Kwatera nam się trafiła też super. Czysto (wszystko nowe), cieplutko, dwa pokoje z aneksem kuchennym w promocyjnej cenie :) i miła Pani Właścicielka :). No, bajka! Nawet pogoda wymarzona.
A teraz dokumentacja, żeby nie było, że tutejszego piwa Perła (bardzo też dobre!) się opiłem i wszystko takie śliczne widzę...
...
Franczesko dał się namówić i nawet mu się podobało... do czasu :)
Tęcza i Basia "na stoku"
;-)
Tu, na górze, mieszkamy
No, ale od tych sportów (Tęcza jeszcze mnie przegoniła parę kilosów z kijkami - zwą to Nordic Walking) wszystkie mięśnie czuję. Taki czterodniowy wyjazd z rodzinką oznacza dla mnie więcej ruchu niż przez ostatnie pół roku :( A wieczorem należało sprawdzić którąś z licznych knajpek. Kazimierz to przecież knajpki. A dawny Kazimierz to również Żydzi. Wybraliśmy więc knajpę "U FRYZJERA" z kuchnią żydowską (NIEkoszerną). No i znów BINGO!
Ja wybrałem PEKELFLAJSZ, czyli peklowany lekko czosnkowy mostek wołowy (który niebawem pewnie sam zrobię) z chrzanem i ćwikłą na kaszy gryczanej, a Tęcza WĄTRÓBKĘ PO ŻYDOWSKU , którą już kiedyś tu popełniłem.
Wątróbka z kapustą
PekelflajszJedno i drugie danie było wyborne!
Są tu jeszcze inne fajne miejsca godne polecenia, jak na przykład "U Radka", gdzie w nastrojowym wnętrzu można wypić piwo i pobawić się cieniami na ścianie :)
Szkoda tylko, że jutro trzeba wracać...
P.S.
Moje rzadkie ostatnio wizyty "na blogu" swoim i zaprzyjaźnionych spowodowane są fatalną jakością usług firmy NETIA - z vatami i to dużymi! Już podpisałem umowę z inną firmą i mam nadzieję na koniec problemów :)
A tu gdzie mieszkamy obecnie nawet internet lata w powietrzu bezpłatny... więc korzystam i Wy również :)))