołowy zakątek - to książka, którą otrzymałam do recenzji od wydawnictwa Nasza Księgarnia. Książka to pięknie wydany zbiór przepisów i porad kosmetycznych Klaudyny Hebdy, autorki bloga Ziołowy zakątek [KLIK]. Nie miałam jeszcze okazji wypróbować żadnego z przepisów, ale po samym przekartkowaniu księgi mam ochotę na kilka kremów i mazideł!
Jak widzicie - książkę otrzymałam w dwóch egzemplarzach. Jeden z nich jest dla Was! Wkrótce ogłoszę konkurs, w którym będziecie mogły powalczyć o wygraną :)

WYGRANE KOSMETYCZNE

Dawno nie miałam takiego szczęścia w konkursach i rozdaniach :)


W rozdaniu u Blondhaircare [KLIK] wygrałam kultową maskę do włosów Gloria. Jeszcze nigdy nie miałam okazji jej używać. Nie jest łatwo dostępna w mojej okolicy. Wygraną ufundował sklep www.polskie-kosmetyki.pl. W paczuszce znalazłam jeszcze duże opakowanie zabiegu do laminowania włosów Marion (pisałam o nim w Szortach - tam znajdziecie krótki opis składu i prognozowane działanie :) ) oraz sporo próbek kremów i ser do twarzy. Na dokładkę - kod zniżkowy na najbliższe zakupy.


Również poszczęściło mi się w rozdaniu u Eter [KLIK] - mojej włosowej kuzynki. Nasze włosy wyglądają podobnie, zachowują się podobnie (niesforne, ciężkie) i lubią podobny typ pielęgnacji (głównie emolientowo-humektantową), chociaż moje preferują wiele mniejsze cząsteczki. W konkursie nagrodą było łagodne mydełko do rąk i twarzy marki Omia (która kusi mnie od dawna ze względu na proste i bezpieczne dla wrażliwca składy). "Żeby mydełku nie było smutno w podróży" Eter dorzuciła odżywkę Balea z arganem i odlewkę maski Omia też z arganem. Maskę miałam na włosach już dziś, zapowiada się bardzo dobry efekt - ale tym pochwalę się we wpisie o włosowym spa :)

PO SPOTKANIU BLOGEREK...

Nie wiem, czy to nie faux pas, żeby chwalić się nabytkami przed relacją ze spotkania? Oby nie :) Dziewczyny są bardzo zabiegane i jeszcze nie wymieniłyśmy się zdjęciami po spotkaniu. Więcej napiszę w relacji :)

A prezentów było... dużo! Będzie co testować - i znajdzie się tu też coś dla Was :)


ZDROWOTNIE

W ciągu kilku ostatnich miesięcy odwiedziłam wielu lekarzy, by ustalić naturę problemu z nietolerancją pokarmową, z którą się borykam oraz ustalić konkretny plan działania. Na zakończenie bardzo długiej listy badań przepisanych od lekarzy wykonałam test na nietolerancje pokarmowe Food Detective (więcej na stronie producenta i dystrybutora - KLIK). Test wykrywa przeciwciała IgG w krwi, związane z alergią III typu, zwaną również alergią późnoobjawową, ukrytą, IgE-niezależną, nieanafilaktyczną, IgG-zależną oraz nietolerancją pokarmową. Tej ostatniej nazwy osobiście unikam, bo IMO sprawia, że bagatelizuje się temat. Owszem, alergia ukryta rzadko ma skutki śmiertelne jak anafilaktyczna (ta "normalna"), ale może powodować wiele chorób i nieprawidłowości, prowadzić do niedożywienia mimo obiektywnie dobrej diety i bardzo pogarszać jakość życia.


Stałe czytelniczki bloga wiedzą, że krążę wokół tego tematu od dawna. Czuję się trochę ambasadorką osób z alergiami i poczuwam się do rozpowszechniania informacji na ten temat. Chciałabym opublikować większy wpis o badaniach, jakie IMO warto zrobić, jeśli podejrzewamy u siebie alergie i o samym teście Food Detective - na moim własnym przykładzie. Dajcie znać w komentarzach, czy interesuje Was taki wpis i jak szeroko potraktować temat?

* * *
A co u Was? :)


Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

sobota, 14 czerwca 2014

Nowości - czerwiec '14


Lubicie wpisy o nowościach? Ja bardzo :)

Bez zbędnych wstępów - oto moje nabytki czerwcowe:

Receptury Babuszki Agafii, Zatrzymanie Młodości, Organiczny Krem Pod Oczy do 35 lat
Produkt walczący z upływem czasu to zupełna nowość w mojej kosmetyczce. Do tej pory walka z nadwrażliwością skóry zdominowała moją pielęgnację i nie było w niej miejsca na nic innego. Do niedawna :) Jak często wspominam, dzięki zmianie diety o wiele rzadziej miewam uczulenia i pokrzywki, jakimi skóra często mnie częstowała - i mam większą odwagę na wprowadzanie nowości. Nareszcie mogę zrobić dla skóry coś, co zaowocuje w przyszłości :)
Moja skóra wokół oczu powoli zaczyna pokrywać się siateczką zmarszczek mimicznych. Poza tym - jest bardzo delikatna, często zaczerwieniona a same powieki podpuchnięte. Spod skóry prześwitują rozszerzone naczynka. Czy babuszkowy kremik skutecznie się z tym rozprawi?

Recepty Babci Agafii, Maska Odżywcza do Włosów Osłabionych z miodem i jagodami
Maska do włosów z miodem i ekstraktami z leśnych jagód - brzmi pysznie! Skład maski jest bardzo krótki i cudownie prosty, w sam raz dla włosów wybrednych. Zarówno miód jak i ekstrakty owocowe to przede wszystkim zastrzyk słodkiego nawilżenia, bez ryzyka przesuszu, jakie dają u mnie ekstrakty ziołowe [btw wg artykułu, który niedawno podlinkowałam na FB kuracje ziołowe mogą zachowywać się jak proteinowe, bo zawierają mieszaninę peptydów różnej wielkości!]. Maska zapowiada się nieźle dla moich włosów, które po ostatniej trwałej są suche i z radością piją wszelkie kuracje, jakie im funduję, oraz dla każdych suchych i nawet zniszczonych.
Btw kuracje na włosy z dodatkiem owoców polecałam już tu na blogu [kuracja marchewkowa] i pojawiły się jako zgłoszenie w konkursie [kuracja malinowa].

Radix-Bis, Mąka z cieciorki
Ciecierzyca/cieciorka to roślina strączkowa. Jej ziarno ma sporą jak na strączki zawartość białka, stąd często pojawia się w kuchni wegetariańskiej.
Zaintrygowała mnie, bo nie miałam jeszcze okazji próbować mąki nie ze zbóż, a ciecierzycę znam i lubię. Od kiedy przeczytałam o niej u Zielpy, wiedziałam że muszę ją mieć i że najpierw wyląduje w moich omletach - i tam bardzo dobrze pasuje. Mąka nie "daje fasolą" więc nie zepsuje słodkiej przekąski.
Mam dla niej również zastosowanie kosmetyczne, zainspirowane peelingiem z fasoli Adzuki. Zaciekawione?

Powyższe produkty będę testować w ramach współpracy z Zielarnią Lawenda.
(Dwa z linków odsyłają do wyszukiwarki sklepu, gdyż towarów chwilowo brakuje na półkach).

Następnie - efekt napaści na najbliższego Lidla.


W ramach Azjatyckiego Tygodnia w Lidlu w ofercie pojawiają się produkty, które chętnie miewam w zanadrzu, a do tego są dobrej jakości i w niezłej cenie.
Ostatni azjatycki tydzień trwał od 2.06 - 8-06 ale w sklepach na pewno zostały końcówki towarów z tej oferty.
Mleko kokosowe - inne niż ostatnio, ale też smaczne. Jedno ze smaczniejszych, jakie próbowałam. Nie jest to czyste mleko (82%), ale dodatek wody a co za tym idzie emulgatorów, stabilizatorów i konserwantów jest nieduży. Ma konsystencję porządnej śmietany i grudy, czyli tak być powinno.
Glass Noodles - zwany nie wiem czemu makaronem sojowym, makaron grochowo-fasolowo-kukurydziany, który przygotowuje się przez zaparzanie i świetnie pasuje do rosołu! Więcej o makaronach bezglutenowych pisałam tutaj: KLIK.
Oczywiście zapasy są wiele większe, tylko modelki nie pomieściły się na zdjęciu ;]

Lubicie produkty z Lidla?

Na koniec wymianka z Kasią z bloga Włosowo-kosmetycznie-jedzeniowo.


W ramach wymianki dostałam od Kasi odlewki:
  • LadySpa, Maska z jedwabiem i arganem
  • Planeta Organica, Czarna maska marokańska
  • 3x Fitomed: Koncentrat na naczynka z liposomami, Aktywny olej z lecytyną i ceramidami i Aktywny olej witaminowy

Maski czekają na swoją kolej, nie miałam jeszcze czasu na włosowe spa. Tymczasem koncentraty i olejki z Fitomedu już przemycam do pielęgnacji i jestem ciekawa ich działania na dłuższą metę,  bo krótkofalowe jest ciekawe. Produkty na naczynka zazwyczaj na mnie nie działają, moja cera jest płytko unaczyniona ale nie ma rozszerzonych naczynek. Ceramidy i lecytyna to pyszności, o które trudno w dużych stężeniach i/lub przystępnej formie. A witaminki są fajne, więc czemu nie :)
Dzięki, Kasiu!

Czy któryś z produktów zainteresował Was i chcecie dowiedzieć się więcej, jak wyglądają moje pierwsze wrażenia? Pytajcie w komentarzach :)

Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin

sobota, 29 marca 2014

Coś na kształ podsumowania marca

będę bzem gdy podrosnę!

Kończy się marzec. Z tej okazji naszło mnie na pewnego rodzaju podsumowanie.
W końcu przyszła wiosna, i to wiosna pełna zmian, oczywiście absolutnie innych niż się spodziewałam, ale czy to źle? :)

Na potrzeby bloga skupię się na podsumowaniu kosmetyczno-pielęgnacyjnym i trochę dietetycznym.

Denka
Chwaliłam się. Denkuję ostro! Pokończyłam albo zdecydowałam się rozstać z kilkunastoma produktami. Na półkach robi się przejrzyście i tworzy się miejsce na coś nowego :)
Denko #1
Denko #2
...i lista na denko nr 3 jest prawie pełna :)

Nowości kosmetyczne
Niedużo i raczej przemyślane.
Tych produktów użyłam już kilka razy i mam o nich zaczątki opinii.


Isana Med, Urea 5,5 Emulsja do ciała z mocznikiem - taniutki i świetniutki balsam do ciała marki własnej sieci Rossmann. Na mojej suchej a wrażliwej skórze sprawuje się dobrze, nawilża, nawadnia, lekko natłuszcza, nie lepi się, nie tłuści ubrań, chce mi się go wcierać - a nie jestem fanką balsamów jako takich.
I nowe zastosowanie - na włosy! Jak pisałam w pierwszym denku, wykończyłam świetnie sprawdzającą się u mnie odżywkę z mocznikiem Neutrea. Nie chcę jeszcze kupować następnej, zanim w skarbcu nie zrobi się więcej miejsca - ale efekt mocznikowy na głowie mi się podoba. Gotowych odżywek mocznikowych nie ma w PL. Kilkukrotnie kremowałam włosy i skalp balsamem przed myciem i powiem, że dobrze się zapowiada :) Oczywiście, primo - skład emulsji jest bogaty i nie każdym włosom się spodoba (skład), a secundo - w ogóle mocznik nie każdym włosom się spodoba. However - wg mnie to dobrze wydane 5zł :)

Eveline, Preparat do usuwania skórek - nie powiem, że cudownie odmienił moje skórki i już są idealne, ale pomaga przy manicure, skórki łatwiej odsunąć jeśli mocniej narosły. Cena regularna to ok 12zł.

Cien, SOS Hand Concentrate - skoncentrowany krem do rąk z Lidla za szalone 4zł. Przyzwoity, bezzapachowy, wygładza, nałożony w ilości ziarnka soczewicy działa najlepiej. Co robi? Przeczytajcie u Italiany, to jej wina :P

L'Biotica, Regenerujący krem do rzęs - znany już chyba wszystkim prócz mnie produkt dbający o rzęsy. Mam cichą nadzieję, że sprawi, że moje dolne rzęsy staną się widzialne. Aplikacja na noc da się przeżyć. Nie podrażnia, nie powoduje wypadania rzęs. Trochę wzmaga puchnięcie powiek przez noc ale i tak często mi się to przytrafia. Kosztuje w okolicach 15zł, ja go mam za punkty z SuperPharm.

Ziaja, Maska intensywny kolor - stara dobra Ziajucha tez nie jest mi zbyt dobrze znana. Maskę kupiłam przyciśnięcia potrzebą czegoś emolientowego na włosy, co nie będzie wchodzić w paradę kuracji przeciw malassezia. Nie przeszkadzają mi silikony w składzie, wolałabym nie mieć tam pq ale jest och mało - i na szczęście nie ma protein, których dzięki szamponowi leczniczemu mam i tak już nadto ;] Działanie maski nie powala na kolana ale też nie szkodzi mi ona ani solo ani w towarzystwie innych specyfików. Słoiczek kosztuje 6,50zł, grzech nie spróbować :)

A tu coś zupełnie nowego:


Świeżuteńkie nowości Sylveco, które mam z Zielarni Lawenda do wiosennych testów:
Arnikowe mleczko oczyszczające
Balsam myjący do włosów z betuliną
Hibiskusowy tonik do twarzy
Pod linkami znajdziecie szczegółowe opisy produktów wraz ze składami. Składy są bardzo ładne i w większości przypadków bezpieczne nawet dla ziołowego wrażliwca jak ja czy moja mama.
Szampon to długo wyczekiwane dziecko marki, jest również wersja z proteinami pszenicy i owsa.
Tonik ma kolor i zapach owocowej herbaty i tak właściwie to planuję używać go w roli serum witaminowego.

Włoski w marcu
Włoski sobie rosną bez większych problemów. Łaskawie przyjmują pielęgnację "minimum" powiększoną o proste odżywki nakładane pod folię, niestety nadal w towarzystwie szamponów przeciwłupieżowych. Były podcinane na samych końcach, mimo to coraz bardziej widać tendencję do falowania, a dokładniej do jednej fali :) Koniec sezonu czapkowo-płaszczowego może zmniejszy jej widoczność.
Proszę zwrócić uwagę, jak ładnie zachowują się zrobione w grudniu pasemka! Jestem zadowolona :>


Hit Miesiąca
Absolutnym hitem marca okazała się maszyna do pieczenia chleba, którą dostałam od cioci. Maszyna jest amerykańska, wymaga prostownika prądu - ale działa i wykonuje pyszne bezglutenowe chlebki :) Więc około raz w tygodniu piekę sobie chlebek, na razie moim faworytem jest wersja "trzy ziarna" - gryka, kukurydza i ryż z otrębami gryczanymi. Oczywiście planuję osobny wpis z przepisami na chlebki, tylko ciągle nie mogę zrobić sesji zdjęciowej wypiekom... bo chlebek znika zaraz po ukrojeniu :P


Plany na kwiecień
...zużywać, zużywać i zużywać! Dotarłam do kilku półproduktów na skraju daty ważności, więc i trochę mieszam, ale wszystko mieści się w akcji zużywania. I nowe nabytki też się przecież mieszczą ^^
...doprowadzić włosy do lepszego stanu wizualnego, zwłaszcza kształt fryzury, bo zdrowe to one oczywiście są. Może trochę inne cięcie? A może fryzjerka namówi mnie na następną trwałą?
...odnośnie diety i zdrowia - zrobić zaległe badania i mieć święty spokój na następne pół roku :)
...może siłownia?

Mam cichą nadzieję, że hitem kwietnia będzie nowy (niekoniecznie fabrycznie nowy) rower! Proszę trzymać kciuki za poszukiwania! Jestem wymagającym kupcem, gustuję w holenderkach i składakach :P


Jak Wam się kosmetycznie ułożył marzec i jakie są Wasze plany na kwiecień w tej kwestii?


Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...
A nawet pokochasz...
Pokochaj z Bloglovin