Gotuje obiad...
codziennie musze gotowac...
bo Najglowniejszy bez obiadu jest zly, a jak zje, to idzie spac...
i jest spokoj :)
Najgorsza pora dnia....
co ugotowac......
jak ugotowac??????
Bylo tak: urodzilam sie w rodzinie, w ktorej mama nie pracowala i mieszkala z nami babcia.
Obie lubily kuchnie, gotowanie, pieczenie, przetwory, po prostu wszystko, co z tzw. garami zwiazane.
Ja z zajec domowych opanowalam do perfekcji szybkie sprzatanie, wiec mi dawaly spokoj z cala reszta i... szlam czytac!
I tak bylo przez lata cale - czasem siedzialam w kuchni i... czytalam, od czasu do czasu moglam wylizac jakas miske...
Wracalam ze szkoly - obiad stal na stole :)
Nawet jak mama poszla do pracy, tak okolo mojego liceum, tez nie musialam sie w kuchni przemeczac, wystarczylo, ze obralam kartofle. Potem zamieszkala z nami druga babcia, i znowu nic nie musialam w kuchni robic.
Potem sie wyprowadzilam z dzieckiem do pracy na wies, ale to byla taka dziwna wies i dziwna praca, w kazdym razie obok domow byla stolowka i chodzilo sie tam na obiady, dziecina jadla w przedszkolu. Nikt tez ode mnie nie wymagal np. pieczenia ciasta, bo nikt nie lubil...
Po paru latach wrocilam na "matczyne lono" i.... powtorka z historii:
prace konczylam o 15.00 a o 14.30 mama dzwonila do mnie, czy punktualnie przyjde, bo stawia kartofle do gotowania.
Kolezanki gotowaly sie z zawisci, a ja delektowalam sie wolnoscia :)
Mijaly lata....
Pojawil sie Najglowniejszy....
Pierwsze wspolne wakacje - jedziemy na camping. Dobra, dobra, ale co z gotowaniem? I tu pelnia szczescia - Najglowniejszy mowi, ze bedzie sam gotowal! Ja zaproponowalam moj wspoludzial - obieranie ziemniakow...
Mijaly lata....
Wyprowadzilam sie do Niemiec....
Najglowniejszy mial wazniejsze sprawy na glowie niz gotowanie, a jesc musial, i to miesko, miesko!!
Ciezko wzdychajac zabralam sie za gary - chcial nie chcial....
I to nie bylo tak, ze ja antytalent jestem, ze nie wiem, jak sie co gotuje - teorie mam w jednym paluszku, aczkolwiek nie tak do konca :)
Gotuje bo musze, najprostsze dania, mieso z sosem, kartofle, salatki, albo zupe z wkladka miesna.
Na szczescie Najglowniejszy nie wybrzydza (moze sie boi???) a ja przyjelam te czynnosci z honorem na klate :)
Nie do zrobienia sa dla mnie zwykle mielone, robie wg przepisow z ksiazek, internetow, z opisu kolezanek - nie mam szans . wychodza mi okragle, lekko przypalone, czasem surowe w srodku.
Przeklenstwo jakies????
No dobra, koniec jekow, do rzeczy:
Dzisiaj miala byc kapusta z reszkami miesa, ok, kupilam kapuste, posiekalam...
tknelo mnie cos, zadzwonilam do mojej przyjaciolki, ktora jest dla mnie Guru od gotowania, pieczenia i przetworow.
JAK ja mam te kapuste zrobic, bo mi zawsze zupa kapusciana wychodzi!!!!???
Ona (smiej sie Ewa, smiej!) mowi, ze udus kapuste w troszku wody i.....odcedz.....
O zez!!! ze ja na to nie wpadlam???
Chyba nigdy nie bylam w kuchni jak mama odlewala kapuste????
:) :) :) :) :) :) :)
"Gdy tylko człowiek staje się w czymś mistrzem, winien zostać uczniem w czymś innym" (Gerhard Hauptmann)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą emigracja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą emigracja. Pokaż wszystkie posty
23 wrz 2017
5 kwi 2017
Probna poduszka
Tak sie wlasnorecznie wrobilam w pewna duuuza robote i.... nie zaluje :)
Ale od poczatku:
Moj chor jak kazdy, ma cztery glosy. W kazdym po +/- 20 chorzystek, razem +/- 50 kobiet.
Chor ma "obowiazek" zapewnic swoim chorzystkom w ciagu roku roznorodne atrakcje, czyli:
*Wycieczka piesza majowa ubarwiona spiewaniem, grami i zabawami, zakonczona grillem,
*Wycieczka rowerowa z partnerami, jak wyzej, zakonczona grillem,
*Spotkanie adwentowe z prezentami dla wszystkich chorzystek.
Za kazdy rok odpowiada kolejno inny glos.
Fundusze na organizacje imprezek sa, ale niezbyt duze, liczy sie wlasna inwencja.
My, czyli alty, mamy te obowiazki spelnic w przyszlym roku.
Duzo czasu, ale...
Jezeli chodzi o wycieczki, ja sie nie wtracam, inne "siostry spiewajace" sa bardziej kompetentne.
Ja sie zglosilam do uszycia dla calego choru, jako prezenty adwentowe, poduszek do siedzenia (bo mamy twarde krzeselka :)
Poniewaz moje zasoby szmatek do szycia patchworkow maja objetosc trzech szaf dwudrzwiowych, to taka ilosc poduszek troche te objetosc przetrzebi!
Zaproponowalam prace zespolowa, czyli dwie osoby dobieraja szmatki kolorystycznie, dwie kroja wedlug szablonow, przygotowanych przeze mnie, a ja szyje.
Oczywiscie na mnie przypada najwiecej roboty, ale cel uswieca srodki! Czyli "zejdze" mi troche szmatek z szaf!
Wzory musze przygotowac do jesieni, bo wtedy zaczniemy te zabawe w szycie.
Na spotkanie organizacyjne przygotowalam najprostszy wzor - kwadraciki (10x10cm, po zszyciu 40x40cm, czyli typowe wymiary jaska). Moze ktos bedzie chcal jako jaska uzywac?
Zszylam, podlozylam ocieplinke i przepikowalam obok szwow. Takie cos wyszlo:
Tyly beda jednobarwne, z zatrzaskami, albo guzikami.
Poduszka sie spodobala :)
Musze teraz przygotowac szablony do innych wzorow - prostokaty, paski, trojkaty itd.
bedzie szycie, bedzie wesolo!
Ale od poczatku:
Moj chor jak kazdy, ma cztery glosy. W kazdym po +/- 20 chorzystek, razem +/- 50 kobiet.
Chor ma "obowiazek" zapewnic swoim chorzystkom w ciagu roku roznorodne atrakcje, czyli:
*Wycieczka piesza majowa ubarwiona spiewaniem, grami i zabawami, zakonczona grillem,
*Wycieczka rowerowa z partnerami, jak wyzej, zakonczona grillem,
*Spotkanie adwentowe z prezentami dla wszystkich chorzystek.
Za kazdy rok odpowiada kolejno inny glos.
Fundusze na organizacje imprezek sa, ale niezbyt duze, liczy sie wlasna inwencja.
My, czyli alty, mamy te obowiazki spelnic w przyszlym roku.
Duzo czasu, ale...
Jezeli chodzi o wycieczki, ja sie nie wtracam, inne "siostry spiewajace" sa bardziej kompetentne.
Ja sie zglosilam do uszycia dla calego choru, jako prezenty adwentowe, poduszek do siedzenia (bo mamy twarde krzeselka :)
Poniewaz moje zasoby szmatek do szycia patchworkow maja objetosc trzech szaf dwudrzwiowych, to taka ilosc poduszek troche te objetosc przetrzebi!
Zaproponowalam prace zespolowa, czyli dwie osoby dobieraja szmatki kolorystycznie, dwie kroja wedlug szablonow, przygotowanych przeze mnie, a ja szyje.
Oczywiscie na mnie przypada najwiecej roboty, ale cel uswieca srodki! Czyli "zejdze" mi troche szmatek z szaf!
Wzory musze przygotowac do jesieni, bo wtedy zaczniemy te zabawe w szycie.
Na spotkanie organizacyjne przygotowalam najprostszy wzor - kwadraciki (10x10cm, po zszyciu 40x40cm, czyli typowe wymiary jaska). Moze ktos bedzie chcal jako jaska uzywac?
Zszylam, podlozylam ocieplinke i przepikowalam obok szwow. Takie cos wyszlo:
Tyly beda jednobarwne, z zatrzaskami, albo guzikami.
Poduszka sie spodobala :)
Musze teraz przygotowac szablony do innych wzorow - prostokaty, paski, trojkaty itd.
bedzie szycie, bedzie wesolo!
1 kwi 2017
Bo ty mi nie pozwalasz!
Taaaa.... ja jestem ta zla, ktora Najglowniejszemu Tepicielowi Trawy na grzadkach nie pozwala w ogrodku porzadku zrobic!
Bo on by te grzadke juz dawno przekopal, a na tamtej tez cos zrobil, bo przeciez chwasty, i w ogole tak nie moze byc!
No coz, wedlug mnie tez nie moze tak byc, ale...
na grzadce osmiometrowej wzdluz plotu posadzilam rok temu 7 sztuk mlodych rododendronow, dostalam od kolegi bo ukorzenil ze swoich, fioletowe, i wsadzilam, myslac o zielono-fioletowej scianie - prawda, ze za dziesiec lat ale....
Przyjely sie, ale w tzw miedzyczasie zmienilam koncepcje i postanowilam je wykopac i posadzic na innej grzadce, z ktorej trzeba bylo najpierw wykopac stary bukszpan i stara azalie.
Czekajac na sily pomocnicze w osobie mojego ziecia slyszalam tylko ciagle: no czemu mi nie pozwalasz przekopac tej grzadki?
Na co ja niezmiennie odpowiadalam: bo tam sa kwiatki, ktore musze gdzie indziej przesadzic, a ty na kwiatkach sie nie znasz...
W koncu Najglowniejszy Porzadkowy znalazl cos innego do porzadkowania i mial jechac na smietnik z roznymi badziewiami. No to mu mowie: wez wyrwij w tamtym kacie te uschnieta wisienke, co ja nam w zeszlym roku nornice podgryzly. Ktora wisienke? No te wyschnieta, bez galezi, sam pien! WYSCHNIETA, BEZ GALEZI!
Musialam na krotko wyjechac cos zalatwic, wracam, a moja corka dlawiac sie ze smiechu mowi mi, ze Najglowniejszy owszem wyrwal drzewko, ale nie to uschniete, tylko trzyletni krzak agrestu, na wysokim, owszem pniu, ale z zielonym listkami i zaczynajacy nawet kwitnac! Z kolcami! Widzial ktos kiedys wisienke z kolcami???
Dlaczego wyrwal???? No bo myslal, ze to wlasnie mial wyrwac, no bo ten pien to mial uschniety i porosniety szarymi porostami, czyli NIEZYWY!
Tez sie zwinelam ze smiechu, bo bylo juz po wszystkim, agrest na smietniku, a pien wisienki jak stal tak stoi!!!!!
A agrestu w tym roku juz nie pojemy... a byl taki smaczny, slodziutki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Bo on by te grzadke juz dawno przekopal, a na tamtej tez cos zrobil, bo przeciez chwasty, i w ogole tak nie moze byc!
No coz, wedlug mnie tez nie moze tak byc, ale...
na grzadce osmiometrowej wzdluz plotu posadzilam rok temu 7 sztuk mlodych rododendronow, dostalam od kolegi bo ukorzenil ze swoich, fioletowe, i wsadzilam, myslac o zielono-fioletowej scianie - prawda, ze za dziesiec lat ale....
Przyjely sie, ale w tzw miedzyczasie zmienilam koncepcje i postanowilam je wykopac i posadzic na innej grzadce, z ktorej trzeba bylo najpierw wykopac stary bukszpan i stara azalie.
Czekajac na sily pomocnicze w osobie mojego ziecia slyszalam tylko ciagle: no czemu mi nie pozwalasz przekopac tej grzadki?
Na co ja niezmiennie odpowiadalam: bo tam sa kwiatki, ktore musze gdzie indziej przesadzic, a ty na kwiatkach sie nie znasz...
W koncu Najglowniejszy Porzadkowy znalazl cos innego do porzadkowania i mial jechac na smietnik z roznymi badziewiami. No to mu mowie: wez wyrwij w tamtym kacie te uschnieta wisienke, co ja nam w zeszlym roku nornice podgryzly. Ktora wisienke? No te wyschnieta, bez galezi, sam pien! WYSCHNIETA, BEZ GALEZI!
Musialam na krotko wyjechac cos zalatwic, wracam, a moja corka dlawiac sie ze smiechu mowi mi, ze Najglowniejszy owszem wyrwal drzewko, ale nie to uschniete, tylko trzyletni krzak agrestu, na wysokim, owszem pniu, ale z zielonym listkami i zaczynajacy nawet kwitnac! Z kolcami! Widzial ktos kiedys wisienke z kolcami???
Dlaczego wyrwal???? No bo myslal, ze to wlasnie mial wyrwac, no bo ten pien to mial uschniety i porosniety szarymi porostami, czyli NIEZYWY!
Tez sie zwinelam ze smiechu, bo bylo juz po wszystkim, agrest na smietniku, a pien wisienki jak stal tak stoi!!!!!
A agrestu w tym roku juz nie pojemy... a byl taki smaczny, slodziutki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
26 mar 2017
Ale nudy... wszystko kwitnie!
Jeszcze jak trwala zima planowalam, co w ogrodku zmienic.
Padlo na dwa drzewka, trzyletnie, brzoskwinie i morele, ktore od dwoch lat kwitly, ale potem nie bylo nic!
No to zdecydowalam: ida pod siekiere!
Ale plany swoje a zycie swoje - zanim znalazlam pile, to drzewka szybciutko zawiazaly paki (ponki)!
I to ile!!! Cale drzewka obsypane!
No to zmiana planow - drzewka zostaja, zobaczymy co bedzie :)
Kwiatki brzoskwini (ta z lewej) otwieraja sie pozniej, jednego rozwinietego znalazlam do zdjecia:
Morela (z prawej) juz otwiera wszystkie kwiatki:
a powiekszony kwiatek moreli wyglada tak:
Tylko ze noce zimne, to sie malo robakow zapylajacych pokazuje - a z pedzelkiem latac nie bede! Poza tym nie mam skrzydelek :)
Jablonka.
Jesienia przesadzilismy kilkuletnia jablonke razem z jablkami, nie sadzilam, ze to przezyje... Skrocilam do maksimum wszystkie galezie, podlewalam, no i....
A jednak przezyla i ma duzo paczkow kwiatowych (na razie malo je widac).
Ale troche widac :)
Magnolia biala gwiazdzista:
i rozowa:
pomalu otwieraja paki.
Forsycja pierwszy raz ladnie zakwitla, widac, ze sie przyjela. Za rok, dwa, bede ja formowac, na razie puscilam "na dziko".
Wylazly grubosze (ten kwiatek to od barwinka):
Barwinek szaleje:
Dziwne niezapominajki:
I kepy tulipanow, ktorych mi myszy nie zjadly, bo rosna po drugiej stronie domu!
Hiacyntow myszy tez nie lubia? Tfu, tfu!!!
Moje ziolka ladne przezimowaly - krzaczek lisci laurowych powieksza sie, lubczyk wylazl z ziemi, w skrzyni tez lubczyk i szczypiorek i drugi szczypiorek, czosnkowy (w skrzyni ten z prawej).
Przesadzam kwiaty doniczkowe i wsadzam nowe cebulki do doniczek (begonie, mieczyki, hosty), wszedzie doniczki, doniczki, skrzynki, pojemniki - musze sie jakos bronic przed nornicami.
Wysialam bazylie z nasionek, rukole i... poziomki - sama jestem ciekawa, czy mi to wyrosnie :)
W internecie wyczytalam, ze bardzo dobrym nawozem sa skorki od bananow. Poniewaz u mnie banany sa zjadane w duzych ilosciach, to skorki zbieram, kroje i susze - beda pod truskawki.
Bratki czekaja, az posprzatam ogrodek przed domem, zrobie tam kolorowa plame.
A tu paczki kwiatowe na "Josta", czyli krzyzowka agrestu i czarnej porzeczki.
Pieknie rosnie, w zeszlym roku mialam niezle plony! Owoce na gronach sa duzo wieksze niz porzeczka i maja bardziej kwaskowy smak. Baaardzo je lubie i zjadam z krzaka :)
No i na koniec ozdobka - w szmateksie kupilam slonia indyjskiego - posluzy jako podstawka pod duza doniczke "z czyms tam" :) Moze nasturcje?
No to na tyle pamietnika ogrodkowego, ide pracowac!
Padlo na dwa drzewka, trzyletnie, brzoskwinie i morele, ktore od dwoch lat kwitly, ale potem nie bylo nic!
No to zdecydowalam: ida pod siekiere!
Ale plany swoje a zycie swoje - zanim znalazlam pile, to drzewka szybciutko zawiazaly paki (ponki)!
I to ile!!! Cale drzewka obsypane!
No to zmiana planow - drzewka zostaja, zobaczymy co bedzie :)
Kwiatki brzoskwini (ta z lewej) otwieraja sie pozniej, jednego rozwinietego znalazlam do zdjecia:
Morela (z prawej) juz otwiera wszystkie kwiatki:
a powiekszony kwiatek moreli wyglada tak:
Tylko ze noce zimne, to sie malo robakow zapylajacych pokazuje - a z pedzelkiem latac nie bede! Poza tym nie mam skrzydelek :)
Jablonka.
Jesienia przesadzilismy kilkuletnia jablonke razem z jablkami, nie sadzilam, ze to przezyje... Skrocilam do maksimum wszystkie galezie, podlewalam, no i....
A jednak przezyla i ma duzo paczkow kwiatowych (na razie malo je widac).
Ale troche widac :)
Magnolia biala gwiazdzista:
i rozowa:
pomalu otwieraja paki.
Forsycja pierwszy raz ladnie zakwitla, widac, ze sie przyjela. Za rok, dwa, bede ja formowac, na razie puscilam "na dziko".
Wylazly grubosze (ten kwiatek to od barwinka):
Barwinek szaleje:
Dziwne niezapominajki:
I kepy tulipanow, ktorych mi myszy nie zjadly, bo rosna po drugiej stronie domu!
Hiacyntow myszy tez nie lubia? Tfu, tfu!!!
Moje ziolka ladne przezimowaly - krzaczek lisci laurowych powieksza sie, lubczyk wylazl z ziemi, w skrzyni tez lubczyk i szczypiorek i drugi szczypiorek, czosnkowy (w skrzyni ten z prawej).
Przesadzam kwiaty doniczkowe i wsadzam nowe cebulki do doniczek (begonie, mieczyki, hosty), wszedzie doniczki, doniczki, skrzynki, pojemniki - musze sie jakos bronic przed nornicami.
Wysialam bazylie z nasionek, rukole i... poziomki - sama jestem ciekawa, czy mi to wyrosnie :)
W internecie wyczytalam, ze bardzo dobrym nawozem sa skorki od bananow. Poniewaz u mnie banany sa zjadane w duzych ilosciach, to skorki zbieram, kroje i susze - beda pod truskawki.
Bratki czekaja, az posprzatam ogrodek przed domem, zrobie tam kolorowa plame.
A tu paczki kwiatowe na "Josta", czyli krzyzowka agrestu i czarnej porzeczki.
Pieknie rosnie, w zeszlym roku mialam niezle plony! Owoce na gronach sa duzo wieksze niz porzeczka i maja bardziej kwaskowy smak. Baaardzo je lubie i zjadam z krzaka :)
No i na koniec ozdobka - w szmateksie kupilam slonia indyjskiego - posluzy jako podstawka pod duza doniczke "z czyms tam" :) Moze nasturcje?
3 mar 2017
Bylismy dzisiaj w sadzie...
No nie, nie jako oskarzeni, ani nie jako swiadkowie, ani nie ze skarga - musielismy sie o cos spytac :)
Ale emocje byly: najpierw torebka do przeswietlenia - cos w niej jest! no tak, scyzoryk, damski, maly, ale niebezpieczny :(
Potem ja przez bramke - piszczy! Co jest? Aha, moje sztuczne kolana! Paszport na kolana jest? Nie ma... Pan popatrzyl na mnie, podumal, uwierzyl, moge przejsc...
Najglowniejszy przez bramke - piszczy! W sztuczne biodro pan uwierzyl, ale w metalowy kregoslup juz nie bardzo, paszport kregoslupa i biodra jest? Nie ma... obmacal, ok, mozna przejsc...
Popatrzyl na nas - co wy tacy cali metalowi? Na nastepny raz prosze zalatwic paszporty, bo nie wpuszcze!!!!
Dobra,dobra.... zobaczymy.... moze bedzie inny pan na bramce i przepusci???
Zalatwilismy w 5 minut nasza sprawe, chcemy wyjsc, a tu znowu klody pod nogami!
Wyjscie przez taka okragla sluze, taka waska, ze baaardzo gruba baba by nie weszla!, zamykana automatycznymi drzwiami z obu stron, no ja cie, ja mam klaustrofobie, ja nie wejde!!
Mowie Najglowniejszemu, ze on pierwszy, ale on szarmancko mowi: najpierw kobieta :)
O NIE! Za skarby swiata!
Musze najpierw zobaczyc, czy ta klatka jego wypusci....
nacisnal przycisk... drzwiczki sie otworzyly... wszedl... czeka... drugie drzwiczki sie same otworzyly... wyszedl!
No dobra, teraz ja :) Udalo sie:))))
Ale atrakcje! :)
Ale emocje byly: najpierw torebka do przeswietlenia - cos w niej jest! no tak, scyzoryk, damski, maly, ale niebezpieczny :(
Potem ja przez bramke - piszczy! Co jest? Aha, moje sztuczne kolana! Paszport na kolana jest? Nie ma... Pan popatrzyl na mnie, podumal, uwierzyl, moge przejsc...
Najglowniejszy przez bramke - piszczy! W sztuczne biodro pan uwierzyl, ale w metalowy kregoslup juz nie bardzo, paszport kregoslupa i biodra jest? Nie ma... obmacal, ok, mozna przejsc...
Popatrzyl na nas - co wy tacy cali metalowi? Na nastepny raz prosze zalatwic paszporty, bo nie wpuszcze!!!!
Dobra,dobra.... zobaczymy.... moze bedzie inny pan na bramce i przepusci???
Zalatwilismy w 5 minut nasza sprawe, chcemy wyjsc, a tu znowu klody pod nogami!
Wyjscie przez taka okragla sluze, taka waska, ze baaardzo gruba baba by nie weszla!, zamykana automatycznymi drzwiami z obu stron, no ja cie, ja mam klaustrofobie, ja nie wejde!!
Mowie Najglowniejszemu, ze on pierwszy, ale on szarmancko mowi: najpierw kobieta :)
O NIE! Za skarby swiata!
Musze najpierw zobaczyc, czy ta klatka jego wypusci....
nacisnal przycisk... drzwiczki sie otworzyly... wszedl... czeka... drugie drzwiczki sie same otworzyly... wyszedl!
No dobra, teraz ja :) Udalo sie:))))
Ale atrakcje! :)
24 lut 2017
Kolorowo w ogrodku :)
Orkan Tomcio w nocy przelecial, rozsypal nam caly wor plastikow (smieci) po ogrodku!
Ja rano popatrzylam przez okno, odwrocilam sie na piecie i udalam, ze nie widzialam :)
Jak popatrzylam za dwie godziny, to bylo posprzatane!!! Krasnoludki???? :)
A potem zaswiecilo slonce! Ale jak! Zaraz do reki aparacik i oto efekty:
trzy kepy zonkili wyjrzaly na trawniku:
Ja rano popatrzylam przez okno, odwrocilam sie na piecie i udalam, ze nie widzialam :)
Jak popatrzylam za dwie godziny, to bylo posprzatane!!! Krasnoludki???? :)
A potem zaswiecilo slonce! Ale jak! Zaraz do reki aparacik i oto efekty:
trzy kepy zonkili wyjrzaly na trawniku:
lawenda i rozmaryn jasnieja w sloncu:
krokusiki zolte:
na tarasie, kupione przed tygodniem za pare centow krokusy duze:
No i hit sezonu, brzoskwinia, ktora ma setki paczkow kwiatowych! Jesienia obcielam ja duzo krocej, planowalam wiosna sciac i wykopac, bo nie kwitla i nie miala owocow.
Cala zime planowalam, ze w tym miejscu zrobie warzywniak i..... posula mi wszystkie plany :))))
No dobra, niech jeszcze pozyje, zobaczymy jak sie to skonczy :)
Obok rosnie jeszcze morela, tez pelna pakow, tez miala isc pod topor :)))) Zdjecia mi wyszly nieostre, wiec nie wstawilam.
Weszlam na chwile do domu, cos zaczelo szumiec, ogladam sie - a to grad wali z nieba na moje kwiatki!!!
No to tez obfocilam :)
Jak w przyslowiu: W LUTYM jak w garncu :)
albo LUTY plecien wciaz przeplata......
:)))))))))))))))))))
16 sty 2017
Rok 2016 byl rokiem budowy
W maju stanal w ogrodzie nowy pawilon, zbudowany czesciowo z kawalkow starego :)
Pierwszy pawilon, jeszcze z Polski w 2013 przywieziony, wytrzymal rok. W drugim roku poznym latem zachcialo mu sie pofruwac, wiec polamal wszystkie rurki (pewnie mu bylo za ciezko!) i lecial, lecial, az go zywoplot zatrzymal. Gdyby nie zywoplot, toby polecial dalej i dalej....
Drugi pawilon, tez skladany z rurek i plandek, stanal na wiosne 2014. Kupiony za psie pieniadze, ale porzadny, rurki (a wlasciwie rury) mial grube, stalowe. Ale pokrycie rownie g....ane, fruwalo i darlo sie na wietrze, szkielet sie chybotal, psioczylismy na projektantow, ale coz, kupiony, musimy cierpiec. Pawilon nr. dwa wytrzymal do wiosny 2016.
Najglowniejszy Budowniczy sie wsciekl!
Trzeci pawilon MUSI wytrzymac wiatr, sniegi, grad i co tam jeszcze, co najmniej przez 10 lat!
Dach zbudowalismy na nowo, rury z pawilonu Drugiego dostaly przyspawane katowniki, drewniane krokwie i zostaly poskrecane srubami i pokryte plyta falista:
Grube rury zostaly zabetonowane w ziemi, dostaly stopki i wzmocnienia:
Sciana lewa i prawa dostaly drewniane wzmocnienia z grubych stempli:
Sciana z oknami dostala wzmocienia ukosne i w tym stanie pawilon stoi i czeka na wiosne, aby dokonczyc mu boczki i ozdobki :) Juz mu wiatry, snieg i zima niegrozne!
Druga duza budowa 2016 (wrzesien-grudzien) byla BUDA - tak roboczo nazwalismy stolarnie, no i nazwa zostala.
Nasi znajomi tez juz ja tak nazywaja :)
Budowe Budy opisalam tu.
Jeszcze trzeba jakies regaly w niej zrobic i mozna troche badziewia z piwnicy powynosic! Cudnie :)
Pierwszy pawilon, jeszcze z Polski w 2013 przywieziony, wytrzymal rok. W drugim roku poznym latem zachcialo mu sie pofruwac, wiec polamal wszystkie rurki (pewnie mu bylo za ciezko!) i lecial, lecial, az go zywoplot zatrzymal. Gdyby nie zywoplot, toby polecial dalej i dalej....
Drugi pawilon, tez skladany z rurek i plandek, stanal na wiosne 2014. Kupiony za psie pieniadze, ale porzadny, rurki (a wlasciwie rury) mial grube, stalowe. Ale pokrycie rownie g....ane, fruwalo i darlo sie na wietrze, szkielet sie chybotal, psioczylismy na projektantow, ale coz, kupiony, musimy cierpiec. Pawilon nr. dwa wytrzymal do wiosny 2016.
Najglowniejszy Budowniczy sie wsciekl!
Trzeci pawilon MUSI wytrzymac wiatr, sniegi, grad i co tam jeszcze, co najmniej przez 10 lat!
Dach zbudowalismy na nowo, rury z pawilonu Drugiego dostaly przyspawane katowniki, drewniane krokwie i zostaly poskrecane srubami i pokryte plyta falista:
Grube rury zostaly zabetonowane w ziemi, dostaly stopki i wzmocnienia:
Sciana lewa i prawa dostaly drewniane wzmocnienia z grubych stempli:
Sciana z oknami dostala wzmocienia ukosne i w tym stanie pawilon stoi i czeka na wiosne, aby dokonczyc mu boczki i ozdobki :) Juz mu wiatry, snieg i zima niegrozne!
Nasi znajomi tez juz ja tak nazywaja :)
Budowe Budy opisalam tu.
Jeszcze trzeba jakies regaly w niej zrobic i mozna troche badziewia z piwnicy powynosic! Cudnie :)
13 sty 2017
Mam i ja... zime :)
Podstepny niz Egon omijal nas boczkiem, poznym wieczorem szurnal wichrem i zalal deszczem, myslelismy, ze juz sobie dalej polecial.
A tu nad ranem budzi mnie jakas niepokojaca swiatlosc - Egon jednak i w nas sypnal sniegiem!
5.30 - budze Najglowniejszego Sniegozerce - "budz sie Zenek, snieg na dworze!"
Nie wierzy...
"wstan, bo ci przyloze!"
...wstal, spjrzal, brzydkim slowem rzucil, i poszedl...
...wrocil po godzinie, walnal sie w lozko i spal do 10.00!
U nas snieg jest wybrykiem, czasem poproszy i zaraz topnieje, wiec takie zwaly to dla nas armagedon!
Dla potomnych wstawiam dzisiejsze fotki ze sniegiem, bo juz topnieje:
Ja dla porzadku pomachalam miotla po tujach i rododendronach, bo snieg je do ziemi przygniatal, czyli tez popracowalam, nalezy mi sie kawa, juz!
A tu nad ranem budzi mnie jakas niepokojaca swiatlosc - Egon jednak i w nas sypnal sniegiem!
5.30 - budze Najglowniejszego Sniegozerce - "budz sie Zenek, snieg na dworze!"
Nie wierzy...
"wstan, bo ci przyloze!"
...wstal, spjrzal, brzydkim slowem rzucil, i poszedl...
...wrocil po godzinie, walnal sie w lozko i spal do 10.00!
U nas snieg jest wybrykiem, czasem poproszy i zaraz topnieje, wiec takie zwaly to dla nas armagedon!
Dla potomnych wstawiam dzisiejsze fotki ze sniegiem, bo juz topnieje:
Ja dla porzadku pomachalam miotla po tujach i rododendronach, bo snieg je do ziemi przygniatal, czyli tez popracowalam, nalezy mi sie kawa, juz!
9 sty 2017
Koncert
...przezylam, ze stopami bolacymi od stania, z kregoslupem bolacym od stania i z ramionami bolacymi od trzymania teczki z nutami (tak, tak, nuty waza!)
Na poczatku male potkniecie - wzmacniacz ustawiony za glosno zawyl jak wilki w lesie!
Potem juz poooooszlo!
Wyspiewalysmy (z przerwami) trzynascie piesni i koled.
W przerwach spiewala solistka, grala tez na harfie, a grupa mieszana, czterech panow i pani, dela w trabopodobne instrumenty.
Utwory rozne, w tym nasz ulubiony:
Veni Domine - Felix Mendelssohn-Bartholdy
To nie jest nasze wykonanie, tu spiewa chor z Estonii "Girls Choir Ellerhein", naszego nie udalo mi sie nagrac, moze uda mi sie nastepnym razem, to wstawie, zeby porownac :)
Dzisiaj przelezalam prawie caly dzien lizac (lirzonc) rany :)
Na poczatku male potkniecie - wzmacniacz ustawiony za glosno zawyl jak wilki w lesie!
Potem juz poooooszlo!
Wyspiewalysmy (z przerwami) trzynascie piesni i koled.
W przerwach spiewala solistka, grala tez na harfie, a grupa mieszana, czterech panow i pani, dela w trabopodobne instrumenty.
Utwory rozne, w tym nasz ulubiony:
Veni Domine - Felix Mendelssohn-Bartholdy
To nie jest nasze wykonanie, tu spiewa chor z Estonii "Girls Choir Ellerhein", naszego nie udalo mi sie nagrac, moze uda mi sie nastepnym razem, to wstawie, zeby porownac :)
Koledy spiewala z nami publicznosc - kosciol byl pelen, tak z 200 osob! (nasza wies liczy sobie 6000 mieszkancow!)
Dzisiaj przelezalam prawie caly dzien lizac (lirzonc) rany :)
6 sty 2017
dzisiaj Trzech Kroli...
... a ja nie wiem, czy dostarczyciele zarelka (czyt. suprmarkety) sa otwarte, czy nie?
Przyjdzie nam z glodu zemrzec... Bo jak nie wiem, to z domu nie wyjde, zeby sobie nieprzyjemnosci nie narobic pod zamknietym... a nie chce mi sie dzwonic do lepiej poinformowanych, no bo nie!
Ano kartofle mam i smietane do pobryzgania takoz :)
Moze do jutra przezyjemy....
Minus dwa stopnie i slonce swieci, a ja sie w pierzyne zagrzebalam i regeneruje sie po wczorajszej probie choru - TRZY godziny! stania i spiewania, albo siedzenia gdzie popadnie i czekania, az sie orkiestra zgra, albo solistka ogarnie przeboje!
Wrocilam cala obolala i troszke zmarznieta, i do dzisiaj wszystkie kosci czuje (to chyba dobrze, ze jeszcze czuje?)
A tu dla ubarwienia fotka choru, jesienia robiona. Duzo nas! :)
Przyjdzie nam z glodu zemrzec... Bo jak nie wiem, to z domu nie wyjde, zeby sobie nieprzyjemnosci nie narobic pod zamknietym... a nie chce mi sie dzwonic do lepiej poinformowanych, no bo nie!
Ano kartofle mam i smietane do pobryzgania takoz :)
Moze do jutra przezyjemy....
Minus dwa stopnie i slonce swieci, a ja sie w pierzyne zagrzebalam i regeneruje sie po wczorajszej probie choru - TRZY godziny! stania i spiewania, albo siedzenia gdzie popadnie i czekania, az sie orkiestra zgra, albo solistka ogarnie przeboje!
Wrocilam cala obolala i troszke zmarznieta, i do dzisiaj wszystkie kosci czuje (to chyba dobrze, ze jeszcze czuje?)
A tu dla ubarwienia fotka choru, jesienia robiona. Duzo nas! :)
5 sty 2017
Ubraniowe rozterki
Juz w te niedziele chor wystepuje z koncertem noworocznym, wielkie wydarzenie w naszej wiejskiej spolecznosci!
Stroje maja byc czarne, cale czarne, bez kropek, paskow i ciapkow, i buty tez!!!
Przykazane sto razy przez przewodniczaca.
Czarny t-shirt i jeansy po prostu wsadzilam do pralki i pofarbowalam, czarny sweterek z bolem serca kupilam za male pieniadze w L...u, ale buty?!?!? No nie mam!!! I nie kupie, bo na moje nogi, to tak jak w totka milion wygrac, nie kupi sie i juz!
Zaden sklep w okolicy nie posiada czarnych butkow na moje stopki!
W mojej bucianej garderobie sa tylko gumowe "kloksy" i 8 par kolorowych adidasopodobnych.
Zastanawialam sie juz, ktore kolorowe butki pomalowac czarnym flamastrem (podeszwe tez!), nie bylam pewna, czy mi to wyjdzie i po prostu zal mi bylo schrzanic dobre butki :(
Nagle blysk pamieci w mozgu i.... gdzies w nierozpakowanych jeszcze od przeprowadzki (4 lata!!!) kartonach powinny byc krotkie czarne kozaczki. Macalam na oslep, az sie domacalam!
I mam, piekne, skorzane, czarne, nowki niechodzone, po co je w Polsce jeszcze kupilam, nie mam pojecia. Moja radosc - bezcenna :))))
Przymierzylam i wlazly, dwie godziny w nich wytrzymam :)
Nie lubie czarnych ubran, nie nosze, stad wynikly te problemy...
Stroje maja byc czarne, cale czarne, bez kropek, paskow i ciapkow, i buty tez!!!
Przykazane sto razy przez przewodniczaca.
Czarny t-shirt i jeansy po prostu wsadzilam do pralki i pofarbowalam, czarny sweterek z bolem serca kupilam za male pieniadze w L...u, ale buty?!?!? No nie mam!!! I nie kupie, bo na moje nogi, to tak jak w totka milion wygrac, nie kupi sie i juz!
Zaden sklep w okolicy nie posiada czarnych butkow na moje stopki!
W mojej bucianej garderobie sa tylko gumowe "kloksy" i 8 par kolorowych adidasopodobnych.
Zastanawialam sie juz, ktore kolorowe butki pomalowac czarnym flamastrem (podeszwe tez!), nie bylam pewna, czy mi to wyjdzie i po prostu zal mi bylo schrzanic dobre butki :(
Nagle blysk pamieci w mozgu i.... gdzies w nierozpakowanych jeszcze od przeprowadzki (4 lata!!!) kartonach powinny byc krotkie czarne kozaczki. Macalam na oslep, az sie domacalam!
I mam, piekne, skorzane, czarne, nowki niechodzone, po co je w Polsce jeszcze kupilam, nie mam pojecia. Moja radosc - bezcenna :))))
Przymierzylam i wlazly, dwie godziny w nich wytrzymam :)
Nie lubie czarnych ubran, nie nosze, stad wynikly te problemy...
1 sty 2017
i juz * 2017 *
Fajny byl Sylwester :) Przyszli nasi przyjaciele, trzy psy plataly sie pod nogami, jedzonko tez czesciowo przyszlo, a ja reszte dorobilam.
Ale najwazniejsza byla swietna zabawa - podobnie jak w zeszlym roku gralismy w planszowki,
5 godzin! - Rumikub i Triomino.
O polnocy obejrzelismy fajerwerki na naszej ulicy, wypilismy szampana bezalkoholowego i.... koniec imprezy, do domow i do lozek :)
Pierwszy dzien nowego roku odsypialismy po kawalku, od czasu do czasu popijajac napoje niewyskokowe, ja podczytywalam blogi, i... juz 22.00!
8. stycznia nasz chor bedzie wystepowal w miejscowym kosciele z Koncertem Noworocznym. Mamy w tygodniu jeszcze cztery proby, mam nadzieje, ze sie nie zblaznimy :)
W koncercie wystapia tez: sopranistka Ester-Sophia Kantor z harfa i Teutoburger Brass-Quintett.
Repertuar: od baroku przez romantyzm do nowoczesnosci inspirowanej choralem gregorianskim, no i koledy, bo to czas koled.
Chorzystki z dyrygentem prezentuja plakat koncertu, i ku pamieci tekst z gazety, ktorym sie podpieralam piszac notke:
A chor bedzie sie tak prezentowal:
Prosze trzymac za nas kciuki!
Ale najwazniejsza byla swietna zabawa - podobnie jak w zeszlym roku gralismy w planszowki,
5 godzin! - Rumikub i Triomino.
O polnocy obejrzelismy fajerwerki na naszej ulicy, wypilismy szampana bezalkoholowego i.... koniec imprezy, do domow i do lozek :)
Pierwszy dzien nowego roku odsypialismy po kawalku, od czasu do czasu popijajac napoje niewyskokowe, ja podczytywalam blogi, i... juz 22.00!
8. stycznia nasz chor bedzie wystepowal w miejscowym kosciele z Koncertem Noworocznym. Mamy w tygodniu jeszcze cztery proby, mam nadzieje, ze sie nie zblaznimy :)
W koncercie wystapia tez: sopranistka Ester-Sophia Kantor z harfa i Teutoburger Brass-Quintett.
Repertuar: od baroku przez romantyzm do nowoczesnosci inspirowanej choralem gregorianskim, no i koledy, bo to czas koled.
Chorzystki z dyrygentem prezentuja plakat koncertu, i ku pamieci tekst z gazety, ktorym sie podpieralam piszac notke:
A chor bedzie sie tak prezentowal:
Prosze trzymac za nas kciuki!
30 gru 2016
Stary i Nowy
...rok.
Stary wlasnie mija, nie byl najgorszy, nie mam co narzekac. Troche mnie chorobska dolowaly, ale jakos sie na ostatnim wirazu pozbieralam.
Poniewaz zadnych planow rok temu nie wymyslalam, to jestem calkiem wyluzowana :)
Nowy przyjdzie i tez nic nie planuje!
Swieta mialam tak swietne, ze az uwierzyc nie moge!
Wigilia o 14.00 w stylu "niczym sie nie przejmujemy", we dwojke, na stole losos upieczony i frytki. Objedlismy sie tak, ze juz w tym dniu serwowana byla tylko kawa i herbata.
Pierwszy dzien swiat - powtorka z rozrywki - to samo, co w wigilie, bo polowa zostala.
Drugi dzien - spotkanie naszej grupy przadek i przadkow u szefa grupy, wiecej gadania i smiechu niz jedzenia. Kazdy cos przyniosl, wiec stol byl zastawiony, ale... wiekszosc dobr wrocila do domow.
Trzeci dzien - odpoczywanie po ciezkim nicnierobieniu :)
Czwarty dzien - wnuki przyjechaly po prezenty! :)
Dwie kule byly ciagle w innych rekach:
Ale i tak najwazniejszy byl dziadek i wspolne majsterkowanie w warsztacie!
Dzisiaj mialam sprzatac, ale jak zwykle checi sie rozmyly, no bo po co sprzatac, jak jutro przyjdzie do nas cala grupa, wbogacona o trzy psy, zeby razem sylwestrowac.
Szampan sie chlodzi, frytkownica z olejem czeka...
Co jeszcze? Jak to co? Zyczenia!
Bede banalna do bolu: zdrowia, szczescia, spelnienia marzen i przede wszystkim SPOKOJU!
Stary wlasnie mija, nie byl najgorszy, nie mam co narzekac. Troche mnie chorobska dolowaly, ale jakos sie na ostatnim wirazu pozbieralam.
Poniewaz zadnych planow rok temu nie wymyslalam, to jestem calkiem wyluzowana :)
Nowy przyjdzie i tez nic nie planuje!
Swieta mialam tak swietne, ze az uwierzyc nie moge!
Wigilia o 14.00 w stylu "niczym sie nie przejmujemy", we dwojke, na stole losos upieczony i frytki. Objedlismy sie tak, ze juz w tym dniu serwowana byla tylko kawa i herbata.
Pierwszy dzien swiat - powtorka z rozrywki - to samo, co w wigilie, bo polowa zostala.
Drugi dzien - spotkanie naszej grupy przadek i przadkow u szefa grupy, wiecej gadania i smiechu niz jedzenia. Kazdy cos przyniosl, wiec stol byl zastawiony, ale... wiekszosc dobr wrocila do domow.
Trzeci dzien - odpoczywanie po ciezkim nicnierobieniu :)
Czwarty dzien - wnuki przyjechaly po prezenty! :)
Dwie kule byly ciagle w innych rekach:
Ale i tak najwazniejszy byl dziadek i wspolne majsterkowanie w warsztacie!
Dzisiaj mialam sprzatac, ale jak zwykle checi sie rozmyly, no bo po co sprzatac, jak jutro przyjdzie do nas cala grupa, wbogacona o trzy psy, zeby razem sylwestrowac.
Szampan sie chlodzi, frytkownica z olejem czeka...
Co jeszcze? Jak to co? Zyczenia!
Bede banalna do bolu: zdrowia, szczescia, spelnienia marzen i przede wszystkim SPOKOJU!
Etykiety:
Boże Narodzenie,
emigracja,
Germania,
Niemcy,
sylwester
24 gru 2016
Choinka i prezentki :)
Wigilijny dzien zaczelam baaardzo pracowicie - trzeba bylo kupic jakas rybke :)
Moje lenistwo oplacilo sie, rybki i mieso bylo przecenione o 30%!
Rzucilismy sie na duze platy lososia, kaczke, no i co nam jeszcze do wozka "samo" wpadlo :)
W domu rzutem na tasme ubralam choinke w bombki:
Zdjecia bez i z lampa, czyli bez- i nastrojowe :)
Iglasty stroik znalazl miejsce pod zegarem:
Aniolek juz przyfrunal:
Gwiazda betlejemska zawitala na stole:
...w wersji mini, bo kwiatki u mnie nie przezywaja zbyt dlugo, szkoda stawiac...
dla porownania - samochodziki maja dlugosc ca. 5 cm!
Najglowniejszy Szofer dostal miniaturki swoich (nie wszystkich) samochodow, ktore ujezdzal:
Niestety moskwicza malego nie znalazlam :( i teraz straszy jako gigant
Wnuki przyjada po swietach - prezentki czekaja, miedzy innymi genialna lamiglowka: kula z labiryntem 3D. Proby przepuszczenia metalowej kuleczki przez zagmatwane zakrety doroslym sie nie udaly. Moze dzieci beda w tym lepsze?
No i to tyle, jezeli chodzi o swieta.
Moje lenistwo oplacilo sie, rybki i mieso bylo przecenione o 30%!
Rzucilismy sie na duze platy lososia, kaczke, no i co nam jeszcze do wozka "samo" wpadlo :)
W domu rzutem na tasme ubralam choinke w bombki:
Zdjecia bez i z lampa, czyli bez- i nastrojowe :)
Iglasty stroik znalazl miejsce pod zegarem:
Aniolek juz przyfrunal:
Gwiazda betlejemska zawitala na stole:
...w wersji mini, bo kwiatki u mnie nie przezywaja zbyt dlugo, szkoda stawiac...
dla porownania - samochodziki maja dlugosc ca. 5 cm!
Najglowniejszy Szofer dostal miniaturki swoich (nie wszystkich) samochodow, ktore ujezdzal:
Niestety moskwicza malego nie znalazlam :( i teraz straszy jako gigant
Wnuki przyjada po swietach - prezentki czekaja, miedzy innymi genialna lamiglowka: kula z labiryntem 3D. Proby przepuszczenia metalowej kuleczki przez zagmatwane zakrety doroslym sie nie udaly. Moze dzieci beda w tym lepsze?
No i to tyle, jezeli chodzi o swieta.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)