Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kura. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kura. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 18 marca 2018

Zasypało biedne ptaszki :-(

Zasypało biedne ptaszki :-(
Witajcie :-)
Mamy atak zimy, która nie chce nas jeszcze opuszczać, więc wystawiła swoje mroźne paluszki, dmuchnęła zimnym wiatrem, a na dodatek sypnęła śniegiem. Ja nie mam co narzekać, bo siedzę sobie w ciepełku, a jakby było zimno to zawsze mogę w kominku zapalić, ale co mają powiedzieć ptaszki. Zimno im, pochowały się, ale, ale ….. coś tam u mnie w ogródku się dzieje? Wyglądam, zaglądam, nic to trzeba się ubrać i iść zobaczyć, a tam ….. taki widok :-)


Ups, jakiś czarno-biały filtr mi się włączył


Takie bardziej domowe te ptaszki, bo to przecież kura i kogut są :-) O i mają nawet jajka:



Troszkę im trudno będzie z tymi jajkami, bo jakaś taka dysproporcja się tutaj wdarła :-)
Ale nic to, będzie dobrze, bo przecież już chyba wszyscy widzą, że to kontynuacja mojej zeszłomiesięcznej pracy decu w technice art-stone (można sobie przypomnieć TUTAJ), a ponieważ zostało jeszcze preparatów to pojawili się Rodzice jajek. A ponieważ nie wiadomo, chyba że ktoś wie, co było pierwsze:


to u mnie kura była POTEM :-)
Już zapewne domyślacie się, że kurza rodzina wędruje na marcowy temat w cyklu "Kocham decoupage"


Zdjęć nie ma dużo, bo mi aparat w telefonie odmawiał posłuszeństwa na tym mrozie i wietrze i się wyłączał, ale może jeszcze zdjęcie solo:
Pani KURA



i pan KOGUT:


Kurza rodzinka zaprezentowana, mnie się podoba, chociaż wiem, że impresje bywają odmienne, bo np moja Mama, za każdym razem jak widzi te jajka (a leżą na stole w salonie) pyta mnie, czy dołożę do nich jakiś kolor? Nie, nie dołożę, bo to taki styl, ale jak widać gusta są różne :-)
Mam nadzieję, graniczącą z pewnością, że Renia mi jednak zaliczy.

Na tym kończę, chyba jednak zapalę w tym kominku :-)
Dziękuję, że do mnie zaglądacie
pozdrawiam serdecznie

Justyna


poniedziałek, 17 marca 2014

Kura

Kura
Witam!
Bardzo, bardzo dziękuję za miłe komentarze pod poprzednim postem o Warsztatach Szydełkowych. Zapewniam było bardzo miło, a uczestniczki nawet załapały bakcyla. Zaczynam myśleć, że może dałoby się wykorzystać nowoczesne metody łączności i zaprosić więcej osób np tych poznanych w sieci :-) Kusi mnie ta myśl, ale .... może muszę  jeszcze trochę poczekać i doszkolić się technicznie.
W odpowiedzi na pytanie dotyczące zpagetti: tnę wszystkie rodzaje podkoszulków i te ze szwami i te bez. Oczywiście te bez są lepsze, ale z braku materiału i tamte też wykorzystuję. Ogólnie te bez szwów oszczędzam na robótki, które nie mają lewej strony np rączki do torebek, czy coś podobnego. W innym przypadku po prostu podczas robienia, zostawiam szwy po brzydszej stronie. Trzeba więcej uważać, ale jak się nie ma co się lubi itd.
Ale koniec gadania - do pracy.
Dziś będzie post WIELKANOCNY. Jak zapewne dobrze wiecie Ilonka z bloga Handmade-kursy, wzory, tutoriale (serdecznie pozdrawiam :-)) ogłosiła konkurs na najlepszy wielkanocny przepis i...  początkowo sądziłam iż nie wezmę w nim udziału, ale wczoraj spłynęła na mnie wena papierowo-wiklinowa (może jako odskocznia od drutów i szydełka) i zrobiłam kurę, a że w trakcie pracy kilka fotek się zrobiło to powstanie mały kurs. Z góry przepraszam za kolory na zdjęciach, ale było już ciemno a sztuczne światło przekłamuje.
Najpierw prezentacja pracy, nieskromnie dodam, że mnie się podoba :-) i planuję dorobić jeszcze kilka małych kurczaków



Powstała kura wypleciona z papierowej wikliny splotem spiralnym na podstawie stożka. Potrzebujemy rurki, u mnie głównie pomarańczowe na korpus, kolorowe na skrzydła i ogon oraz czerwone na łapki, grzebień i dziób, ale to zależy od Waszej weny, znaczy kolory. Dodatkowo potrzebujemy stożek lub karton z którego go zrobimy, kilka drucików, klej na gorąco, ze dwa spinacze do bielizny do podtrzymywania rurek i na koniec ozdoby oraz oczywiście lakier do utrwalenia efektu.


Pamiętałam i policzyłam rurki, na początek miałam 70 pomarańczowych, ale oczywiście nie wystarczyło i dorabiałam w trakcie. W sumie zużyłam na korpus i głowę około 90, potem już nie policzyłam. A i z niezbędnych elementów dodałabym jeszcze kawkę, może ciasteczko, dobry humor i trochę czasu-relaksu :-)


Zaczynamy: ja miałam styropianwy stożek, ale wydawał mi się za smukły i zrobiłam nowy z kartonu, zlepiłam taśmą klejącą, nie musimy się starać, bo on jest potem wyjmowany i nie pozostaje w pracy, co ma tę dobrą stronę że może być wykorzystany ponownie.



Teraz zaczynamy splot spiralny ja zrobiłam 8+1 (nie będę tu więcej wyjaśniać sieć jest pełna opisów), rurki kleiłam klejem na gorąco



i teraz najfajnieszy moment, pleciemy do góry na naszym szablonie, nie dochodząc jednak do końca


Kilka centymetrów przed wierzchołkiem zaczynamy formować głowę, ja to robię bez wzorca, na tzw "oko". W zasadzie można by włożyć jakąś kulkę, ale musi wówczas pozostać w środku,



na czubku zakańczamy wkładając rurki do środka, lekko podklejamy na gorąco.


Tak wygląda na korpus z głową:


Teraz czas na skrzydła, do rurki wkładam cienki drucik i formuję kształt skrzydła,


następnie trzy rurki zaginam na pół i przekładam wewnątrz skrzydła, tutaj pomagam sobie, zwłaszcza ma początku przypinając rurki osnowy spinaczami do bielizny


i zaczynam wyplatać jedną rurką, ten splot jest cieńszy i wydawał mi się być łatwiejszy do późniejszego formowania kształtu skrzydeł



nie doplatam do końca, bo sterczące rurki traktuję jak lotki (chyba tak to się nazywa, ale czy u kur?)


następnie należy oczywiście zrobić drugie skrzydło, a potem ogon. Ja zrobiłam go podobnie jak skrzydła tylko po prostu szerszy






Skrzydła i ogon umocowałam za pomocą drucików do korpusu.



Na koniec jeszcze grzebień (znowu drucik do rurki i obwijam na zewnątrz stelaża) oraz łapki (też drucik i czerwona rurka), które mocujemy klejem na gorąco.




Na koniec dziób, też ze skręconej rurki i uformowanej w stożek, dodajemy oczy (u mnie guziki)


ewentualnie dodatkowe ozdoby według gustu


Na koniec, a najlepiej przed doklejeniem ozdób całość lakierujemy. Przy tym splocie ja to robię lakierem w sprayu bo pędzlem to trzeba mieć anielską cierpliwość.
Teraz pozostaje tylko cieszyć się efektem naszej pracy :-)




Mam nadzieję, że mój opis jest jasny, a może nawet się komuś przyda. Gdyby ktoś zrobił swoją kurkę proszę pochwalcie się, zrobicie mi tym olbrzymią przyjemność (proszę nie zapominajcie o linku do mojego kursu).
Na dziś kończę, bo mam jeszcze dużo obowiązków, a chcę także nadrobić zaległości na Waszych blogach. Do zobaczenia :-)