... wraz z pojawieniem się słońca wzrosła mi nadzwyczajnie. Latami całymi się tak dobrze w głowie nie czułam. Już myślałam, że takie samopoczucie nigdy mi się więcej nie przydarzy. Zanotuję tu dla pamięci, że jest, zdarza się i trzeba korzystać póki nie minie.
Wczoraj jeszcze przy porannej kawie oglądałam sobie jakieś dziergadła na cudzych stronach. I wpadł mi w oko wzór ażurowy na niemowlęcy kocyk. Kocyka robić nie mam dla kogo, ale dwa motki różowego jak fuksja Malabrigo Lace dało by się na szalik przerobić bardzo miły. Cena wzoru: 6$.
Zatem wzięłam kartkę w kratkę i...
Proszę bardzo, nie tylko dał się wzorek narysować ze zdjęcia gotowego wyrobu, to jeszcze próbka wyszła całkiem składnie. Jestem z siebie strasznie dumna, bo to się udało pierwszy raz. I już wiem praktycznie, po co się dolicza te dodatkowe oczka we wzorze. Tu raport wynosi 20 oczek, ale przed brzegiem z lewej strony jedno trzeba dla symetrii dołożyć.
Czytam niby cały czas przynajmniej 3 książki tygodniowo, ale od bardzo dawna nie zatęskniłam za własnymi, kochanymi, od dawna znanymi pozycjami. Ot, karmiłam się jakimiś kryminałkami. Teraz wróciłam do Kinga, powieść w dwa dni przerabiam i uciechę mam wielką. Napawam się, smakuję język, kombinuję skąd się co bierze w tych powieściach ( a jest o czym myśleć, moja ulubiona Shirley Jackson zdecydowanie jest i jego ulubioną pisarką - i to nie tylko z powodu opowiadanych historii, ale głównie dla sposobu opowieści)
Na biurku rośnie stos wyciąganych z pólek i przynoszonych z biblioteki książek do natychmiastowego przeczytania.
Cryptonomicon, który jest powieścią hipnotyczną już mnie trzyma w pazurach i potrzyma przez ponad 600 stron. Pan Mąż, który wczoraj z kompletnie nieprzytomną twarzą dobrnął do ostatniej z ponad tysiąca strony 2666 Bolano twierdzi, że to dopiero jest powieść.
I pad sprawdza się dla mnie jedynie jako czytnik książek. Ostatnio angielski w formie pisanej jest już prawie całkiem zrozumiały nie tylko jako język powieści popularnych, ale jak wiadomo prawie czyni różnicę. Funkcja słownika dostępna na miejscu po dotknięciu słowa paluchem na ekranie jest boska. No i boska jest możliwość czytania pod kołdrą albo po ciemku.
Jak widać czytnik zapakowany jest już powieściami na wakacje, najwięcej sobie obiecuję po nietłumaczonych na polski opowiadaniach wspomnianej Shirley Jackson. Zamiast walizki papieru nad morze pojedzie I pad i ładowarka.
Przy okazji bobrowania po półkach znalazła się od dawna tropiona, bo już od wielu lat nie czytana i zagubiona pomiędzy innymi tomami powieść Nienackiego Raz W Roku W Skiroławkach. Mamy tej powieści dwa dwutomowe komplety, bo często czytywaliśmy dzieło oboje na raz i każde miało własny egzemplarz. Ale oba się schowały tak skutecznie, że ni diabła znaleźć ich nie mogliśmy. Oba się ujawniły. Ujawnił się także bardzo nieprzyzwoity zbiór 750 X Gra Półsłówek. Kupiłam to kiedyś zachwycona, bo jestem amatorką tej akurat gry. Książeczka oddała mi wiele usług pedagogicznych. Poddani moim wychowawczym działaniom dorastający chłopcy zamiast potwornie kląć za pomocą jedynie trzech wyrazów przestawiali grzecznie sylaby dla osiągnięcia komicznego efektu. Biegiem rozwijało im się poczucie humoru, słownictwo i ogólne obycie. I dorosły człowiek mógł w ich towarzystwie bez rumieńca nieustannego przebywać.
Otóż ta właśnie książeczka, cieniutka i żółta, chowa się na półce szczególnie łatwo. Przez kilka ostatnich lat wcale jej nie widywałam, choć powinna stać między Jonathanem Carollem a Mannem.
Tym razem odnalazłszy ją przestawiam tomik na półkę z poezją między Barańczaka a Szymborską. Powodem jest fakt, że jedynie oni mogliby coś podobnego napisać. Jedynie oni publikowali tego typu słowne zabawy i robili to z talentem.
Pan Mąż twierdzi z przekonaniem, że to dzieło Szymborskiej wydane pod pseudonimem (praca zbiorowa pod redakcją mgr Zyty Pielonej) o czym czytał w jakimś mądrym periodyku. Teraz Nobel literacki uzasadnia obecność tego dzieła w mojej bibliotece.
Czy macie świadomość jak pięknie maluje Guenter Grass? W 2002 roku wydano po Polsku jego zbiór wierszy ilustrowanych akwarelami. Rzeczy Znalezione to książka dla nieumiejących (jeszcze) czytać. Na szczęście ktoś na Allegro miał do sprzedania jeden egzemplarz. Ponad 100 akwarel i wierszy za 20 złotych!
A wczoraj za pomocą motyki wykopałam w stwardniałym już na kamień ogródku 120 dołków i posadziłam 120 sadzonek kopytnika, który na szczęście dotarł do mnie w doskonałym stanie. Sprzedający roślinę na Allegro doskonale ją zapakował, paczkarz nie udawał, że mnie nie było w domu i dostarczył przesyłkę nim w upale, w pocztowej poczekalni z kopytnika zrobiła się gotowana, roślinna miazga.
Czytać? Podlewać? Dziergać?