Bardzo śmieszne, prawda? Tym bardziej, że to trochę inna wersja tych ostatnich... taka tam radosna twórczość.
Zaczynamy tak samo, tzn owijając zielone szparagi boczkiem i piekąc je.
Potem serek kamamberek zawijamy w folię i na parę minut do piecyka. Kiedy szparagi są gotowe, a serek swoje odstał w piekarniku i jest płynny... Rozrywamy go na szparagi!
W przypływie twórczej inwencji dorzuciłem połówki pomidorów koktajlowych i szczypiorek...
Dzisiaj to wszystko w temacie. Muszę odespać żeglowanie :)
ale pysznie wygląda !
OdpowiedzUsuńzapraszam do mojego konkursu
http://smakuje.blox.pl/2010/05/Oliwa-Sanremo-Grup-i-KONKURS.html
Radosna i na pewno pyszna twórczość.
OdpowiedzUsuńTylko może boczek na szynkę bym zamieniła...
Dobrych snów i długiej nocy!
Pysznie!
OdpowiedzUsuńNie martw się, u mnie też szparagi, szparagi i...szparagi!
Boczek ma bardziej wyrazisty smak... jak dla mnie :)
OdpowiedzUsuńDzięki, ale właśnie jakieś krótkie te nocki :(
A szparagami się nie martwię :) fajne te Twoje!
z boczkiem-ależ muszą pachnieć!
OdpowiedzUsuńradosna tworczosc jest najsmaczniejsza! :-)
OdpowiedzUsuńNo niech ja tylko na targ przez ten deszcz dotrę! :-)
OdpowiedzUsuńBoczuś to jest to! :-D
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie rozpuściłeś się w deszczu ;) ale jednak coś było na rzeczy - parę dni byłeś nieobecny, a mnie w końcu udało się kupić szparagi :P
OdpowiedzUsuńNie, nie rozpuściłem się... ale co miałoby być na rzeczy? ;)
OdpowiedzUsuńA szparagów gratuluję! Napiszesz w jaki sposób poległy na talerzu?
Wszak szparagow nigdy za wiele! :D
OdpowiedzUsuń