Powtarzam to do znudzenia: ze mną jak z dzieckiem... za rękę i do baru! Podobały się maki? Proszę bardzo. Ale to ostatni raz... przekwitają.
Inne kwitną pełną parą, inne też przekwitają, jeszcze inne rosną jak wściekłe i to nie zawsze tam gdzie bym chciał...
Nawsi jest pełna demokracja roślinna... chociaż czasem przypomina mi to bardziej anarchie...
Dzisiaj trochę tak chaotycznie. Teraz fotka uzupełniająca poprzedni wpis. Tak ma wyglądać papryka przed wrzuceniem do worka:
Jeszcze jedna fotka nie do końca na temat.
Ponieważ Franciszek ma już sześć lat i za chwilę będę musiał przeprowadzić z synem pierwszą męską rozmowę... przygotowałem sobie pierwsze ze zdjęć poglądowych...
No a teraz pierwszy przepis z nawsiowego stołu, który wyszedł spod Tęczowej ręki. Proste i pyszne: pomidory, cebula młoda taka słodka, rukola z ogródka, trochę kolendry, sól, pieprz i trochę oliwy...
Kiedyś, kiedyś... Robert Makłowicz robił placki z kwiatami czarnego bzu. Ostatnio mignęły mi one u Beaty. Mignęły dosłownie, bo bardzo się spieszyłem i przeczytałem tylko tytuł.
Tak, więc w ostatnią sobotę musiałem trochę improwizować kiedy w końcu zdecydowałem się je zrobić, bo bzy kwitły w najlepsze i kusiły zapachem.
Zrobiłem po prostu ciasto naleśnikowe, może troszkę gęstsze. Kwiatostany maczałem w nim i na patelnię, a po lekkim z cięciu się ciasta, odcinałem grube ogonki. Zmiana strony, lekko docisnąć i gotowe. Nie miałem cukru pudru, więc musiał wystarczyć zwykły.
Dla amatorów maków jeszcze mały drobiazg:
A! I jeszcze coś... Wakacje tuż. Będę miał przerwę w pisaniu na początku lipca, ale za to potem zaleję was relacjami z Chorwacji. Mam tylko jeden problem. Wyjeżdżamy przed ewentualną drugą turą wyborów. Jeżeli będzie, musiałbym dmuchać prawie 300 km w tą i z powrotem do ambasady...
Błagam! Nie psujmy sobie wakacji! Wybierzmy prezydenta w pierwszej turze! (tylko oby nie tego co tak się zmienia jak kameleon, bo po wyborze znów się zmieni i zrobi nam V RP!)