Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Małkowski Jan. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Małkowski Jan. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 23 września 2021

Skerebotte Fatta - Appaz (2021)

Skerebotte Fatta 

Jan Małkowski – saxophones
Dominik Mokrzewski – drums

Appaz (2021)







Tekst: Maciej Nowotny

Pamiętam pewnego razu zdecydowałem się spontanicznie podwieźć koleżanki z pracy. W odtwarzaczu CD w aucie (moim poprzednim aucie oczywiście) włożoną miałem płytę bodajże Alberta Aylera czy Anthony Braxtona i kiedy ruszyliśmy muzyka zaczęła się automatycznie odtwarzać. Po kilku minutach, bardzo krótko to trwało, uroczy jazgot moich koleżanek ustał, w ciszy wybrzmiewała jedynie muzyka, aż wreszcie po kolejnych kilku minutach jedna z nich wychodząc z absolutnego szoku zadała pytanie: "jak Ty możesz tego słuchać?". Oczywiście natychmiast zciszyłem i włączyłem Milesa czy Możdżera, ale prawdę mówiąc nie bez kozery byłoby odpowiedzieć poważnie na to pytanie. Dlaczego słucham free jazzu i mi się to podoba? Hmm. Bo free jazz odrzuca zastane schematy opierające się na myśleniu konceptualnym. Jest jak powrót do czystych pierwotnych emocji, jest odrzuceniem hipokryzji na rzecz niczym nie skrępowanego autentyzmu, nawet kosztem warsztatu, komunikatywności czy popularności. Ale tego nie było sensu mówić akurat tym koleżankom.

Zatem jesli ktoś ma wolnego ducha jest duże prawdopodobieństwo, że doceni free jazz. Nigdy nie będzie to muzyka dla mas. Bo wolność to potrzeba zawsze mniejszości. Wolność zakłada wybór, ciągłe kwestionowanie, znaki zapytania które rodzą znaki zapytania. Brr. Dla większości to zbyt dużo. Ale dla mniejszości to jest potrzebne jak tlen w powietrzu. Zatem doceńmy tych, którzy grają free jazz. Kokosów na tym nie zrobią. Ale dostarczają strawę dla naszych uszu, a może jeszcze bardziej dla ducha tych, dla których jazz to bardziej styl życia niż jeden z wielu gatunków muzycznych. 

Zatem dzisiaj moje podziękowania idą do dwóch muzyków tworzących duet Skerebotta  Fatta tj. saksofonisty Jana Małkowskiego i perkusisty Dominika Mokrzewskiego (nie zapominamy też o ludziach z wytwórni ForTune). Znam ich z Warsaw Improvisers Orchestra założonej przez Raya Dickety'ego. Robili oni - szczerze mówiąc - jak dla mnie o wiele więcej hałasu niż dobrej muzyki, ale nie brakowało im entuzjazmu. Oczywiście czy się komuś coś podoba to sprawa gustu. Ja w międzyczasie wyrosłem z fascynacji tzw. kinetycznym free. Mam wobec free jazzu wymagania równie wysokie jak wobec każdej muzyki. Jestem gotów na kompromis jeśli chodzi o formę, jesli chodzi o strukturę, ale nie jeśli chodzi o efekt artystyczny. Tak czy owak ważne, że wokół Dickety'ego powstało pewne środowisko artystyczne i że wartało czekać aż muzycy dojrzeją. Ta płyta ma właśnie taki walor dojrzałości. Nie tylko bucha emocjami, ale i pięknie brzmi. A dla free jazzowej płyty to jest naprawdę największy możliwy komplement.

A zatem mamy bardzo dużą, lecz miłą niespodziankę. Dwóch stosunkowo nieznanych muzyków nagrało free jazzową płytę, która powinna przykuć uwagę nie tylko fanatyków muzyki m.in. "Retep Bro", "Relya", "Not Xarb", "Dyoll" czy "Kinneb" (myślę że łatwo rozszyfrujecie te nazwiska będace też tytułami utworów na płycie). Powinna zasmakować tak smakoszom gatunku jak i tym, którzy dopiero chcą się z nim zapoznać. Obfituje nie tylko w emocje, ale i w przestrzeń, otwartość, oddech. Nie zawodzi pulsując energią i wiarą, że tak jak przed muzykami taki przed samym free jazzem (jak i jego wielbicielami) jeszcze wielka przyszłość.

środa, 14 listopada 2018

Skerebotte Fatta - Riders From The Ra (2018)

Skerebotte Fatta

Jan Małkowski - saxophones
Dominik Mokrzewski - drums

Riders From The Ra

CREATIVE SOURCES 545





By Andrzej Nowak

Pod intrygująca nazwą Skerebotte Fatta kryje się duet młodych polskich improwizatorów – saksofonista Jan Małkowski i perkusista Dominik Mokrzewski. Obydwu tych dżentelmenów powinniśmy kojarzyć z Warsaw Improvisers Orchestra, a także z jej równie udaną "small version", czy kwintetem Infant Joy. 

Na krążku dumnie nazwanym "Riders From The Ra" (cała historia rocka i jazzu leży u ich stóp), z pełną odwagą rzucają się na klasyczny idiom free jazzu, czyli "sax & drums", i wychodzą z tej nierównej walki prawdziwie zwycięzcy. Przyznaję bez cienia wątpliwości, iż tak dobrej, klasycznie free jazzowej płyty nie słyszałem w wykonaniu polskich muzyków od lat. Do tego wszystkiego wydawcą jest portugalski Creative Sources, co niezależnie od wszelkich uwarunkowań ekonomicznych tego faktu, jest dla młodych improwizatorów dalece nobilitujące. Zajrzyjmy zatem do środka i sprawdźmy, co też dzieje się w trakcie ośmiu utworów zawartych na płycie (muzycy, nieco przekornie, nazwali swe dzieło „all compositions”).

Startujemy w towarzystwie masywnego, krzykliwego saksofonu (tenorowego?) i mocnego, opartego na agresywnym pulsie stopy, zestawu perkusyjnego (niczym Tom Bruno). "Hey bebop!", czyli przykład free jazzu, jakiego nie gra się zbyt często na Wisłą i Odrą. W kolejnej, już nieco bardziej rozbudowanej kompozycji, napotykamy na dynamiczny, progresywny "drumming", wokół którego tańczy i swawoli saksofon (sopranowy?). Rytm, ekspresja i precyzja. A wszystko podane z niemal punkrockową bezkompromisowością i ładnie wykończone po wybrzmieniu. Trzeci odcinek startuje niemal z poziomu ciszy i płynie niczym delikatnie rozwichrzona ballada free, z której niebanalnie wyłania się zwinny, "aylerowski" hymn. Czwarty, wzorem prologu, to kolejna petarda – prawdziwy "psycho attack"! Saksofon w estetyce "harsh" i doom-metalowa perkusja! Piąty utwór koi emocje, nerwy i pot na czole - stylowy, wyrazisty, "mały" saksofon na tle talerzy. 

Wreszcie tytułowa, niemal 18 minutowa, epicka free jazz drama. Muzycy zaczynają w pozycjach sonorystycznych – aktywny "drumming", zadumany "dęciak". Nie tylko żywioł free – jest struktura, dramaturgia, nieśpieszna, precyzyjna narracja. Mokrzewski znów czuwa nad całością, niczym Tom Bruno nad szaleństwami Sabira Mateena i Daniela Cartera w kwartecie Test. Obok piękna ekspozycja Małkowskiego, konsekwentna i spójna. Klasyka free jazzu potrzebuje takich nagrań, zwłaszcza 50 lat po śmierci Coltrane’a. W środkowej części utworu zwinne i przebiegłe solo perkusyjne. Po nim sopran Jana szybuje w poszukiwaniu klasycznej melodyki jego wielkiego poprzednika. Melodyka, rytm, dramaturgiczna pieczołowitość. A na finał eksplozja w samym środku tuby saksofonu. 

Na ostatniej prostej dwie zgrabne, nieprzegadane numery. Najpierw spokojna "meta" ballada, niestroniąca od sonorystyki, grana swobodnie, na dużym luzie, z której błyskotliwie wyłania się pełna ekspresji narracja. Zaś sam finał płyt jest ostry, drapieżny i dynamiczny. Czyniona przy świetnej komunikacji wzajemnej, intensywna wycieczka po "złote runo". Brawo!

wtorek, 3 kwietnia 2018

Warsaw Improvisers Orchestra - CSW 14.03.2015 (2016)

Warsaw Improvisers Orchestra

Ray Dickaty - conductor
Patryk Zakrocki - violin, viola, conductor
Olgierd Dokalski - trumpet
Marcin Albert Steczkowski - cornet
Jan Małkowski - alto saxophone
Maciej Rodakowski - tenor saxophone
Mateusz Franczak - tenor saxophone
Piotr Mełech - Bb & bass clarinet
Zbigniew Chojnacki - accordion
Jacek Mazurkiewicz - bass
Ksawery Wójciński - bass
Michał Kasperek - drums
Dominik Mokrzewski - drums
and others

CSW 14.03.2015

FSR 2017/10

By Piotr Wojdat

Mimo, że twórcą i główną siłą napędową Warsaw Improvisers Orchestra jest saksofonista Ray Dickaty, to nie z jego powodu pojawia się w tym miejscu recenzja albumu tego imponującego liczebnie stołecznego kolektywu. "CSW 14.03.2015" to ważna płyta z co najmniej dwóch powodów: grają na niej czołowi jazzowi improwizatorzy, eksperymentatorzy i artyści, którzy w taki czy inny sposób związani są z warszawska sceną i nierzadko spotykali się ze sobą na różnego rodzaju impro mitingach i quasi rezydencji w klubie Chmury. Z tego poniekąd wynika drugi powód pozwalający myśleć o tej płycie jako o istotnej dla słuchacza - ten album jest jak lokalny dokument muzyczny. Szczęśliwie przedstawia on scenę warszawską w korzystnym świetle, ale też pokazuje, czym żył jazzowy underground w ostatnich latach.

Ideą Warsaw Improvisers Orchestra jest granie muzyki możliwie spontanicznej. Takiej, która wypływa z serca, a nie z głowy. Dopuszczane są co prawda odpowiednie wzajemne nakierowania, podpowiedzi, ale pomysłem Raya Dickaty’ego było wydobycie w tym przypadku z 29-osobowego zespołu jak najwięcej jakości muzycznej. Swobodna improwizacja w ramach orkiestry to nie jest rzecz jasna temat nowy, ale uchwycić taki moment, jakim był koncert kolektywu w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej z 2015 roku, czyli w dwa lata po powstaniu Warsaw Improvisers Orchestra, to pomysł, który przyniósł dobre rezultaty.

Na zawartość tego albumu składają się trzy kompozycje i każda nawiązuje tytułem do poprzedniej, razem tworząc zdanie "This That and the Other…". Mamy zatem do czynienia z utworami, które mogą funkcjonować jako odrębne kompozycje, ale przede wszystkim tworzą jedną całość. Są rezultatem konceptu Dickaty’ego na muzykę spontaniczną. Jazz jest jednym z jej składników. Wokalizy, elektronika, nawiązania do muzyki współczesnej to również istotne elementy stanowiące o jej wartości.

poniedziałek, 2 listopada 2015

Infant Joy Quintet – New Ghosts (2014)

Infant Joy Quintet

Ray Dickaty - tenor & soprano saxophones
Jan Małkowski - alto saxophone
Ksawery Wójciński - double bass, pocket trumpet
Michał Kasperek - drums, percussion
Dominik Mokrzewski - drums, percussion
Laura Waniek - chromatic harmonica, whistles, jaw harp

New Ghosts

FOR TUNE 0029

By Adam Baruch

This is the debut recording by the Polish Improvised Music ensemble Infant Joy Quintet, which consists of British (resident in Warsaw) saxophonist Ray Dickaty, and Polish musicians: saxophonist Jan Małkowski, bassist Ksawery Wójciński and drummers Michał Kasperek and Dominik Mokrzewski. Harmonica player Laura Waniek appears as a guest artist. The album presents three extensive improvisations, one of which is almost half an hour in duration, all credited to all the quintet members.

With a double saxophone/double drums lineup the quintet presents a solid showcase of concentrated group improvisation, which keeps a pretty steady level of intensity from the very first seconds the music starts to play till the very end, leaving almost no place for individual expression. The "wall of sound" effect hints (in addition to the album's title) as to the intention of the musicians to pay tribute to the legendary Albert Ayler, which is only partly successful.

Wojcinski, who is left alone in the "center" of this music, manages to keep the havoc in check, and his energetic, but well structured bass pulsations save the entire proceedings from disintegration. Collective improvisation is of course based primarily not on the ability of the musicians to play but rather on their ability to listen to what the other ensemble members play. On this album it often appears as if the mutual listening is secondary.

Overall this is a typical Improvised Music meeting, all a spur of the moment, completely unique and unrepeatable. As such it has its merits and is worth listening to, but there is hardly any groundbreaking, innovative or extraordinary statement being made here. It is important to listen to such music live but on record it loses its charm considerably.

wtorek, 16 września 2014

Infant Joy Quintet - New Ghosts (2014)

Infant Joy Quintet

Ray Dickaty - tenor & soprano saxophones
Jan Małkowski - alto saxophone
Ksawery Wójciński - double bass, pocket trumpet
Michał Kasperek - drums, percussion
Dominik Mokrzewski - drums, percussion
Laura Waniek - chromatic harmonica, whistles, jaw harp

New Ghosts

For Tune 0029

By Mateusz Magierowski

Pisząc o tej płycie po prostu nie sposób pominąć postaci Alberta Aylera, bo przecież pomimo że jego duch unosił się już zapewne nad niejedną sesją nagraniową, znów nie aż tak wiele jest płyt stawiających swym tytułem tak odważne deklaracje wobec dorobku twórcy m.in. legendarnego "Spiritual Unity" jak debiutancki krążek kwintetu Infant Joy. Zespół tworzą czołowi przedstawiciele warszawskiej sceny improwizowanej: Ray Dickaty (saksofon sopranowy i tenorowy), Jan Małkowski (saksofon altowy), Ksawery Wójciński (kontrabas) oraz zasiadający za zestawami perkusyjnymi Dominik Mokrzewski i Michał Kasperek.

"New Ghosts" sugeruje swym tytułem aylerowskie inspiracje, ale jednocześnie - poprzez owo "new"- budzi w słuchaczu nadzieję, że muzyczny język, którym posługują się członkowie kwintetu jest pochodną ich własnej wrażliwości, która na pomieszczonej na krążku muzyce objawia się w rozmaitych formach muzycznego wyrazu, czerpiących z różnych nurtów free. Wrażliwości, która nawet jeszcze bardziej niż widniejącą w nazwie zespołu dziecięcą w swej spontaniczności radością uderzyła mnie dojrzałością - i to nie tylko z powodu wybornego utworu tytułowego, będącego świetną muzyczną ilustracją emocji raczej dość odległych stanowi małoletniej beztroski.

Dojrzałość ta objawia się przede wszystkim w strukturze improwizacyjnego dialogu. Punkt wyjścia w każdym z trzech zapisanych na płycie improwizowanych dialogów sięga gdzie indziej: w "Sounds of the Night Sky" tę funkcję spełnia nieoczywista, ale spójna rozmowa wszystkich instrumentów, "New Ghost" rozpoczyna rzewny zaśpiew dęciaków, zaś "Bell, Book and Candle" niespiesznie rozkręca się eskalacją brzmieniowych eksperymentów. Cel, do którego zmierzają wiedzieni swoistym espirit de corps improwizatorzy jest w każdym przypadku ten sam: subtelnie sączące się źródło zmienia się z biegiem czasu w nieposkromiony żywioł, akustyczne apogeum nie pozwalające na obojętność, i - co w tym wszystkim najistotniejsze - za każdym razem odmalowujące za pomocą różnych (choć tak samo dosadnych) dźwiękowych konstelacji wielorakie odcienie tej samej dojrzałej wrażliwości. Dzięki niej "New Ghosts" to jeszcze jeden dowód na to, że siła współczesnego free wcale nie tkwi w potędze brzmienia, ale w jego różnorodności.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...