Witajcie :-)
Dzisiaj o tym co "mały ptaszek szepnął mi do ucha", czyli o sztuce dawania prezentów, a raczej wymyślania co może być dobrym prezentem :-) Otóż sprawa wygląda następująco, nie jestem w tym dobra. Nie wiem, co kupić, co zrobić, nawet jak znam kogoś, to też mam wiele wątpliwości itd. Tak było i tym razem kiedy chciałam przygotować jakiś drobny urodzinowy prezent naszej blogowej koleżance. A może coś z biżuterii? bo że kartkę to oczywiste, a może coś do domu? a może nie wiem, a czas ucieka. Ale podpowiedź sama cisnęła się, bo przecież remont w domu i salon będzie biały, a dodatki także białe z kroplą pudrowego różu, więc ….. w przypływie prawie, że "geniuszu" oczywiście w moim mniemaniu stwierdziłam, że zrobię łapacz frywolny. Będzie biały z kroplą rzeczonego różu. Nitki były, czółenka się znalazły, ale jeszcze wpadły mi w ręce kamyki, tzw "sieczka" czyli nieregularne. Co to za kamienie nie wiem, ale mi pasowały bo były lekko, bardzo delikatnie różowe. Czasu nie było dużo, ale akurat "napatoczył" się długi weekend, więc zaczęłam:
W pięknych okolicznościach przyrody powstała serwetka wg wzoru Laury Bziukiewicz "Jesienny poranek" (dostępny TUTAJ). Co do tych kamyczków to miałam mieszane uczucia, ale ostatecznie uważam, że wyglądają ciekawie.
Po naciągnięciu na obręcz było tak:
a ostatecznie z fruwadełkami tak:
Łapacz doleciał, spodobał się obdarowanej i nawet podobno wisi na kominku, więc i ja się bardzo cieszę, bo uwielbiam dawać prezenty :-)
Nie ukrywam jednak, że lubię także dostawać prezenty, więc pochwalę się Wam takowym od Oli :-) Otóż, dostałam jej flagową pracę, czyli przepiękną szydełkową torebkę i to jeszcze w moim ulubionym niebieskim kolorze i na dodatek z cudną mandalą. Muszę się Wam przyznać, że ten prezent jest wyjątkowo udany, oj ta Ola, wiedziała, że mi się spodoba. A podoba mi się niezmiernie :-) Bardzo Ci dziękuję Oleńko jeszcze raz. Oli pracę można zobaczyć TUTAJ, ale ja też muszę pokazać i się pochwalić :-)
Torebka jest wykonana bardzo starannie i ta dbałość o szczegóły. Zobaczcie sami:
sznurek szydełkowy
i jeszcze podszewka z kieszeniami:
teraz mogę dumnie się po stolicy nosić :-)
Na tym kończę dzisiejszą paplaninę, bo noc już późna, ale muszę się Wam przyznać, że pisząc ten post, cały czas się uśmiecham, bo fajnie jest brać, ale także niezwykle miło jest dawać …
To może jeszcze przytoczę słowa Antoina de Saint-Exupery:
Tak mi jakoś filozoficznie wyszło, ale co tam ….
A kto/co jest tym "małym ptaszkiem", oczywiście nasza BLOGOSFERA :-)
Tym akcentem chciałabym się już dzisiaj pożegnać. Dziękuję za Wasze odwiedziny i wszystkie miłe słowa, których mi nie szczędzicie :-)
pozdrawiam wszystkich zaglądających serdecznie, do zobaczenia
Justyna
Dzisiaj o tym co "mały ptaszek szepnął mi do ucha", czyli o sztuce dawania prezentów, a raczej wymyślania co może być dobrym prezentem :-) Otóż sprawa wygląda następująco, nie jestem w tym dobra. Nie wiem, co kupić, co zrobić, nawet jak znam kogoś, to też mam wiele wątpliwości itd. Tak było i tym razem kiedy chciałam przygotować jakiś drobny urodzinowy prezent naszej blogowej koleżance. A może coś z biżuterii? bo że kartkę to oczywiste, a może coś do domu? a może nie wiem, a czas ucieka. Ale podpowiedź sama cisnęła się, bo przecież remont w domu i salon będzie biały, a dodatki także białe z kroplą pudrowego różu, więc ….. w przypływie prawie, że "geniuszu" oczywiście w moim mniemaniu stwierdziłam, że zrobię łapacz frywolny. Będzie biały z kroplą rzeczonego różu. Nitki były, czółenka się znalazły, ale jeszcze wpadły mi w ręce kamyki, tzw "sieczka" czyli nieregularne. Co to za kamienie nie wiem, ale mi pasowały bo były lekko, bardzo delikatnie różowe. Czasu nie było dużo, ale akurat "napatoczył" się długi weekend, więc zaczęłam:
W pięknych okolicznościach przyrody powstała serwetka wg wzoru Laury Bziukiewicz "Jesienny poranek" (dostępny TUTAJ). Co do tych kamyczków to miałam mieszane uczucia, ale ostatecznie uważam, że wyglądają ciekawie.
Po naciągnięciu na obręcz było tak:
a ostatecznie z fruwadełkami tak:
Łapacz wyszedł lekki, delikatny, czyli zgodnie z założeniem, tak aby pasował do salonu. Biały jest - jest, nuta pudrowego różu jest - jest :-)
Nie ukrywam jednak, że lubię także dostawać prezenty, więc pochwalę się Wam takowym od Oli :-) Otóż, dostałam jej flagową pracę, czyli przepiękną szydełkową torebkę i to jeszcze w moim ulubionym niebieskim kolorze i na dodatek z cudną mandalą. Muszę się Wam przyznać, że ten prezent jest wyjątkowo udany, oj ta Ola, wiedziała, że mi się spodoba. A podoba mi się niezmiernie :-) Bardzo Ci dziękuję Oleńko jeszcze raz. Oli pracę można zobaczyć TUTAJ, ale ja też muszę pokazać i się pochwalić :-)
Torebka jest wykonana bardzo starannie i ta dbałość o szczegóły. Zobaczcie sami:
sznurek szydełkowy
i jeszcze podszewka z kieszeniami:
teraz mogę dumnie się po stolicy nosić :-)
Na tym kończę dzisiejszą paplaninę, bo noc już późna, ale muszę się Wam przyznać, że pisząc ten post, cały czas się uśmiecham, bo fajnie jest brać, ale także niezwykle miło jest dawać …
To może jeszcze przytoczę słowa Antoina de Saint-Exupery:
"Im dajesz więcej, tym większym się stajesz. Ale potrzebny jest KTOŚ, aby przyjmować. Bowiem dawać nie znaczy tracić"
A kto/co jest tym "małym ptaszkiem", oczywiście nasza BLOGOSFERA :-)
Tym akcentem chciałabym się już dzisiaj pożegnać. Dziękuję za Wasze odwiedziny i wszystkie miłe słowa, których mi nie szczędzicie :-)
pozdrawiam wszystkich zaglądających serdecznie, do zobaczenia
Justyna