Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ogród. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ogród. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 3 grudnia 2023

hakoniwa

 Witam Serdecznie!


Główną inspiracją do niniejszego utworu był miniaturowy ogród zaaranżowany w pudełku, w języku japońskim określany mianem hakoniwa (jap. 箱庭 - "ogród w pudełku"). Do wykonania takiego ogrodu wykorzystuje się, m. in. piasek, kamienie, drobne rośliny oraz modele rozmaitych obiektów (domki, mosty) czy figurki ludzi i zwierząt.

Zapraszam do zapoznania się z utworem.


ogród w pudełku


nowe życie prostokątnego kartonowego pudełka

w którego wnętrzu rozpościera się

ogrodu japońskiego

pomniejszona wersja


piasek i żwir kołyszą się falami

wokół skał o niespotykanych formach

wokół tych kilku omszałych kamyków 

wokół uroczych krzewinek

ożywiających ogród


w tak zaaranżowanej scenerii

umieszczono zabawkowy błękitny domek

a obok niego wśród roślin stanęły ławeczki

by figurki

stanowiące część tego mikrokosmosu

mogły przysiąść na nich w wolnej chwili

i pozwolić myślom odpłynąć 



To tyle.


Co myślicie o powyższym wierszu?

Dajcie znać w komentarzu.


Miłego Dnia! 🌿

sobota, 30 września 2023

zielony samolocik

 Witam Serdecznie!


Wiosną zdarzyło mi się minąć ogród, w którym znajdowała się kwitnąca wiśnia. W gałęziach tej wiśni utknął mały zielony samolot. Wspomnienie tego widoku zachęciło mnie do ułożenia utworu, z którym możecie się zapoznać poniżej.


zielony samolocik


wiosenne powietrze

wstępuje w płuca z nową energią

stara się wzbudzić nadzieję


w pewnym zacisznym ogrodzie

pośród bladoróżowych kwiatów wiśni

utknął zielony samolocik

zabawka która wymknęła się spod kontroli

dziecięcych dłoni


wywołała burzę kwiatową

być może jedną z najcichszych burz na świecie

w rezultacie

płatki oprószyły głowy przechodniów


zielona zabawka zapomniana

w gałęziach uwięziona pozostaje

zielona zabawka zapomniana

niczym to jedno dziecięce niewinne marzenie

zostawione gdzieś daleko w tyle

na drodze wiodącej ku dorosłości


mijasz ogród z kwitnącą wiśnią

cieszysz się wiosennym powietrzem

ale wewnątrz kiełkuje smutek



To tyle.

Co myślisz o zielonym samolociku?

Podziel się proszę swoją opinią w komentarzu.


Miłego Dnia!


środa, 2 sierpnia 2023

zastępcze Słońce

 Witam Serdecznie!



zastępcze Słońce


w dniu w którym żar lał się z nieba

spojrzałam prosto w Słońce

i szybko tego pożałowałam


promienie słoneczne ku mnie pomknęły

bezlitośnie sztyletowały oczy

- oślepiająca nauczka

wtorek, 29 marca 2022

maki Weissa_odurzają szalenie_haiku senne

 Witam Serdecznie!


Oto kolejny post z serii spotkanie ze sztuką, w którym będziecie mieli okazję zapoznać się z haiku inspirowanym obrazem polskiego malarza, rysownika i grafika Wojciecha Weissa (1875-1950).


   Wojciech Weiss przyszedł na świat w rumuńskiej miejscowości Leorda. W 1888 r. uczęszczał do lwowskiego gimnazjum im. Franciszka Józefa, a także do konserwatorium Galicyjskiego Towarzystwa Muzycznego. Dwa lata później wraz z rodziną przeprowadził się do podkrakowskiego Płaszowa. W 1891 r. został wolnym słuchaczem w Szkole Sztuk Pięknych w Krakowie, a po roku - Jan Matejko przyjął go oficjalnie w poczet studentów. W 1899 r. Weiss ukończył studia z wyróżnieniem. Rok przed zakończeniem studiów artysta poznał Stanisława Przybyszewskiego i jego idee wywarły wpływ na twórczość Weissa. Dodatkowo malarz ilustrował wiersze Przybyszewskiego w czasopiśmie "Życie". 

   Po skończeniu studiów Weiss wiele podróżował i jako członek Towarzystwa Artystów Polskich "Sztuka" regularnie prezentował swoje prace na różnych wystawach. Twórczość Wojciecha Weissa była doceniana, o czym może świadczyć choćby złoty medal, który artysta zdobył za Portret rodziców wystawiony w pawilonie austriackim na Światowej Wystawie Powszechnej w Paryżu w 1900 r. Sześć lat później został powołany na członka Wiedeńskiej Secesji. Warto też wspomnieć, że w latach 1918-19 oraz 1933-36 sprawował funkcję rektora Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.

piątek, 24 września 2021

Limeryk, którego bohaterka spaceruje po ogrodzie

 Witam Serdecznie!


     Limeryki goszczą u mnie dość rzadko, w związku z czym pomyślałam sobie, że warto by było zamieścić nowy utwór. 

Zachęcam do zapoznania się z nim.


Spacer po ogrodzie


Lucyna spacerowała po ogrodzie, 

gdzie przypatrywała się kwiatów urodzie.

Nagłe zaplątanie się w pajęczynę

bardzo niemile zaskoczyło dziewczynę

tym samym kładąc kres jej ducha pogodzie.



Podobno jedną z dawnych nazw września był pajęcznik, a powodem takiego nazewnictwa było babie lato... Te dawne nazwy miesięcy to całkiem interesująca sprawa.


Miłego Dnia!

poniedziałek, 31 maja 2021

Chwila przerwy na podpatrywanie lilaków

 Witam Serdecznie!


Główną inspiracją do powstania niniejszego utworu był pewien lilak pospolity, na którego miło mi się patrzy - szczególnie w maju.

      Do tego jeszcze dołożyły się rozmyślania nad japońską koncepcją ma (jap. 間- przestrzeń, odstęp). Donna Canning w swoim artykule opisała ma jako "podstawowe czas i przestrzeń, w których życie musi dojrzeć." Ja sama najprawdopodobniej nie znałabym tego pojęcia, gdyby nie filmy studia Ghibli. Tam, bowiem znakomicie zostały uchwycone te chwile, w których bohaterowie wycofują się z zawrotnego tempa akcji, by w milczeniu przemyśleć ważne dla nich kwestie. I my, jako widzowie, również zyskujemy szansę na złapanie oddechu wraz z tymi bohaterami.

      

Lilak pospolity.

środa, 31 marca 2021

Cisza przed burzą w wierszu dotyczącym obrazu Redona

 Witam Serdecznie!

Niniejszy post dedykuję P.P.


   W drugiej połowie dziewiętnastego wieku, pośród wielu rozmaitych nurtów w sztuce pojawił się Symbolizm. Początkowo rozwijał się jako kierunek literacki, w którym prym wiedli tacy poeci, jak Stéphane Mallarmé, Charles Baudelaire czy Paul Verlaine. Niedługo potem zafascynowali się nim malarze chcący odbijać swoje emocje i wizje na płótnach. Zaczęli tworzyć światy utkane z marzeń sennych, zaludnione fantastycznymi stworzeniami czy enigmatycznymi postaciami rodem z Biblii oraz mitologii.

Do grona tych artystów zaliczano francuskiego malarza i rytownika Odilona Redona (1840-1916). Tak się szczęśliwie składa, że to właśnie jedno z jego dzieł posłużyło mi za inspirację do wiersza, zamieszczonego w niniejszym poście. 

Oto kolejny post z serii spotkanie ze sztuką.

   Bertrand Redon swój niezwykły pseudonim zawdzięczał imieniu matki - Odile. Od dziecka interesował się sztuką, więc podjął lekcje rysunku w rodzinnym Bordeaux. W 1858 r. wyruszył do Paryża, by zostać architektem, jednakże nie przyjęto go na tamtejszą Ecole des Beaux-Arts. Wkrótce potem młody artysta spotkał na swojej drodze Armanda Clavauda - botanika, który wprowadził go w świat roślin, ich budowy oraz nauczył rozmaitych sposobów obserwacji przyrody. Wspomniany naukowiec łączył w swoich pracach teorię Karola Darwina i tradycję niemieckiej Naturphilosophie. Warto również wymienić rytownika Rodolphe'a Bresdina, dzięki któremu Redon zapoznał się z arkanami technik graficznych.

   W 1870 r. wybuchła wojna francusko-pruska i Redon zaciągnął się do armii. Po zakończeniu walk przeniósł się do Paryża. Wówczas jego twórczość zdominowały odcienie czerni, które osiągał z pomocą litografii oraz węgla. Po 1889 r. w działalności twórczej Redona nastąpiła znacząca zmiana. Artysta posługując się pastelami i farbami olejnymi, odkrywał korzyści, jakie niosą za sobą barwy. Zainteresował się sztuką japońską i odwiedzał Luwr w poszukiwaniu inspiracji. Malarstwo Redona wywarło wpływ na następne pokolenia artystów, w tym nabistów, fowistów czy surrealistów. 

niedziela, 7 lipca 2019

porywająca pustka

Witam Serdecznie!


Dzisiejszy utwór powstał z wielu rozmyślań i pytań związanych z tematem pustki
Oto i on:

wypełnienie

dlaczego ta kartka 
przed chwilą jeszcze zupełnie biała 
nie jest już pusta 

nagle pojawiło się 
drzewo o spiralnych gałęziach 
- tak bardzo 
w swojej spiralności klimtowe 
i wokół tego drzewa rozmaite kobiety 
każda inna 
lecz wszystkie intensywnym wzrokiem 
zbijają z tropu odbiorcę 
i kobietom wielu emocji 
towarzyszą koty 
i ptaki 

i ten świat żyje w wielobarwności 
a kolory jego 
raz tworzą między sobą harmonię 
a raz wręcz przeciwnie 

dlaczego ta kartka 
nie mogła pozostać białą 

obok niej i tak już 
leżały przybory do rysowania 
które ktoś chyba specjalnie zostawił 
taki zresztą był plan 
a może jednak pokusa
w wyniku tych działań na czystej kartce 
zapanował istny horror vacui 

tak bardzo 
pustka dręczyła niespokojną 
i kreatywną duszę 
która dążyła do odkrycia tego nowego fragmentu 
składającego się na obraz życia 

dlaczego usilna potrzeba 
przeobrażenia pustki w obraz 
pozostawiła ślad na kartce 

niełatwo to pojąć 
ale jest satysfakcja 

Inny świat, rysunek na tekturze.




Miłego Dnia!
Edytowano: 2 XI 2024

poniedziałek, 20 maja 2019

życie (nie?) jest usłane różami

Witam Serdecznie!

Dziś postanowiłam opublikować utwór zainspirowany powiedzeniem: "Życie nie jest usłane różami". Pierwszy raz o nim usłyszałam za sprawą melodramatu o tytule Usłane różami. Nigdy go nie obejrzałam, tylko po prostu przeczytałam krótką recenzję o wspomnianym filmie. Co do mojego wiersza to napisałam o inspiracji stojącej za jego powstaniem. Tak naprawdę jest to polemika z tym stwierdzeniem, które już od jakiegoś czasu nie dawało mi spokoju. 
Poza tym zapraszam na artystycznego bloga, na którym zamieściłam w końcu nowy post. I to właściwie tyle.


różana droga  

jakby się nad tym głębiej 
zastanowić to 
tak naprawdę 
życie jest usłane różami 

wtorek, 15 września 2015

Utrwalenie śladu

Nowy twór, który napisałam w przeszłości, choć nie tak odległej. Jak czytam, to bardziej mi się podoba, chociaż nie jest taki idealny... Pretekst do jego powstania stanowiło zjawisko znane jako "deszcz ze śniegiem" lub raczej jego, migotliwy pod wpływem Słońca, efekt pozostały na nagich gałęziach drzewa... U mnie nic ciekawego się nie dzieje, poza tym, że rok akademicki się zbliża.
Mam nadzieję, że będzie dobrze.

Utrwalenie śladu

Gdy słońce wyjrzało zza chmur,
ujrzałam szlachetne kamienie
blaskiem zdobiące nagie gałęzie.
Wcześniej deszcz ze śniegiem
dał się we znaki, lecz pozostawił
po sobie piękny ślad,
choć nietrwały.


Zniknie, lecz nie zupełnie.
Skryję to wspomnienie pięknego zjawiska
w jednej z szuflad mojej pamięci.
Jeśli kiedyś się powtórzy, wyciągnę je,
przytulę czule do serca
i być może podzielę się z innymi.


Zacnemu Zjawisku opisywanemu w utworze zdjęcia nie zrobiono.
No trudno... Przedstawiam coś letniego, bo jesień nadchodzi
i tradycyjnie mimozami się zaczyna...


Edytowano: 10 II 2024

niedziela, 31 maja 2015

Sesja coraz bliżej... tak blisko, że szok!

Tego jeszcze nie było, żeby tytuł w tak epicki sposób łączył w sobie dwie dziwnej urody melodie ("Coraz bliżej święta" + "Tak blisko" R. Brzozowskiego)... słoneczko chyba przyświeciło za mocno... A w międzyczasie, ciut przed sesją przyszło sobie natchnienie... I do czegóż się przyczyniło? Otóż, do tego poniżej :) 
Raczcie się i miłej niedzieli życzę! :)

Modlitwa

odbija się głos samotny
od pustych ścian
- szuka drogi
do sacrum

modlitwa to

najlepsze z możliwych rozwiązań

i głos przestaje być samotny,

i ściany nie zioną pustką
- ogród rozkwita,
bo rozmowa pomogła

dziękuję, że widzę i wiem,

co czynić



Wrocław 2015


Edytowano: 10 II 2024

środa, 18 lutego 2015

Pomoc zielonych zakochanych

Uprzedzam: nie wiem, kiedy uraczę was jakimś postem. Robię sobie przerwę i wracam za jakiś czas. Być może następna notka pojawi się dopiero w kwietniu... Na chwilowe Sayonara załączam utwór, który napisałam dawno temu, był na poprzednim blogu. 



Pomoc zielonych zakochanych


Samochody mkną, nie przejmując się niczym.
Obraz tonie w szarości,
wszystko usypia swą monotonią.

Wszystko - poza pewną nadzwyczajną parą zakochanych.
Nadzwyczajni, bowiem są to dwa
zielone drzewka na osiedlu, stojące obok siebie.
Ożywiają nudną rzeczywistość
jednym, delikatnym pocałunkiem.

Szczupłozielone dziewczę w czułozielonych objęciach
wyższego od niej, zielonego chłopaka.

Tylko oni, tym gestem uczuciowym,
dają nadzieję człowiekowi na radość.
Pogrążony w szarości i monotonii życia zaczyna marzyć
o własnej krainie szczęśliwości,
w której będzie żył z ukochaną osobą.

Raj odzyskany dzięki miłości
i w końcu życie stanie się lepsze.




💚

Edycja postu: 3 II 2024

niedziela, 1 lutego 2015

Teatr ogrodowy

To stary wiersz, który zrodził się pewnego letniego wieczoru dzięki fascynacji Japonią (z dodatkową inspiracją ścieżką dźwiękową do anime Mononoke) oraz chęcią skomponowania sonetu. Wstawiam starsze utwory, które znajdowały się na poprzednim blogu... Przyczyną jest sesja. Wszechobecna sesja (czytaj: stres). 
Pozdrowienia!


Teatr ogrodowy

Natury podjęty został wątek,
sekretny i rajski zakątek.
Krwista czerwień klonu palmowego,
stała się kurtyną dla scenerii teatru ogrodowego.

Kurtyna się podniosła,
odkryta została zieleń wyniosła
i szarość potężnych kamieni,
a biel mostu się w wodzie mieni.

W ogrodzie skryli się kochankowie.
Przechadzają się, zatraceni we wspólnej zmowie
ukryli się w pobliżu wiśni kwitnącej.

Symbol chwili przemijającej -
zatracenie ich chwilowe minie
i w czerwonej kurtynie zginie.


Japoński ogród. Źródło zdjęcia.




Edytowano: 3 II 2024