Pokazywanie postów oznaczonych etykietą State Park. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą State Park. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 26 maja 2025

Memorial Day, 11000 kroków, Owl & LaSalle Canyon


27 maja mieliśmy w USA święto narodowe i dzień wolny od pracy z okazji Memorial Day. Pogoda nawet dopisała, choć pamiętam lata, kiedy było tak upalnie, że relaks nad wodą był najbardziej sensownym rozwiązaniem. Dziś zdecydowałam się jednak na wędrowanie przez malowniczy, poprzecinany kanionami, The Starved Rock State Park. I jak się okazało, mnóstwo osób tego dnia miało zamysł podobny.










Pierwszym miejscem, dokąd poniosły mnie nogi, był Sowi kanion. Jednak żadnej sowy tam niestety nie było. W ogóle jakoś mało zwierzaków na trasie. Przyzwyczajona jestem do większej ich obecności. Wypłoszyły je pewnie dość liczne stada ludzi.


Kolejnym kanionem, który odwiedziłam z moją małą towarzyszką, był LaSalle. Kanion z dość wąskim podejściem i wysokimi urwiskami, ale najbardziej, według mnie, reprezentacyjny i często i chętnie przeze mnie odwiedzany.






Większość robi sobie tam, krótką przerwę na odpoczynek oraz "popas", a niektórzy (ci bardziej zmachani i potrzebujący orzeźwienia),  biorą sobie przy okazji zimny prysznic. :)



Wydaje mi się, że park jesienią nie ma sobie równych. Kaskady wielobarwnych liści, bogactwo poszycia, spokój, harmonia i kontemplacja. Na pewno tu wrócę jesienią...



Mimo to, wiosną można zauważyć inne kolorowe niezwykłości. 








Na brzegu rzeki Illinois kwitną właśnie dzikie kosaćce. Żółty irys jest efemerofitem i gatunkiem inwazyjnym. Został przywleczony prawdopodobnie z Europy, gdzie występuje naturalnie. 
Wielka rzeka i jej dopływy przypomniały mi pewną indiańską legendę, którą wyczytałam u Sat-Okha. Opowiada ona o królu jeziora - Shaminakh i jego córce Tosinonakh. Tosinonakh była małą rzeczką, która wypływała z głębin jeziora. Miała błękitną sukienkę z falbanami. Towarzyszyły jej ławice srebrnych ryb oraz nawoływania wodnego ptactwa. W dzień w jej toni przeglądało się słońce, w nocy księżyc i miriady gwiazd. Była wytchnieniem dla spragnionych i zmęczonych. Licznym zwierzętom i roślinom dawała schronienie oraz życiodajną wodę.  
Pewnego dnia po wielkiej burzy, wody Tosinonakh wezbrały i dotarła w nieznane do tej pory okolice. Tam napotkała potężną rzekę Misonitoo. Zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia. To samo spotkało Misonitoo. Młoda, czysta rzeczka niezmiernie mu się spodobała. Jednak oboje płynęli w oddaleniu i w żaden sposób nie mogli się spotkać. Słyszeli się jednak i widzieli. Od tej pory ich wody opowiadały o miłości. Tosinonakh całymi dniami myślała dokąd płynie tak mocarna rzeka? Tęskniła i marzyła, że mogliby razem popłynąć w daleki świat. 
Nawet król jeziora zauważył, że usposobienie córki się zmieniło. Radosne stawały się dni po deszczu, czy ulewie, kiedy Tosinonakh mogła popłynąć dalej i przyglądać się ukochanemu.
Podczas jednego z takich spotkań Misonitoo podpowiedział jej, żeby poprosiła Ducha Deszczu o pomoc, aby mogła dla niego urosnąć w siłę.
-Jeśli to prawdziwa miłość, powiedziało bóstwo deszczu do małej rzeczki, to spełnię twe prośby.
 I rzeczywiście niedługo potem zesłał na ziemię ogromne ciemne chmury, błyskawice i deszcz. Tosinonakh wezbrała i połączyła się z ukochanym. Nikt i nic nie mógł jej powstrzymać, nawet zaborczy król jeziora Shaminakh. Rozżalony ojciec  tłukł wodami o nadbrzeżne skały i powalał olbrzymie drzewa, a odłamkami i konarami próbował zatarasować  drogę uciekającej. Nic to nie pomogło. Misonitoo otworzył swe ramiona i przygarnął ukochaną Tosinonakh. Do tej pory połączone obie rzeki nucą pieśń o miłości.

poniedziałek, 8 września 2014

Włóczę się II

Dziś zabiorę Was do Matthiessen State Park w Utica. To całkiem niedaleko Starved Rock <tutaj>. Park może jest mniej znany i uczęszczany, ale mam wrażenie dużo ciekawszy pod względem geologicznym i krajobrazowym.

 Miejsce na piknik wygląda jak zabytkowy fort.







 Napotykamy pierwszy wodospad. To zaledwie mała struga, aż dziwne, 
że woda mogła wyrzeźbić tak różnorodne formacje skalne.



Czasem przejście na drugą stronę ścieżki bywa nieco kłopotliwe.


Ale widoki wynagradzają trud.



Wąwóz porastają kobierce mchów, porostów i parpoci.





Bystre oko zauważy, że pod mostem jest drugi wodospad. 
Oczywiście po deszczu jest bardziej okazały.


Wśród wielu całkiem do siebie podobnych kamieni
można odszukać wyrzeźbiony głaz.


                                                  I piękne okazy flory i fauny.