Pokazywanie postów oznaczonych etykietą chor. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą chor. Pokaż wszystkie posty

8 maj 2019

Zostalam obwolana Krolowa!

Bez kpin prosze, tylko z glebokim uklonami prosze, na kolana przede mna tez mozna padac, a jakze!
Oto Krolowa Majowa w mojej osobie, ogloszona publicznie dnia 7. maja 2019, w obecnosci okolo trzydziestu chorzystek:
i moja korona:
Nasz majowy coroczny spacer odbyl sie w niesprzyjajacych okolicznosciach przyrody, w towarzystwie zimna i deszczyku. Zmarzlam juz na pierwszym przystanku, przy baaardzo starym kosciele (z 1350 roku) w naszej wsi:
Zdjecie z Wikipedii, ale robione w podobnym czasie, bo rododendrony kwitna :).
Obejrzalysmy kosciol z zewnatrz i wewnatrz, i autami, rowerami, nogami, przemiescilysmy sie do punktu zbiorczego.
Schronienie dala nam mala szopa, ze stolami i lawami, a na dworze rozpalone bylo ognisko.
Mozna bylo sobie ogrzac albo tyl, albo przod :(
Potem byly gry i zabawy na swiezym powietrzu, i konkursy: rzucanie strzalkami do tarczy, rzucane pileczka do piramidy z puszek i kregle stolowe.
Najwiecej punktow mozna bylo zebrac przy strzalkach, i mnie sie udalo ustrzelic okolo stu! punktow w trzech rzutach :)
Nie wiem, jak to zrobilam, bo przeciez rece mialam zgrabiale z zimna, wzrok zamglony (ze starosci) i nie bardzo nawet celowalam...
Po podliczeniu wszystkich punktow wszystkich uczestniczek JA WYGRALAM!
I zostalam Krolowa Majowa!
Korona byla sliczna, z rozyczek i innego kwiecia, dostalam tez butelczyne wina i sloik konfitur z czarnych jagod.

Takie to rozrywki wymyslaja sobie starsze panie :)

Dla uzupelnienia opisu imprezy dodam, ze do jedzenia byly swietne salatki, kielbaski z rozna i napoje wszelakie. Tance przy ognisku tez byly, no i spiewow nie zabraklo!

Wiem, ze mam zaleglosi w pisaniu, poprawie sie na pewno, musze tylko zwalczyc wszelkie przeciwnosci losu, tzn chorobska, ktore sie mnie czepily.
Blogi zaprzyjaznione czytam, staram sie komentowac, wiec jestem tak jakby na biezaco.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytaczy :)))

17 gru 2018

Poduszki poszly do ludziow :)

Sobota... ciemny swit... budzik!!!!!.... Laaaaaa... musze wstawac i leciec szykowac spotkanie adwentowe :(((((
Z trudnoscia zebralam sily i checi, zabralam wielki gar do grzania ponczu i pojechalam.
A tam dziewczyny jak skowroneczki, zadowolone, cwierkaja, ehhhh, musialam sie wziac w garsc :)

Relacja z byle jakimi zdjeciami, bo albo aparat swiruje, albo ja nie umiem juz nastawic :)

Stoly ustawione:
 udekorowane:
 tu sliczna scianka z holenderskimi kafelkami:
 nie zabraklo krasnoludka :))) :
Programu nie bede wypisywac, tylko skroce wydarzenia :) 
Przybylo (razem z nami) 40 chorzystek, byla mowa powitalna, zaspiewana koleda, i podalysmy kawe... a do kawy..... TORTY wlasnorecznie (nie przeze mnie) pieczone:





 a tak wygladaly razem, pieknie, jeszcze przed inwazja glodnej tluszczy:




Kawa lala sie litrami, goracy poncz rozgrzewal nasze twarze (serca tez), nastrojowo tez bylo, jak widac, a szczegolnie pieknie bylo, gdy moj garnek wysadzil korki,
dobrze ze palily sie swieczki :)
 przyplatal sie maly krasnoludek:
 dziewczyny czytaly swiateczne historie, i spiewalysmy, spiewalysmy :)
 a potem sie torty skonczyly:
i przyszedl czas na wreczenie prezentow.
Zaskoczenie bylo ogromne, poduszki zrobily wrazenie, wszyscy sie cieszyli, lalalala :)))
Nasza dzielna grupa ustawila sie beze mnie do pamiatkowego zdjecia:
mnie nie ma, bo.. jak zwykle ja robilam zdjecie :)

Dziewczyny na sali szalaly:

A my pelne satysfakcji odetchnelysmy gleboko, ufffffffffffffffffffffffffffffffffff!!!!!!!!!!!!

A jeszcze moje dziewczyny zaspiewaly specjalnie dla mnie napisana posenke pochwalna!
Musze przyznac, ze mi sie lezka w oku zakrecila :)
No i musialam odpowiedziec na milion pytan, i wysluchac achow i ochow, oj dzialo sie, dzialo!

4 lis 2018

Jak sie grzeszy, to musi byc kara :)

Zanim o grzechach, to pokaze, jak wygladaja piesy, ktorym zabrania sie jesc z cudzej miski - te oczy!!!!
Na zaglodzone to one nie wygladaja :)))

A ja takie same oczy mialam, jak zobaczylam zdjecia tortow na weselu szwagra mojej corki:
Nie oderwali by mnie od nich nawet czolgiem!!!!
*****************************************
A teraz o grzechach:
wczoraj moj chor mial probe wyjazdowa.
Wygladalo to tak, ze w piatek w poludnie wynajety autobus zabral ca. 30 chorzystek i wywiozl je w dzicz. No taka dzicz w wydaniu niemieckim, czyli w polach i lasach spory kompleks budynkow, z aulami do wystepow, salami do nauki, cwiczen, ze stolowka, z hotelem, sala do gier, piwnica do picia piwa i innych wyskokowych napojow, kaplica i nie wiem czym jeszcze bo nie mialam czasu zwiedzac. Klienci uciec nie moga, bo wokolo tylko pola i laski! :))
W piatek kilka godzin spiewania, w sobote caly dzien spiewania, w niedziele krotka proba i zwiedzanie pobliskiego miasta i powrot.
Moge tylko napisac, co sie dzialo w sobote, bo ja osobiscie bylam tylko w sobote (kolezanka zabrala mnie autem tam i z powrotem, bo ona tez nie mogla na trzy dni wyjechac).

Dojechalysmy na 9.00, juz po sniadaniu i moglysmy jeszcze spokojnie kawe wypic. Kawe pilo sie w malych filizankach, wiec wypilam dwie, dolewajac duzo mleka.
Po sniadaniu byla proba, potem przerwa na kawe - wypilam dwie filizanki z mlekiem...
Znowu proba i przerwa na obiad.
Serwowali schabowe z zapiekanymi w smietanie(?) kartoflami i do tego rozne salatki, zaprawiane roznosciami. Na przyklad marchewka tarta chyba z majonezem, zielona salata z ziolami i oliwa (chyba), fasolka szparagowa z jakas polewa...
Moja dieta uwzglednia wyjatki, czasem skusze sie i usmaze schabowego, albo doprawie salate zamiast jogurtem, to 10% smietanom.
Nie pomyslalam (glodna jak diabli), ze to stolowka, czyli gotowanie masowe, owszem swieze, ale zeby bylo smaczne, to musza to odpowiednio i duzo doprawiac!
Bylam glodna , wiec zjadlam ze smakiem to co dali, na drugiego schabowego nie polaszczylam sie, ale na budyn z owocami to i owszem.
Zalalam to kubkiem herbaty i... na probe!
Po dwoch godzinach przerwa na kawe...
Wypilam znowu dwie filizanki z mlekiem, zagryzajac pysznym ciastem z kremem, wisniami i galaretka, mniammmmm :)))
Znowu proba i znowu ... kolacja!
Bufet na kilka metrow, jak w bajce "stoliczku nakryj sie"!
Nie szalalam :),
nalozylam sobie jedna bulke, plaster szynki, plaster sera zoltego, plaster sera bialego, kawalek sera plesniowego, troche salatki pomidorowej, kawalek melona, kisc winogron....
Juz nie poszlysmy na probe, wsiadlysmy w auto i do domu!

Jak sie czulam? Jak slonica w 20 miesiacu ciazy!!!!!

Nie pomyslalm wczesniej, ze kawa byla parzona baaaardzo porzadnie, po niemiecku, mocna i aromatyczna, a do tego uzywalam mleka skondensowanego, bo nie skojarzylam, ze jest jakby za zolte i za geste na normalne. Kolezanka wracajac uswiadowila mnie :)))
Nie pomyslalam, ze posilki moga miec przyprawy nie tolerowane przez moj zoladek!!!!

Nie moglam w domu ani lezec ani stac, tluklam sie cala noc przeklinajac moja glupote!!!!

Rozum mi odjelo i zostalam porzadnie ukarana!!!!!!!!!

Na domiar zlego moj Nalglowniejszy beze mnie tez rozsadek stracil i ugotowal sobie grochowke na wedzace (wendzonce) i tez cierpial i tlukl sie po nocy.....

I to dwoje doroslych, rozsadnych ludziow!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ale co sie naspiewalysmy i nasmialysmy to nasze :)))

8 paź 2018

Znowu o tych psach, przedzeniu i spiewaniu

Piesy sa wybitnie fotogeniczne, wiec dziecko nie ustaje w dokumentowaniu:

- psy w miescie maja tez swoj publiczny plac zabaw, z piaskiem, zabawkami, moga sie gonic, kopac (piasek), skakac i fikac. Sa wychowywane bez agresji, wiec rzadko dochodzi do "przepychanek" :)

- dwoi mi sie w oczach?
 - troi!!! Ktory jest moj???
Niedaleko jest jezioro, pogoda jak latem, wiec... moczymy lapki :)

Jula i Niunio chetnie brodzili, a jamnikopodobna Lara gardzi woda!
A potem do domu, kapiel i do lozeczka! Pozycje wszelakie :)


No to psy mamy zalatwione, teraz o przedzeniu i spiewaniu, a raczej o przedzeniu przy spiewaniu.
Nasz chor bral udzial w koncercie w Dzien zjednoczenia Niemiec, spiewalo 600 uczestnikow z 16 chorow z naszego wojewodztwa (Kreis). 
Trwalo to caly dzien, a odbywalo w sali piekngo klasztoru ktorego nie sfotografowalam, bo nie mialam aparatu :(
Spiewanie wyszlo nam tak sobie, chyba nie mialysmy dobrego dnia, a ja wystepowalam jako zywa dekoracja do piosenki o przedzeniu - dzwiek lepiej wylaczyc :)))
Na zakonczenie zobaczcie, co bede robic na stare lata z welny, ktorej zgromadzilam nieopisana ilosc; 
beda to kamizelki dla kaczek sasiada za plotem, bo im chyba zimno na dworze w zimie.
O, cos w tym stylu (zdjecie z internetow)  :)))))


10 cze 2018

Egzami zdany :)

Nie zzarla nas trema, zaspiewalysmy, jak mozna najlepiej, i jestesmy chorem uznanym przez Najjasniejsza Komisje.
Zdjecie po egzaminie, jak widac usmiechy od ucha do ucha:
Innych zdjec na razie nie mam, moze bedzie cos w gazecie, to pokaze :)

Hala widowiskowa, jak to hala widowiskowa, duza sala ze scena, dobre naglosnienie i... zwykle krzesla, co prawda wyscielane i wygodne, ale…
W piwnicy duza garderoba i lazienki, blyszczace i pachnace.
Wszedzie windy, a z parkingu podziemnego bezposrednie wyjscie tuz obok hali.
Oceniam pozytywnie :)

Nasze stroje na ten wystep:
biale bluzki, czarne spodnie, czarne buty, plus zielony szaliczek.

Ja oczywiscie jak to ja, szykowalam sie dzien wczesniej, w glowie powtarzajac slowa piosenek, jak mantre….
No i sie uszykowalam! Oprocz przydzialowego szaliczka i butow, brak mi reszty :(

Spodnie czarne - mam co najmniej szesc par, z ktorych wszystkie sa za ciasne!!!
Przegrzebalam czeluscia szafy - !!! - sa spodnie, ktore wchodza, ale… sa za szerokie i za dlugie!!!! (kolezanka mi podarowala niegdys, bo przytyla).

Do roboty! Maszyna w ruch, godzina roboty, gotowe, ufffff!

Biala bluzka, mmm, jedna niezyt biala, druga przezroczysta, trzecia przykrotka, czwarta za ciasna, bleeeeee…
Oczywiscie, ze wczesniej wiedzialam, oczywiscie kupilam nawet dwa materialy, zeby uszyc, ale coz, same sie nie uszyly :(
Godzina juz 23.00
Wykroj mam, odrysowany od starej tuniki, tylko wyciac i szyc. Ale... trzeba najpierw prowizorycznie uszyc z innego materialu, zeby przymierzyc, bo szkoda bialego materialu, jakby nie wyszlo.
No to skroilam z innego, ciemnego materialu, pozszywalam, przymierzylam, ok, moge kroic bialy.
Skroilam nie dodajac ani pol centymetra na szwy…. :(
Musialam jeszcze zmienic nici na overlocku z czarnych na biale i wyczyscic maszyne z czarnego kurzu…
Kto ma overlock ten wie co to znaczy, a kto nie ma, to sie dowie :) 
Ile przeklenstw leci podczas nawlekania czterech!!!! szpulek nici przez niezliczona ilosc haczykow, chwytaczy itd, a do tego przez dwie igly szyjace, ktore sa tak zamontowane, ze tylko dwoma pesetami mozna te operacje wykonac!
Pot mi plynal wszedzie, bo na dodatek burza juz grzmiala i bylo parno, jak w lazni!!!!
No dobra, pozszywalam, popodkladalam, wyprasowalam, gotowe!
Wkladam na siebie i.... no tak, w cyckach opieta, bo nie wzielam poprawki na cyckonosz!!!
Trudno, bede opieta :)))))  
Byla juz godzina 1.00 dnia nastepnego, a pobudka o nieludzkiej 7.00 :( :( :(

Jak widac (lub nie widac) na zdjeciu, bluzka sie udala, co sie pozytywnie przelozylo na moje spiewanie :)

A jak teraz te bluzke wypiore, to sie na pewno skurczy!!!! Musze schudnac……

Wystepu nie ma co opisywac, to byly trzy piosenki, 10 minut roboty i czesc.
Ale nasz Maestro nawet nas za bardzo nie opierniczyl, znaczy bylo ok.
Werdykt jury - przyznaja nam stopien choru pierwszego stopnia - Leistungschor. Potem sa stopnie koncertowy i mistrzowski. Ale nam do tego tak daleko, jak do Marsa :)

Punktacji nie znamy, dowiemy sie we wtorek, na spotkaniu przy lodach.
Ten kto trzymal kciuki dostaje duza porcje, a kto nie trzymal, mala :)
Zapraszam!!!!! :))))))))))))))))))

A dzisiaj juz tylko leze i odpoczywam, pijac kawe :)

9 cze 2018

Egzamin...

… jutro….
Dzis i jutro odbywaja sie w naszym miescie przesluchania chorow na stopnie: podstawowy, koncertowy i mistrzowski.
Z naszej wsi udzial biora dwa chory - meski i nasz (zenski).
Trzeba zaspiewac trzy utwory a capella, z pamieci, na cztery glosy.
Probujemy od dluzszego czasu, wczoraj wieczorem ostatni raz, a egzamin w niedziele przed poludniem.
Ja podchodze do tego malo emocjonalnie, zaspiewamy tak jak umiemy, ale dziewczyny-chorzystki sa tak przejete, ze hej! :)
Jak ktos chce, niech w niedziele od 9.00 d0 9.30 trzyma kciuki :)
Jak nas pozytywnie ocenia, to trzymajacym kciuki stawiam lody :))))

6 sie 2017

Szyjemy poduszki cd.

O poduszkach zaczelam pisac tu, teraz nastapil ciag dalszy:
moje "siostry spiewajace" pozapisywaly sie na terminy i juz cztery spotkania mamy za soba.
Przychodza po trzy, dwie kroja kwadraciki, a dwie (w tym ja) zszywamy.
Zdecydowalysmy, ze wszystkie poduszki beda mialy ten sam wzor, jedynie materialy beda rozne.
Po krotkim szkoleniu krojenie przebiegalo bez zaklocen, i bez krwi :) natomiast z duza iloscia potu!

Do zszywania leza takie kupki: 12 sztuk 10x10cm jednego koloru i 13 sztuk drugiego:
po zszyciu i uprasowaniu pikujemy "kanapke" - gorne kwadraciki, w srodku ocieplinka, od dolu podszewka:
Tyle do tej pory uszylysmy, idzie jak burza, a nawet huragan!

Ciag dalszy nastapi :)

4 sie 2017

Teraz po kolei - najpierw chor

Cwiczylysmy do tego wystepu do ochrypniecia, z calym chorem i prywatnie w domu u jednej z nas, no bo wystep na scenie w parku miejskim troche nas przerazal.
Do zaspiewania mialysmy kilkanascie piosenek - tym razem popularne kawalki z operetek i takie wesole, rozruszajace publicznosc.
Spiewalysmy cztery "kawalki", potem tanczyly kobietki z grupy tanecznej tez z naszej wsi, potem znowu my, potem one i tak przez dwie godziny. Na szczescie pogoda nas oszczedzila, bylo nie za goraco, nic z nieba nie lecialo :)
Wyszlo jak wyszlo, publicznosci bylo sporo, klaskali zawziecie, a my uwiecznilysmy sie na zdjeciach.

Chor spiewa:
publicznosc podziwia:

chor pozuje do zdjecia:
chor i tancerki pozuja do zdjecia:

5 kwi 2017

Probna poduszka

Tak sie wlasnorecznie wrobilam w pewna duuuza robote i.... nie zaluje :)
Ale od poczatku:
Moj chor jak kazdy, ma cztery glosy. W kazdym po +/- 20 chorzystek, razem +/- 50 kobiet.
Chor ma "obowiazek" zapewnic swoim chorzystkom w ciagu roku roznorodne atrakcje, czyli:

*Wycieczka piesza majowa ubarwiona spiewaniem, grami i zabawami, zakonczona grillem,
*Wycieczka rowerowa z partnerami, jak wyzej, zakonczona grillem,
*Spotkanie adwentowe z prezentami dla wszystkich chorzystek.

Za kazdy rok odpowiada kolejno inny glos.
Fundusze na organizacje imprezek sa, ale niezbyt duze, liczy sie wlasna inwencja.

My, czyli alty, mamy te obowiazki spelnic w przyszlym roku.
Duzo czasu, ale...
Jezeli chodzi o wycieczki, ja sie nie wtracam, inne "siostry spiewajace" sa bardziej kompetentne.
Ja sie zglosilam do uszycia dla calego choru, jako prezenty adwentowe, poduszek do siedzenia (bo mamy twarde krzeselka :)
Poniewaz moje zasoby szmatek do szycia patchworkow maja objetosc trzech szaf dwudrzwiowych, to taka ilosc poduszek troche te objetosc przetrzebi!
Zaproponowalam prace zespolowa, czyli dwie osoby dobieraja szmatki kolorystycznie, dwie kroja wedlug szablonow, przygotowanych przeze mnie, a ja szyje.
Oczywiscie na mnie przypada najwiecej roboty, ale cel uswieca srodki! Czyli "zejdze" mi troche szmatek z szaf!
Wzory musze przygotowac do jesieni, bo wtedy zaczniemy te zabawe w szycie.
Na spotkanie organizacyjne przygotowalam najprostszy wzor - kwadraciki (10x10cm, po zszyciu 40x40cm, czyli typowe wymiary jaska). Moze ktos bedzie chcal jako jaska uzywac?
Zszylam, podlozylam ocieplinke i przepikowalam obok szwow. Takie cos wyszlo:

Tyly beda jednobarwne, z zatrzaskami, albo guzikami.
Poduszka sie spodobala :)
Musze teraz przygotowac szablony do innych wzorow - prostokaty, paski, trojkaty itd.
bedzie szycie, bedzie wesolo!

9 sty 2017

Koncert

...przezylam, ze stopami bolacymi od stania, z kregoslupem bolacym od stania i z ramionami bolacymi od trzymania teczki z nutami (tak, tak, nuty waza!)

Na poczatku male potkniecie - wzmacniacz ustawiony za glosno zawyl jak wilki w lesie!
Potem juz poooooszlo!

Wyspiewalysmy (z przerwami) trzynascie piesni i koled.
W przerwach spiewala solistka, grala tez na harfie, a grupa mieszana, czterech panow i pani, dela w trabopodobne instrumenty.

Utwory rozne,  w tym nasz ulubiony:
Veni Domine - Felix Mendelssohn-Bartholdy

To nie jest nasze wykonanie, tu spiewa chor z Estonii "Girls Choir Ellerhein", naszego nie udalo mi sie nagrac, moze uda mi sie nastepnym razem, to wstawie, zeby porownac :)


Koledy spiewala z nami publicznosc - kosciol byl pelen, tak z 200 osob! (nasza wies liczy sobie 6000 mieszkancow!)

Dzisiaj przelezalam prawie caly dzien lizac (lirzonc)  rany :)

6 sty 2017

dzisiaj Trzech Kroli...

... a ja nie wiem, czy dostarczyciele zarelka (czyt. suprmarkety) sa otwarte, czy nie?
Przyjdzie nam z glodu zemrzec... Bo jak nie wiem, to z domu nie wyjde, zeby sobie nieprzyjemnosci nie narobic pod zamknietym... a nie chce mi sie dzwonic do lepiej poinformowanych, no bo nie!
Ano kartofle mam i smietane do pobryzgania takoz :)
Moze do jutra przezyjemy....

Minus dwa stopnie i slonce swieci, a ja sie w pierzyne zagrzebalam i regeneruje sie po wczorajszej probie choru - TRZY godziny! stania i spiewania, albo siedzenia gdzie popadnie i czekania, az sie orkiestra zgra, albo solistka ogarnie przeboje!
Wrocilam cala obolala i troszke zmarznieta, i do dzisiaj wszystkie kosci czuje (to chyba dobrze, ze jeszcze czuje?)

A tu dla ubarwienia fotka choru, jesienia robiona. Duzo nas! :)

5 sty 2017

Ubraniowe rozterki

Juz w te niedziele chor wystepuje z koncertem noworocznym, wielkie wydarzenie w naszej wiejskiej spolecznosci!
Stroje maja byc czarne, cale czarne, bez kropek, paskow i ciapkow,  i buty tez!!!
Przykazane sto razy przez przewodniczaca.

Czarny t-shirt i jeansy po prostu wsadzilam do pralki i pofarbowalam, czarny sweterek z bolem serca kupilam za male pieniadze w L...u, ale buty?!?!? No nie mam!!! I nie kupie, bo na moje nogi, to tak jak w totka milion wygrac, nie kupi sie i juz!
Zaden sklep w okolicy nie posiada czarnych butkow na moje stopki!
W mojej bucianej garderobie sa tylko gumowe "kloksy" i 8 par kolorowych adidasopodobnych.

Zastanawialam sie juz, ktore kolorowe butki pomalowac czarnym flamastrem (podeszwe tez!), nie bylam pewna, czy mi to wyjdzie i po prostu zal mi bylo schrzanic dobre butki :(
Nagle blysk pamieci w mozgu i.... gdzies w nierozpakowanych jeszcze od przeprowadzki (4 lata!!!) kartonach powinny byc krotkie czarne kozaczki. Macalam na oslep, az sie domacalam!
I mam, piekne, skorzane, czarne, nowki niechodzone, po co je w Polsce jeszcze kupilam, nie mam pojecia. Moja radosc - bezcenna :))))
Przymierzylam i wlazly, dwie godziny w nich wytrzymam :)

Nie lubie czarnych ubran, nie nosze, stad wynikly te problemy...

1 sty 2017

i juz * 2017 *

Fajny byl Sylwester :) Przyszli nasi przyjaciele, trzy psy plataly sie pod nogami, jedzonko tez czesciowo przyszlo, a ja reszte dorobilam.
Ale najwazniejsza byla swietna zabawa - podobnie jak w zeszlym roku gralismy w planszowki,
5 godzin! - Rumikub i Triomino.
O polnocy obejrzelismy fajerwerki na naszej ulicy, wypilismy szampana bezalkoholowego i.... koniec imprezy, do domow i do lozek :)

Pierwszy dzien nowego roku odsypialismy po kawalku, od czasu do czasu popijajac napoje niewyskokowe, ja podczytywalam blogi, i... juz 22.00!

8. stycznia nasz chor bedzie wystepowal w miejscowym kosciele z Koncertem Noworocznym. Mamy w tygodniu jeszcze cztery proby, mam nadzieje, ze sie nie zblaznimy :)
W koncercie wystapia tez: sopranistka Ester-Sophia Kantor z harfa i Teutoburger Brass-Quintett.
Repertuar: od baroku przez romantyzm do nowoczesnosci inspirowanej choralem gregorianskim, no i koledy, bo to czas koled.
Chorzystki z dyrygentem prezentuja plakat koncertu, i ku pamieci tekst z gazety, ktorym sie podpieralam piszac notke:
A chor bedzie sie tak prezentowal:
Prosze trzymac za nas kciuki!

15 gru 2016

Jeszcze troche o chorze i sasiadach

Zaczelo sie tak:
jesienia 2014 nasz sasiad obchodzil 70. urodziny. Sasiad zza plota, tak dla porzadku :)
Zostalismy uroczyscie zaproszeni, zszokowalo nas to troszke, no bo jak to, urodziny dla rodziny i przyjaciol, czyli my juz jako przyjaciele???? Prawie zaczelam sie jakac ze zdumienia! :)
Uroczystosc odbywala sie w restauracji na rogu naszej ulicy, biesiadnikow bylo ze czterdziestu, sama najblizsza rodzina i piec rodzynek, czyli my, sasiedzi z drugiej strony plota i sasiad z trzeciej strony plota :)
Wszyscy sie znakomicie znali oprocz nas, niebozatek - co chwila ktos podchodzil i przyjaznie zapytowywal, kto my jestesmy, bo nas nie zna. Co sie naodpowiadalismy, glowa mala.
Fajnie bylo, dobre jedzonko i napoje jakie kto lubi, tancow nie bylo, bo sala mala, ale gadania..... do woli, wszyscy ze wszystkimi.
No i wlasnie w czasie tego gadania zaczepila mnie mila kobietka, wypytujac oczywiscie skad ja sie tu wzielam, itd, itp, no i w rozmowie padlo pytanie: "A dlaczego nie spiewasz w naszym chorze?"
O tym chorze jeszcze bladego pojecia nie mialam, ale uslyszalam: jak tu mieszkasz na stale, to musisz przyjsc do naszego choru zenskiego, bo wszystkie spiewamy. Wszystkie? No nie, tylko 50 kobiet!

W styczniu ten chor spiewal Koncert Noworoczny w kosciele. Poszlam posluchac na zywo, podobalo mi sie! Babeczki bardzo dobrze spiewaly! Repertuar powazny, jak na Noworoczny Koncert przystalo, stroje jednolite, towarzyszyl im Chor Meski i mala orkiestra, bylam pozytywnie zaskoczona :)

Troche trwalo, zanim sie na tyle ogarnelam i zorganizowalam, ze moglam zaryzykowac pojscie na probna probe :)
Dostalam nawet wczesniej pisemne zaproszenie :)

Byl luty 2016. Zdecydowalam sie i poszlam....  Bylo nas kilka nowych, oraz nowy dyrygent.
To byla pierwsza proba z nowymi piosenkami, ktore chor mial zaspiewac w kwietniu.
Wszystko nowe :)
A "my nowe" zostalysmy przywitane rozami na dobry poczatek!
I zostalam. Probujemy co wtorek wieczorem, na tyle pozno, ze kazda z nas moze zostawic dom i nie martwic sie, co sie w tym domu dzieje.
W gazecie tez nas opisali :)

W kwietniu odbyl sie w mojej wsi :) wielki koncert "Mesum macht Musik" (MmM) czyli Mesum (moja wies) robi (czyni, niesie, proponuje) muzyke; nie mialam pojecia, ze w szesciotysiecznej spolecznosci dziala 6 chorow (dwa dzieciece, mlodziezowy, zenski, meski i koscielny) i dwie orkiestry - Strazy Pozarnej i Zwiazku Strzeleckiego, w sumie wystepowalo lacznie 270 artystow.
Moj chor zaspiewal:
"Max Raabe - Für Frauen ist das kein Problem" Tu mozna posluchac oryginalu
"King Lion Elton John - Can you feel the love tonight" Tu mozna posluchac oryginalu
"Udo & Jenny Jürgens - Ich wünsch dir Liebe ohne Leiden" Tu mozna posluchac oryginalu
Publicznosc byla zachwycona, a nawet jesli nie, to sie dobrze bawili i spiewali z nami, no i nas oklaskiwali :)
Gazeta tez nas pokazala (dolny rzad, posrodku - szkoda, ze nic nie widac):
I koncowy wystep wszystkich artystow lacznie:
Pulicznosc dopisala, na sali nie bylo wolnych miejsc.

Moj chor nie daje nam sie nudzic - w maju pogonilo nas na laki i do lasu, kazda chorzystka otrzymala zaproszenie:
 
Ruszylysmy pieszo, nie wiedzac, co nas po drodze czeka. A czekalo, czekalo: spiewanie majowych piosenek (ja niestety ich jeszcze nie znalam), gry i zabawy, na przyklad konkurs krecenia hula-hop! Ja bylam kiedys mistrzynia, a teraz udalo mi sie zakrecic trzy!!! razy... 

Trzy kilometry szlysmy ze dwie godziny, ale na koncu czekalo na nas krolewskie przyjecie w malej knajpce: salatki (szesc rodzajow!), gorace parowki i swiezo pieczony chleb. Wszystko przygotowane rekami chorzystek!
Majowe wedrowanie naturalnie opisala gazeta:


 A potem bylo wspolne pedalowanie, co opisalam juz wczesniej tutaj, co kroniki gazetowe tez zauwazyly :)

W czasie bez wyjsc, wyjazdow itd, cwiczylysmy nowe piosenki i spiewalysmy tam, gdzie nas chcieli sluchac :) Na przyklad tutaj:
Nasze nowe tytuly:
Have A Nice Day
Küss Mich
Der Strauss Hensel
Have a nice day
Come together
Wochenend und Sonnenschein


Potem mialysmy letnie ferie i od pazdziernika cwiczymy pilnie do Koncertu Noworocznego w styczniu 2017.

cdn...

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...