Translate

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Olak Marcin. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Olak Marcin. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 3 kwietnia 2023

Marcin “M” Olak - Broken Songs (2022)

Marcin “M” Olak

Marcin “M” Olak — vocals, guitars, blues harp, percussion
Ben Stapp — tuba
Fred Lonberg-Holm - cello
Marco Colonna — flute, saxophone
Steve Swell — trombone

Broken Songs (2022)

Autor tekstu: Szymon Stępnik

Dobry blues nie jest zły. Pomimo, iż kojarzony jest przede wszystkim z muzyką dla ludzi smutnych (sam zresztą za taką osobę się uważam), dla mnie ten gatunek to gitary, slide’y, bez początku i końca oraz dwa charakterystyczne zawołania i odpowiedź w dwunastotaktowej strukturze utworu. Najważniejszym w tym gatunku jest jednak słynne już “czucie bluesa”, którego nikt tak naprawdę od lat nie potrafi zdefiniować. Nawet najlepsi muzycy z ogromną wiedzą teoretyczną zostaną zjedzeni przez niejednego amatora, który ma w sobie “to coś”. Mając na uwadze powyższe, pytanie brzmi — czy Marcin Olak czuje bluesa na swojej płycie “Broken Songs”?

Marcina Olaka (tutaj występującego pod pseudonimem “M”) znamy przede wszystkim jako znakomitego muzyka jazzowego. Gra przede wszystkim na gitarze klasycznej i akustycznej, dzięki czemu, niczym jak u Ralpha Townera, udało mu się osiągnąć perfekcję w znajomości tychże instrumentów. No dobrze, ale ileż można grać tylko jazz? Muzyk postanowił podjąć współpracę z tak znakomitymi instrumentalistami, jak choćby Ben Stapp, Fred Lonberg-Holm, Marco Colonna, Steve Swell, a potem zaśpiewać nam płytę bluesową.

Pierwsza ścieżka jest swoistą uwerturą, która ma za zadanie wprowadzić słuchacza w klimat płyty.

“Gott say BOOM, dance round the place
Stomp it like it’s fuckin’ race
Say BOOM — party till we’re gone
Gonna rock you all night long”

Zdaje się, że podmiot liryczny po prostu chce, by słuchacz dobrze się bawił, tańczył i wyzbył się wszelkich zahamowań. Cóż, nie brzmi to, jak coś nadzwyczajnego. Artysta na szczęście później rozkręca się i śpiewa o sprawach nieco bardziej osobistych. Słyszymy wzruszające, aczkolwiek przyziemne historie o utraconej pracy, wsparciu bliskich, problemach ze znalezieniem w życiu inspiracji oraz, co oczywiste, o miłości. Najlepsze w nich jest jednak to, być może ze względu na przyjętą konwencję, że czasem trudno odróżnić, co w nich jest prawdą, a co artystyczną hiperbolą.

Sam krążek utrzymany jest (czasem wręcz w przesadzony sposób) w stylistyce albumu wydanego przez jakiegoś lokalnego amerykańskiego muzyka z pogranicza country/bluesa. Choć Marcin Olak dwoi się i troi, by wejść w buty starego bluesmana, który z niejednego talerza jadł już zupę, jego angielski paradoksalnie jest zbyt doskonały i bezbłędny, co niestety w całkowitym rozrachunku nie brzmi zbyt autentycznie. Jeżeli jednak wgłębimy się w treść poszczególnych utworów, zrozumiemy, że “M” zrobił świetną robotę i napisał naprawdę znakomite słowa, które są proste, przejmujące, a jednocześnie pozwalające łatwo utożsamić się z podmiotem lirycznym.

“Pierwsze skrzypce” na albumie gra oczywiście gitara akustyczna. Już pierwsze dźwięki pozwalają postawić tezę, że na płycie gra wirtuoz tegoż instrumentu. Nie mamy tutaj oczywiście zwykłego akordowego uderzania w struny, ale posługiwanie się slidem oraz doprowadzoną niemalże do specyficzną artykulację z kontrolowanym brzęczeniem strun na progach (bracia gitarzyści — wybaczcie mój brak wiedzy w tym zakresie). Od czasu do czasu pojawia się też gitara elektryczna, która co prawda również brzmi wyśmienicie, ale już nie tak spektakularnie, jak akustyk. Jedyne co mogę zarzucić “Broken Songs” to zbyt mało popisów. Doceniam minimalizm, ale gra pana “M” jest tak kapitalna, że słuchanie jego gry jest czystą przyjemnością. Szkoda, że zdecydowano się na tak mało solówek gitarowych. Z chęcią posłuchałbym nieco bardziej rozbudowanych kompozycji.

Docenić należy także inne instrumenty, czyli skrzypce, puzon i tubę. Co do zasady, dodają piosenkom urozmaicenia, choć nie mogę pozbyć się wrażenia, że czasem zostały użyte bez głębszego pomysłu, jakby gdyby na siłę chciano dodać kolejną warstwę do ściany dźwięku. Przykładowo, nie mogę sobie wyobrazić bez puzonu utworu “Chains”, ale takie skrzypce we “Free To Fall” zdają się totalnie zbędne.

Cała płyta ma charakter bluesowy, ale zdarzają się perełki, gdzie muzycy odlatują w stronę jazzu, jak choćby we wspomnianym “Chains” albo “Bad Days”. Takie smaczki pozwalają tylko żałować, że artysta sztywno trzymał się założonej przez siebie konwencji i nie chciał troszkę więcej eksperymentować. Szkoda, bo przecież na niemal w każdej sekundzie udowadnia, jak wielkie ma w sobie pokłady kreatywności, walcząc o to, aby każda piosenka znacząco różniła się od pozostałej.

Najsłabiej wypadają pozycje powolne, takie jak “Broken” albo “Who I Am?”. W nich akurat nie dzieje się zbyt wiele i potrafią znudzić już przy pierwszym odsłuchu. Na szczęście w zdecydowanej większości mamy do czynienia z kompozycjami żywymi, pełnymi interesujących riffów.

Płyta “Broken Songs” Marcina “M” Olaka to bardzo przyjemna propozycja na weekendowe poranki, kiedy potrzebujemy chwili wytchnienia po ciężkim tygodniu pracy. Jest w niej dużo amerykańskiej prostoty i wolności. Ma niejako dwa oblicza — pierwsze, dzięki któremu może zrelaksować się oraz pomyśleć o jeździe Fordem Mustangiem po pustynnych drogach w Stanach Zjednoczonych. Aby odnaleźć drugie, słuchacz musi jednak poświęcić nieco więcej uwagi. Jest to jednak wynagrodzone po stokroć, gdyż w zamian docenimy prawdziwą wirtuozerię być może najlepszego gitarzysty akustycznego w Polsce.


czwartek, 8 października 2020

Gadt / Osborne / Zakrocki / Olak - Spontaneous Chamber Music Vol.3 (2020)

Gadt / Osborne / Zakrocki / Olak

Anna Gadt - vocals
Annemie Osborne - cello
Marcin Zakrocki - viola
Marcin Olak - guitars

Spontaneous Chamber Music Vol.3

FSR 2020/17


By Adam Baruch

This is the third album in the "Spontaneous Chamber Music" series, created by the Polish improvising duo comprising of violinist Patryk Zakrocki and guitarist Marcin Olak, this time expanded to a quartet with participation of Polish vocalist Anna Gadt and Luxembourgian cellist Annemie Osborne. The album presents fourteen relatively short spontaneous performances, recorded in a studio, which are assumingly credited to the participating musicians.

Although continuing the ideas and modus operandi behind the two previous albums, the music presented here is even more "chamber" than before, in the "intimate" meaning of the chamber idiom. The presence of the two female musicians must have deeply influenced the proceedings, which is hardly surprising after all. 

Gadt treats her voice as an instrument, which she uses skillfully both to improvise in tandem with the others and to create a background tonal layer behind the others while they improvise. Her brilliant ideas and technical abilities easily place her on top of the list of Polish female improvising vocalists. Considering the fact that she in parallel to her performing career also teaches vocals, the next generation of Polish Jazz vocalist is certainly in good hands. She is the first Polish vocalist to take Polish Jazz / Improvised Music vocals a significant step forward for the first time in decades. Her cooperation with Olak can be heard on the wonderful album "Gombrowicz" they recorded as a duo and Osborne appeared as guest on the recording of her beautiful solo album "Mysterium Lunae". 

Although Gadt's contributions on this album are the most striking, all four musicians contributed wonderfully to its creation. Olak plays some superb guitar lines, Zakrocki adds atmospheric viola choruses and Osborne weaves complex cello structures, all of which combined with Gadt's vocals create some of the finest improvising music I came across lately, which is perhaps also accessible to relatively wider audiences than such music usually is able to attract, due to the highly melodic approach used by the musicians. 

Overall this is a splendid album, which proves that Improvised Music can by way more than just an expression of musical freedom and cooperation but also an opportunity to innovate and produce music that is able to reach audience beyond the close circle of sympathizers, which sadly is the case in most Improvised Music recordings. For enthusiasts if Avant-Garde vocals this album is an absolute must.

niedziela, 13 września 2020

Marcin Olak - Music From Non​-​Existent Movies (2020)

Marcin Olak

Marcin Olak - guitars, loops

Music From Non-Existent Movies

PRIVATE EDITION





By Jędrzej Janicki

Lata temu Karin Stanek radośnie wyśpiewywała, że chłopiec z gitarą byłby dla niej parą. Pierwszym skojarzeniem przy tej piosence jest jakiś radosny jegomość podgrywający akordy przy ognisku. Widoczek taki rzecz jasna niewątpliwie byłby jak najbardziej urokliwy, jednak relacja muzyka z gitarą może wyglądać również w zgoła odmienny sposób. Przybierać może ona również formę technicznej perfekcji (z doświadczenia wiem, jak dalekiej wszelkim domorosłym gitarzystom) oraz zatopienia się w każdym dźwięku. Właśnie taką ścieżką podąża gitarzysta i kompozytor Marcin Olak. Jego ostatnia solowa płyta o wdzięcznym tytule "Music From Non-Existent Movies" to znakomite ukazanie tego, jak wiele wydobyć można z tego pozornie skromnego instrumentu.

Uczciwie stwierdzić trzeba, że jest to specyficzna płyta wydana w bardzo specyficznym czasie. Jeszcze nigdy granie w pojedynkę nie brzmiało tak dojmująco aktualnie jak w czasach izolacji związanej z pandemią. Oprócz wszelkich negatywów związanych z tą sytuacją wskazać można jeden jej pozytyw - okoliczności te dają każdemu muzykowi więcej czasu na prywatne i intymne obcowanie ze swoim instrumentem w zaciszu domowym. Właśnie trochę takie uczucie podglądania mistrza ze swoim ukochanym obiektem mam podczas słuchania albumu Olaka. 

Gitarzysta absolutnie niczego nie udowadnia i nie szafuje swoimi niemałymi możliwościami technicznymi. Z mniej lub bardziej oczywistych dźwięków buduje intrygujące i niejednoznaczne struktury. Niespotykaną wartość tej płyty stanowią jednak pewne momenty nietypowego zawahania. Te krótkie chwile napięcia nie wynikają rzecz jasna z wątpliwości Olaka co do tego, jaki zagrać kolejny dźwięk, lecz raczej z kontemplowania i zachwytu nad pojedynczą frazą. Marcin gra jakiś fragment, a potem do niego wraca, delikatnie go zmieniając i czasami poruszając się w obszarze eksperymentu i zabawy z instrumentem. Muzyk przepięknie usuwa się w cień, zostawiając wiele przestrzeni, by w pełni wybrzmiewała sama gitara.   

Każdy dźwięk na "Music From Non-Existent Movies" przepełniony jest elegancją i wysublimowanym, klasycyzującym, sznytem. Samotność człowieka z gitarą w tym konkretnym przypadku stanowi synonim bardzo przyjemnych (przyjemnością nie najprostszą) wrażeń po stronie odbiorcy. Nagranie to wymaga dużego skupienia, lecz w dobie szalejącej wciąż zarazy o dłuższe chyba nawet chwile zadumy o wiele łatwiej. Tak czy inaczej, "Music From Non-Existent Movies" to wyjątkowo ciekawa propozycja nie tylko dla gitarowych maniaków. 

środa, 26 sierpnia 2020

Anna Gadt/Marcin Olak - Gombrowicz (2020)

Anna Gadt/Marcin Olak

Anna Gadt - voice
Marcin Olak - guitars

Gombrowicz

HEVHETIA 0196





By Adam Baruch

This is a wonderful debut album by the Polish Avant-Garde Jazz duo comprising of vocalist Anna Gadt and guitarist Marcin Olak, which offers their interpretations of the writings by Polish author Witold Gombrowicz, one of the most idiosyncratic and controversial literary figures in Polish Cultural heritage. Although based on prose fragments, this album firmly belongs to the Jazz & Poetry idiom, both conceptually and aesthetically. The album presents twelve tracks of improvised voice/guitar pieces, which include recitation, singing and vocalese, each of them based on a different fragment taken from texts by Gombrowicz

Listeners familiar with the Polish Avant-Garde/Improvised Music scene are probably familiar with Marcin Olak's recordings on the FSR label, which are all worth checking out. Gadt is of course one of the brightest stars on the Polish Jazz vocal scene, with a substantial recording legacy, but most importantly characterized by her chameleonic quality of constant transformation of her vocal style, which over the years developed from mainstream to highly personal Improvising Music environment, which is still evolving. She is also a respected and devoted teacher of the vocal Art and her students are beginning to shape the next generation of the Polish Jazz vocal scene.

During my recent visit in Warsaw I had the opportunity to attend the debut performance of this music in a small club, which offered an intimate opportunity to celebrate the release of this album. I watched the audience to see how effectively this highly demanding music will be able to penetrate the walls of indifference and cerebral demand this music requires, but to my surprise the audience was absolutely mesmerized by what was happening on the small stage. Obviously this music is stronger and more communicative than what one might expect, in spite of its farfetched aim towards intellectual brain functionality, acting on the purely emotional, raw instinct level as well, in retrospect somewhat similar to Gombrowicz's writing.

Connoisseur of the human voice Art will be of course delighted by Gadt's performances on this album, which include probably many of the things "you always wanted to do with your voice but were afraid to try" list. She is simply fearless and completely uninhibited in the way she uses her voice, which often expands the known boundaries of vocal expression. Although using texts in Polish language, this kind of vocal expression transcends any language barriers completely, making them meaningless. In some cases Gadt's vocal construction are so distinctive, that she seems to construct a completely new vocal "language" of her own design.

It is pretty rare when an album labeled as Avant-Garde is truly Avant-Gardist in its nature, since the label is used way too lightly these days. Anything that is unusual/unconventional often gets labeled as Avant-Garde, whereas in fact despite being different, it does not offer anything that is done for the first time and is a pillar of fire showing the way to whoever is following. This album, however, is genuinely Avant-Gardist in every bit of its existence and its ingredients as much as a whole - a rare and beautiful thing indeed - and an absolute treasure! Thank you Anna and Marcin!

poniedziałek, 27 stycznia 2020

Anna Gadt/Marcin Olak - Gombrowicz (2020)

Anna Gadt/Marcin Olak

Anna Gadt - voice
Marcin Olak - guitars

Gombrowicz

HEVHETIA 0196-2-331





By Krzysztof Komorek

Dwoje artystów, których cenię, a  nawet lubię, spotyka trzeciego, za którym, eufemistycznie mówiąc, nie przepadam. Co z tego wyniknie? Który z elementów przeważy i zdominuje moje odczucia wobec płyty? Owym "trzecim" jest Witold Gombrowicz, do którego twórczości od dawna nie mogę się przekonać. Jednak moje więcej niż pozytywne nastawienie do nagrań Anny Gadt oraz Marcina spowodowało, że zdecydowałem się zmierzyć z albumem, któremu pisarz dał inspirację i tytuł.
 
Okazało się - notabene nie pierwszy raz - że Gombrowicz "przetworzony" artystycznie staje się dla mnie całkowicie akceptowalny. Pisarz jest tutaj oczywiście obecny poprzez swoje słowa, ale tak naprawdę przede wszystkim jest - jak już wspomniałem - inspiracją, patronem całego przedsięwzięcia. Wpływającym oczywiście na klimat całości, jednakże gombrowiczowska materia opakowana w formę, w której muzyka ma największe znaczenie, nie dominuje i nie przytłacza.  

Ta płyta jest w moim odczuciu raczej opowieścią o Gombrowiczu, a nie tylko przełożeniem jego twórczości na muzyczny język. To również obraz fascynacji pisarzem ze strony muzyków. Nie udawanej, czy też będącej efektem wyrachowania, ale w pełni autentycznej. Trzeba bowiem swojego bohatera nie tylko znać, ale i bardzo lubić, aby tak znakomicie przedstawić go publiczności, nawet w tych niezbyt pozytywnych dla niego aspektach. 

Nie wiedziałem, czego się spodziewać po tym albumie. Efekt uśmierzył moje obawy i przerósł najśmielsze oczekiwania. Kapitalna symbioza duetu. Znakomite operowanie literacką materią przedsięwzięcia. Fantastyczne zespolenie słowa i dźwięków. Nie myślcie sobie, że dostaniecie piosenki z gitarowym podkładem i wyjątkami z prozy Gombrowicza. Anna Gadt i Marcin Olak stworzyli mistrzowski przykład współczesnej improwizacji. Stało się więc tak, że pochłonąłem "Gombrowicza" jednym tchem. Pięćdziesiąt sześć minut. Dwanaście utworów. Głos i gitary. Minimalistyczne środki, które dały efekt niezwykły i znakomity. 

środa, 11 lipca 2018

Zakrocki & Olak with Fernandez – Spontaneous Chamber Music Vol. 2 (2018)

Zakrocki & Olak with Fernandez

Patryk Zakrocki - viola, trumpetviolin, tuning forks
Marcin Olak - guitars
Augusti Fernandez - piano

Spontaneous Chamber Music Vol. 2

FSR 2918/03


By Adam Baruch

This is the second album by the Polish Improvised Music duo comprising of violinist Patryk Zakrocki and guitarist Marcin Olak, expanded to a trio with the participation of the Spanish pianist Augusti Fernandez. The album presents sixteen, mostly quite short, completely improvised pieces, which are not specifically credited on the album's cover art and therefore are assumed to be collective compositions.

The music is a continuation of the ideas first explored on the previous album, which are an attempt to create what the title precisely describes – Chamber Improvised Music – chamber meaning minimalistic, limited by the scope of instruments and intimate.

As such, this music is not very similar to the typical avant-garde/Improvised Music outings, which are usually extremely intense and extrovert, with the participants mostly interested in saying as much as possible within the time limitations. This music is much more relaxed, reflexive and modest, based on the intense togetherness and listening to each other by the participating musicians.

Fernandez displays a remarkable self control on this album, playing delicately and sparingly, in complete contrast to other recordings he takes part in, where he is usually quite dominant and outright aggressive. His contributions on this album are all tasteful and wonderfully cooperative. Zakrocki and Olak seem to have a symbiotic relationship, which is reflected in their telepathic conversations as a duo. Their non-conformist approach to improvisation is fresh and inspiring.

Overall this is a very interesting and rich album, full of exciting moments and relaxed interludes, keeping the listener on his toes for the entire duration. This music is unique and shows a completely different avant-garde concept, which allows for calmness and contemplation to replace anger and aggression, which often turns avant-garde music into and unlistenable cacophony. This album is highly recommended for Improvised Music connoisseurs, who are a tiny, but highly loyal crowd.


środa, 2 listopada 2016

Zakrocki/Olak/Wielecki – Spontaneous Chamber Music Vol.1 (2016)

Zakrocki Olak /Wielecki

Marcin Olak - electric and acoustic guitars
Patryk Zakrocki - viola, electric mbira, tuning forks
Mikołaj Wielecki - percussion

Spontaneous Chamber Music Vol. 1



FSR 05/2016

By Adam Baruch

This is the debut album by Polish Improvised Music trio comprising of violinist Patryk Zakrocki, guitarist Marcin Olak and percussionist Mikolaj Wielecki. Together they perform eight pieces, all of which are spontaneously improvised and the album is an exact presentation of the music as it was created during the recording session.

The title seems to describe the music pretty accurately, as the intimate mostly acoustic ambience and the melodic proximity certainly belongs to what is considered as Chamber Music. Of course in this case the music is entirely improvised, as opposed to the Classical Chamber idiom, but music is moving ahead and definitions and borders of our musical terminology are changing on the fly.

The pieces are also Chamber in their very nature, due to the fact that they have a relatively short duration and are based on intimate relationships between the three performers, who are "changing positions", i.e. constantly changing the focus of the music from one instrument to another. The level of interplay and telepathic communication between the musicians is truly astounding and this is immediately reflected in the music itself, which remains calm and non-aggressive / non-competitive at all times.

Improvised Music does exist really only at the very moment it is creation and in the vast majority of cases completely loses its meaning and purpose the moment its over, which of course means that recording Improvised Music is an oxymoron of sorts. In some very rare cases however, Improvised Music is able to create a lasting, coherent, meaningful piece of music, which still makes sense after being recorded and then consequently played back. This is definitely one of such magical moments.

It is important to know, however, that contrary to the brand Improvised Music is often trying to "sell" to the listener, there is nothing really revolutionary or innovative in this music, to be honest, regardless of how good it is. Improvised Music exists both in the Classical Music and Jazz idioms for many decades and experimentation and border crossing much bolder than the music recorded here have been achieved many times before. In fact in many respects this music is pretty conservative in most respects and for that reason it is more accessible to a much wider audience than most Improvised Music recordings.

Overall this is a beautiful musical moment captured for posterity on this album, which many open-minded listeners should be able to enjoy. I encourage the people who usually avoid Improvising Music to try this one and perhaps discover an entire universe of music they have been missing earlier.

poniedziałek, 19 września 2016

Marcin Olak Quartet - Bessarabian Journey (2016)

Marcin Olak Quartet

Marcin Olak - electric & acoustic guitars
Patryk Zakrocki - viola
Maciej Szczyciński - double bass
Krzysztof Szmańda - drums

Bessarabian Journey




FSR022016

By Krzysztof Komorek

Prezentowany na "Bessarabian Journey" program zamówiony został przez organizatorów Festiwalu Nowa Muzyka Żydowska. Jeden z twórców festiwalu i jego dyrektor artystyczny, Miron Zajfert, skierował Marcina Olaka właśnie w stronę Bessarabii. Możemy sobie zadać pytanie, dlaczego właśnie tam? Kraina ta, mogła by być swoistym symbolem symbiozy kultur. Położna na terenach dzisiejszej Mołdawii i Ukrainy zamieszkiwana była przez mieszankę narodowościową, którą w dość znacznej ilości stanowiła właśnie ludność pochodzenia żydowskiego. Wojny i polityka sprawiły, że tamten świat zniknął. Marcin Olak szukał więc natchnienia w kijowskich archiwach, słuchając starych nagrań i studiując dawne zapisy nutowe. 

Powstałe kompozycje nagrane zostały na żywo w sali Narodowego Instytutu Audiowizualnego w marcu 2016 roku. Obok lidera projektu w składzie kwartetu zagrali: Krzysztof Szmańda na perkusji, Maciej Szczyciński na basie oraz Patryk Zakrocki na altówce. Siedem spośród dziewięciu nagranych utworów opartych jest na tradycyjnych melodiach z Bessarabii. Pozostałe dwa to kompozycje duetu Zakrocki-Olak oraz samego Marcina Olaka. 

Zamysł przeniesienia znalezionych tematów na grunt współczesnej muzyki powiódł się znakomicie. Trzy kwadranse – z niewielkim okładem – tego programu to jednak podróż wcale nie tak oczywista. Źródła poszczególnych muzycznych motywów są często wyraźnie zaznaczone, jednak utwory kierują się potem w stronę jazzu, muzyki klasycznej czy improwizacji. 

Na "Bessarabian Journey" nie należy się spodziewać prostego odegrania melodyjek ludowych. Widać, a w zasadzie słychać na tej płycie kawał solidnej roboty wykonanej przy komponowaniu, aranżacji i opracowaniu całości. Wyróżnianie któregokolwiek z muzyków byłoby krzywdą dla pozostałych. Na wysokie oceny zasłużył bez wyjątku cały kwartet. Wskazywanie któregoś z fragmentów płyty także nie powinno przysłaniać faktu, ze mamy do czynienia ze spójną, równą i świetną całością. Mnie w pamięci zapadły "Mazltov" zagrany przez gitarę i bas subtelnie wspomagane perkusją, "Missing Landscape" wykonane w duecie Zakrocki-Olak oraz "Shabes Nign I" z rockowym brzmieniem gitary, powtórzonym potem w finałowym i tytułowym "Bessarabian Journey". Dla porządku i ku chwale wydawcy nadmienić należy, że płyta ukazała się staraniem Fundacji Słuchaj.

poniedziałek, 11 lipca 2016

Nikola Kołodziejczyk Orchestra – Barok Progresywny (2015)

Nikola Kołodziejczyk Orchestra

Nikola Kołodziejczyk - piano/leader

Barok Progresywny

PRIVATE EDITION





By Adam Baruch

This is the second album by Polish Jazz pianist/composer/bandleader Nikola Kołodziejczyk, recorded by an orchestra which includes fifteen musicians from a variety of musical idioms: Classical, Jazz and Folklore, who play among others original instruments from the Baroque era. Together they perform a twelve-piece suite called "Barok Progresywny" composed by Kołodziejczyk. The music was performed completely acoustically and recorded "live" without any overdubs or multiple takes.

Kołodziejczyk's debut album released a year earlier created quite a stir on the local Polish music scene, including a nomination for the county's most prestigious music award. Such dramatic events are unfortunately very hard to beat and so far the release of this album seems to have created a much more modest response.

The music on this album is much less exciting in comparison to its predecessor. Heavily set in Classical Music, with just brief excursions into the Jazz of Folklore environments, the suite is dominated by melancholic, low key themes, which move forward slowly and hesitantly, much closer to Serialism or Minimalism than Baroque. A few excellent Jazz solos erupt sporadically, but as good as they are, they seem to be detached from the main line of the suite and sound rather out of place. The overall feeling the listener is left with once the music is over is quite depressing and therefore in complete contrast to the spirit of Baroque Music.

Kolodziejczyk is undoubtedly a very gifted and talented musician/composer and his work so far gives us a glimpse into his diverse and complex musical personality. Hopefully his ambitious orchestral projects will continue to be realized and recorded, which in today's economic reality is far from trivial. Even if this album does not really make me to jump out of my socks, I'm looking forward to hear more of his music, the sooner the better.

niedziela, 29 maja 2016

Zakrocki/Olak/Wielecki - Spontaneous Chamber Music Vol. 1

Zakrocki/Olak/Wielecki

Marcin Olak - electric and acoustic guitars
Patryk Zakrocki - viola, electric mbira, tuning forks
Mikołaj Wielecki - percussion

Spontaneous Chamber Music Vol. 1



FSR 05/2016

By Piotr Wojdat

Czytelnikom bloga Polish Jazz improwizacja z pewnością kojarzy się przede wszystkim z jazzem. To zrozumiałe i słuszne zarazem - wszak swobodne formy są immanentną cechą tego gatunku muzycznego. Jeśli są dodatkowo poparte dużymi umiejętnościami instrumentalistów wchodzących w artystyczne interakcje, to w dużej mierze stanowią o atrakcyjności wspomnianego nurtu. Improwizacja może mieć jednak mniej skonkretyzowane podłoże gatunkowe i zarazem być wynikiem różnych inspiracji oraz doświadczeń. Przykładem potwierdzającym ten stan rzeczy jest "Spontaneous Chamber Music Vol. 1".

W skład tria, które odpowiada za zawartość omawianej płyty, wchodzą artyści nieszablonowi i charakterystyczni w tym, co robią: gitarzysta Marcin Olak, skrzypek Patryk Zakrocki oraz perkusista Mikołaj Wielecki. Pierwsi dwaj mieli już okazję ze sobą współpracować, m.in. w duecie pod szyldem Ryba czy przy okazji rezydencji hiszpańskiego pianisty Agustiego Fernandeza na Festiwalu Ad Libitum w 2014 roku. Można zatem powiedzieć, że w pewnym sensie szlaki dla muzyków zostały przetarte i panowie mieli już przed nagraniem płyty rozeznanie w swoich umiejętnościach.

"Spontaneous Chamber Music Vol. 1" jest efektem swobodnej, czy jak sugeruje tytuł albumu, spontanicznej improwizacji. Muzyka zawarta na płycie w wielu momentach urzeka filmową narracją i nieoczywistymi rozwiązaniami brzmieniowymi. Niekiedy wprowadza w przyjemny, melancholijny trans, innym razem, ale rzadziej, kojarzy się z eksperymentami w duchu muzyki współczesnej. Bardzo ciekawym zabiegiem jest użycie nietypowych instrumentów: Patryk Zakrocki gra na skrzypcach i altówce, ale stosunkowo często sięga też po afrykańską mbirę elektryczną, co nadaje orientalnego, niemal bajkowego kolorytu. Znakomitym uzupełnieniem jest też wykorzystanie instrumentów perkusyjnych z różnych stron świata przez Mikołaja Wieleckiego znanego między innymi z Ritmodelia czy współpracy z Natalią Przybysz. Nie sposób też nie wspomnieć o Marcinie Olaku, czołowym gitarzyście na naszej scenie, który dobrze czuje się zarówno w repertuarze klasycznym, free jazzowym, orkiestrowym, czy kameralnym. Na "Spontaneous Chamber Music Vol. 1" skupia się raczej na improwizacji w obrębie szeroko pojętej kameralistyki.

Efektem współpracy Olaka, Zakrockiego i Wieleckiego jest wielowymiarowa muzyka. Jej siłą jest autorski charakter, szeroki wachlarz inspiracji oraz dojrzałe i wyważone podejście do improwizacji samej w sobie. Płyta tria dowodzi, że artyści mają wiele ciekawego do powiedzenia, a zarazem odsłania szerokie perspektywy i możliwości dalszej współpracy. A jeśli tak jest w istocie, liczę na to, że na drugą odsłonę tej kolaboracji nie będziemy musieli zbyt długo czekać.

środa, 9 lipca 2014

The Intuition Orchestra - To The Inside (2014)

The Intuition Orchestra

Ryszard Wojciul - alto & soprano saxophones, clarinet, EWI, voice
Bolesław Błaszczyk - piano, keyboards
Marcin Olak - guitars, voice
Jacek Malicki - guitar
Wojciech Szewko - bass guitar
Maciej Szczyciński - double bass
Monika Szulińska - percussion
Jacek Alka - drums

To The Inside (2014)

By Stefan Wood

The Polish group The Intuition Orchestra, is actually a trio, fronted by Ryszard Wojciul, with Boleslaw Błaszczyk and Jacek Alka. Having played in the politically charged underground Polish rock scene in the late 80's, and studying music at the Warsaw Music Academy, Wojciul was exposed to jazz and modern classical, and grew interested in improvised music. When the economy collapsed, he worked for a corporate radio station, and after a decade, returned to playing music, with the emphasis on total improvisation. As a result, no two concerts or albums are alike. On this album, To the Inside, they are accompanied by several musicians, Marcin Olak, Wojciech Szewko, and Jacek Malicki on guitars, Monika Szulińska on percussion, and Maciej Szczyciński on double bass. 

The opening track, "Czas Bylo Ruszac," is short but very atmospheric, emphasis on the guitar with a little electronics from Blaszczyk. Delicate but with a flurry of notes, it remindes this listened of early Pink Floyd. The following track, "Transuranowce," has Wojciul playing this sax over a funky percussive Gamelan influenced beat, with a heavy bottom edge provided again by Blaszczyk's electronics. It is an outstanding tune. The group is at their most playful when they let things loose, as in the aforementioned track and in "Zeriba, Zeriba," another wild percussive heavy track, breaking halfway in with a Wojciul solo, then moving back towards a slower but still percussive led beat. An Asian influence is definitely felt, merging with a European stum und drang sensibility; a light exotic flavor tempered by free form unpredictably and drama. "Stolon" is more contemplative, the guitar providing a gentle yet unpredictable solo path, with electronics and a tabla like percussion providing a little tension and spatial flavor. "Transsylwania" is another percussive led track, with piano doing a long solo, sometimes melodic, other times percussive. "Do Wewnatrz," is a guitar led improvised tune with a pseudo flamenco beat. Only occasionally does it feel that the improvising leads to nowhere, as in the anemic "Dziwactwa Zabobon," where there are a lot of things happening -- percussion, sax, electonics, providing a mood, but not leading anywhere, but it is rare. 

To the Inside is a strong album of improvisation that harnesses a global range of sounds, fusing them with their Polish sensibilities, and creating a strong work of sonic art. Recommended.


czwartek, 8 listopada 2012

Marcin Olak Trio - Crossing Borders (2012)

Marcin Olak Trio

Marcin Olak - classical and acoustic guitar
Maciej Szczyciński - bass
Hubert Zemler - drums
Mikołaj "Miki" Wielecki - percussion (tracks 7 & 8)

Crossing Borders (2012) 


By Maciej Nowotny

"Low profile" is an adjective which is rather difficult to translate into Polish language. Yet I like it very much when it applies to jazz. Nowadays there is so much hype around music that it often completely covers up its true artistic value. All these bouncing butts, fake boobs, swollen lips cannot hide from careful listeners that behind the sounds there is nothing. No spirituality, no adventure, no freedom but only money. Cash. Dough. So if you are after true artistic experience look for the projects which are low profile. New album by Marcin Trio may be very good example of such an attitude.

Its is very aptly titled  "Crossing Borders" since it crosses the artificial boundaries of music genres. Music is inspired as much by jazz, blues but also Polish folk and traditional Church music. Though narrative is told in language of mainstream, its soul is free. Because of that it may appeal as much to those who like traditional jazz but also to those who look towards avantgarde for something fresh and inspiring.

It is third recording by this trio after "Zealot" realeased in 2005 and "Simple Joy" in 2008. To be honest I wasn't great fan of this last record. It sounded for me much too predicatble, sweet, superficial. I therefore appreciate more how the music of this band has matured over last few years. It gained in diversity, in depth and in interplay. This is due as much to sophisticated composing and exquisitive playing by the leader as to the development of talent of young players who make up the rhythm section.

Hubert Zemler is one of the most interesting young drummers on Polish scene. This year he released excellent solo drum album "Moped" and he also is an important player on Warsaw avantgarde scene with such succesful projects like Kapacitron, Horny Trees or Namanga to be mentioned. Unlike Zemler who played also on "Simple Joy", bassist Maciej Szczyciński is new person in trio and replaced no less talented Wojtek Traczyk. Szczyciński is known for his versality, he may feel equally at ease on solid mainstream album by Dominik Bukowski (like "Times Get Changed") or in out-of-control enterprise by Joanna Duda ("Muzyka do bólu"), what makes him one of the most sought-after young bassists on our scene.

But of course main focus is on Marcin Olak's guitars. What immediately catches the attention is a beauty of the sound. The background is often minimalistic and Zemler and Szczyciński deserve great applause for being able to communicate effectively without making too much a noise. On this setting filigree improvisations by Olak cause astonishment and it is difficult not to be overwhelmed by delicate appeal of this music. Wholeheartedly recommended!


Tracklist: 1. Crossing Borders – episode 1, 2. Hej, od Krakowa jadę (Blue Deconstruction), 3. Ach, mój Jasieńko (Quasi ad libitum), 4. Na jabłoni jabłko wisi (Work Song), 5. Just One More Day, 6. Blue Study, 7. Waterfall, 8. Olive Tree, 9. Responsorium, 10. Katwar, 11. Infundybuła chronosynklastyczna, 12. Crossing borders – episode 2.

środa, 17 października 2012

Polish-Jazz blog provides media patronage for new album by Marcin Olak Trio !!!

Marcin Olak Trio

Marcin Olak - classical and acoustic guitar
Maciej Szczyciński - bass
Hubert Zemler - drums
Mikołaj "Miki" Wielecki - percussion (tracks 7 & 8)

Crossing Borders (Luna Music, 2012)

Marcin Olak Trio is an exciting, new jazz group from Poland. Music - mostly Marcin's own compositions - can be placed somewhere between jazz and contemporary chamber music. It's concentrated around theacoustic and classical guitar sound, widened with double-bass and prepared drum set. What's interesting: Marcin Olak Trio is one of the few jazz bands in the world (!) when classical and acoustic guitars are are the lead instruments. Electronic instruments are not used, every sound is natural, and musicians become the only source of energy on stage, and a quite efficient one. The Trio played on the most important Polish jazz festivals, like:Warsaw Summer Jazz Days (2008 - that concert was recorded by Polish TV, TVP Kultura), Guitar City (2005, 2008), Jazz na Buduku (2006, 2008), Jazz w Ruinach (2007), Jazz Juniors (2005),Warsaw Underground Jazz (2003) etc. One of the most interesting events was Warsaw Guitar Festival (2008), when Marcin's concerto for jazz trio and symphony orchestra premiere performance took place.

Marcin Olak is one the most interesting Polish jazz guitar players. He is one of the few, who can play modern jazz on classical and acoustic guitars, using specific sound and articulation possibilities of those instruments; sometimes he plays electric guitar as well. He moves between various styles: jazz, classical and contemporary pieces, fully composed and improvised music. Marcin Olak peforms solo and in various bands: from free - jazz combos, through a classical guitar ensambles, up to the symphony orchestra. His own project: Marcin Olak Trio, is especially worth mentioning. The trio has released its first CD, Zealot in 2005. In 2008 another album, Simple Joy was released.

Marcin graduated Fryderyk Chopin's Musical Academy inWarsaw (PL) on classical guitar. He took part in numerous master classes with both classical guitarists (like David Russel or Jorge Cardoso) and jazz performers (like Ralph Towner or Scott Henderson).

Marcin Olak played on some cool guitar and jazz festivals: Warsaw Summer Jazz Days (2008), Warszawska Jesień (2007, 2009), Jazz na Buduku (2006, 2008), Jazz w Ruinach (2007), Guitar City (2005, 2008), Jazz Juniors (2005), Warsaw Underground Jazz (2003) and some more. Warsaw Guitar Festival in 2008 seems especially worth mentioning, as Marcin's own concerto for jazz guitar trio and orchestra was performed there for the first time. Marcin played in the most important concert halls in Poland, National Philharmony Hall inWarsaw and Polish Radio Witold Lutosławski Concert Studio among them. He made numerous recordings for polish radio and TV. He doesn't avoid jazz clubs anyway...

Marcin's improvising art has been appreciated by polish guitarists. As he is one of the very few improvising classical guitar players, Marcin's been asked to write workshops on jazz improvising and harmony in all - polish magazine: Top Guitar.


Tracklist: 1. Crossing Borders – episode 1, 2. Hej, od Krakowa jadę (Blue Deconstruction), 3. Ach, mój Jasieńko (Quasi ad libitum), 4. Na jabłoni jabłko wisi (Work Song), 5. Just One More Day, 6. Blue Study, 7. Waterfall, 8. Olive Tree, 9. Responsorium, 10. Katwar, 11. Infundybuła chronosynklastyczna, 12. Crossing borders – episode 2.

Zobacz też: