Pierwszy raz na koncercie Kasi Kowalskiej byłam chyba z 20 lat temu. To było lato z radiem, albo może jakieś juwenalia? Trudno teraz powiedzieć. Upłynelo trochę czasu. Ale fajnie jest móc sobie wrócić pamięcią do tamtych lat. Kasia jest jak dobre wino... Oczywiście zdjęcia są całkowicie amatorskie. i na pamiątkę...
A tak się bawi Polonia z Chicago. Sponsorzy, polskie lokalne biznesy, stragany, jedzonko...
Raczej nic szczególnego.
Majka Jeżowska zaspiewała nam, że woli swoją mamę, potem Kasia Kowalska dała czadu w swoim własnym stylu. Wspominała Grzegorza Ciechowskiego, z którym kiedyś współpracowała. Na cześć Tiny Turner zaśpiewała ''Rolling on the river''. ;)
Widać, że świetnie czuje się na scenie. Jest sympatyczna, ma dystans, nie gwiazdorzy, żartuje ze swego wieku. Może to kokieteria z jej strony, gdyż artystka wcale nie wygląda na swoje 50 lat? W jednej chwili zmienia się w dziką kobietę i wiruje na scenie, w drugiej porusza ważkie tematy - uczula na cierpienie, los dzieci i wojnę.
Sierpień w tym roku jest nad wyraz nieobliczalny. Już nie pierwsza osoba mi to mówi i ja odczuwam wewnętrzne zawirowania. Mimo to cieszę się, że jestem i że właśnie tam w niedzielę bylam.
*
Za namową koleżanek wybrałam sie też na seans🎥 z Margaritą🍹. I oniemiałam. Płakałam jak bóbr i w ogóle nie mogłam dojść do siebie. Jeśli bedzie kiedykolwiek w kinach lub będzie dostępny na platformach streamingowych to polecam:
Przed seansem minęłam grupkę młodych ludzi, którzy zamierzali chyba zostać "na drugi seans". Jeden z chłopców próbował wyperswadować innym pomysł oglądania tego filmu twierdząc, że jest "chrześcijański". Zdaje się jednak, że dziewczyny postawiły na swoim i zasiedli w rządku zaraz koło mnie. 😳 Mimo wszystko i na szczęście (dla mnie), film okazał się zbyt ciężki i poszli chyba do innej sali kinowej, na zupełnie inny seans. 😀
"Sound of Freedom" opowiada historię agenta federalnego Department of Homeland Security, którego praca polega na rozbijaniu szajek pedofilskich. Statystyki na całym świecie pokazują, że dzieci rokrocznie są porywane i sprzedawane dalej na organy, do agencji towarzyskich, albo do innych zwyrodnialców. Agent Tim zbliża się do jednego z nich, by wydobyć informacje, a ten pedofil oferuje mu spotkanie z małoletnim chłopcem. W ten sposób agent Tim Ballard ( w tej roli Jim Caviezel znany z "Pasji" Mela Gibsona) spotyka na swej drodze chłopca, o pseudonimie Teddy Bear. Od niego dowiaduje sie jak został zwabiony przez handlarzy ludźmi do agencji modelingowej wraz ze swoją siostrą. Niczego nie świadomy ojciec sam zawozi ich na to spotkanie. A kobieta, która podawala sie za wlaścicielkę agencji (była nią miss piękności) powiedziała mu, żeby przyjechał po dzieci po zdjeciach wieczorem. Kiedy ojciec chce je odebrać, na miejscu nie ma już nikogo. Dzieci zostaja przewiezione z Hondurasu kokntenerowcem do Cartageny w Kolumbii.Tam rodzeństwo zostaje rozdzielone. Chłopiec przez kilka miesięcy jest wykorzystywany w Tijuanie w Meksyku, siostra Miguela - Rocio trafia do kartelu narkotykowego w sercu kolumbijskiej dżunglii.

Agent Ballard wraz z miejscową policją postanawia zwabić handlarzy dziećmi na prywatną wyspę, gdzie ma być zbudowany ekskluzywny kurort dla bogaczy, gdzie bedą mogli spełniać swoje seksualne fanaberie. Razem z kolumbijską policją udaje mu się uratować aż 54 dzieci, ale niestety nie odnajduje wśród nich siostry Miguela - Rocio. Co było dalej? - już nie napiszę. Chcialabym jednak żeby zobaczyło ten film jak najwięcej osób.
Historia dotyka tym bardziej, że mimo iż jest fabularyzowana, opisuje zdarzenia, które faktycznie miały miejsce. Poniżej agent i twórca Operation Underground Railroad (O.U.R.) oraz autor historii, na podstawie której Alejandro Gómez Monteverde nakręcił film - Timothy Ballard.
Na koniec chciałam jeszcze dodać, że film promuje akcję, aby zakupić w prezencie bilety innym chętnym osobom, by jak najwięcej ludzi go zobaczyło. Poza tym, jest absolutnym hitem, ponieważ jako niskobudżetowy film zarobił krocie i stał się bardzo popularny w Stanach.
Film został wyprodukowany przez niezależne studio "Angel" i sfinansowany przez darczyńców. Miał wielkie problemy żeby trafić do kin. Wytwórnia Disneya jako właściel praw autorskich przez prawie 5 lat nie pozwalała na jego dystrybucję. Cenzura w "wolnym świecie"?" Nie. To pewnie przypadek. 🤔 Faktem jest, że co cztery lata odbywają się "wolne wybory".